“Czeska kopalnia CSM przez ostatni rok działała bez oceny środowiskowej, a wydana pod koniec grudnia decyzja nie została poprzedzona obowiązkowymi uzgodnieniami transgranicznymi z Polską” – poinformowała w poniedziałek Wanda Buk, wiceprezes PGE. “To zdecydowanie dalej idąca nieprawidłowość, niż ta, o której ewentualnie mówimy w przypadku kopalni w Turowie” – podkreśliła, cytowana przez portal Interia.

Po 18 rundach negocjacji w 2021 i ataków czeskiego rządu na Turów okazuje się, że czeska kopalnia CSM przez ostatni rok działała BEZ oceny środowiskowej, a wydana pod koniec grudnia decyzja nie została poprzedzona obowiązkowymi uzgodnieniami transgranicznymi z Polską. Mogliśmy wspólnie walczyć o sprawiedliwą transformację regionów węglowych, ale Czesi woleli poświecić sąsiedzkie relacje na rzecz politycznej tromtadracji w okresie wyborczym (nie dopilnowując w tym czasie swoich spraw). Liczę, że rząd Petra Fiala naprawi to co popsuli poprzednicy – przekazała w poniedziałek na Twitterze Wanda Buk, wiceprezes PGE ds. regulacji.

Wiceprezes PGE wyjaśniła w rozmowie z Interią, że “z informacji, które do nas dotarły wynika, że Czesi pierwotnie prowadzili postępowanie w przedmiocie przedłużenia decyzji środowiskowej dla kopalni CSM, natomiast zawiesili je, twierdząc, że kopalnia kończy działalność. W ostatnich dniach grudnia ostatecznie (po roku) wydali decyzję bez przeprowadzenia transgranicznych uzgodnień”.

Zaznaczyła, że “to zdecydowanie dalej idąca nieprawidłowość, niż ta, o której ewentualnie mówimy w przypadku kopalni w Turowie”. “My dochowaliśmy wszystkich wymagań, a głównym zarzutem Czechów było to, że przepisy, na podstawie których działaliśmy, miały wadę prawną związaną z tym, że mogły zostać nieprawidłowo implementowane” – dodała.

Kopalnia węgla kamiennego CSM działa od lat 60. w Stonawie, w kraju morawsko-śląskim, tuż przy granicy z Polską.

Konflikt między Polską i Czechami dotyczy działalności odkrywkowej kopalni węgla brunatnego „Turów” znajdującej się w tak zwanym „worku bogatyńskim” przy czeskiej granicy. Czesi oskarżają kopalnię o wywoływanie szkód ekologicznych, w tym obniżenia poziomu wód gruntowych po ich stronie granicy. Dwustronne rozmowy nie przyniosły skutku i Praga wniosła skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Ten nakazał Polsce we wrześniu zamknąć kopalnię Turów oraz określił karę pieniężną w wysokości 0,5 mln euro dziennie w okresie, w którym Polska nie zaprzestanie eksploatacji złoża.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przypomnijmy, że pod koniec grudnia premier Mateusz Morawiecki zadeklarował: „absolutnie nie zamierzamy wstrzymywać pracy kopalni”. Morawiecki unikał jednak odpowiedzi na pytanie, czy Polska kary zapłaci. „Rada Ministrów przyjęła uchwałę, w której podkreśla, że kopalnia i elektrownia Turów muszą działać, a ewentualne decyzje, czy zapłacimy cokolwiek z bezprawnie nałożonej na nas kary, i to, czy znajdziemy w ogóle odpowiednią formułę prawną – zostaną podjęte przez Radę Ministrów w późniejszym terminie” – dodał. Wcześniej sprawę komentował rzecznik rządu Piotr Müller.

Według agencji Bloomberg, Unia Europejska chce wstrzymania środków unijnych dla Polski, za odmowę zapłacenia kar nałożonych przez TSUE ws. kopalni Turów. Należne Polsce fundusze miałyby następnie zostać pomniejszone o kwotę kary, wraz z odsetkami. Analogiczna sytuacja dotyczy sprawy Izby Dyscyplinarnej SN.

Zobacz także: Europoseł PiS: Kara za Turów ma charakter pozatraktatowy, w sensie prawnym nie istnieje

wydarzenia.interia.pl / Kresy.l

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply