Zdaniem byłego premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona Zachód prowadzi z Rosją wojnę zastępczą na Ukrainie i trzeba mieć tego świadomość. Uważa, że brytyjskie wojska mogłyby zostać wysłane na Ukrainę w ramach pomocy w utrzymaniu porozumienia pokojowego.
W tym tygodniu były premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson w wywiadzie dla gazety „The Telegraph” komentował kwestie dotyczący wojny rosyjsko-ukraińskiej. Jego zdaniem, brytyjskie wojska mogłyby zostać wysłane na Ukrainę w ramach jakiegokolwiek porozumienia pokojowego lub zawieszenia broni, żeby pomóc je podtrzymać.
„Nie uważam, że powinniśmy wysłać siły bojowe, żeby zająć się Rosjanami. Ale myślę, że w ramach rozwiązania, jako część stanu końcowego, naszym zamiarem powinno być posiadanie wielonarodowych europejskich sił pokojowych, monitorujących granicę, pomagających Ukraińcom” – powiedział Johnson. Dodał, że nie widzi opcji, żeby w ramach takiej operacji nie uczestniczyli brytyjscy żołnierze.
Były szef rządu w Londynie uważa też, że państwa zachodnie powinny jasno zakomunikować Ukrainie, jakie gwarancje bezpieczeństwa są w stanie jej zaoferować w ramach porozumienia pokojowego, żeby mieć pewność, że Rosja nie będzie w stanie ponownie się uzbroić i zaatakować za kilka lat. „The Telegraph” przypomniał, że jedną z opcji byłoby docelowo dołączenie Ukrainy do NATO i objęcie jej gwarancjami na mocy artykułu 5. Natomiast gdyby zamiast tego na Ukrainę w rejon przyszłej linii demarkacyjnej zostały wysłane Siły Pokojowe ONZ, zapewne zapewniłyby ochronę na wzór Artykułu 5, bez konieczności bezpośredniej interwencji NATO.
Johnson oświadczył, że jedyną realną gwarancją bezpieczeństwa i pokoju dla Europy jest Artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. „To jest powód, dla którego państwa bałtyckie, Polacy, Węgrzy, Czesi, Finowie i Szwedzi są teraz w NATO” – dodał. Zaznaczył też, że wszystkie te państwa, z wyjątkiem Szwecji, mają „bezpośrednio traumatyczne wspomnienia rosyjskiej inwazji”, podobnie jak teraz Ukraina.
Przeczytaj: Boris Johnson chciałby stanąć na czele legionu międzynarodowego Ukrainy
Polityk powiedział też, że Wielka Brytania ponosi „moralną odpowiedzialność” za Ukrainę, ponieważ była jednym z sygnatariusz memorandum budapesztańskiego z 1994 roku, na mocy którego Ukraińcy zostali pozbawieni broni jądrowej. Uważa, że gdyby ją mieli, to teraz ich sytuacja wyglądałaby inaczej. Przyznał też otwarcie, że w przypadku trwającej wojny mamy do czynienia z tzw. wojną zastępczą Zachodu z Rosją, prowadzoną za pośrednictwem innego kraju (proxy war).
„Spójrzmy prawdzie w oczy. Prowadzimy wojnę zastępczą, ale nie dajemy naszym prokurentom [tj. Ukraińcom – red.] zdolności, aby wykonali swoją robotę. Przez lata pozwalaliśmy im walczyć z jedną ręką związaną za plecami. To było okrutne i moral[nie złe – red.]… Teraz musimy dać im to czego potrzebują” – powiedział Boris Johnson.
Wow, this has got to be one of the most ‘saying the quiet part out loud’ statements since the start of the Ukraine war.
Boris Johnson: ‘Mate, let’s face it… We’re waging a proxy war! We’re waging a proxy war but we’re not giving our proxies the ability to do the job. And for… pic.twitter.com/fK27bkA3NZ
— Arnaud Bertrand (@RnaudBertrand) November 29, 2024
Według niego, Wielkiej Brytanii zbyt wiele czasu zajęło „złamanie tabu” i dostarczenie Ukrainie rakiet manewrujących Storm Shadow, wraz z udzieleniem zgody Ukraińcom na atakowanie celów w Rosji. Uważa, że Brytyjczycy mogli tu naciskać i przyspieszyć sprawę.
telegraph.co.uk / Kresy.pl
Tym co są z elementarną wiedzą historyczną na bakier podaję w linku podstawową wiedzę o egoistycznym postępowaniu tzw. Anglosasów;
https://dzieje.pl/aktualnosci/konferencja-jaltanska