„Masowe sprowadzanie węgla z zagranicy dla gospodarstw domowych, by wypełnić lukę po rosyjskim surowcu, ma dziś bolesne konsekwencje dla polskich kopalń” – pisze „Business Insider”.

Według najnowszych danych, za kwiecień br., krajowe spółki węglowe wydobyły 3,5 mln ton węgla, czyli o 26 proc. mniej niż rok wcześniej. To w praktyce najgorszy wynik w historii pomiarów, prowadzonych przez Agencję Rozwoju Przemysłu. Mocno spadła też sprzedaż węgla. W kwietniu wyniosła zaledwie 3,3 mln ton surowca – to najsłabszy wynik w historii.

„Krajowe kopalnie przykręciły moce i mają problem ze sprzedażą swojego surowca” – pisze „Business Insider”. Portal zaznacza, że po okresie deficytu węgla na rynku place przy elektrowniach szybko się nim wypełniły. Według danych Agencji Rynku Energii, w kwietniu zalegało tam 7,8 mln ton paliwa – o 85 proc. więcej niż przed rokiem i o milion ton więcej niż w kwietniu 2021 roku.

 

„BI” zwraca uwagę, że taka sytuacja oznacza kłopoty dla państwowych spółek węglowych, mających problem ze zbyciem bieżącej produkcji i walczą o utrzymanie płynności finansowej.

Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności uważa, że „sytuacja w górnictwie zaczyna wyglądać naprawdę groźnie”. Tłumaczy, że wcześniej rząd PiS sprowadził do Polski „olbrzymie ilości drogiego węgla”, by „wysiać” z niego surowiec możliwy do zastosowania w gospodarstwach domowych.

„(…) teraz mamy problem, bo 12 mln ton węgla energetycznego z importu nie zostało sprzedane i zajmuje miejsce na składach. Do tego spółki energetyczne znów przestają odbierać zakontraktowany węgiel z polskich kopalń” – zaznacza Hutek. Dodał, że cierpią na tym wszystkie spółki węglowe kontrolowane przez Skarb Państwa. Uważa, że ten, kto podjął decyzję o imporcie drogiego węgla, powinien teraz zdecydować, co zrobić z jego nadwyżką.

Zagroził też, że jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie i coraz więcej węgla będzie zalegać na składowiskach, związkowcy będą protestować. Żądają też spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim i jego ministrami. Ich zdaniem, to koncerny energetyczne pogrążają kopalnie, nie odbierając na bieżąco zamówionego węgla.

„Business Insider” dowiedział się w spółkach węglowych, że zapisy w kontraktach niejednokrotnie pozwalają koncernom na nieregularne odbiory surowca. Jest to jednak problem dla kopalń, którym bez stałego dopływu gotówki trudno jest utrzymać płynność finansową. Zaznaczono, że problemy może mieć Polska Grupa Górnicza (PGG), w zasadzie nie wypracowuje zysków. Niewykluczone też, że w tym roku będzie musiała sięgnąć po państwowe dotacje.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W odpowiedzi na pytania portalu, Polska Grupa Energetyczna, która zaopatruje się w surowiec przede wszystkim w PGG oświadczyła, że dostawy węgla do jednostek wytwórczych grupy PGE realizowane są głównie w oparciu o kontakty z krajowymi producenta, a „PGE realizuje odbiory zakontraktowanego węgla zgodnie z zawartymi kontraktami” i nie przewiduje problemów z realizacją zobowiązań.

Według nieoficjalnych informacji, część elektrowni faktycznie ma przepełnione magazyny. Zdaniem energetyków, to efekt potężnego importu węglowych miałów oraz rosnącej produkcji energii z OZE, przez co produkcja energii z węgla spada. Jak wskazują dane Polskich Sieci Elektroenergetycznych, od początku tego roku do końca maja elektrownie węglowe wyprodukowały o 12 proc. mniej energii niż przed rokiem.

Łącznie w całym 2022 roku Polska sprowadziła z zagranicy 20,2 mln ton węgla, w tym ponad 17 mln ton węgla energetycznego.

Przeczytaj: Sasin: do Polski sprowadzono prawie 12,5 mln ton węgla

Czytaj także: „Zamknęliście 20 kopalń, a mieliście nie oddać ani jednej!”. Interwencja Konfederacji ws. sytuacji na rynku węgla [+VIDEO]

Businessinsider.com.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply