Na rynku we Lwowie w specjalnie utworzonej strefie kibica zorganizowano wspólne oglądanie meczu Ukraina-Polska. Była to przede wszystkim znakomita okazja do zademonstrowania przywiązania do tradycji OUN-UPA.
Mecz Ukrainy z Polską w Charkowie oglądało na lwowskim rynku kilkaset osób, część z nich ubrana była w odzież w ukraińskich barwach narodowych, niektórzy mieli na sobie szaliki lub czapki w czarno-czerwonych kolorach. Nieliczni malowali twarze na niebiesko-żółto.
Pod specjalnie ustawioną sceną z telebimem, nad którym wywieszono dwie ukraińskie flagi sporych rozmiarów, bawili się najbardziej aktywni kibice. Zdecydowanie wiedli prym w zagrzewaniu do kibicowania pozostałych uczestników wspólnego oglądania. Co jakiś czas rozlegały się okrzyki „Ukraina, Ukraina!”, a także wspólne jednostajne oklaski. Wszyscy intensywnie przeżywali mecz, sytuacje bramkowe dla jednej lub drugiej drużyny wywoływały określone reakcje.
Z lwowskiego ratusza wywieszono na tę okazję dwie flagi. Pierwsza, niebiesko-żółta, odpowiadała barwom ukraińskiej fladze wywieszonej na wieży lwowskiego ratusza. Druga, tych samych rozmiarów, prezentowała barwy czarno-czerwone, czyli dokładnie te same, jakie przyjęła niegdyś Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów.
Tłum zdecydowanie się ożywiał, gdy komentator telewizyjny relacjonował o wzmożeniu dopingu na stadionie w Charkowie, np. o skandowanych hasłach „OUN-UPA”, „Sława Ukraini – Herojam Sława”. W pierwszej połowie kibice we Lwowie jako jedną z zabaw zagrzewających do kibicowania urządzili pod nazwą „Kto nie skacze, ten jest Lachem”.
Mecz odbył się w spokojnej jak na mecze atmosferze, po spotkaniu wszyscy rozeszli się spokojnie po ulicach przylegających do Rynku. Nie skandowano później żadnych haseł.
Marcin Skalski,
Lwów
no cóż…zabawa się chyba kończy. Po Polsku będziemy teraz witać czerwono czarnych w Krakowie