W Dżankoj na Krymie, ważnym węźle komunikacyjnym, zaatakowano dronami dworzec kolejowy. Ukraiński wywiad twierdzi, że zniszczono transport kolejowy z rakietami manewrującymi Kalibr-NK. Rosjanie zaprzeczają.

W poniedziałek późnym wieczorem w północnej części Półwyspu Krymskiego, w rejonie miasta Dżankoj, zarejestrowano eksplozję. Według ukraińskiego wywiadu wojskowego, w wyniku ataku zniszczono transportowane koleją rosyjskie rakiety manewrujące Kalibr-NK.

„Eksplozja w mieście Dżankoj na północy tymczasowo okupowanego Krymu zniszczyła rosyjskie rakiety manewrujące Kalibr-NK, gdy były transportowane koleją” – podała w komunikacie Główna Agencja Wywiadu przy ukraińskim ministerstwie obrony. Dodano, że trwa tym samym „proces demilitaryzacji Rosji” oraz przygotowania „do de-okupacji Krymu”. Strona ukraińska nie przyznaje się wprost do przeprowadzenia ataku.

W sieci pojawiły się nagrania, na których słychać najpewniej odgłosy przelatujących dronów, a także strzałów z broni oraz eksplozje. Jedna z nich była bardzo silna, a według świadków, bezzałogowiec uderzył w dworzec kolejowy.

Dodajmy, że Dżankoj to ważny węzeł kolejowy, łączący trasy kolejowe z północnej i południowej części półwyspu, w tym od strony Kerczu i mostu krymskiego oraz Sewastopola. Niedaleko znajduje się też lotnisko wojskowe. Miasto jest głównym węzłem tranzytowym zgrupowania rosyjskich wojsk na Krymie.

Źródła ze strony rosyjskiej podają, że był to „zmasowany atak ukraińskich dronów”. Według nich, wzięło w nim udział przynajmniej sześć bezzałogowców typu Mugin-5, wyposażonych w materiały wybuchowe. Dodajmy, że są to maszyny produkcji chińskiej.

Rosjanie twierdzą, że dwa drony zostały zestrzelone przez zestawy przeciwlotnicze Pancyr, a dwa kolejne miały spaść na budynki administracyjne dworca kolejowego. Piąty miał zniszczyć sklep spożywczy, a fragmenty szóstego uszkodziły kilka prywatnych domów. Ranna została co najmniej jedna osoba.

Według rosyjskich blogerów wojskowych, początkowo sądzono, że celem ukraińskich dronów ma być lotnisko wojskowe. Faktycznie, atakowano dworzec i linię kolejową, czyli obiekty o znaczeniu strategicznym.

Jednocześnie, Rosjanie twierdzą, że wbrew doniesieniom ukraińskiego wywiadu wojskowego podczas ataku nie trafiono w transport rakiet manewrujących Kalibr. Argumentują, że w takim przypadku, w kontekście tego rodzaju uzbrojenia, miałyby miejsce przynajmniej wtórna detonacja, której jednak nie zarejestrowano. Według rosyjskich miliblogerów, Ukraińcy wysyłając drony do ataku na dużych dystansach wcześniej wprowadzają im współrzędne atakowanych celów. Ma to zmniejszyć ich wrażliwość na środki walki radioelektronicznej. W ten sposób jednak trudno jest trafić precyzyjnie w poruszający się cel, jak np. jadący pociąg. Zwrócono też uwagę na celowe skoordynowanie ataku z wizytą w Rosji prezydenta Chin, Xi Jinpinga.

Rosyjscy blogerzy wojskowi twierdzą też, że ukraińscy wojskowi kolejny raz zmienili taktykę. Atak dronów został przeprowadzony w czasie, gdy w powietrzu nie operowały natowskie samoloty czy drony rozpoznawcze.

Przeczytaj: Ukraina: silne eksplozje i pożar w Nowomoskowsku po ataku dronów [+VIDEO]

Czytaj także: Wrak drona w obwodzie moskiewskim. Według Rosjan to ukraiński UJ-22

interfax.com.ua / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply