Podczas rozmowy z popularnym konserwatywnym dziennikarzem Tuckerem Carslonem, senator Roger Wicker z Mississipi był pytany o sens potencjalnego amerykańskiego uderzenia odwetowego na Syrię.
Podczas rozmowy, Carlson spytał senatora: „Jaki mamy amerykański interes związany z bezpieczeństwem narodowym atakując Syrię?”. Wicker odpowiedział, że „Jeśli komuś leży na sercu na Izrael, musi być przynajmniej zainteresowany tym, co dzieje się w Syrii”. W dalszej części wypowiedzi, Wicker podkreślił, że Waszyngton ma interes w powstrzymaniu Państwa Islamskiego i ekspansji Iranu na terenie Syrii.
(Od 7:24)
Carlson jest znany jest ze swoich antyinterwencjonistycznych poglądów na politykę zagraniczną, pomimo tego, że w 2003 roku był zwolennikiem inwazji na Irak, za co później publicznie przepraszał.
Wczoraj na Twitterze Carlson dał wyraz tym poglądam, gdy napisał: „Załóżmy, że Assad użył chloru gazowego. Czy warto rozpoczynać wojnę? Obalenie Assada spowoduje chaos. Tysiące zginą. Możemy być świadkami ludobójstwa jednej z ostatnich wspólnot chrześcijańskich na Bliskim Wschodzie. Czy to czyni nas bezpieczniejszymi? Region bardziej stabilny? Jak zakończyła się zmiana reżimu w Iraku i Libii?”
Assume Assad used chlorine gas. Is it worth starting a war? Overthrowing Assad results in chaos. Thousands die. We might see genocide of one of the last Christian communities in the Mideast. Does it make us safer? Region more stable? How’d regime change in Iraq & Libya end up?
— Tucker Carlson (@TuckerCarlson) 10 kwietnia 2018
W niedzielę Organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) oskarżyła syryjski rząd o przeprowadzenie ataku chemicznego w sobotę wieczorem na szpital we Wschodniej Ghucie. Damaszek zdecydowanie odrzucił takie oskarżenia. SAMS uważa, że bomba chlorowa uderzyła w miejscowy szpital, zabijając sześć osób. W kolejnym ataku na pobliski budynek mieszkalny śmierć miało ponieść 35 osób.
Co najmniej jeden amerykański niszczyciel rakietowy zmierza w stronę Syrii – informuje amerykański dziennik “Wall Street Journal”. Najpewniej chodzi o USS Donald Cook, wyposażony m.in. w kilkadziesiąt rakiet manewrujących Tomahawk.
Jak informuje dziennik “Wall Street Journal”, co najmniej jeden amerykański niszczyciel rakietowy zmierza w stronę Syrii. Wcześniej prezydent Donald Trump zapowiedział, że rzekomy atak chemiczny pod Damaszkiem, który zdaniem Zachodu miał zostać przeprowadzony przez syryjskie siły rządowe może spotkać się z siłową reakcją ze strony USA.
Kresy.pl / Fox News
Jeszcze raz; rozpętanie wojny przez jankeskiego gada, to jak splunąć. Jednak tym razem mogą się nieco przeliczyć.
Umacnianie pozycji Rosji w regionie kolejnym atakiem jest po prostu skrajnie głupie.
Pentagon i politycy USA niczego się nie nauczyli. Ciekawy problem ,jak przekonać strategicznego sojusznika przepełnionego wiarą w swoją siłę i geniusz ,że wydłubywanie sobie oka widelcem szkodzi zdrowiu.