Nie można ufać talibom, że dotrzymają obietnicy złożonej Chinom, że nie będą chronić islamistycznych bojowników dążących do separatyzmu w regionie Sinciang, powiedział ambasador Afganistanu w Chinach Reuterowi tydzień po tym, jak Chiny gościły talibów.

W piątkowej rozmowie z agencją prasową Reuters, ambasador Afganistanu w Chinach przekonywał, że nie można ufać talibom, że dotrzymają obietnicy złożonej Chinom, że nie będą chronić islamistycznych bojowników dążących do separatyzmu w regionie Sinciang.

Wycofanie sił USA z Afganistanu i gwałtowny wzrost walk w miarę zdobywania terytorium przez talibów, budzą obawy Chin, które obawiają się, że większa niestabilność w regionie zakłóci ich plan w zakresie infrastruktury i połączeń energetycznych z Zachodem i ośmieli separatystów w regionie Sinciang.

Zobacz też: Talibowie z wizytą w Chinach

Talibowie zobowiązali się nie ingerować w wewnętrzne sprawy Chin ani nie pozwalać na wykorzystywanie terytorium afgańskiego przez siły antychińskie. Jednak ambasador Afganistanu w Chinach, Javid Ahmad Qaem, odrzucił obietnice talibów. „Nie sądzę, żeby nawet Chiny w to wierzyły” – powiedział Qaem w wywiadzie dla agencji Reuters, dodając, że talibowie „mówili to tylko po to, by uzyskać wsparcie regionalne”.

„Chińskie stanowisko polega na tym, że chcą mediować” – powiedział Qaem w czwartkowym wywiadzie w swojej ambasadzie, dodając, że wspierany przez USA rząd afgański z zadowoleniem przyjął zaangażowanie Chin i zrozumiał, dlaczego chcą trzymać się środka. Organizacja Narodów Zjednoczonych poinformowała w raporcie z zeszłego miesiąca, że ​​Islamski Ruch Wschodniego Turkiestanu (ETIM), grupa bojowników powiązana z Al-Kaidą, która według Chin chce utworzyć oddzielne państwo w Sinciang, jest aktywna w Afganistanie na obszarach, w tym w północno-wschodniej prowincji Badakszan, gdzie Chiny i Afganistan dzielą odległą granicę o długości 76 km.

41-letni Qaem, który jest na swoim stanowisku od listopada 2019 r., szydził z sugestii, że talibowie mogą zwrócić się przeciwko innym bojownikom z Sinciangu. „To ta sama ideologia. Jak można oczekiwać, że ktoś o tym samym myśleniu będzie walczył z innymi ludźmi, którzy myślą tak samo?” powiedział.

Jak informowaliśmy, chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi miał naciskać na przywódców talibów, aby odcięli się od wszystkich terrorystów, w tym antychińskiego Ruchu Islamskiego Wschodniego Turkiestanu (ETIM). Stało się to podczas spotkania, którego Chiny były gospodarzem. Urzędnicy z obu stron powiedzieli, że zastępca szefa politycznego talibów Abdul Ghani Baradar, który kieruje biurem grupy w Katarze, był przewodniczącym dziewięcioosobowej delegację podczas rozmów w północnym mieście Tianjin.

Spotkanie, jak twierdzą niektórzy analitycy, podkreśla ocieplające się związki Pekinu z islamską grupą rebeliantów oraz rosnącą siłę talibów na arenie światowej. „Wang zwrócił uwagę, że afgańscy talibowie są ważną siłą militarną i polityczną w Afganistanie i oczekuje się, że będą odgrywać ważną rolę w procesie pokoju, pojednania i odbudowy kraju” – twierdzi chińskie ministerstwo spraw zagranicznych.

Rozmowy odbyły się, gdy Stany Zjednoczone i NATO wycofały z Afganistanu prawie wszystkie pozostałe wojska. Wyjście wojskowe wynika z przełomowego porozumienia Waszyngtonu z talibami z lutego 2020 roku. Jednak kolejne powolne rozmowy pokojowe prowadzone przez USA między rebeliantami a rządem afgańskim nie przyniosły żadnego rezultatu, budząc obawy, że konflikt wewnątrz Afganistanu może przekształcić się w pełną wojnę domową po opuszczeniu kraju przez wszystkie obce siły.

„Pospieszne wycofanie wojsk USA i NATO z Afganistanu w rzeczywistości oznacza fiasko polityki USA wobec Afganistanu” – powiedział Wang. Pekin podkreślił potrzebę zorganizowania przez obce siły tego, co nazwał „odpowiedzialnym wycofaniem”, aby zapewnić, że nie powstanie próżnia bezpieczeństwa.

Kresy.pl/Reuters

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply