Serbski premier Aleksandar Vucic powiedział w wywiadzie dla niemieckiej gazety Bild am Sonntag, że nie planuje referendum w sprawie przystąpienia jego kraju do Unii Europejskiej.
Gazeta zapytała serbskiego polityka czy ten wie o próbach nacisku ze strony Władimira Putina na to, by w Serbii zorganizowano referendum w sprawie przystąpienia kraju do Unii. Vucic odpowiedział, że nie wie nic o Putinie jednak jest kilka partii, które chciałyby żeby do takiego referendum doszło. Zaznaczył jednak, że tak się nie stanie i jego kraj dołączy do Unii ponieważ taki jest program partii, którą ludzie poparli w wyborach.
Przypomnijmy, że partia Vucica- SPS ma 131 mandatów w 250 osobowym parlamencie.
Rosja ma aktywnie działać poprzez swoje wpływy w prawicowych partiach, na rzecz organizacji referendum akcesyjnego. Rosjanie nie chcą, by Serbia dołączyła do struktur europejskich.
Według Vucica, antyunijna działalność to „szkodliwa i niebezpieczna idea” bowiem kryzys w Serbii mógłby doprowadzić do kryzysu w całym regionie. Członkostwo w Unii ma temu zapobiec.
Reuters/KRESY.PL
W Polsce było referendum w tej sprawie. Wychodzi na to, że większość Serbów nie chce wejść do UE, dlatego władze boją się referendum.
Zapewne. Wszak Unia Europejska jeszcze kilka lat temu bombardowała Serbów celując głównie w obiekty cywilne, a natowska propaganda robiła z nich odpowiedzialnych za cale zło w regionie. Prounijna i jankeska V kolumna załapała się na chwilkę na większość parlamentarną i wykorzystuje to by zdobytą władzę ugruntować na zawsze. W dodatku opozycji przypisuje putinowskie sympatie, bo przecież tylko Putin może nie kochać Unii Europejskiej, USA, NATO i Albańczyków.
To nie premier to serbskojęzyczna USraelska dziwka
Czyli jak zwykle gdzie eurobolszewikom uda się przechwycić władzę – największy strach to zapytać ludzi o zdanie.