W niedzielę zakończyły się wybory samorządowe na Litwie. Jak poradziła sobie partia miejscowych Polaków? Przygotowaliśmy analizę na podstawie wstępnych danych.

Przedterminowe głosowanie było możliwe na Litwie już od wtorku. Jednak szeroka sieć obwodowych komisji do głosowania otworzyła się w niedzielę. Na Litwie istnieje tylko jeden szczebel samorządu, który funkcjonuje w największych miastach i rejonach. Wybory te mają szczególne znaczenie dla tutejszych Polaków. O ile w skali kraju stanowią 6 proc. ludności, to na Wileńszczyźnie zamieszkują zwarcie, w jednym rejonie stanowiąc, według oficjalnych danych, bezwzględną, a w innym względną większość mieszkańców. Do tej pory reprezentatywną siła naszych rodaków w tym kraju była Akcją Wyborcza Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin. Najnowsze wyniki wskazują, że nadal żadna inna siła polityczna nie ma większej legitymacji do reprezentowania polskiej mniejszości.

Średnia frekwencja wyborcza na Litwie wyniosła, na poniedziałkowe południe, gdy przeliczono już zdecydowaną większość głosów, 48,93 proc. Była najwyższa od dwóch dekad.

Lider AWPL-ZChR Waldemar Tomaszewski, będącym deputowanym Parlamentu Europejskiego kandydował na mera Wilna, gdzie Polacy stanowią 15 proc. mieszkańców. Otrzymał, według wstępnych danych, 8,5 proc. głosów. Zwyciężył Valdas Benkuskas, dotychczasowy wicemer, z niezbyt przyjaznego mniejszości polskiej Związku Ojczyzny-Litewskich Chrześcijańskich Demokratów (TS-LKD), który według niepełnych jeszcze danych uzyskał 31 proc. poparcia. W drugiej turze zmierzy się z Artūrasem Zuokasem, który był już merem Wilna w latach 2000-2007 i 2011-2015, którego poparło 21 proc. głosujących. Sam Zuokas ma dobre relacje z AWPL-ZChR, przy tym nie jest pozbawiony szans na wygraną w mieście, gdzie liczne mniejszości narodowe i mniej zamożne warstwy społeczne patrzą na TS-LKD z dużym sceptycyzmem.

W poprzednich wyborach kandydatką na mera z ramienia partii Polaków była Edyta Tamošiūnaitė, która uzyskała wówczas 4,7 proc. głosów. Wynik Tomaszewskiego jest więc niemal dwukrotnie wyższy. Daleko mu wszakże do rekordów z ubiegłej dekady. W 2015 Tomaszewski niemal wszedł do drugiej tury pojedynku o fotel włodarza stolicy dostając 38 tys. głosów (w tym 23 tys.). Wtedy jednak AWPL-ZChR szła do wyborów w koalicji z Aliansem Rosjan, licznych w mieście, za co zresztą partia była przez lata krytykowana przez niektórych polityków i media nad Wisłą. W tym roku startowała samodzielnie.

Co ciekawe Tamošiūnaitė jeszcze zanim wyniki zaczęły masowo spływać z lokali wyborczych wyraziła przekonanie, że jej partia utrzyma stan posiadania w radzie miejskiej, a każdy dodatkowy mandat uznała za sukces. “Mieliśmy bardzo sprawną kampanię wyborczą” – powiedziała w niedzielę wieczorem naszemu portalowi. Jednak za fundament uznała dokonania mijającej kadencji, gdy AWPL-ZChR współrządziła Wilnem. Wskazywała na poprawę infrastruktury szkół w mieście, w tym budowę szkoły początkowej na Antokolu, a także tworzenie dodatkowych grup polskojęzycznego wychowania w przedszkolach. Partia chciałaby kontynuować remont budynków Liceum im. A. Mickiewicza i rozbudowę Gimnazjum im. Sz. Konarskiego.

O perspektywach pracy w nowej kadencji dotychczasowa wicemer miasta stwierdziła, że jej partia ma doświadczenie współpracy “w różnych układach”. Jak dodała – “Z praktyki wiem, że ubiegają się o nasze poparcie. Mamy duże doświadczenie w samorządności”.

W wyborach do rady miasta Wilna polska partia uzyskała według wstępnych danych 10,7 proc., co jest poziomem o około 1 punkt procentowy wyższym niż poprzednio. Przełoży się to na siedem, a może nawet osiem mandatów. W poprzednich wyborach partia Polaków uzyskała sześć.

W miejskich komisjach wyraźnie odbijało się zróżnicowanie narodowościowe różnych części miasta. W komisji przy reprezentacyjnym Prospekcie Giedymina w centrum miasta AWPL-ZChR zebrała jedynie 4,3 proc. W peryferyjnej Nowej Wilejce, jedynej dzielnicy, gdzie etniczni Litwini pozostają w mniejszości wobec Polaków i Rosjan, w jednej komisji wyborczej na centralnej ulicy dzielnicy Pramones partia Polaków zdobyła 40,7 proc.

W wyborach do rady Wilna wygrał Związek Ojczyzny-Litewscy Chrześcijańscy Demokraci z 29 proc. głosów, co można uznać za spory sukces tej partii. Stronnictwo “Wolność i Sprawiedliwość” uzyskało 14 proc. Partia Wolności 13 proc., Litewska Partia Socjaldemokratyczna (LSDP) 6 proc. Na ten moment nacjonaliści z “Jedności narodowej” z 4,6 proc. głosów również mogą zdobyć w radzie trzy mandaty. TS-LKD i Partia Wolności tworzą już koalicję rządzącą Litwą. Według obecnych, wstępnych przeliczeń, mają w radzie miejskiej większość 28 na 51 mandatów. Oznacza to, że AWPL-ZChR przejdzie do opozycji w mieście, w którym mieszka około połowy wszystkich Polaków na Litwie.

W zamieszkanym przez 45 tys. Polaków podstołecznym rejonie wileńskim, gdzie, według oficjalnej statystyki, stanowią oni 46 proc. mieszkańców, kandydat AWPL-ZChR na mera Waldemar Urban uzyskał według wstępnych danych 47 proc. poparcia. Inaczej niż w poprzednich wyborach reprezentant partii Polaków będzie musiał walczyć jeszcze w drugiej turze. Zmierzy się on z kandydatem LSDP Robertem Duchnevičem. Ten drugi etniczny Polak wśród kandydatów zdobył 25 proc. głosów.

Urban to na tym poziomie politycznym debiutant. Do tej pory żelaznym kandydatem AWPL-ZChR w rejonie była jego wieloletnia mer Maria Rekść. Jak powiedziała nam 66-letnia polityk – “Na początku [ubiegającej] kadencji podjęłam taką decyzję, że więcej nie będę kandydowała na stanowisko mera. Sporo lat służyłam ludziom. Zdrowie dopisuję, mogłabym być merem dalej, ale dopóki jest zdrowie, chcę więcej czasu poświęcić rodzinie”. Tuż przed ogłoszeniem wstępnych wyników zadeklarowała jednak, że “odejść jest trudno, żyjesz tym. Postanowiłam jeszcze nie odchodzić i prowadzę listę kandydatów na radnych”.

19 marca o schedę po Rekść powalczą 35-letni Urban i 31-letni Duchnevič. Mimo dużej różnicy głosów w pierwszej turze, w drugiej można spodziewać się mobilizacji przeciwników kandydata AWPL-ZChR sympatyzujących z różnymi litewskimi partiami. Rekść wygrała poprzednio już w pierwszej turze z poparciem 52 proc. głosujących. Wyraziła on przekonanie, że Urban poradzi sobie z politycznym zadaniem. “Był wśród nas. Pracował w głównej komisji wyborczej, we frakcji parlamentarnej, był kanclerzem w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych przy minister Ricie Tamošiūnienė, także w naszym samorządzie” – Rekść odpowiedziała na pytanie czy kandydatowi na nowego mera rejonu wileńskiego wystarczy doświadczenia.

Jak twierdziła, że to właśnie Urban jest najlepszym kandydatem by “zadbać o sprawę polskości” w rejonie, poprzez utrzymanie szkół z polskim językiem nauczania. “To, że jest Polak w dowolnej innej partii litewskiej, to dla sprawy polskiej żaden plus, bo nie widzieliśmy tych Polaków na naszych akcjach, gdy byliśmy pod Sejmem, gdy kierowaliśmy dużą część budżetu na utrzymanie szkół”.

W wyborach radnych AWPL-ZChR uzyskała według wstępnych danych 49 proc. głosów, podczas gdy LSDP 18 proc. Walcząc o mandaty w jednym z “polskich rejonów TS-LKD, Partia Wolności i Związek Liberałów założyły Koalicję Centroprawicową, ale dało to 17 proc. Przy takich wynikach partia Polaków ma samodzielną większość 18 mandatów w 31-osobowej radzie. Jednak po raz pierwszy nie może być pewna wsparcia mera już po pierwszej turze.

W poprzednich wyborach do rady rejonu wileńskiego AWPL-ZChR uzyskała więcej, bo 55 proc. głosów. W tym kontekście podkreślić trzeba, że rejon ten jest specyficzny. Niczym obwarzanek niemal kompletnie otacza Wilno. Jako taki jest obszarem presji osadniczej ludzi z miasta czy innych części Litwy. Są to najczęściej etniczni Litwini. O ile według danych spisowych z 2011 r. Polacy stanowili w tym rejonie 52 proc. mieszkańców, to w 2021 r. odnotowano, że to już tylko 46 proc., choć dane te były kwestionowane, jako niedokładne, przez miejscowych działaczy polskich.

Również tu doskonale widać jak proporcje narodowe wpływają na głosowanie. W zamieszkanych w znacznej większości przez Polaków, odległych od miasta gminach (w nomenklaturze litewskiej starostwach) Miedniki Królewskie i Bujwidze AWPL-ZChR zebrał w lokalach wyborczych w tych wsiach po 84,7 proc.78,5 proc. Tymczasem w podwileńskich Awiżeniach, gdzie Polacy stanowili według spisu z 2011 r. 24,4 proc. mieszkańców poparcie sięgnęło tylko niecałych 23,9 proc. W Rzeszy gdzie wykazano 30,4 proc. Polaków AWPL-ZChR otrzymała 11,6 proc. głosów, co jest znaczącym spadkiem z 37,44% głosów w poprzednich wyborach.

Jeśli, któryś z polityków AWPL-ZChRL mógł w poniedziałek otwarcie pić szampana, to mógł nim być na pewno Zdzisław Palewicz, przewodniczący struktur partii w rejonie solecznickim, a zarazem mer tej jednostki samorządowej od 20o9 r. Osiągnął reelekcję z miażdżącym wynikiem 82,7 proc. głosów. To nawet nawet więcej niż cztery lata wcześniej, gdy osiągnął, wydawałoby się trudny do poprawienia, wynik 75 proc. I tym razem wynik Palewicza była rekordem na skalę całej Litwy. Pewnie wygrał on już w pierwszej z kandydatką Partii Pracy (DP) Aliciją Ščerbaitė, która otrzymała 11,5 proc. głosów, i socjaldemokratę Gerardasa Stonkusa, którego wybrało 5,6 proc.

W wyborach do rady rejonu solecznickiego AWPL-ZChR uzyskała według wstępnych danych 79 proc., DP 10 proc., a LSDP proc. głosów. Tym samym partia Polaków będzie mieć 21 na 25 mandatów w radzie rejonu. Lista również również poprawiła swój wynik wyborczy w stosunku do poprzedniego – o trzy punkty procentowe.

Frekwencja w tym rejonie sięgnęła niemal 60 proc. i należała do najwyższych w kraju. Rekordowe poparcie dla AWPL-ZChR odnotowano w komisji w Butrymańcach, gdzie zagłosowało na nią 93,9 proc. głosujących.

W rejonie trockim, gdzie Polacy stanowią 27,5 proc. mieszkańców AWPL-ZChR otrzymała, według wstępnych danych, w wyborach do rady 19,2 proc. poparcia. To o około cztery punkty procentowe więcej niż w poprzednich wyborach. W związku z tym i mandatów będzie więcej – na poniedziałek państwowa komisja wyborcza szacowała, że Polacy będą mieli ich sześć, zamiast dotychczasowych czterech.

Zwiększona mobilizacja tutejszych Polaków nie dziwi. To właśnie w rejonie trockim trwa od niemal półtorej roku batalia o przetrwanie polskiego Gimnazjum im. Longina Komołowskiego, które rządzące rejonem litewskie partie chcą zdegradować do poziomu szkoły podstawowej. Ich działania wywołały już liczne protesty mieszkańców Wileńszczyzny. W tym kontekście nie dziwi, że to właśnie w komisji w Połukniu lista AWPL-ZChR miała najwyższy poziom poparcia – 58 proc. Dla porównania w położonych w zachodniej części rejonu, poza dawnym terytorium II Rzeczpospolitej Bijunach, AWPL-ZChR trzymała już tylko 2 głosy na 159 oddanych.

Kandydat partii Polaków na mera, były wiceprzewodniczący litewskiego Sejmu i były minister transportu Jarosław Narkiewicz wywalczył 21,2 proc. głosów. Będzie mu jednak trudno zwyciężyć w drugiej turze Andriusa Šatevičiusa, dotychczasowego mera sekującego szkołę w Połukniu, który zgarnął 44,8 proc. głosów. Układ mandatów poniedziałkowym popołudniem wskazywał też, że AWPL-ZChR może znaleźć się w opozycji.

Także w rejonie święciańskim Polacy stanowią poważną część mieszkańców – 24 proc. Tutaj kandydat AWPL-ZChR na mera Edward Jedziński uzyskał jedynie 6,4 proc. proc. Natomiast już w pierwsze turze zwyciężył kandydat Partii “Wolność i sprawiedliwość”, dotychczasowy mer Rimantas Klipčius. Także on podejmował w przeszłości działania na rzecz likwidacji jedynej w rejonie szkoły z klasami nauczania w języku polski – Gimnazjum “Żejmiana” w Podbrodziu.

Wśród kandydatów na radnych lista AWPL-ZChR otrzymała 8,5 proc. głosów. Według szacunków przełoży się to na dwa mandaty w radzie. Dotychczas partia Polaków miała ich cztery, bo też w poprzedni wyborach uzyskała 15 proc. Tak radykalne załamanie może mieć związek z kontrowersjami wobec byłego już szefa struktur rejonowych partii i byłego posła litewskiego Seimasu Zbigniewa Jedzińskiego, który sciągnął na siebie krytykę prorosyjskimi wypowiedziami. Choć Jedziński senior zawiesił swoją działalność, w strukturach doszło do małego rozłamu, a niektórzy działacze zawędrowali do partii socjaldemokratycznej. Z sześciu mandatów zdobytych przez LSDP uzyskali właśnie miejscowi Polacy.

I tu działała prawidłowość, że na terenach poza obszarem zwartego zaludnienia Polaków AWPL-ZChR prawie nie zdobywała poparcia. W leżących na granicy rejonu wileńskiego Magunach, gdzie Polacy stanowili w 2011 r. 81 proc. mieszkańców, na partię padło 21,1 proc. głosów, choć i tak jest to znaczny spadek z poziomu 61,83 proc. głosów cztery lata wcześniej. W położonych 50 km na północ od Magun Łabonarach, gdzie Polaków jest niewielu, na AWPL-ZChR padło już tylko 5 proc. głosów. W miasteczku Podbrodzie, gdzie Polacy stanowili w 2011 r. 44,73 proc. mieszkańców, AWPL-ZChR dostała 13,8 proc., wobec 33,81 proc. głosów w poprzednich wyborach. Konflikty w tej strukturze stymulowane przez krytykę mediów odbiły się zatem wyraźnie na wynikach partii. Właściwie nigdzie poza rejonem święciańskim nie odnotowano poważnych zmian w poparciu dla niej.

W rejonie szyrwickim, częściowo obejmującym teren przedwojennego województwa wileńskiego (8,5 proc. Polaków wśród mieszkańców) kandydatem na mera z ramienia partii Polaków był Marian Bujnicki, wieloletni pracownik oświatowy. Zagłosowało na niego 3,3 proc. wyborców, ale na listę partyjną już 4,1 proc., w efekcie w nowej kadencji partia uzyska jednego radnego.

Z kolei do samorządu miasta Wisaginia, gdzie ponad połowę mieszkańców stanowią Rosjanie, a około 10 proc. Polacy, kandydatem na mera z ramienia AWPL-ZChR był przedstawiciel społeczności zasiedziałych na Litwie od wieków Rosjan-starowierców Siergiejus Kotovas. Uzyskał on poparcie 4,24 proc. Natomiast lista kandydatów na rajców zdobyła głosy 8,27 proc., co przełoży się na dwa mandaty. Niewielki spadek poparcia przełożył się na utratę jednego miejsca w radzie miejskiej.

AWPL-ZChR wystawiła swoich kandydatów na radnych także w rejonie elektreńskim (6 proc. Polaków), gdzie uzyskali oni 1,5 proc. poparcia, w rejonie jezioroskim (5 proc. Polaków), gdzie uzyskali według wstępnych danych 2,21 proc. i orańskim (6 proc. Polaków), gdzie lista dostała zaledwie 0,8 proc głosów.

Zauważalna w czasie zakończonej kampanii wyborczej była intensyfikacja kampanii wyborczej partii także w rejonach poza Wilnem a także na portalach społecznościowych, wcześniej wykorzystywane przez partię Polaków w niewielkim stopniu.

Karol Kaźmierczak na podstawie vrk.lt

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply