Posunięcie Pentagonu, mające na celu wzmocnienie sił zbrojnych Kijowa, jest częścią tego samego wysiłku kręgów polityczno-wojskowych w USA, zmierzającego do uniemożliwienia jakiejkolwiek normalizacji stosunków z Rosją. Prezydent Putin ostrzegał w zeszłym tygodniu przed tymi siłami w USA podczas przemówienia do korpusu dyplomatycznego w Moskwie zaledwie kilka dni po Helsinkach. Inne następstwo tego złowieszczego wpływu zostało uwidocznione w Syrii w tym tygodniu. Amerykańscy dowódcy wojskowi oświadczyli, że nie zamierzają współpracować z rosyjskimi odpowiednikami w zakresie umożliwienia przesiedlenia uchodźców do Syrii z sąsiednich krajów. I znów, propozycja współpracy wojskowej w sprawie powrotu syryjskich uchodźców była czymś, na co Trump umówił się z Putinem w Helsinkach – twierdzi redakcja portalu Strategic Culture.

Zaledwie kilka dni po udanym szczycie prezydenta Donalda Trumpa z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem w Helsinkach, Pentagon w tym tygodniu ogłosił, że wysyła środki pomocy wojskowej w wysokości 200 milionów dolarów reżimowi w Kijowie. Mówi się, że nowy pakiet pomocy wojskowej ma na celu zwiększenie gotowości Sił Zbrojnych Ukrainy do “dowodzenia i kontroli”.

Jest to kontynuacja pakietu z marca tego roku, obejmującego warte 47 milionów dolarów “śmiercionośne” uzbrojenie w postaci amerykańskich pocisków przeciwpancernych Javelin. Ukraińskie wojsko na rozkaz prezydenta Poroszenki i reżimu w Kijowie prowadzi od prawie czterech lat wojnę przeciwko prorosyjskim separatystom we wschodniej Ukrainie, odkąd kijowski reżim doszedł do władzy w wyniku wspieranego przez CIA zamachu stanu.

Rosja wyraziła swoje niezadowolenie z powodu ostatniej amerykańskiej subwencji wojskowej dla Ukrainy, twierdząc, że dowodzi to, iż Waszyngton jest “wspólnikiem” konfliktu, a nie mediatorem pokojowego rozwiązania. Ostatnia wypłata pomocy w wysokości 200 mln USD podnosi sumę całkowitego amerykańskiego wsparcia militarnego dla Kijowa (od czasu krwawego zamachu stanu w 2014 roku) do miliarda dolarów.  Senator Rob Portman z Senackiej Komisji Spraw Zagranicznych USA opisał pomoc Pentagonu przy pomocy ostrej i wojowniczej retoryki. Portman oświadczył, z przerażającą, typowo amerykańską ignorancją, że ma to być “jasny sygnał, że Ameryka stoi z narodem ukraińskim w ich walce z rosyjską agresją”. Tak jakby ludzie ze wschodniej Ukrainy nie byli Ukraińcami.

Na pierwszy rzut oka Pentagon wyraźnie podkopuje prezydenta Trumpa i jego ustalenia z prezydentem Putinem na szczycie w Helsinkach 16 lipca. Obaj przywódcy oświadczyli, że zgodzili się współpracować w sprawie znalezienia politycznego rozwiązania dla Ukrainy, czyli odnowienia poparcia dla mińskiego porozumienia pokojowego, które Rosja nadzorowała wspólnie z Niemcami i Francją w tak zwanym formacie normandzkim z roku 2015 r. Zwiększając pomoc militarną dla reżimu w Kijowie, Pentagon najwyraźniej podpuszcza Poroszenkę i ukraińskie siły zbrojne, by zignorowały porozumienie z Mińska i szukały rozwiązania militarnego, a nie politycznego. A to oznacza więcej zuchwałej agresji w kierunku samozwańczych republik Doniecka i Ługańska. Wojna na Ukrainie ma się stać jeszcze gorętsza. Pentagon daje zielone światło dla jeszcze bardziej niszczycielskiego konflikt na zachodniej granicy Rosji.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Trump realizuje chińsko-rosyjską trójbiegunowa wizję porządku świata

Należy to umieścić w szerszym kontekście nieustannego gromadzenia się sił NATO dowodzonych przez USA wzdłuż całej rosyjskiej zachodniej flanki. W tym tygodniu minister obrony Rosji Siergiej Szoigu powtórzył poważne obawy, że NATO eskaluje bardziej ofensywne zdolności i że Rosja musi podjąć odpowiednie przygotowania obronne. To, co widzimy od czasu szczytu Trump-Putin, to zdeterminowany ruch tylnej straży amerykańskiego establishmentu polityczno-wojskowego sabotującego próbę zbliżenia amerykańskiego prezydenta z Moskwą. Zaraz po szczycie amerykański establishment i jego posłuszne korporacyjne media rozpoczęły pełną kampanię na rzecz podważenia Trumpa, nazywając go “zdrajcą” i oskarżając go o kapitulację wobec “wrogiego państwa”. Retoryka mediów w USA, po Helsinkach, była niczym innym jak przejawem histerycznej rusofobii.

Posunięcie Pentagonu, mające na celu wzmocnienie sił zbrojnych Kijowa, jest częścią tego samego wysiłku kręgów polityczno-wojskowych w USA, zmierzającego do uniemożliwienia jakiejkolwiek normalizacji stosunków z Rosją. Prezydent Putin ostrzegał w zeszłym tygodniu przed tymi siłami w USA podczas przemówienia do korpusu dyplomatycznego w Moskwie zaledwie kilka dni po Helsinkach. Inne następstwo tego złowieszczego wpływu zostało uwidocznione w Syrii w tym tygodniu. Amerykańscy dowódcy wojskowi oświadczyli, że nie zamierzają współpracować z rosyjskimi odpowiednikami w zakresie umożliwienia przesiedlenia uchodźców do Syrii z sąsiednich krajów. I znów, propozycja współpracy wojskowej w sprawie powrotu syryjskich uchodźców była czymś, na co Trump umówił się z Putinem w Helsinkach.

Szczyt w Helsinkach był mile widzianym znakiem długo oczekiwanego dialogu i zaangażowania w partnerstwo amerykańskiego prezydenta z jego rosyjskim odpowiednikiem. Niestety, kolejne sygnały z Waszyngtonu nie wróżyły niczego dobrego dla znaczących następstw wzajemnych uzgodnień. Prezydent Trump najwyraźniej nie jest panem swojego amerykańskiego domu. Rozpoznanie wiarygodnej amerykańskiej polityki jest obecnie czymś niemożliwym. Prezydent zdaje się mówić jedno, podczas gdy inne frakcje wewnątrz amerykańskiej klasy rządzącej mają inne, niegodziwe plany. Problem Rosji polega na tym, że prezydent Trump, pomimo osobistych szczerych chęci, nie jest arbitrem amerykańskiej polityki ani, ostatecznie, nawet amerykańskiej władzy w tej sprawie. Amerykańskie Deep State i jego strategiczni planiści wydają się mieć cholerny uraz względem Rosji. Teza ta została potwierdzona kilkoma strategicznymi dokumentami politycznymi opublikowanymi w ramach administracji Trumpa, które prowokacyjnie określają Rosję, a także Chiny, jako globalnych wrogów stojących na drodze amerykańskich uroszczeń do globalnej hegemonii.

Krótko mówiąc, amerykański imperializm nie jest filozofią negocjacyjną. Nie zna, ani nie chce poznać znaczenia wielobiegunowości. Potęga amerykańska opiera się na dominacji, z zerową tolerancją dla jakiejkolwiek niezależności wykazywanej przez innych – przez Rosję w szczególności. Wspieranie obłąkanego, antyrosyjskiego reżimu w Kijowie, który gloryfikuje nazistowskich partyzantów z drugiej wojny światowej, jest oznaką rzeczywistej i wrogiej agendy Waszyngtonu wobec Moskwy. Donald J Trump mógł być zgrabnym uczestnikiem szczytu w Helsinkach. Ale wybrany na prezydenta bogacz nie jest rzeczywistym decydentem.

Strategic Cultutre

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jwu
    jwu :

    Nie wiem na ile to gra ,a na ile sabotowanie Trumpa ? Ale jeżeli tak dalej pójdzie ,to o ataku na Iran i sojuszu z Rosją przeciwko Chinom, będą musieli zapomnieć.No chyba ,że sprawa Ukrainy jest już (definitywnie) klepnięta,a te 200mln. to prezent na otarcie łez ?