Agencje zatrudnienia twierdzą, że mogą ściągnąć do Polski tysiące medyków ze Wschodu, w tym specjalistów, m.in. z Ukrainy, jeśli zgodnie z ich oczekiwaniami znikną bariery utrudniające ich zatrudnianie. Nadzieje wiążą z projektem tzw. ustawy covidowej. Pandemia koronawirusa staje się zatem pretekstem do intensyfikacji migracji z krajów poradzieckich.
Portal PulsHR.pl pisze, że prognozy potwierdzają, iż zniesienie ograniczeń wywołanych kwarantanną spowoduje wzrost wyjazdów Ukraińców do Niemiec, Czechach i innych krajach członkowskich UE. Z tego powodu środowiska proimigracyjne oraz agencje zatrudnienia, czerpiące korzyści z promowania i organizowania jak największej migracji zarobkowej, nawołują do kolejnych działań na rzecz zatrzymania Ukraińców w Polsce. Ogólnie, postuluje się tu „nieustające upraszczanie procedur wydawania cudzoziemcom kart pobytu” oraz „wzmacnianie i rozwijanie programów społecznych na rzecz asymilacji Ukraińców w Polsce”.
W tym kontekście, z uwagi na trudną sytuację w związku z pandemią koronawirusa i obciążenie służby zdrowia, wskazuje się na temat ściągania do Polski medyków z Ukrainy. Z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, w pierwszym półroczu br. w Polsce zaczęło pracować 23 lekarzy i 9 pielęgniarek z Ukrainy. W analogicznym okresie 2019 roku było to 9.
PulsHR podaje te dane w negatywnym tonie, sugerując intensyfikację ściągania do naszego kraju lekarzy i pielęgniarek ze wschodu. Przywołuje opinię Krzysztofa Inglota, prezesa Personnel Service, którego zdaniem zasadniczą przeszkodą w zatrudnianiu takich osób są skomplikowane, drogie i czasochłonne procedury uznania ukraińskiego wykształcenia, których przejście dopiero umożliwia rozpoczęcie 13-miesięcznego stażu pod nadzorem doświadczonego specjalisty. Eksperci Personnel Service chcą zmiany tych procedur, żeby móc „konkurować o pozyskanie pracowników medycznych z Ukrainy z innymi krajami Europy”. Wskazuje się np. na Niemcy, gdzie uznawane są wszystkie uczelnie medyczne działające na Ukrainie, przez co czas nostryfikacji skraca się nawet do 3 miesięcy, umożliwiając Ukraińcom wykonywanie w ograniczonym zakresie zawodu lekarza.
Utrzymane w podobnym tonie treści publikuje piątkowa „Rzeczpospolita”, według której szansą na szybkie rozwiązanie deficytu krajowych kadr może być personel medyczny z zagranicy. Gazeta podkreśla przy tym, że „agencje zatrudnienia mogą ściągnąć tysiące specjalistów ze Wschodu, o ile znikną bariery dla ich pracy w Polsce”. Tu również wypowiada się Inglot, który twierdzi, że jego agencja jest w stanie zwerbować pierwszą grupę liczącą kilkudziesięciu ukraińskich lekarzy w ciągu dwóch tygodni. Dodaje też, że w krótkim czasie Personnel Service jest w stanie ściągnąć ze Wschodu do kilku tysięcy personelu medycznego.
„Z naszych szacunków wynika, że w tej chwili potencjalnie zainteresowanych pracą w Polsce jest ok. 1,5-2 tys. lekarzy oraz nawet 2-3 tys. pielęgniarek i sanitariuszy” – twierdzi Inglot, cytowany przez „Rz”. Gazeta zaznacza przy tym, że w tym gronie są osoby które w Polsce pracowały lub pracują, ale nie w zawodzie ze względu na bariery regulacyjne.
„Rzeczpospolita” zwraca też w tym kontekście uwagę na projekt tzw. ustawy covidowej, który ma stwarzać szansę na ułatwienie medykom spoza UE dostęp do polskiego rynku pracy.
Jak pisaliśmy, wobec kiepskiej sytuacji w służbie zdrowia rząd Prawa i Sprawiedliwości dąży do jak największego napływu medyków z innych krajów, głównie poradzieckich. Niedawno minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział „uzupełnienie naszego zasobu lekarzy lekarzami z zagranicy w specjalnym trybie. By wzmocnili nasz system, by mogli pracować w Polsce”. Jeszcze przed pandemią SARS CoV-2 rząd PiS podejmował przygotowania do uzupełnienia kadr w polskiej służbie zdrowa poprzez prace nad obniżeniem wymagań dla potencjalnych imigrantów.
Przeciw temu opowiada się Naczelna Rada Lekarska. Dr Jerzy Friediger, dyrektor szpitala im. Żeromskiego w Krakowie i członek prezydium NRL uważa, że dopuszczenie do pracy w Polsce lekarzy spoza UE bez jakiejkolwiek weryfikacji jest niebezpieczne, choćby z uwagi na krótszy cykl studiów w niektórych państwach. Zwraca uwagę, że specjalne przepisy przeciwepidemiczne mogą być tylko pretekstem dla podjęcia przez zagranicznych lekarzy pracy w Polsce na stałe bez sprawdzenia ich kwalifikacji. Dr Friediger przyznaje, że chętni do przyjazdu lekarze-cudzoziemcy zgłaszają się „nieustannie” i uważa, że imigrant pracujący w Polsce bez sprawdzenia kwalifikacji „może wyrządzić więcej szkody niż pożytku w Polsce albo następnego dnia wyjedzie do Niemiec”.
Czytaj więcej: Polscy lekarze zaniepokojeni możliwością zatrudniania imigrantów bez sprawdzania kwalifikacji
Rząd PiS prowadzący jedną z najbardziej liberalnych polityk imigracyjnych w Europie od lat planuje rozciągnięcie jej także na sektor medyczny. W czerwcu br. pisaliśmy o doniesieniach medialnych na temat planów rządu.
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!