Ambasada RP w Izraelu zaprzeczyła twierdzeniom mężczyzny, który zaatakował ambasadora RP Marka Magierowskiego, o tym jakoby został on źle potraktowany przez pracownika polskiej placówki dyplomatycznej. Mają o tym świadczyć nagrania z monitoringu.
Ambasada odniosła się w poniedziałek na Twitterze do informacji podawanych przez izraelską prasę, opartych na linii obrony Arika Ledermana, izraelskiego architekta, który zaatakował limuzynę wiozącą Magierowskiego a także samego dyplomatę. Mówią one o tym, że Lederman miał zostać zelżony przez pracownika ambasady. Jak podawaliśmy, prawnik napastnika, który zaatakował polskiego ambasadora w Tel Awiwie twierdził w sądzie, że jego klient przyjechał do polskiej ambasady, żeby wyjaśnić sprawę restytucji mienia ofiar Holokaustu. Strażnicy nie wpuścili go do ambasady i mieli użyć wobec niego słowa “zhid”, co jest obraźliwym określeniem na Żyda. Sam sprawca zeznał, że poniosły go emocje po tym, jak został potraktowany przez straż i po tym jak samochód ambasady na niego zatrąbił. Twierdził, że celem jego ataku był samochód, a nie ambasador i przekonywał sąd, że w ogóle nie wiedział, że w środku jest dyplomata. Twierdzeniom tym zaprzeczyła dzisiaj polska ambasada.
CZYTAJ TAKŻE: Izraelskie media insynuują pracownikom polskiej ambasady antysemityzm. Ambasador odpowiada
Z dzisiejszego twitta ambasady wynika, że nieprawdą są doniesienia o “złym potraktowaniu” Ledermana przez strażnika. Według ambasady dowodem na to jest nagranie z monitoringu. Ponadto napastnik “świadomie podążał” za samochodem ambasadora, co sugeruje, że wiedział, iż w pojeździe znajduje się najwyższy przedstawiciel Polski w Izraelu.
Zapis z kamer monitoringu ambasady jednoznacznie obala twierdzenia napastnika ws. rzekomego „złego potraktowania” przez strażnika. Ponadto napastnik świadomie podążał za samochodem ambasadora. Jesteśmy gotowi udostępnić wszystkie materiały odpowiednim instytycjom. pic.twitter.com/ixasSQX61k
— שגרירות פולין (@PLinIsrael) 20 maja 2019
Jak podaje radio RMF FM, nagranie jest bardzo wyraźne i prawdopodobnie będzie dowodem podczas rozprawy zaplanowanej na 23. czerwca br. Ledermanowi grozi do 5 lat pozbawienia wolności za napaść i groźby karalne. Został on jednak umieszczony przez sąd jedynie w areszcie domowym i ma zakaz zbliżania się do polskiej ambasady na 30 dni. Izraelski sędzia uznał bowiem, że była to „sprzeczka drogowa”, a nie atak o charakterze politycznym lub nacjonalistycznym.
Według ustaleń RMF FM we wtorek o godzinie 12:30 do polskiej ambasady w Tel Awiwie przyszedł mężczyzna w wieku około 60 lat. Wdał się w dyskusję ze strażnikiem placówki, mówiąc po hebrajsku, że „chce porozmawiać o polskim antysemityzmie”. Strażnik poprosił go, by zaczekał. Ambasador Magierowski 15 minut później wyszedł z ambasady, wsiadł do limuzyny i odjechał. Wówczas, 100 metrów dalej, ten sam mężczyzna stanął na drodze samochodu. Kierowca zatrąbił, a Izraelczyk „ruszył do ataku” i „zaczął walić pięścią w dach auta”. Polski ambasador wyciągnął telefon, żeby wszystko nagrać, co rozjuszyło napastnika. Otworzył drzwi limuzyny i zaatakował Magierowskiego przeklinając i krzycząc po hebrajsku słowo „Polani”. Miał także opluć ambasadora.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Duda pisze do Riwlina ws. napaści na ambasadora: to wyraz uprzedzeń i wrogości wobec państwa i narodu polskiego
Kresy.pl / Twitter / rmf24.pl
Kiedyś nie o takie obrazy wybuchały wojny! Ale to były czasy rycerskości i honoru, a nie gówniarzy u steru państwa