Publicysta Rafał Ziemkiewicz „na gorąco” podzielił się pierwszymi wrażeniami z audytu z rządów PO-PSL.

„Powtórka z raportu o likwidacji WSI czy stawiania przed Trybunałem Stanu Ziobry za Blidę – gdzie zamiast obiecywanych dokumentów procesowych w końcu powstał tylko dokument fabularyzowany”– napisał na FacebookuRafał Ziemkiewicz. Jego zdaniem tzw. audyt był zbyt ogólny:

„W pewnej spółce skarbu państwa pewien prezes, pewna firma szarpnęła za usługi doradcze dwieście melonów, zmarnotrawiono, inwigilowano, przekroczono, nadużyto – bezokoliczniki. Bez konkretów, nazwisk i nazw, wniosków do prokuratury, nawet bez formy pisemnej. Trudno nie odnieść wrażenia, że chodzi o pogonienie króliczka (czy raczej o pogonienie króliczkowi kota) ale tak, żeby go na razie nie łapać, żeby funu starczyło na dłużej, żeby można go było gonić i grillować ilekroć to będzie potrzebne w przyszłości”.

Ziemkiewicz wyraził też wątpliwość, czy takie działanie, w postaci „ustnego audytu” coś zmieni. „Po pierwsze, wspomniana wyżej ulotność, po drugie, oczywisty dla każdego Polaka związek akcja-reakcja z marszem i bilbordami PO. Moim skromnym PiS miałby większe szanse zdyskredytować opozycję w oczach “milczącej większości” społeczeństwa, gdyby trochę odczekał i porządniej, konkretniej sprawę przygotował”– stwierdził publicysta.

Przypomniał również, że PiS może zbyt szybko przekroczyć pewnego rodzaju punkt krytyczny:

„(…) w nastrojach społecznych jest taki punkt, kiedy atakowanie poprzedniej ekipy przez aktualną zaczyna ludzi wkurzać – na zasadzie, dobra, dobra, tamtych już nie ma, a wy to co? Zwykle to było później niż po pół roku rządów, ale teraz wszystko jakoś przyśpieszyło”.

Na wstępie Ziemkiewicz zaznaczył, że zapoznał się pobieżnie tylko z częścią wystąpień.

Facebook.com / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. syndrom2
    syndrom2 :

    Formy pisemnej AUDYTU nie zobaczymy nigdy. Dlatego że jakby któryś z ministrów podał jakiekolwiek nazwisko, z automatu zostałyby skierowane wnioski do sądu. Nastepnie bez dowodów – sprawy przegrane i pieniązki z wlasnego portfela by sie ulotniły.