Do skandalicznej sytuacji doszło a autobusie Z-85 Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Łodzi. Według pasażerów kierowca pojazdu wykazał się kompletnym brakiem wyobraźni.

Na jednym z przystanków autobus opuściła 7-letnia dziewczynka podróżująca pod opieką swojego dziadka. Ten ostatni, człowiek w podeszłym wieku nie zdążył opuścić pojazdu, zanim jego drzwi się zatrzasnęły. Mimo ponawianych próśb dziadka dziewczynki, ale też innych pasażerów obserwujących co się dzieje, kierwca od razu ruszył z miejsca i nie zatrzymał się aż do kolejnego przystanku, który znajdował się około pół kilometra dalej. Według jednej z pasażerek, która jako świadek zrelacjonowała wydarzenie “Dziennikowi Łódzkiemu”, kierowca miał odpowiedzieć, że “jak już ruszył to będzie jechał”. Według pasażerki, kierowca musiał mieć świadomość, tak jak wszyscy pasażerowie, że dziecko biegnie za autobusem. Całe szczęście dziewczynka zdołał dotrzeć na kolejny przystanek gdzie wysiadł jej opiekun.

Rzecznik MPK Łódź powiedział dziennikarzowi telewizji TVN, że spółka wyjaśnia sytuację i na razie nie podjęła żadnych decyzji. Według niego zapis z kamer świadczy, że “Na początku nic nie wskazywało na to, że [dziewczynka] była pod czyjąś opieką”, a w czasie gdy wysiadała “dziadek nie trzymał wnuczki za rękę i nie reagował”.

tvn24.pl/kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    7-letnich dziewczynek nie trzyma się za rękę, ale to nie oznacza, że są one pod opieką. Ponadto kierowca na sygnał, że nie wszyscy wysiedli powinien zatrzymać autobus, a nie pyskować. Łodzkie MPK najwyraźniej uważa, że to pasażerowie są dla nich, bo na siłę usprawiedliwia kierowcę.