Dotychczasowe, częściowe wyniki wyborów parlamentarnych w Gruzji wskazują, że rządząca od 12 lat partia Gruzińskie Marzenie najprawdopodobniej utrzyma się u władzy.

Według aktualnych danych z komisji wyborczych, wybory parlamentarne w Gruzji prawdopodobnie zakończą się zwycięstwem rządzącej dotychczas partii Gruzińskie Marzenie. Niewykluczone, że ugrupowanie to jeszcze wzmocni swoją pozycję w parlamencie.

Dane z soboty wieczorem czasu polskiego pokazywały, że Gruzińskie Marzenie zdobyło 53 proc. głosów. Z kolei 5-procentowy próg wyborczy przekroczyły cztery partie opozycyjne, zdobywają łącznie 39 proc. głosów.

Gruzińska centralna komisja wyborcza podała, że frekwencja wyniosła blisko 59 procent, czyli najwięcej od 2012 roku, gdy Gruzińskie Marzenie doszło do władzy.

Dane po przeliczeniu głosów ponad 72 proc. głosów wskazywały z kolei (na godz. 23:15 czasu polskiego), że Gruzińskie Marzenie ma 53 proc. głosów. Mandaty najpewniej zdobędą jeszcze przedstawiciele czterech partii opozycyjnych. Według tych danych, 11,1 proc. zdobyła Koalicja „Na rzecz Zmian – partia złożona głównie z byłych członków centroprawicowego Zjednoczonego Ruchu Narodowego (ENM). Ta partia, założona przez Micheila Saakaszwiliego i sprawująca rządy w latach 2004-2012, ma na razie 9,8 proc. poparcia, przy czym startowała ona jako lider w ramach bloku wyborczego Jedność-Uratować Gruzję.

Niespełna 9 proc. ma Silna Gruzja – koalicja wyborcza złożona z kilku ugrupowań centrowych/centrolewicowych (m.in. Lelo, Obywatele, Dla Ludu), które łączy zdecydowanie prounijne nastawienie. Do parlamentu najpewniej wejdzie też (8,2 proc.) proeuropejska i centrolewicowa partia Dla Gruzji – to z kolei rozłamowcy z Gruzińskiego Marzenia. Ugrupowanie założył były premier Giorgi Gacharia.

Partia rządząca w kampanii wyborczej prezentowała te wybory jako wybór pomiędzy pokojem, a wojną. Twierdzili, że opozycja chce wciągnąć Gruzję w kolejną wojnę z Rosją. Politycy opozycji ogłaszali natomiast, że głosowanie jest dla Gruzinów wyborem, czy chcą być częścią Zachodu i demokracji, czy też chcą znaleźć się w kręgu wpływów Rosji i ostatecznie w państwie autorytarnym.

Czytaj również: Wielkie manifestacje w Tbilisi na ostatniej prostej przed gruzińskimi wyborami

W toku kampanii politycy Gruzińskiego Marzenia zarzucali państwom zachodnim, szczególnie Stanom Zjednoczonym, że próbują ingerować w wybory. Opozycja oskarżała Rosję o rozpowszechnianie fałszywych informacji na temat sytuacji politycznej w kraju i w regionie. Starała się zarazem nie kłócić wewnętrznie, dążąc wspólnie do odsunięcia od władzy partii Gruzińskie Marzenie. Opozycja ogólnie uzgodniła, że w razie zwycięstwa pozwolą prezydent Salome Zurabiszwili utworzyć rząd technokratyczny, którego celem byłoby odbudowanie dobrych relacji z Zachodem oraz cofnięcie tych ustaw wprowadzonych przez Gruzińskie Marzenie, które były przez Zachód najbardziej krytykowane. Dodajmy, że dotyczyłoby to m.in. prawodawstwa wymierzonego w ideologię gender.

Jak pisaliśmy, prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili wyszła z roli głowy państwa i włączyła się w kampanię wyborczą wzywając obywateli do wyborczego poparcia jednej z czterech sił opozycyjnych.

PRZECZYTAJ: Gruzja pod presją Zachodu

Część mediów liberalnych, jak np. RFE/RL (Radio Wolna Europa) komentując sytuację twierdzi, że takie wyniki poddają w wątpliwość to, czy Gruzja w przewidywalnej przyszłości stanie się członkiem Unii Europejskiej.

Zwracano też uwagę na znaczące różnicy w wynikach badań exit-poll, prezentowanych przez media przychylne rządowi i opozycji. Te pierwsze podały, że Gruzińskie Marzenie może liczyć na 56 proc. głosów, podczas gdy media przychylne prozachodniej opozycji dawały partii rządzącej co najwyżej 42 proc. Co ciekawe, komentując wstępne wyniki prezydent Zurabiszwili  wyraźnie skłaniała się ku tym drugim, gratulując opozycji… zdobycia łącznie ponad połowy głosów.

Podczas oddawania głosu premier Irakli Kobachidze powiedział, że jego zdaniem Gruzińskie Marzenie zdobędzie około 60 proc. głosów. Dodał, że głosowanie to „referendum między wojną a pokojem, między nieśmiertelną propagandą, a tradycyjnymi wartościami… między ciemną przeszłością kraju, a jasną przyszłością”.

Unia Europejska zamroziła proces akcesyjny Gruzji, po tym, gdy obecny obóz rządzący uchwalił ustawę o przejrzystości zagranicznych wpływów oraz pakiet ustaw o „O wartościach rodzinnych i ochronie nieletnich”, ograniczających promocję agendy LGBT w kaukaskim państwie.

rferl.org / results.cec.gov.ge / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz