Małżonka urzędującego prezydenta nie widzi problemu w tym, że po 2004 roku 2,2 miliona Polaków wyjechało z ojczyzny.

Na falach Radio Zet Anna Komorowska odnosiła się do kampanijnych spacerów małżonka po ulicach Warszawy w trakcie któych temat masowej emigracji zarobkowej pojawiał się dość często – “Świat stał się bardzo bliski. Ja bym emigracji za pracą nie traktowała w kategorii dramatu. To jest też jakaś szansa. Zależy, jak się człowiek urządzi i czy nie jest to akt desperacji” – powiedziała. Jak dodała – “Myślę, że zrobiła się moda na bombardowanie urzędującego prezydenta. A przecież nic takiego nie stało się w ostatnich trzech miesiącach, mąż nie stał się innym człowiekiem”.

wprost.pl/kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. luis
    luis :

    Jakbyś locho musiała zostawić Żonę i małe dziecko, ponieważ rząd jest przeciwko obywatelowi, takiej śpiewki by nie było. Ale ty żresz za nasze (co widać) i nie przejmujesz się nawet tym, że twój stary to tuman i analfabeta. Kurwa czy w tym dworze nie ma ani jednego dietetyka?!!!