USA: ukraiński zbrodniarz deportowany do Niemiec

Jakiw Palij, 95-letni Ukrainiec i strażnik w byłym niemieckim obozie pracy został na polecenie prezydenta Donalda Trumpa deportowany z USA do Niemiec.

Na polecenie prezydenta USA Donalda Trumpa, funkcjonariusze Urzędu Imigracyjnego i Egzekwowania Ceł (ICE) w poniedziałek zabrali 95-letniego Jakiwa Palija z jego domu w nowojorskiej dzielnicy Queens. Według amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości, podczas II wojny światowej Palij, z pochodzenia Ukrainiec, był strażnikiem w niemieckim obozie pracy w Trawnikach, gdzie uczestniczył w zamordowaniu 7 tys. Żydów. Na polecenie władz został aresztowany, a następnie deportowany do Niemiec, gdzie wylądował we wtorek rano.

Już wcześniej informowaliśmy, że urodzony w 1923 roku w Piadykach w powiecie kołomyjskim Palij w roku 1943 służył jako strażnik w niesławnym niemieckim obozie w Trawnikach.  Po zakończeniu wojny Jakiw okłamał służby imigracyjne USA ws. swojej zbrodniczej działalności podczas II wojny światowej.

Przeczytaj: New York Post sugeruje możliwe wydalenie do Polski SS-mana. Przy okazji pisze o „polskim obozie śmierci”

“Prezydent Trump pochwala kompleksowe działania swojej administracji, szczególnie ICE, w usunięciu tego zbrodniarza wojennego z amerykańskiej ziemi” – napisano w oświadczeniu Białego Domu. Zaznaczono, że choć sąd zarządził deportację Palija już w 2004 roku, poprzednie władze nie wykonały tej decyzji, zaś Trump uczynił sprawę priorytetową. „Dzięki szeroko zakrojonym negocjacjom prezydent Trump i jego zespół zapewnili deportację Palija do Niemiec i wsparli wspólne działania Stanów Zjednoczonych ze swoim kluczowym europejskim sojusznikiem”.

Według ustaleń amerykańskich śledczych, Palij jako wyszkolony przez SS ochotnik pracował w obozie pracy w Trawnikach, pilnując więźniów. Uczestniczył w zamordowaniu 7 tys. Żydów. Niemiecki „Bild” podaje, że od 1941 roku SS szkoliło tego rodzaju osoby właśnie w obozie w trawnikach. Później byli oni wysyłani jako strażnicy do innych obozów, m.in. w Treblince czy Sobiborze. Tam brali również udział w zapędzaniu więźniów do komór gazowych i paleniu zwłok, jak również w masowych deportacjach czy likwidacji gett.

Zdaniem Amerykanów, Palij okazał się być bardzo lojalnym pomocnikiem nazistowskich władz. Nie zdezerterował i pozostał w do kwietnia 1945 roku. Później zdecydował się wyjechać do USA. Władzom amerykańskim skłamał, że całą wojnę spędził mieszkając w Niemczech. W 1949 roku uzyskał zgodę na wjazd do USA, w 1957 roku otrzymał amerykańskie obywatelstwo.

W 2003 roku jego prawdziwa historia została jednak ujawniona, a on sam wyśledzony w Nowym Jorku. Tamtejszy sąd pozbawił go amerykańskiego obywatelstwa i w 2005 roku nakazał go deportować. Palij zaprzeczał swojej współpracy z niemieckimi nazistami. W rozmowie z New York Times twierdził, że został wcielony do wojska w wieku 18 lat, gdy hitlerowcy zajęli jego gospodarstwo, a sam pilnował jedynie „mostów i rzek”. Zdaniem władz USA, kłamał. Amerykańskie sądy nie mogły jednak skazać go za zbrodnie popełnione podczas II wojny światowej poza terytorium USA.

„Palij kłamał ws. bycia nazistą, przez dekady pozostając w Stanach Zjednoczonych” – oświadczyły amerykańskie władze. „Usunięcie Palija to wyraźny sygnał: USA nie będą tolerować tych, którzy ułatwiali nazistowskie zbrodnie (…), oni nigdy nie znajdą bezpiecznego schronienia na amerykańskiej ziemi”.

Oświadczenie wydał także prokurator generalny USA Jeff Sessions, podkreślając, że Jakiw Palij „skłamał ws. swojej nazistowskiej przeszłości, żeby imigrować do naszego kraju, a następnie nieuczciwie stał się amerykańskim obywatelem. On nie miał żadnego prawa do obywatelstwa, ani nawet do przebywania w tym kraju”.

Amerykańscy oficjele uważają, że Palij mógłby zostać deportowany już wcześniej, ale to Niemcy ociągali się z przyjęciem go, podobnie jak Ukraina oraz Polska (Palij był przed wojną obywatelem II RP narodowości ukraińskiej). Niemcy argumentowali, że Palij nie jest niemieckim obywatelem, a ponadto nie wydano w jego sprawie nakazu aresztowania. Odrzucano też twierdzenia USA, że został on zwerbowany przez SS do pracy w nazistowskim obozie. W 2015 roku prokuratura w bawarskim Wuerzburgu wszczęła postępowanie przeciw Palijowi, ale wstrzymała je z braku dowodów. Nic nie wskazuje jednak, by miało ono zostać wzniowione.

Przez ostatnie 13 lat Palij mieszkał w Queens. Poruszał się na wózku inwalidzkim. Przed jego domem regularnie odbywały się demonstracje, których uczestnicy domagali się jego deportacji. Nowojorscy senatorowie wcześniej apelowali do byłego szefa amerykańskiej dyplomacji Rexa Tillersona, by deportować Palija zanim umrze. W ostatnich latach w USA oraz mocniej naciskano ws. deportacji Palija.

Według amerykańskiej stacji ABC News nie jest jasne, czy Niemcy postawią Palijowi zarzuty. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” podaje, że po przybyciu do Niemiec, Palij został przetransportowany karetką do domu opieki w powiecie Warendorf pod Muenster. Niemieckie media uważają, że prawdopodobnie pozostanie tam już do końca życia. Niemieckie MSZ podkreśliło, że przyjęcie Palija przez RFN to wyraźny znak moralnej odpowiedzialności kraju.

Co z Michaelem K.?

W kontekście deportacji Palija należy przypomnieć o sprawie Michaela K., obywatela USA pochodzenia ukraińskiego, byłego oficera Waffen-SS podejrzanego o popełnienie zbrodni przeciwko ludzkości i zbrodnię wojenną w czasie II wojny światowej. Polska domaga się jego deportacji i postawienia przed sądem. W ubiegłym roku Polska wystąpiła o jego ekstradycję. Na razie jest to jednak niemożliwe, gdyż IPN już od kilku miesięcy oczekuje na wyniki badań lekarskich Michaela K.

Przeczytaj: Amerykańscy biegli przeprowadzą badania Michaela K. „Chcemy postawić go przed sądem w Polsce”

W lipcu w rozmowie z portalem Kresy.pl Robert Janicki z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu przyznał, że IPN nie otrzymał informacji, czy badania Michaela K. w ogóle się zaczęły. Jeszcze w marcu IPN wyrażał nadzieję, że badania K. rozpoczną się jak najszybciej.

Przypomnijmy, że śledczy z IPN zastosowali specjalistyczną metodę analizy fotografii, tzw. analizę antroposkopijną. Polegała ona na porównaniu przez biegłych zdjęcia Mychało Karkocia z wniosku o nadanie niemieckiego obywatelstwa z lutego 1940 roku z innymi zdjęciami, głównie z okresu powojennego. A także z fotografią Mychajło K. z bratem, publikowaną w mediach, a pochodzącą z archiwum rodzinnego Karkociów. Dzięki działaniom podjętym wspólnie przez portal Kresy.pl i brytyjskiego badacza Holokaustu, dra Stephena Ankiera, udało się doprowadzić do włączenia tej metody do postępowania. W lutym ub. roku informowaliśmy, jako pierwsze medium, że według nieoficjalnych informacji, specjalistyczne badania fotografii z dużym prawdopodobieństwem potwierdziły tożsamość Mychajło/Michaela K. W marcu 2016 roku IPN ogłosił, że jego tożsamość została potwierdzona. Zaznaczano, że zebrane dowody mają jednoznacznie wskazywać, że Ukrainiec Mychajło Karkoć był zbrodniarzem wojennym odpowiedzialnym za śmierć 44 Polaków.

W listopadzie 2016 roku Kresy.pl nawiązały kontakt i współpracę z brytyjskim badaczem Holokaustu, emerytowanym farmakologiem dr Stephanem Ankierem. To on namierzył Karkocia i nagłośnił jego sprawę w mediach. Dzięki wspólnie zebranym materiałom przekazanym IPN i zastosowaniu przez śledczych na tej podstawie nowej metody identyfikacji w oparciu o analizę fotografii, udało się potwierdzić tożsamość domniemanego ukraińskiego zbrodniarza, który od kilkudziesięciu lat spokojnie żyje w USA.

abcnews.go.com / rfm24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply