Leonid Kuczma, prezydent Ukrainy w latach 1994-2005, przestrzega przed federalizacją państwa ukraińskiego, której skutkiem miałby być rozpad kraju.

“Gdy Moskwa apeluje o przekształcenie Ukrainy w federację, jest w pełni oczywiste, że celem tego nie jest pomyślność czy interesy naszego narodu, lecz zapoczątkowanie rozpadu Ukrainy, zamiana jej w niezdolne do działania, amorficzne państwo. To, czego wprost nie mówią stateczni politycy Rosji, artykułowali ludzie pokroju (Władimira) Żyrinowskiego: dokonać podziału Ukrainy, Galicję oddać Polsce, Zakarpacie – Węgrom, Czerniowce i Bukowinę – Rumunii, tzw. Noworosję – Moskwie. I rzeczywiście przekształcenie Ukrainy w federację to pierwszy krok do zrealizowania właśnie takiego scenariusza”– napisał Kuczma w nowym wydaniu książki “Ukraina to nie Rosja”.

“Powinniśmy formować i umacniać ukraińską obywatelską nację”– zaznacza Kuczma, który twierdzi, że mieszkańcy Lwowa czy Ługańska powinni w pierwszej kolejności czuć się Ukraińcami, a dopiero później identyfikować z konkretnym regionem.

Były prezydent Ukrainy podkreśla ponadto, że nawet Rosja uszczupliła za czasów Władimira Putina kompetencje poszczególnych segmentów federacji, gdyż wcześniej państwo rosyjskie znajdowało się na skraju rozpadu.

rp.pl / Kresy.pl

146 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. sobiepan
    sobiepan :

    Taki powinien być koniec projektu pod nazwą ,,ukraina” Potwierdza to nawet Barack O bama ogłaszając koniec projektu,, ukraina” dokonać podziału Ukrainy, Galicję oddać Polsce, Zakarpacie – Węgrom, Czerniowce i Bukowinę – Rumunii, tzw. Noworosję – Moskwie.

        • tutejszym
          tutejszym :

          Wracam z kilkudniowego pobytu na Wołyniu. Widziałem gołe pola – na nich kiedyś były polskie wsie, ulice pełne domów, sklepów, kościoły. Obecnie jest tam pustka, Ukraińcy nic nie budują na miejscu wymordowanych Polaków. Miejscowi Ukraińcy przybyszów z Polski traktują jak powietrze, puste, martwe spojrzenia. Odezwało się tylko kilku młodych Ukraińców, nie mają zatrudnienia ani perspektyw u siebie, pracują w Polsce. W Janowej Dolinie było piękne osiedle, basen, szkoła, docierała kolej dla wywózki bazaltu… Obecnie totalny stan zawału, bez basenu, kolei, szkoły. Zmieniono nazwę z “Janowa Dolina” na “Bazaltowe”. Na Wołyniu był nas 16% ludności, Żydów 12%. Tylko siłą gospodarki i kultury można by przyciągnąć tych ludzi w obręb kultury polskiej, ALE PO CO? W Łucku, w polskim kościele, za każdym razem płakaliśmy przekazując sobie znak pokoju podczas mszy. A nas starych ludzi było tak nie wielu w tym pięknym kościele. Miejscowi Polacy wymierają. No i te czerwono czarne szmaty, tablice UPAmiętnień i pochody młodych SS-manów, Ukraińców pod tymi czerwono czarnymi szmatami. Dla nich Polska to bogaty kraj, nic tylko iść i rabować. Obecnie jedynym rozwiązaniem jest stworzyć rezerwat ZapUkr, ogrodzić betonowym płotem i zapomnieć. Takie mam zdania.

          • zefir
            zefir :

            “Tutejszym”:Ciekawe wrażenia i spostrzeżenia i jakie potwierdzenie,że podróże kształcą.Interesuje mnie Pańska interpretacja tego że “przybyszów z Polski traktują jak powietrze,puste,martwe spojrzenia”.Przecież od ok 70lat żyli bez Polaków,zaś od ćwierćwiecza rządzą się samoistnie i Polacy im w niczym nie przeszkadzali i niczym nie zawinili.Większość zamieszkałych tam ukraińców z racji daty urodzenia nie miało nic wspólnego z bezpośrednią rzezią Polaków.Dlaczego więc milczą i są niechętni do szczerych kontaktów?Czy to:-wyrzuty sumienia i wstyd wynikający z poczucia winy? -apatia uzasadniona bezsilnością na otaczającą biedę ,może i rozbójnicze draństwa? -zazdrość i zawiść wobec Lachów,że im lepiej się powiodło? -ciąg dalszy patologicznej nienawiści do Lachów? –czy może coś innego?

          • tutejszym
            tutejszym :

            Byliśmy małą, zorganizowaną grupą z księdzem, który dwukrotnie odprawił msze z miejscu kaźni Polaków. Tłukliśmy się eleganckim pojazdem po wertepach, groblach Wołynia. W małych wioskach które mijaliśmy nikt nie zwracał na nas uwagi. Jeżeli spojrzenia to raczej obojętne, przelotne. Byliśmy dla nich przeźroczyści. Takie były moje osobiste odczucia. W tych małych wioskach pozostali przeważnie tylko sami starzy ludzie. W Hucie Stepańskiej, podczas odprawiania mszy rozległy się jakieś chóralne cerkiewne, głośne śpiewy, ale po minucie nagle ustały. Po skończonej mszy, w trakcie odjazdu, jakiś młody Ukrainiec ukląkł przy krzyżu, pomodlił się i odszedł przez zarośla, na przełaj. Pytani o drogę odpowiadali, zawsze prawdziwie. Nigdy nie nawiązali z nami kontaktu z własnej inicjatywy. W Łucku, podczas koncertu rockowego spotkałem się z dużą dozą życzliwości ze strony młodych Ukraińców. Byli wyluzowani, roześmiani, sympatyczni. Może sprawiła to szokująca dla nich różnica wieku i moje swobodne zachowanie. Ale o 22 szlaban, cisza i spokój, wszyscy karnie rozeszli się. Na bazarkach sprzedawcy wyraźnie wstydzili się swojej biedy i tych bardzo mało wartościowych dla nas, oferowanych przez nich towarów. Bieda i nędza jest widoczna w miastach, ale tam stosunek do nas był bardziej otwarty, sympatyczny. Łatwiej było zamienić parę zdań patrząc sobie prosto w oczy. Wymieniłem 1 zł. na 6 hrywien, miałem hrywien tyle że nie musiałem ograniczać się. Kupiłem parę wartościowych dla mnie książek za hrywny a nie za Euro lub PLN. Zamiast np płacić 21 zł. zapłaciłem 18 hrywien – czyli 3 zł. Na tacę zawsze dawałem złotówki i to po pańsku. No i te pochody młodych ukraińskich SS-manów pod czerwono czarnymi szmatami, ich buta. Czym się to dla Ukrainy skończy. Kontakt z ludnością był prawie zerowy, w hotelach zawodowa uprzejmość bezwzględnie przestrzegana. Postępujący izolacjonizm i strach przed bezpieką?

          • tutejszym
            tutejszym :

            Zastanawiałem się skąd to – zaobserwowane przeze mnie – zachowanie Ukraińców wobec tej naszej grupy Polaków. Jeździliśmy przez małe wioski ukraińskie będące w pobliżu miejsc zagłady Polaków, były to w sumie bezdroża, pobocza Ukrainy. Chaty były przeważnie stare ale zawsze o niebieskich ramach okiennych, świadczących o ich poparciu dla upa, czyli o ich “patriotyzmie”. Młodych ludzi widziałem wyjątkowo, sami starzy Ukraińcy pamiętający z autopsji lub z opowiadań rodziców fakty wyrzynania Polaków. W wioskach mieszanych polsko – ukraińskich podczas napadu w ukraińskich oknach były np. poduszki lub pierzyny. Tych banderowcy nie ruszali, inne domy szły pod nóż. W polskich wioskach wyrzynano wszystkich mieszkańców. Za bandami upa jechały wozy, po zamordowaniu mieszkańców wioski następowała grabież mienia ofiar. Dopiero później palono domostwa. Jestem osobiści pewien, że w tych starych ukraińskich domostwach znajdują się do tej pory zagrabione dobra z domostw pomordowanych Polaków. Może stąd ta ich postawa oraz ich ucieczka przed kontaktem wzrokowym. My znowu byliśmy “Pany” a oni sami ze swoim kainowym grzechem.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Moje wizyty na Ukrainie będą raczej interesowne. Chcę dać papier Ukraińcom mieszkającym w naszych domach, że zrzekam się i sprzedaję im wszelkie prawa. Niech tylko zadbają chociaż o podstawowy remont zabudowań. Mam na ten cel 2 hrywny które Im podaruję a oni mi tymi hrywnami zapłacą za te domy wraz z obejściem. Jestem im chociaż tyle winien za ich pomoc w naszym przetrwaniu. Będą też może inne sprawy które będę chciał uporządkować. Po zapewnieniu sobie przewodnika i w miarę bezpiecznego pobytu w ciągu kilku dni będę chciał załatwić swoje sprawy na Ukrainie. Ogólne wrażenia opisałem, jakieś szczegóły może w mojej pamięci znajdą się. Myślę że ew. mój następny pobyt da potencjalnie dużo więcej wrażeń, przemyśleń i ciekawych szczegółów. Muszę to dobrze zorganizować. Szczerze mówiąc boję się, i to bardzo się boję. Ale wyjechać powinienem, osobiście tak uważam.

          • zefir
            zefir :

            “Tutejszym”:Swego czasu bardzo sugestywnie lobbował Pan na rzecz pewnego hospicjum,czy fundacji dziecięco-młodzieżowej.Teraz,gdy zamierza Pan czynić”końcowe”rozliczenia majątkowe to jest okazja do przekazania tym dzieciakom swoich praw i papierów związanych z tym co ma Pan na myśli pisząc “w naszych domach”.Nigdy nie wiadomo jaka będzie przyszłość,ale sam pański gest w oczach i myślach tych dzieciaków byłby bardzo szlachetny.Zupełnie nie rozumiem formalnego zrzekania się na rzecz tych,przez których przyszło uciekać z rodzinnych stron,chyba że sprawa dotyczy bliskiej rodziny.Ten post proszę traktować jako niewiążący-przecież nie znam szczegółów Pana priorytetów.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Lobbowałem i lobuję na rzecz “Prośba o pomoc w wyżywieniu dzieci polskich z kresów ( uczniów w Polsce )” http://www.kresy.pl/?forum/prosba-o-pomoc-w-wyzywieniu-dzieci-polskich-z-kresow-uczniow-w-polsce-,0,0,4512%23 Co miesiąc wpłacam pewną, dla mnie znaczącą kwotę. Być może od nowego roku będzie można przekazywać 1% na rzecz tej Fundacji. Był to mój postulat, na pewno nie nowy. Zachęcam do efektywnego odwiedzenia tej strony. Co do domów – są w bardzo kiepskim stanie. Żadnych pieniędzy od nich nie dostanę bo nie ma takiej możliwości prawnej a oni absolutnie nie mają możliwości finansowych. Będzie to symboliczny gest z mojej strony, ale da im to spokój wewnętrzny dla inwestycji we własnym imieniu. Taki mam interesowny kaprys, gest i zobowiązanie za pomoc w czasie wojny. Są to moje moralne zobowiązania wobec nich. Byli i są w porządku wobec mojej rodziny. Obecnie jedno osobowej – czyli mnie – jaki jest stan aktualny to przekonam się. Wartość aktualna tych domów równa się cenie rozbiórki i wywózki ( wg naszych kryteriów ). Jest to niewielka część pozostawionego majątku. Moja Babcia i Matka nie zgodziły się na odszkodowania jakie przed laty Im proponowano. Teraz też i ja odmówiłem wystąpienia o odszkodowanie za pozostawione mienie zabużańskie. Takich jak ja jest na prawdę niewielu. Nie chcę i nie wystąpię o zapłatę w gotówce, pisałem już o tym na Forum w dyskusji z Panem uri. Dzięki tym Ukraińcom mogliśmy zachować życie i uciec do Polski centralnej. Mam dużo spraw do załatwienia, powinienem się śpieszyć.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Idzie nowe?! ” Szanowny Panie Zbigniewie,
            Za nami pierwszy tydzień nauki. Uczniów Liceum Polonijnego spotkała niemała niespodzianka oraz duży honor – szkołę odwiedziła Pierwsza Dama Rzeczypospolitej, pani Agata Duda!
            Co za niespodzianka!
            Spotkanie z Pierwszą Damą było wielką niespodzianką zarówno dla nauczycieli jak i młodzieży. Pani Dyrektor Ewa Petrykiewicz po powitaniu naszego wyjątkowego Gościa przedstawiła wszystkich nauczycieli i uczniów według krajów, z których przyjechali. Zaś sami liceliści, przedstawiciele Samorządu Szkolnego oficjalnie przyjęli Żonę Pana Prezydenta:
            W imieniu uczniów Liceum Ogólnokształcącego Niepublicznego Kolegium św. Stanisława Kostki chcemy wyrazić ogromną radość. Czujemy się niezmiernie zaszczyceni. Doświadczamy niespotykanego wyróżnienia, mogąc witać Panią w naszej szkole.
            Jak wyglądało spotkanie z Panią Prezydentową? Za co byli wdzięczni? Jak Pani Agata Duda czuła się w naszej szkole? Zapraszam do przeczytania artykułu na stronie akcji WitajcieWdomu.PL:
            http://witajciewdomu.pl/lekcja-z-pierwsza-dama/
            Patriotycznie pozdrawiam,
            Sebastian Kęciek
            Fundacja Dla Polonii
            tel. 537404264
            P.S. Warto wspomnieć, że to nie pierwszy raz gdy spotyka nas tak zacne wyróżnienie. Również pani Maria Kaczyńska była Przyjacielem Liceum. Odwiedzała nas z wielką radością, uczestnicząc w wydarzaniach z życia szkoły. :-)” Taki mail dostałem od “Fundacji Dla Polonii”. Ciężko, ale warto wspomagać…

          • tutejszym
            tutejszym :

            Podczas pobytu w Kisielinie. W kościele zapaliliśmy znicze, położyliśmy kwiaty. Atmosfera wśród nas pełna smutku i powagi. Atmosfera mieszkańców wobec nas bez zmian, jesteśmy dla nich przeźroczyści. A oto parę zdjęć z nieistniejącego już polskiego Kisielina. Ciąg dalszy zaraz nastąpi…

          • tutejszym
            tutejszym :

            Za cmentarzem Polaków z Kisielina widać kępę krzaków i drzewo… Musiałem pilnie pójść na stronę. Zobaczyłem ukraiński pomnik, stał ok. 100 mb od polskiego cmentarza. Zrobiłem zdjęcia. Pomnik nowy ale zaniedbany, zaśmiecony. O niego nikt z ukraińskich mieszkańców nie dba. Wnioskuję że przyjechali, postawili i odjechali. Każdy człowiek powinien mieć swoje godne miejsce pochówku. Ale żeby grać zwłokami i zakłamywać historię, bo na to mi to wygląda. Może ktoś przetłumaczy tekst na pomniku stojącym obok cmentarza pomordowanych Polaków. Chciał bym się mylić co do okoliczności i intencji jego postawienia.

          • zefir
            zefir :

            “tutejszym”:Bardzo nieczytelne napisy o treści zbliżonej do: Tutaj pochowani Bazjuk-Konstantyn Jakowicz , Kozaczok-Mikita Archjufowicz, ………rozstrzelani przez niemieckich faszystów ….dnia 19III1941r

          • tutejszym
            tutejszym :

            Na trzecim zdjęciu od lewej widać niebieskie okiennice i żółte ściany. Odnoszę wrażenie że nie wszyscy mieszkańcy tego domu zdają sobie sprawę z potworności czynu jakiego dopuścili się upowcy wobec polskich mieszkańców Kisielina. No i te ślady polskości po drodze.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Przed wejściem do Ławry Poczajowskiej pątników wita czerwono czarna szmata i postaci “bohaterów”. Ale skąd i dlaczego Petlura. Coś się w polityce zmieniło? Ale chyba jak zwykle – sam fałsz. Zaczepił mnie mały chłopiec, poprosił o parę złotych. Zmyślny chłopaczek. Ja na to że mu dam ale niech powie jakiś wierszyk. Usłyszałem: Kto ty jesteś, Polak mały… . Ze ściśniętym gardłem spytałem: jesteś Polakiem. Wyjąłem trzy banknoty dziesięcio złotowe. Odpowiedział że nie, a skąd zna ten wierszyk – odpowiedział że kolegi. A kolega gdzie, nie ma go. Podzielisz się z nim – dam mu dziesięć złotych odpowiada. I ja osobiście wierzę że da te 10 zł. swojemu koledze. Przed Ławrą żebracy, na rogu cerkwi pod płachtą siedzi żebraczka. Zwróciłem uwagę na jej solidne skórzane buty. Wyciągnęła tęgą ręką solidny komunikator, nadała meldunek. Ręka schowała się pod plandekę. Na terenie Ławry masa ludzi, bardzo rozmodlone kobiety, mężczyzn dużo mniej. Grupa dzieci, nauczycielka prawi coś im o szlachetnym upa, typowe pranie mózgu. Być może musi tak gadać, o pracę jest bardzo ciężko. Jest to już drugi przypadek indoktrynacji grup małych dzieci propagandą upowską. Machinalnie skomentowałem. Wrzask starej kobiety – on mówi o upa… Odchodzę i mieszam się z tłumem. Z ulgą opuszczam to miejsce, siedzę w samochodzie. Nic nie kupuję, tkwię na miejscu.

          • tutejszym
            tutejszym :

            W Ostrogu spęd kilku dziesięciu małych dzieci i totalna indoktrynacja. W sumie mogło być ich w ciągu dnia około setki. Pranie mózgu w przyśpieszonym tempie, tak jak by banderowcy bali się że eldorado wkrótce im się skończy. Totalne zakłamanie, słychać tylko upa, upa, upa. Trzeba przyznać że robią to dobrze, intensywnie. Co z tych dzieci wyrośnie. Z czyn do Europy. Chcą chyba uzyskać swój wyizolowany banderland, tylko dla Cerkwi greckokatolickiej i kilku magnatów. No i totalne uwielbienie bandery. Reszta Ukrainy nie liczy się, ważny interes kleru i magnatów? W Międzyrzeczu Ostrogskim korzystnie kupuję książki i film. Bardzo sympatyczny prawosławny ksiądz, wprowadzony w sprawy polskie. Odpoczywam słuchając Jego dobrych słów. Całkiem inna atmosfera i duch niż do tej pory. Rozstajemy się chyba obopólnie zadowoleni. Dałem datek na kościół, pomyliłem się co do banknotów, ale to dla Boga, dobra pomyłka. Włóczę się wokół murów, spotykam budowlę: chyba stara kuchnia i po prawej stronie w rogu zdjęcia ubojnia zwierząt. Krew spływała w dół poza mur, obecnie część muru zniszczona. Sama “kuchnia” mogła służyć do końcowego rozbioru tusz oraz wędzenia. Ale to są tylko moje przypuszczenia. Spokój i dobro emanujące od tego prawosławnego kapłana uspakaja mnie trochę, ale i tak jestem w olbrzymim szoku tym naporem pochwały zła i indoktrynacji młodzieży w tym dziele. Mordercy upa jako wzór dla młodzieży ukraińskiej. A co ze starymi, nie wiem i nie chcę dywagować na ten temat. Mam już dosyć, nie mam nic przeciwko aby wracać do kraju.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ostatnie miejsce – upamiętnienie pomordowanych mieszkańców Woli Ostrowieckiej i Ostrówki. To była piękna, duża wieś tzw. ulicówka. UPA i okoliczna czerń zamordowała ponad 1000 Polaków, kobiet, mężczyzn, dzieci. Nie oszczędzono nikogo. Wioska po ograbieniu z dobytku i załadowaniu na wozy została podpalona. Symboliczny obelisk upamiętnienia Pana Anatola Sulika, opiekuna polskich grobów na Ukrainie. Pracujący tutaj razem ze swoimi studentami Pan Leon Popek powiedział, że strona ukraińska nie godzi się na umieszczenie tablic z nazwiskami 1051 zamordowanych, zidentyfikowanych ofiar. Godzi się na wymienienie tylko nazwisk osób, których szczątki zostały odnalezione. Nie wiem jak obecnie wygląda sprawa pozwoleń na badania archeologiczne. A jest tak wiele miejsc, gdzie spoczywają polskie ofiary ukraińskich nacjonalistów… Władze Ostrówki są przychylnie nastawione, milicja zagląda dosyć często w trosce o pracujących wolontariuszy z Polski. Ukraińska babcia idzie kilkanaście kilometrów niosąc kwiaty, ulepione pierogi, nawet butelkę własnej roboty wina. W miejscu tych polskich wiosek pustka, tylko dawniej zaorane kołchozowe pola. Zero kontaktu z ukraińskimi wieśniakami, jesteśmy dla nich powietrzem. Upa zamordowała ok. 30 tysięcy Ukraińców pomagających Polakom lub nie chcącym wstąpić do upa. Zabijano całe ukraińskie rodziny. Tak jak Niemcy zabijali całe polskie rodziny za pomoc Żydom. Mają się więc czego bać ci ukraińscy wieśniacy. Pan Anatol Sulik dwu krotnie stawał u mnie na kilka dni mając swoje sprawy w Polsce. Nie zdawałem sobie sprawy jak ważną jest osobą dla upamiętnienia polskich kresów. Niech mu ziemia lekką będzie. Reasumując – jestem w głębokim szoku. Mój model otaczającej mnie rzeczywistości runął, nowy wymaga dużo czasu i przemyśleń. Nigdy nie byłem zwolennikiem krańcowych osądów. Poddaję się, trzeba “dać czas czasowi” i słuchać mądrzejszych. Ale wobec naszych pomordowanych obywateli mamy obowiązek podjęcia wysiłku aby zapewnić im godziwy pochówek. To tyle.

          • tutejszym
            tutejszym :

            zefir: 03.06.2015 16:09 Data rozstrzelania to chyba 19 VIII 1941r w Internecie znalazłem: “Podczas II wojny światowej Kisielin był miejscem kilku masowych zbrodni. 19 sierpnia 1941 na obrzeżu miejscowości Niemcy rozstrzelali 2 sowieckich aktywistów i 48 Żydów.” Ci sowieccy aktywiści to chyba te osoby z pomnika. Stąd to zaniedbanie tego monumentu i brak zainteresowania ludności. Postawienie w tym miejscu tego pomnika było chyba uwarunkowane politycznie. A ciała tych 48 Żydów są dalej w jakiejś bezimiennej jamie?

          • tutejszym
            tutejszym :

            Czyli Ukraińcy ze zbiorowej mogiły dwóch sowieckich aktywistów wygrzebali, resztę ciał Żydów pozostawili. Za to pomnik jako przeciwwaga dla polskich ofiar które zginęły z rąk morderców upa została. Żydzi dobiorą się im do tyłka jak tylko przestaną mieć możliwości drenażu Ukrainy. A w ogóle propaganda morderców spod znaku upa i bandery kwitnie w najlepsze. Na ukraińskiej polsko języcznej stronie ukazałó się kuriozalny tekst niejakiego Fedyra Michajłowskija, wskazujący oficjalny kierunek ataku banderowskiej propagandy. “Duda i jego zwolennicy z konserwatywnego bloku w swojej ideologii wspierają się, w tym i na pamięć o Armię Krajowej. Tej samej armii, z którą walczyli wojownicy UPA. I miejscami nawet pomyślnie walczyły, o czym mówią wojskowe wyniki Tragedii Wołynie 1943 lata.” Bardzo celne i wyważone komentarze ze strony polskiej (Pan tagore). Podstępna, ludobójcza wojna z ludnością – niemowlętami, dziećmi, kobietami, Polakami nie mającymi możliwości obrony była zaiste heroicznym pokazem bohaterstwa ze strony morderców spod znaku upa./
            http://polonews.in.ua/aktualnosci/polityka/duda-i-banderowcy-nowe-wezwania-ukrai-skiej-polityki-warszawy.html

          • tutejszym
            tutejszym :

            Chęć podzielenia się wrażeniami z podróży przyszła spontaniczne, po pokonaniu wewnętrznego oporu. Miejscowych nie mogłem i nie powinienem robić ze względu na możliwą ich reakcję. Jeżeli będę miał możliwość to postaram się zrobić więcej zdjęć pod kątem naszego Forum. Taka misja może wciągnąć człowieka.

          • tutejszym
            tutejszym :

            W Zasmykach upa zamordowało 3 letniego chłopca. Opowiadający o tym, bardzo wiekowy, dawny mieszkaniec Zasmyk był bardzo poruszony. Morderca rozpruł dziecku brzuch, wyciągnął i rozwlekł jego jelita. Była kartka – “Macie swoją Polskę od morza do morza”. Nie odzywałem się, nie chciałem przy nim spekulować. Moim zdaniem zrobił to uczeń polskiej szkoły, jelita tego dziecka mogły przedstawiać zarys granic. Mordowanie nauczycieli było systemowe. I tak na przykład we wsi Puzów pow. Włodzimierz Wołyński uczniowie (?maturzyści?) związali drutem kolczastym uprowadzonego z Worczyna swojego nauczyciela, torturowali go przez DWA DNI aż do Jego śmierci. Wisiał we framudze drzwi, skóra nóg była wycięta tworząc krwawe lampasy. Chyba wpuścił ich do domu myśląc, że to odwiedziny Jego uczniów. Obecna potworna indoktrynacja dzieci ukraińskich kłamstwami o upa i jej szlachetnej walce, musi doprowadzić do zboczenia i utraty dla człowieczeństwa kolejnego pokolenia młodych Ukraińców. Władze Polski powinny przestać majaczyć o przyszłych korzyściach i ideałach. Nasze stosunki z Ukrainą powinny być oparte o twardą zasadę doraźnych korzyści i jasnego artykułowania swojego stanowiska wobec polityki Ukrainy wobec Polski. Inaczej skończy się to tak jak z wysłaniem Ukraińców do Kanady, akcją “Wisła” zamiast zgodzić się z Rosjanami na deportację tych Ukraińców na Syberię. Na zdjęciach krzyż w miejscu dawnego kościoła w Zasmykach i jego replika w skali 1:10 postawiona sumptem dawnych mieszkańców i żołnierzy 27WDP.

          • sobiepan
            sobiepan :

            Tutejszym:
            31.05.2015 12:04/. bardzo wolno myślisz .O takim postrzeganiu ukropii na tym forum pisałem już ze 3 lata temu wtedy miałeś dla mnie tylko ohydne bluzgi i ,,zrozumienie dla biednego demokratycznego” narodu” Jeśli byłbyś uczciwym człowiekiem to napisałbyś przepraszam wymieniając wszystkie nicki które mnie przypisywałeś. Ale nie spodziewam się tego po tobie .I ten komentarz jest tylko a propos.I nie wysilaj się na odpowiedż.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Panie SobiePan, nie zaśmiecaj Pan dyskusji. Trzy lata temu miałeś Pan nick “Hetmański” oraz “Mohort”. Kolejno zostałeś Pan z tego Forum wyrzucony jako “użytkownik zablokowany”. Adresu swojej wypowiedzi nie podasz Pan, bo takowej nie ma. Przepraszać Pana nie mam za co. Cytat mojej rzekomej wypowiedzi też jest kłamliwy. Powtarzam – nie zaśmiecaj Pan dyskusji.

          • sobiepan
            sobiepan :

            Tutejszym:
            31.05.2015 21:07/. Jak już na tym forum nie jeden użytkownik napisał jedynym śmieciem jesteś ty. Nie bedę ci wklejał sccren-ów twoich bluzgów . to poniżej mojej godności . Jesteś kłamcom i osobnikiem bez godności oraz udowodnionym TW . tyle w temacie adamiec.

          • sobiepan
            sobiepan :

            Tutejszym:
            31.05.2015 21:07/. Pamiętaj INTERNET PAMIĘTA ZA CHAMSTWO ZAPŁACISZ Boruta:
            12.05.2015 08:38
            Ten Tutejszym to tak tu ludziom okropnie nawymyślał, że mu się bliżej przyjrzałem. Zawsze broni ukraińskich nacjonalistów i banderowców. Napisał w zeszłym roku, że miał 72 lata. Powtarza, że nazywa się Zbigniew Adamiec. Pisał, że pracował w elektronice. Napisał też tak: “Chodzi o … dóbr osobistych rodziny Adamiec z Kowla, właścicieli restauracji na dworcu w Kowlu i innych faktów znanych Panu i innym Forumowiczom. Podawałem je w postach na tym portalu “: (21.02.2015 21:58). Zgadza się, to ten. Tutejszym urodził się 21 maja 1942 r. w Kowlu w ZSRR w rodzinie ukraińsko-żydowskiej. Nazywa się naprawdę Zbigniew Sułek. ‘Sułek’, to po poprzedniej zmianie nazwiska. Adamiec to nazwisko jego matki. Jego wujek (brat matki) był członkiem bandy UPA (Ukraińskiej Powstańczej Armii) i został zabity w 1944 r. Po wojnie Zbigniew Sułek zamieszkał z rodzicami w Chełmie Lubelskim. Jego ojciec był oficerem politycznym (politrukiem) w WP. Tylko komunistów rekrutowano na politruków. W grudniu 1961 r. Tutejszym vel Zbigniew Sułek vel Zbigniew Adamiec dobrowolnie wstąpił do stalinowskiej zbrodniczej organizacji założonej przez wroga Polski gen. NKWD Sierowa: został agentem Służby Bezpieczeństwa PRL. Tutejszym – Sułek pobierał wynagrodzenie za służbę w Bezpiece. Był płatnym konfidentem i donosicielem. Używał kryptonimu Żelisław. W SB był chwalony za gorliwość. Jako członek ZMS, czyli komunista, Tutejszym vel Zbigniew Sułek vel Zbigniew Adamiec vel Żelisław wstąpil na wydział Matematyczno-Fizyczny Uniwersytetu Warszawskiego ale był na ten kierunek studiów za głupi i musiał powtarzać lata studiów aż go w 1964 r. skreślono z listy studentów. Przeniósł się na Ekonomię Polityczną ale i na to był za głupi i go znów skreślono z listy studentów w 1966 r. Potem dostał się do Działu Maszyn Matematycznych w Zakładach Kasprzaka w Warszawie. W związku z tym uczestniczył w sprzedaży starych komputerów na Kubę o czym napisał na tym forum. Zetknął się z Korwinem-Mikke i też na niego i innych opozycjonistów donosił. W 1967 r. został członkiem żydowskiego klubu ‘Babel’ i zaprzyjaźnił się z Natanem Erdbergiem. Nie spodobała mu się akcja antysyjonistyczna gen. Moczara i jako protest przeciwko antysemityzmowi Tutejszym vel Zbigniew Sułek vel Zbigniew Adamiec vel Żelisław opuścił SB w kwietniu 1968 r. Na tzw. ‘Liście Wildsteina’ Zbigniew Sułek’ ma numer IPN BU 00283/1083. Więcej materiałów o Tutejszym jest publicznie dostępnych na str. 81 – 84 Biuletynu Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) z marca 2008 r.: http://ipn.gov.pl/__data/assets/pdf_file/0005/52592/1-13378.pdf

          • boruta
            boruta :

            Tutejszym, znowu napadasz na spokojnych forumowiczów ty ubecka szujo. Obejrzałem sobie twoje napaści na Uż. Sobie Pana i wielu innych przez ostatnie dwa lata. Ty jesteś chora na głowę menda. Ty nie jesteś Polakiem więc nie wstawiaj nam tu kawałków o księdzu itd. Twoje wpisy były pełne nienawiści do polskich forumowiczów. Stawałeś po stronie Ukraińców napadających na Polaków. Byłeś najbardziej ze wszystkich jadowity i obelżywy. Sobie Panowi dziwię się, że myśli i przeprosinach przez tego ubeckiego śmiecia. Tutejszym to nie jest człowiek ale nazwać go świnią obraziłoby świnie. Ja już tu o nim opisałem co o nim wiem.
            Napisał w zeszłym roku, że miał 72 lata. Powtarza, że nazywa się Zbigniew Adamiec. Pisał, że pracował w elektronice. Napisał też tak: “Chodzi o dóbr osobistych osobistych rodziny Adamiec z Kowla, właścicieli restauracji na dworcu w Kowlu i innych faktów znanych Panu i innym Forumowiczom. Podawałem je w postach na tym portalu “: (21.02.2015 21:58). Zgadza się, to ten. Tutejszym urodził się 21 maja 1942 r. w Kowlu w ZSRR w rodzinie ukraińsko-żydowskiej. Nazywa się naprawdę Zbigniew Sułek. ‘Sułek’, to po poprzedniej zmianie nazwiska. Adamiec to nazwisko jego matki. Jego wujek (brat matki) był członkiem bandy UPA (Ukraińskiej Powstańczej Armii) i został zabity w 1944 r. Po wojnie Zbigniew Sułek zamieszkał z rodzicami w Chełmie Lubelskim. Jego ojciec był oficerem politycznym (politrukiem) w WP. Tylko komunistów rekrutowano na politruków. W grudniu 1961 r. Tutejszym vel Zbigniew Sułek vel Zbigniew Adamiec dobrowolnie wstąpił do stalinowskiej zbrodniczej organizacji założonej przez wroga Polski gen. NKWD Sierowa: został agentem Służby Bezpieczeństwa PRL.
            Tutejszym – Sułek pobierał wynagrodzenie za służbę w Bezpiece. Był płatnym konfidentem i donosicielem. Używał kryptonimu Żelisław. W SB był chwalony za gorliwość. Jako członek ZMS, czyli komunista, Tutejszym vel Zbigniew Sułek vel Zbigniew Adamiec vel Żelisław wstąpil na wydział Matematyczno-Fizyczny Uniwersytetu Warszawskiego ale był na ten kierunek studiów za głupi i musiał powtarzać lata studiów aż go w 1964 r. skreślono z listy studentów. Przeniósł się na Ekonomię Polityczną ale i na to był za głupi i go znów skreślono z listy studentów w 1966 r. Potem dostał się do Działu Maszyn Matematycznych w Zakładach Kasprzaka w Warszawie. W związku z tym uczestniczył w sprzedaży starych komputerów na Kubę o czym napisał na tym forum. Zetknął się z Korwinem-Mikke i też na niego i innych opozycjonistów donosił. W 1967 r. został członkiem żydowskiego klubu ‘Babel’ i zaprzyjaźnił się z Natanem Erdbergiem. Nie spodobała mu się akcja antysyjonistyczna gen. Moczara i jako protest przeciwko antysemityzmowi Tutejszym vel Zbigniew Sułek vel Zbigniew Adamiec vel Żelisław opuścił SB w kwietniu 1968 r. Na tzw. ‘Liście Wildsteina’ Zbigniew Sułek’ ma numer IPN BU 00283/1083. Więcej materiałów o Tutejszym jest publicznie dostępnych na str. 81 – 84 Biuletynu Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) z marca 2008 r.:

            http://ipn.gov.pl/__data/assets/pdf_file/0005/52592/1-13378.pdf

            Tutejszym – Sułek – Adamiec – Żelisław jest nadal głupi, bo gdy się ma taką haniebną przeszłość do ukrycia to powinno się ‘wsadzić mordę w kubeł’ i siedzieć cicho a nie urągać ludziom na publicznych forach. Z materiałów IPN wynika, że Tutejszym – Sułek – Adamiec – Żelisław to esbek, stalinowiec i komunista. Z jego działalności na tym forum wynika, że jest probanderowskim ukraińskim nacjonalistą. On temu zaprzecza ale ja wierzę kartotece IPN a nie płatnemu kapusiowi Tutejszym – Żelisławowi – Sułkowi, zdrajcy i chamowi. Pozwalam ten tekst kopiować i wklejać wszędzie bez potrzeby cytowania źródła.

            Ten Tutejszym to tak tu ludziom okropnie nawymyślał, że mu się bliżej przyjrzałem. Zawsze broni ukraińskich nacjonalistów i banderowców. Napisał w zeszłym roku, że miał 72 lata. Powtarza, że nazywa się Zbigniew Adamiec. Pisał, że pracował w elektronice. Napisał też tak: “Chodzi o dóbr osobistych osobistych rodziny Adamiec z Kowla, właścicieli restauracji na dworcu w Kowlu i innych faktów znanych Panu i innym Forumowiczom. Podawałem je w postach na tym portalu “: (21.02.2015 21:58). Zgadza się, to ten. Tutejszym urodził się 21 maja 1942 r. w Kowlu w ZSRR w rodzinie ukraińsko-żydowskiej. Nazywa się naprawdę Zbigniew Sułek. ‘Sułek’, to po poprzedniej zmianie nazwiska. Adamiec to nazwisko jego matki. Jego wujek (brat matki) był członkiem bandy UPA (Ukraińskiej Powstańczej Armii) i został zabity w 1944 r. Po wojnie Zbigniew Sułek zamieszkał z rodzicami w Chełmie Lubelskim. Jego ojciec był oficerem politycznym (politrukiem) w WP. Tylko komunistów rekrutowano na politruków. W grudniu 1961 r. Tutejszym vel Zbigniew Sułek vel Zbigniew Adamiec dobrowolnie wstąpił do stalinowskiej zbrodniczej organizacji założonej przez wroga Polski gen. NKWD Sierowa: został agentem Służby Bezpieczeństwa PRL.
            Tutejszym – Sułek pobierał wynagrodzenie za służbę w Bezpiece. Był płatnym konfidentem i donosicielem. Używał kryptonimu Żelisław. W SB był chwalony za gorliwość. Jako członek ZMS, czyli komunista, Tutejszym vel Zbigniew Sułek vel Zbigniew Adamiec vel Żelisław wstąpil na wydział Matematyczno-Fizyczny Uniwersytetu Warszawskiego ale był na ten kierunek studiów za głupi i musiał powtarzać lata studiów aż go w 1964 r. skreślono z listy studentów. Przeniósł się na Ekonomię Polityczną ale i na to był za głupi i go znów skreślono z listy studentów w 1966 r. Potem dostał się do Działu Maszyn Matematycznych w Zakładach Kasprzaka w Warszawie. W związku z tym uczestniczył w sprzedaży starych komputerów na Kubę o czym napisał na tym forum. Zetknął się z Korwinem-Mikke i też na niego i innych opozycjonistów donosił. W 1967 r. został członkiem żydowskiego klubu ‘Babel’ i zaprzyjaźnił się z Natanem Erdbergiem. Nie spodobała mu się akcja antysyjonistyczna gen. Moczara i jako protest przeciwko antysemityzmowi Tutejszym vel Zbigniew Sułek vel Zbigniew Adamiec vel Żelisław opuścił SB w kwietniu 1968 r. Na tzw. ‘Liście Wildsteina’ Zbigniew Sułek’ ma numer IPN BU 00283/1083. Więcej materiałów o Tutejszym jest publicznie dostępnych na str. 81 – 84 Biuletynu Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) z marca 2008 r.:

            http://ipn.gov.pl/__data/assets/pdf_file/0005/52592/1-13378.pdf

            Tutejszym – Sułek – Adamiec – Żelisław jest nadal głupi, bo gdy się ma taką haniebną przeszłość do ukrycia to powinno się ‘wsadzić mordę w kubeł’ i siedzieć cicho a nie urągać ludziom na publicznych forach. Z materiałów IPN wynika, że Tutejszym – Sułek – Adamiec – Żelisław to esbek, stalinowiec i komunista. Z jego działalności na tym forum wynika, że jest probanderowskim ukraińskim nacjonalistą. Pozwalam ten tekst kopiować i wklejać wszędzie bez potrzeby cytowania źródła.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Tutejszym: 22.04.2015 01:57
            Nie ma sensu dyskutować z anonimem, którego dane nie są możliwe do ustalenia. Parę sprostowań: Ojciec wychowany został przez 50 Pułk Strzelców Kresowych im. Francesco Nullo i zwerbowany przez II oddział. Brał udział stopniu sierżanta w II WŚ, potem w 27WDP, przeprowadzał akcje odwetowe w ramach rozkazu rozpętania kontr terroru wobec UPA. Został przymusowo wcielony do LWP, kontaktów z podziemiem nie przerwał. Jako oficer polityczny został 3.II.1954 wyrzucony z wojska. Decyzję podjął ZCA WOW ds. politycznych płk. Mróz oraz Dowódca WOW płk. Andrijewski – Rosjanin. Po wyrzuceniu z wojska został aresztowany. Siedział w więzieniu do 1956 roku. Wył z bólu na przesłuchaniach, mówił i płakał, przyznawał się do wszystkiego za wyjątkiem jednej sprawy – że pracował w II oddz. Jako kadetowi groziło mu dużo, za pracę w II oddz. był tylko jeden wyrok – KS. Zadenuncjowała go Ukrainka, rozpoznała go jako żołnierza 27WDP. To było przyczyną tego ciągu zdarzeń związanych z Jego osobą. Bracia Matki – Alfred ps. Natan zginął w lasach Szackich. Zdzisław ps. Kula umarł parę lat temu. W nagrobek Matki został wmurowany krzyż 27WDP, taka była Jej ostatnia wola. Całe rodziny Matki i Ojca brały udział w walkach 27WDP. Co do osoby TW ps. “Żelisław” to dnia 5.XII.1961 zgłosił się do komórki kontrwywiadu z własnej woli. Przyczyną było: “Tajne specjalnego znaczenia” (Wiadomość stanowiąca tajemnicę państwową o szczególnie ważnym znaczeniu dla obronności państwa, sił zbrojnych i bezpieczeństwa państwa). Zafałszowana teczka TW ps. “Żelisław” została wyłożona w miejscu ogólnie dostępnym i wykorzystana. Obecna Pańska akcja – uzupełniona o nowe kłamstwa- jest dalszym ciągiem ówczesnych wydarzeń. Autorstwa i źródła informacji mogę się tylko domyślać. Proszę mi podać chociaż jedną moją pro banderowską wypowiedź. Takiej Pan nie znajdzie, zwalczające banderyzm będą moje wszystkie wypowiedzi. Jest Pan kłamcą, a nienawiść i odwet jest Pańską ideologią. Jest Pan opętany nienawiścią, nie tylko do mnie.

          • boruta
            boruta :

            Tutejszym – ubek “Żelisław” – Zbigniew Sułek łżesz o tym wujku w AK bo żołnierz AK Adamiec to nie jest twój wujek. Nie miał pseudonimu “Natan”. Ukrywasz się pod cudzym nazwiskiem Adamiec bo masz zbrodnie na sumieniu. Ty jesteś Zbigniew Sułek, kapuś SB z kryptonimem “Żelisław”. Tu zaczepiasz ludzi jako “Tutejszym” a gdzieindziej jako “Emeryt”. Twój prawdziwy wujek był bandytą w UPA. IPN pisze o nim, że
            “…Brat matki – podczas okupacji należał do nacjonalistycznej
            organizacji ukraińskiej i współpracował z okupantem – zginął w 1944 r.” http://ipn.gov.pl/__data/assets/pdf_file/0005/52592/1-13378.pdf
            str 84-87. IPN politycznie poprawnie nazywa UPA, “nacjonalistyczną organizacją ukraińską”. Wujek twojej matki współpracował z Niemcami. Więc nie tylko jako upowiec mordował Polaków ale pomogał Niemcom mordować polskich cywilów i żołnierzy AK. Co do ciebie, brudna szujo towarzyszu Żelisławie, kapusiu SB, byłeś za swoje regularne donosy “regularnie wynagradzany”, jak jest napisane w twojej teczce w IPN. Jest tam też napisane, że robole z twojego kolektywu towarzyszy w Kasprzaku chodzili bić demonstrujących studentów. Ty razem z nimi, ubecki bandziorze. Teraz śmiesz się bronić i pieprzyć, że jako Żelisław zajmowałeś się sprawami “najwyższej wagi państwowej”. Jako Żyd na pewno wiesz co to znaczy chucpa. Chucpa to chamska bezczelność. Chucpa przychodzi ci naturalnie. Za pochodzenie winić cię nie należy ale za donosicielstwo, za zdradę ludzi, którzy ci ufali i za kalanie pamięci żołnierza AK należy. Ja wierzę temu co jest w twojej teczce w IPN a nie twoim rozpaczliwym kłamstwom. Takie potwory jak ty wydawały ludzi w ręce katów UB i SB. Shańbiłeś się do końca swego psiego życia. Ty pewnie masz na sumieniu tortury wielu ludzi i polską krew na rękach.

          • boruta
            boruta :

            Votum_separatum:
            07.09.2014 15:25

            … Tutejszym to taka zakała tego tego forum. Widać ewidentnie że jest USraelskim agentem. Większość jego wpisów jest tak pełna kłamstw, że rzadko kiedy można przejść obok tego obojętnie. Tutejszym i Uri Tennenbaum reprezentują opcję żydobandreowską, czyli rozwiązanie konfliktów na korzyść żydostwa za pomocą cudzych rąk, w tym wypadku nacjonalistów ukraińskich. Stąd z jednej strony ujadanie przeciwko tym którzy stoją na drodze interesowi żydowskiemu (powstanie Noworosji), a z drugiej krytyka i próba pacyfikacji wszelikich możliwych rozwiązań odzyskania przez Polskę ziem utraconych. Tutejszym i Tennenbaum nienawidzą patriotów. To zwolennicy nadawania jak najszerszych praw mniejszościom tak aby przynosiło to szkodę Polakom i jak największego propagowania idei regionalizmów i tendencji odśrodkowych. … – ma pan do czynienia z agentem lub szaleńcem o wyjątkowo szkodliwej mentalności.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Dotyczy materiału: “Franciszek Dąbrowski, IPN NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY
            TW „ZELISŁAW” I MARZEC 1968″

            IPN NR 3 (86) marzec 2008 str. 84 – 87

            Jestem już po wyroku. Orzeczenie: Przyjęto za prawdziwe ustne zapewnienie o konieczności powiadomienia kontrwywiadu z powodu “Tajne specjalnego znaczenia”. Uznano że podjąłeś błędną decyzję dając się zwerbować. Znalazłeś w sobie dosyć siły, aby się z tej błędnej decyzji wycofać. Nie rozsądzono czy kwoty 80 – 200 zł były refundacją kosztów czy wynagrodzeniem. Uznano że posądzenie Alfreda Adamca o przynależność do UPA było błędnym rozpoznaniem a nie atakiem na Ciebie. Te same uwagi dotyczą negatywnych opini na temat Twoich czasów szkolnych. NIE MA SPRAWY. Koniec werdyktu. Ten stosunkowo łagodny wyrok przyjąłem, żadnych możliwości zgłoszenia moich uwag nie przewidziano. Uwagi zgłoszę tutaj, dla siebie, dla Redakcji.

          • boruta
            boruta :

            Votum_separatum:
            07.09.2014 15:25

            … Tutejszym to taka zakała tego tego forum. Widać ewidentnie że jest USraelskim agentem. Większość jego wpisów jest tak pełna kłamstw, że rzadko kiedy można przejść obok tego obojętnie. Tutejszym i Uri Tennenbaum reprezentują opcję żydobandreowską, czyli rozwiązanie konfliktów na korzyść żydostwa za pomocą cudzych rąk, w tym wypadku nacjonalistów ukraińskich. Stąd z jednej strony ujadanie przeciwko tym którzy stoją na drodze interesowi żydowskiemu (powstanie Noworosji), a z drugiej krytyka i próba pacyfikacji wszelikich możliwych rozwiązań odzyskania przez Polskę ziem utraconych. Tutejszym i Tennenbaum nienawidzą patriotów. To zwolennicy nadawania jak najszerszych praw mniejszościom tak aby przynosiło to szkodę Polakom i jak największego propagowania idei regionalizmów i tendencji odśrodkowych. … – ma pan do czynienia z agentem lub szaleńcem o wyjątkowo szkodliwej mentalności.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Franciszek Dąbrowski, IPN w swoim dziele NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY – TW „ZELISŁAW” I MARZEC 1968 napisał: “Brat matki – podczas okupacji należał do nacjonalistycznej organizacji ukraińskiej i współpracował z okupantem – zginął w 1944 r.” Jest to jawne, świadome kłamstwo. Moj wujek, chrzestny, zginął 21.05.1944 roku w Lasach Szackich, leży w bezimiennej mogile, razem ze swoją snajperką. Opis http://27wdpak.btx.pl/kartki-z-kalendarza-27wdp-ak/509-twarda-to-szkoa–lasy-szackie-27-wdp-ak-w-maju-1944r Fakt śmierci potwierdził jeden z Jego podkomendnych. Nie było czasu na pochówek, trzeba było ratować życie pozostałych. Ale jak podkreślali dwaj Jego podkomendni był dla nich wzorem oraz przedmiotem podziwu. Alfred ukończył Szkołę Mierniczo-Drogową w Kowlu.
            Pochodził z patriotycznej rodziny, Jego brat i siostra byli żołnierzami 27WDP. Ojciec był legionistą. Atak i oplucie Jego pamięci jest zamierzoną podłością. Takie mam wewnętrzne przekonanie. W wykazie żołnierzy figurują: + ADAMIEC Alfred “Natan”, III/50 pp, p. w Lasach Szackich;
            2008 ADAMIEC Zdzisław “Kula”, m/50 pp, 3 m-ce areszt śledczy Chełm 1945 r. Matka miała zwykły żołnierski pogrzeb, wojskowy ksiądz, major, stwierdził w swojej pożegnalnej mowie “Żegnamy Żołnierza”. W nagrobek, zgodnie z Jej wolą, został wmurowany krzyż 27WDP.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Franciszek Dąbrowski, IPN w swoim dziele NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY – TW „ZELISŁAW” MARZEC 1968 napisał:
            “TW do 1960 r. uczęszczał do Liceum Ogólnokształcącego w Legionowie. Podczas nauki w Liceum nie posiadał dobrej opinii. W 1959 r. wspólnie z innymi kolegami usiłował zorganizować nielegalną organizację i namawiał do zdobycia broni. Do powstania organizacji nie doszło.” Chodziło o zdobycie pieniędzy dla założenia organizacji. Mieliśmy dokonać napadu na pociąg przewożący pieniądze na Wybrzeże. Zupełna dziecinada, pamiętam jasny wzrok śledczego z sympatią patrzący na mnie. Historii uczyła nas nauczycielka z Kresów ze starych, przedwojennych podręczników. Skoro Dziadek dokonał napadu na pociąg to dlaczego nie my i organizacja którą powołać mieliśny zamiar. Dziecinada. Nigdy nie było komentarzy w szkole na temat tego zdarzenia. Było to zasługą wspaniałego pedagoga i człowieka, dyrektora Liceum Pana Piotra Chruściela. Spotkanie z nim było zawsze dla mnie dużym przeżyciem. W grupie był syn świeżo powołanego generała LWP po szkole w Moskwie. Był też przyszły znany fotografik polski, zamieszkały obecnie w USA. Kryptolog w MSZ oraz konstruktor lotniczy. Podczas próby prototypu silnika pulsacyjnego silnik ten urwał się z uwięzi i przebił ścianę z kuchni do pokoju. Dalsze próby odbywały się w wyrobisku piasku. Podczas wręczania świadectw maturalnych Dyrektor powiedział do mnie cichym jak powiew głosem: “Znałem Twojego Ojca”. Milcząc skłoniłem się przed nim, byłem przekonany że moja osoba była powodem Ich znajomości. Bo co mogło łączyć nauczyciela z Legionowa z kadetem z Kresów. W mojej eksperymentalnej klasie były trzy języki obce: rosyjski, angielski oraz łacina oraz poszeżony program matematyki i chemii. Na lekcji łaciny Wołodia, syn rosyjskiego pułkownika i Polki oświadczył że nie będzie słuchał tej polskiej idiotki. Nauczycielka miała trochę ekscentryczny sposób zachowaniasię. Zerwałem się i ciągnąc Wołodię za kołnierz oświadczyłem: Wołodia, paszoł won, za drzwi!. Nauczycielka kazała nam obu iść za drzwi aby za sekundę wycofać mnie do sali mówiąc: “Chodź, ty go przecież zabijesz. A ty Wołodia idź, idź sobie!.” Włodzimierz na drugi dzień przy całej klasie przeprosił nauczycielkę. Żadnych reperkusji ani komentarzy nie było. Uczyła nas stara przedwojenna kadra, młodzierz od kadry nie odstawała. Po tym zdarzeniu zostałem jednogłosnie powołany na Przewodniczącego Izby lordów. Izba Gmin nie głosowała.
            Dowiedziałem się później że Włodzimierz studiując w Moskwie na Uniwersytecie Narodów napisał elaborat krytykujący panujące w nim stosunki. Został relegowany z tej ekskluzywnej uczelni. Taka była siła oddziaływania tej naszej szkoły w Legionowie.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Franciszek Dąbrowski, IPN w swoim dziele NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY – TW „ZELISŁAW” MARZEC 1968 napisał: “W 1967 r. został wprowadzony do Klubu „Babel”, gdzie zetknął się z gronem młodzieży żydowskiej o nastawieniu syjonistycznym. Jednym z jego najbliższych kontaktów z tego grona jest Natan Erdberg.” Nałogowo grałem w brydża, byłem w drużynie uniwersyteckiej. Na UW była cała kadra narodowa mężczyzn i kobiet. Nam było do nich daleko. Wracając nad ranem z meczu, na Wiadukcie Gdańskim, nad torami, przechodzący dwaj jakiś pijaczkowie patrząc na Natana wybełkotali: ” O jaki Żydek”. Zareagowałem impulsywnie, instynktownie waląc ich w mordę. Po treningu jaki przeszedłem w szkole podstawowej, gdzie biłem się na wiejski sposób ze wszystkimi, takie spotkanie było swoistą rozrywką. Panowie odczołgali się a potem drużyna brydżowa zaproponowała mi stanowisko kapitana. Moje obiekcje że nie znam się na formalnościach skwitowano, że wszystko za mnie będą załatwiać. Natan wprowadził mnie do klubu Babel i muszę złożyć oświadczenie: Piękne, cudowne i mądre dziewczyny z tego klubu dla mnie były absolutnie nieprzemakalne. Nic nie osiągnąłem, te mądrale czytały we mnie i w moich żądzach jak w książce. Nic nie osiągnąłem… Kiedyś z Natanem wypiliśmy w barze naprzeciwko Hybryd po kilkanaście kieliszków pod bigos i kiełbasę. A było to w dzień dużego Żydowskiego jakiegoś święta. Zaniosłem go na plecach pod drzwi, zadzwoniłem i uciekłem. Mieszkanie było pełne nobliwych gości, Natan po przekroczeniu progu puścił straszliwego pawia. Bigos, kiełbasa i gorzała śmierdziały jeszcze następnego dnia rano, kiedy to odwiedziłem go podczas nieobecności domowników. Był już po płukaniu żołądka i po zakazie kontaktów z moją osobą. Przeszliśmy do konspiracji. Po wyjeździe do Izraela co roku członkowie drużyny spotykali się na Wzgórzach Golan, śpiewając “Góralu, czy ci nie żal” bili kolejne biblijne rekordy pijaństwa. Było to szeroko komentowane po obu stronach Atlantyku. Zawsze protestowali przeciwko posądzeniu Polaków o wrodzony anty semityzm. Jedynym związkiem JKM ze mną był brydż, on miał swoje kontakty ze śmietanką towarzyską Warszawy, z grupą “komandosów” nic go nie łączyło.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Franciszek Dąbrowski, IPN w swoim dziele NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY – TW „ZELISŁAW” MARZEC 1968 napisał: “jego ojciec pełnił służbę wojskową w charakterze oficera politycznego. Z wojska został zwolniony (jak podaje Sł[użba] Bezp[ieczeństwa] KP MO Nowy Dwór) w 1952 r. dyscyplinarnie – za niewłaściwą postawę wobec PRL. Od 1952 r. do 1954 był on administratorem w Jednostce Wojskowej w Białobrzegach. Zmarł w 1954 r.” Jeden ciąg bzdur. Ojciec zmarł 11.12.1959 r., za trumną na cmentarz szliśmy 4.5, km. miałem wrażenie że pod lasem, na ośnieżonym polu stoją jacyś ludzie. Ksiądz też nie wyszedł, grabarz usypał górkę na mogile i wbił krzyż. Kwiatów nie było, zimny wiatr i śnieg. Kilka osób z okolicznych wiosek. Wróciliśmy do pustego mieszkania, podjąłem rolę opiekuna rodziny zamiast Ojca. Ojciec w wojsku pełnił funkcję kierownika klubu, na wstępie swojej działalności zorganizował koło myśliwskie, koło wędkarskie, został ich przewodniczącym. Założył bibliotekę garnizonową, dbał o dobry zestaw literatury – w miarę swoich możliwości i bezpieczeństwa własnej osoby. Na 4-miesięczny kurs polityczny musiał pójść, wszystkie oceny brzmiały: dostateczny. Swoje trzy rany postrzałowe w rękę sprzedał jako rany w bitwie o Warszawę, postrzał w nogę ukrył. Po zadenuncjowaniu Jego przez Ukrainkę jako żołnierza 27WDP po krótkim okresie inwigilacji został usunięty z wojska i partii. Trafił do więzienia. Przeszliśmy dużą biedę. Dbałem o rodzinę, byłe bardzo zaradny i operatywny. Musiałem kraść opał, jedzenie… Ojca zrehabilitowano w 1956 roku, początkowo pracował w pralni, nosił bieliznę do maszyn piorących. Został ciężko pobity podczas powrotu do domu. Potem przyjął pracę na miejscu, jako administrator. Wiedział doskonale że jest pod miejscową obserwacją – stąd jego etat i utajnione akta osobowe. Był bardzo opanowany i ostrożny. Był samotny, bardzo byłem związany z ojcem i on – jak sądzę – ze mną też. Byłem najstarszym Jego synem. Jeden z Jego więziennych życiorysów pozyskałem. Odniosę się do jego treści w następnej wypowiedzi (chyba).

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ojciec w swoim życiorysie napisał: “Pochodzę z rodziny robotniczej, ojciec mój był ślusarzem na kolei.
            Mam sześciu braci i cztery siostry. Pięciu braci pracuje na kolei, jeden brat zamieszkuje na terenie Zw. Radz. od 1914 r. Siostry powychodziły za mąż zam. w m. Stargard.” Dziadek Andrzej żył na bagnisto piaszczystym dziale ziemi położonym bezpośrednio przy linii kolejowej. Przy torach postawił “wodokaczkę” dla uzupełniania wody lokomotywom. Zarząd kolei w Kowlu płacił mu z tego tytułu miesięczną opłatę. Urządzenie to obsługiwał Dziadek bądź Babcia lub któreś ze starszych dzieci. Byli dyspozycyjni – wg grafiku – przez całą dobę. Bagniska Dziadek zmienił w stawy, Żydzi z Kowla co tydzień zaopatrywali się u Niego w szabasowe ryby. Babcia urodziła 17 synów i dwie córki. Dziadek remontował maszyny pobliskim folwarkom. Otworzył kuźnię w Kowlu, nie dawała spodziewanych zysków więc zamknął ją. Babcia trzymała dzieci żelazną ręką, każde z nich miało ramkę z siennikiem i pościelą. Na sygnał ramki były rozkładane na podłodze sypialni, paciorek i spać. Rano na sygnał modlitwa, ramki były ścielone i wędrowały na stos pod ścianę. Jedzono też zespołowo przy długim stole. Ojciec podkradał starszym braciom skwarki, pokazywał ze śmiechem głowę ze śladami uderzeń ciężkimi łyżkami. Babcia dla swojej najmłodszej perełki dała oddzielny talerz na który osobiście nakładała jedzenie. Ojciec był niesfornym dzieckiem, przez szparę kuźni wetknął rozpalony pręt we worek pełen szmat, który na plecach miał Żyd schowany przed deszczem pod okapem kuźni. Leciał potem przez Kowel z tlącym się workiem i krzykiem “giewałt”. Powalono go i zdjęto ten nieszczęsny worek. Dziadek akuratnie rozliczył się z Żydem i portkami mojego Ojca. Kiedy bracia wychodzili na Kowel to Ojciec zawsze potrafił sprokurować zadymę. Kiedy jakiś delikwent popędził małolata szukającego zaczepki, to wychodziło kilku starszych braci i ze słowami “młodszego bijecie” rozpoczynali swoją część rozrywkową spaceru po Kowlu. Ojciec paradując w nowych wysoko sznurowanych butach postanowił pograć z Kowelakami w piłkę nożną. Wysokie obcasy butów przeszkadzały, kazał podać sobie toporek i obciął te obcasy. Grało mu się dobrze, ale po powrocie do domu wziął baty i wrócił szukać tych nieszczęsnych obcasów. Znalazł je. Dziadek ze wszystkich sił starał się zapewnić ubranie i wykształcenie dzieciom. Ze starszymi dziećmi poszło dobrze, ale wykształcenie każdego następnego dziecka sprawiało kolejne problemy.
            Siostra ojca – Anna – po powrocie z robót przymusowych – chyba kilka razy wychodziła za mąż. Starsza siostra – Zofia – wracając z Rosji zebrała kilkadziesiąt polskich sierot, w Bazylice Mniejszej w Chełmie, na Górce, urządziła sierociniec i poświęciła się całkowicie tym dzieciom. Z przerwą w 1920 roku, kiedy to poszła na front jako sanitariuszka. W starszym wieku, mając kłopoty ze wzrokiem, wyrabiała makaron z dostarczanej Jej mąki i jajek. Kilku mężczyzn zaofiarowało się, że pomalują Jej mieszkanie. Po wyniesieniu cennego obrazu ofiarowanego Jej przez Zamojskiego zniknęli. Do końca swoich dni codziennie przecierała posadzkę w nawie głównej Bazyliki. Została potrącona przez pijanego małolata, na pasach, po kilku dniach zmarła w wieku 94 lat.
            Na pogrzebie pojawił się człowiek w reprezentacyjnej limuzynie, położył całą naręcz białych Lili na Jej grobie i odjechał…
            Dziadek Andrzej w Stargardzie w wieku 87 lat zarabiał na szmalec i ziemniaki smarując dachy i kładąc papę. Babcia umarła w wieku 102 lat, dziadek w wieku 105 lat. Na początku lat 60-tych Dziadek zniszczył dokument – rozkaz wyjazdu na pogrzeb Marszałka. Bał się komunistów, a byłby to taki wielki skarb rodzinny.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ojciec w swoim życiorysie napisał: “Ja po ukończeniu ośmiu lat życia zacząłem chodzić do szkoły od 1926r. – 1932 r. Ukończyłem 7 klas szkoły powsz. Następnie chodziłem do szkoły rzemieślniczej, gdzie ukończyłem dwie klasy, dalej nie mogłem się uczyć ponieważ nie miałem funduszów na dalsze kształcenie się. W 1938 r. wstąpiłem do ochotniczej służby wojskowej w moim mieście Kowel na Wołyniu. Zostałem przydzielony do komp. fotograficznej przy 50 p.p. 27 D.P. Kowel. W 1938 poszedłem na szkołę podofic. łączności, szkołę ukończyłem w 1939 r.” Jest to przedstawiana przez Ojca legenda. Decyzją 50 PSK został wzięty na wychowanie jako DUB (dobrze urodzony, biedny). Dostał umundurowanie, podręczniki, oprócz przedmiotów ogólnych połowę stanowiły przedmioty ogólnowojskowe. Po ukończeniu szkoły powszechnej służył non stop w plutonie łączności, tak relacjonował to Ojciec i Wujek Zdzisio. Podstawą zadań stawianych przez II oddz. była Jego dobra znajomość języka ukraińskiego, mógł swobodnie poruszać się wśród Ukraińców bez obawy dekonspiracji. Takie czasami padały aluzje z jego strony w mojej obecności. Jakieś przeszkolenie fotograficzne na pewno przeszedł. Na front poszedł jako sierżant, dowódca drużyny łączności. To był ten najbardziej potencjalnie niebezpieczny temat podczas przesłuchań. Ojciec kochał konne wyprawy ze strzelbą. Wyruszał przed świtem, wracał po zmierzchu. Zawsze coś upolował. Może dlatego tolerował moje wyprawy na nartach do zaprzyjaźnionego gospodarza w sąsiedniej wiosce. Docierałem wieczorem, pajda chleba z mlekiem i spać. Rano pajda chleba z mlekiem i w drogę. Wieczorem w domu kolacja i spać. Narty biegowe Ojciec sam mi kupił, o pominiętą niedzielną mszę nie miał pretensji. Latem wędrówki samotne po bagnach, spanie w stogach siana. Nie było Ojca a te wspomnieniowe nawyki pozostały. Później te rozrywki uprawiałem na bagnach Mazur, bardzo ciepło je wspominam.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ojciec w swoim życiorysie dalej pisze: “Z chwilą wybuchu wojny Polsko – Niemieckiej wraz z całą jednostką wyjechałem na front. W drugiej połowie września 1939 r. dostałem się do niewoli niemieckiej w której przebywałem do 3.I.1940 r. Z niewoli niemieckiej uciekłem i powróciłem do rodziny m. Kowel. Po powrocie zacząłem pracować na kolei w charakterze pomocnika maszynisty, na kolei pracowałem od 1940 – 1941 r. Z chwilą napadu niemców na Zw. Radz. to znaczy po wycofaniu się wojsk radzieckich z Kowla przez krutki czas nie pracowałem nigdzie. Od 30.XI.1941 r. pracowałem nadal na kolei, to znaczy za okupanta niemieckiego w charakterze pomocnika maszynisty. Pracow. dnia 3.III.1944 r.” I znowu legenda: 50 pp trafił do twierdzy Modlin. Ojciec uciekł w nocy z 28 na 29 września. Do niewoli nie był wzięty. Zanim trafił do Kowla to gestapo już go szukało. Przez cały okres do 3.III.1944 był zmuszony ukrywać się. Niemcy zdobyli archiwa i akta wywiadu polskiego, dokładnie wyłapywali figurujące w nich osoby. Formacje łączności WP standardowo zajmowały się działalnością wywiadowczą, stąd te meandry w zeznaniach i życiorysach Ojca. Udowodnienie lub nawet cień posądzenia o pracę w II oddz. równało się wyrokowi śmierci. Robił to co musiał, według rozkazu, był dosyć wstrzemięźliwy w swoich wspomnieniach. Tutaj mała dygresja. Wspaniały pedagog, dyrektor szkoły w Legionowie, Piotr Chruściel razem z maturą dał mi dar – przyznał się że znał mojego Ojca. Nie sądziłem do niedawna że mogło to znaczyć coś więcej niż przypuszczałem. Jak napisał Pan dyrektor Chruściel w swoim życiorysie i dopisali Jego apologeci: “15 września 1939 r. został wywieziony do Niemiec na przymusowe roboty. Powrócił do rodziny 15 stycznia 1941 r. Podjął pracę nauczyciela najpierw w Henrykowie, a od 1 września 1941 r. ponownie w Józefowie. Od września 1942 r. do sierpnia 1944 r. był zaangażowany w zorganizowane tajne nauczanie. Był członkiem Tajnej Organizacji Nauczycielskiej i żołnierzem Armii Krajowej (przydzielonym do III batalionu w Nieporęcie). W Józefowie pracował do końca roku szkolnego 1943/1944.” Byłoby to piękne gdyby było prawdziwe. Oto pod adresem: “Okręgowa Delegatura Rządu Wołyń… (krypt. „Drzewo”, „Ikwe”, „Sarny”) – okręgowe (wojewódzkie) przedstawicielstwo Delegatury Rządu na Kraj …l. W styczniu 1943 Delegaturę przeniesiono do Kowla, gdzie jako kierownik Wydziału Oświaty i Kultury został wymieniony Piotr Chruściel i Adam Kamiński ps. „Topór” !!! I być może stąd uwaga Pani profesor od historii i samego Pana Dyrektora o znajomości z moim Ojcem. Podczas mojego wyjazdu z Ojcem do Legionowa odbyłem z nim pamiętną rozmowę, gdzie nałożył na mnie obowiązek opieki nad rodziną w razie Jego śmierci. Potem poprosił mnie o poczekanie na Niego, czekałem ponad pół godziny. Obserwowałem z daleka, wszedł do domu w którym mieszkał dyrektor Piotr Chruściel. http://www.archiwum.wyborcza.pl/Archiwum/1,0,1237391,20000202WA-DLO,Piotr_Chrusciel,.html http://www.krzysztofkopec.pl/forum/viewtopic.php?f=5 &t=2575#p3355
            https://pl.wikipedia.org/wiki/Okr%C4%99gowa_Delegatura_Rz%C4%85du_Wo%C5%82y%C5%84 Tak że wnuk Pana Dyrektora, też Piotr Chruściel śladów Dziadka powinien, być może, szukać w Londynie. Jego Dziadek to nie była Nieporęcka liga, to był Wołyń. Ma ku temu chyba możliwości i umiejętności… Ślady działalności mojego Ojca są chyba obecnie w USA i są raczej nie do zdobycia. Akta odebrane Niemcom trafiły w dobre ręce. Inaczej figurujące w nich osoby trafiły by do dołów śmierci.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ojciec w swoim życiorysie napisał: “Po ucieczce wojsk hitlerowskich wstąpiłem ochotniczo do odrodzonego Wojska Polskiego 1. Bryg. Zaporowa gdzie byłem przez cały okres wojny, następnie po zakończeniu wojny od 15.V.1945r. służyłem w K.B.W. 10 samodz. Baon Kielce na Stadionie. Z wojska zdemobilizowałem się dnia 25.VIII.1946r.” Prawie nic nie wiem o historii wojennej Ojca. 1 Samodzielna Brygada Zaporowa do której “ochotniczo” Ojciec wstąpił, skład swój uzupełniała z łapanki, nikogo nie pytano o zgodę. Odmowa była traktowana jako dezercja. Całe oddziały tej brygady dezerterowały przy każdej sprzyjającej okazji. Ojciec miał dwoje dzieci i był bardzo odpowiedzialnym ojcem. Zdemobilizował się z batalionu strażniczego dnia 25.VIII.1946r. w stopniu st. sierżanta – jak wynika z Jego sowieckiego odznaczenia wydanego 22.IV.1946 – Medal za zwycięstwo nad Niemcami 1941–1945.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ojciec w swoim życiorysie dalej napisał: ” Po zdemobilizowaniu powróciłem do m. Chełm gdzie przebywała moja żona, zostałem przyjęty do pracy B.O.W. VII. Lublin Wydział Krat. Bud. pracowałem jako pracownik umysłowy. Na tym stanowisku pracowałem do dnia 1.III.1948r. Zwolniłem się na własną prośbę i wstąpiłem do organizacji “Służba Polsce” w Kom. Powiatowym “S.P.” Chełm. Pracowałem na stanowisku I instr “S.P.” Od dnia 10.XI.1949r. wstąpiłem ochotniczo do służby wojskowej w jednostce wojsk. Nr.2841a. ” Wstępując do “Służba Polsce” w Komitecie Powiatowym “S.P.” Chełm ma stanowisku instruktora otrzymał nieograniczonego poruszania się po powiecie oraz kontaktów z młodymi ludźmi z S.P. czy też agitacji dla ich wstąpienia. Ja z Babcią przyjechaliśmy z Kowla do Chełma w 1948 r. Matka z młodszym rodzeństwem już była w Chełmie. Pilnowaliśmy z Babcią naszego majątku w Kowlu. Nie daliśmy rady upilnować, ja byłem za mały a Babcia za stara. Dwa dni spałem u Cioci Zosi w sierocińcu, pamiętam mrok sali, modlitwy i chłód posadzki pod kolanami. Zamieszkaliśmy wszyscy na ul. Koszarowej 19 w domu Pana Jankowskiego. Najpierw w suterynie a potem na 1-szym piętrze Jego domu. Mieszkanie zawsze było pełne młodych ludzi z S.P. Matka nie przepadała za tymi spotkaniami. Wtedy to byłem świadkiem rozmowy Ojca z Kazimierzem i Bolesławem Tkaczykami o wydanym przez Lublin zakazie zbliżania się do Ojca ludzi z konspiracji. Było to następstwem zgłoszenia Ojca do likwidacji z tytułu Jego pracy z młodzieżą. Ataki oddziałów NKWD na oddziały leśnych kilkaktrotnie trafiały w próżnię czy też w zasadzkę. Jakaś praca doktorska być może wykaże skuteczność centrali wywiadu w Lublinie w walce z komunistami. Tam wtedy będzie odrobina zasług Ojca w tej materii. Ojciec pisząc: “Od dnia 10.XI.1949r. wstąpiłem ochotniczo do służby wojskowej w jednostce wojsk. Nr.2841a. ” minął się z prawdą. Służbę wojskową zaczął w jednostce PAL (Pułk Artylerii Lekkiej) w Chełmie przy ulicy Lubelskiej jako PORUCZNIK!! – komórka legalizacji w Lublinie musiała być na wysokim poziomie. W 25.VIII.1946r. Ojciec był w stopniu st. sierżanta, 10.XI.1949r. “awansowano” go do stopnia porucznika. Został kierownikiem klubu i biblioteki. Dużo polował włócząc się samotnie po lasach Lubelszczyzny. Mieliśmy bardzo liczną rodzinę na Lubelszczyźnie. Siostry Babci Adamcowej były posażne w ziemię, religijne i gospodarne. Były łakomym kąskiem dla kawalerów z całego powiatu. Miały piękne i znaczące nazwiska po wyjściu za mąż. Ojciec zimą 1951 r. znalazł dla siebie idealny przydział: Kierownika klubu i biblioteki w Batalionie Łączności JW 5105 Białobrzegach. 4.5 km do stacji kolejowej Nieporęt, dwa pociągi dziennie, kiedy na drodze mijały się dwa pojazdy to często jeden z nich lądował w rowie. Typowe zadupie gdzie nawet psy “dupami szczekają” I tam dopadł go los: denuncjacja mojego ojca przez Ukrainkę. Razem z mężem Ukrainka ta błyskawicznie zniknęła z terenu jednostki, ślad po nich zaginął. Dla mnie szkoła była walką z przerośmiętymi kolegami z klasy, wyzwiska kacap, rusek po których rzucałem się na nich biorąc baty i równie skutecznie odgryzając się. Skończyło się to tym, że wioska uznała mnie za swego i mogłem liczyć na współpracę z ich strony.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Franciszek Dąbrowski, IPN w swoim dziele NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY – TW „ZELISŁAW” MARZEC 1968 napisał: “Warto zauważyć, że robotnicy z jego miejsca pracy, tj. z „Kasprzaka”, byli w grupie „aktywu partyjnego” wysłanego 8 marca na uniwersytet w celu rozpędzenia wiecu studenckiego.” Nie był to żaden „aktyw partyjny” tylko zebrani co do jednego członkowie ZOMO. Kierował nimi kierownik szklarni hodującej kwiaty na potrzeby Zakładu. Była to bardzo fajna fucha. Wieczorem, po akcji, ten zomowiec wracając do domu został rozpoznany przez grupę młodych ludzi. Dostał parę razy w pysk, zaczął prosić o litość, że ma małe dzieci. Zwrócono mu uwagę że bił właśnie dzieci. Jeden z młodych, jakiś osiłek, pieprznął w niego ciężką ławką. Kiedy po kilku miesiącach wrócił do pracy w ZRK przywitały go klepsydry z jego imieniem i nazwiskiem. Natychmiast zniknął z Zakładu, grupa ZOMO zniknęła też bezpowrotnie. Członkowie przycupnęli w strachu, przeszło to im bezpowrotnie. Incydent z ławką znam z relacji, z drugiej ręki. Kończąc temat ZRK muszę ujawnić zdarzenie z którego do tej pory bardzo się wstydzę. W ramach zbierania opinii o nastrojach wśród załogi ZRK Andrzej zażądał ode mnie podania przykładowego nazwiska ankietowanej osoby. Miało to być sprawdzenie rzetelności mojej relacji. Musiało być coś w mojej twarzy, nigdy więcej o to nie poprosił. Nastroje opisywałem w trakcie rozmowy. Co dalej z tym zrobił to była jego sprawa. Do tej pory mam poczucie wstydu i tego mojego niegodziwego postępku.

          • tutejszym
            tutejszym :

            I na tym powinny skończyć się moje uwagi na temat wyroku. Zgłosiłem swoje uwagi dotyczące fraz werdyktu: “Uznano że posądzenie Alfreda Adamca o przynależność do UPA było błędnym rozpoznaniem a nie atakiem na Ciebie. Te same uwagi dotyczą negatywnych opinii na temat Twoich czasów szkolnych. NIE MA SPRAWY.” Jestem wdzięczny za ten łagodny wyrok. Ustnej sugestii abym zaprzestał wypowiedzi na tyn Forum bo niepotrzebnie narażę się na oplucie nie usłuchałem. Jak do tej pory jest nieźle. Czwarta część dokumentu: “Franciszek Dąbrowski, IPN NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY TW „ZELISŁAW” I MARZEC 1968″ jako mój “życiorys” jest w początkowej fazie jednym stekiem oczywistych bzdur. Posądzenia mojego wujka i ojca chrzestnego Alfreda Adamca o przynależność do UPA i współpracę z okupantem jest jawną NIEGODZIWOŚCIĄ. Podanie że Ojciec pracował w wojsku jako oficer polityczny też jest jawną NIEGODZIWOŚCIĄ. Wszystkie daty podane w związku z moją rodziną są jawnym oszustwem i bzdurą. Tak samo jakobym nie posiadał dobrej opinii w szkole. Jest to według mnie celowa próba oplucia mojej rodziny poprzez podważenie jej patriotyzmu. Dla mnie treść tego dokumentu nie jest jednorodna i należało by przejrzeć ten mój “życiorys” pod kątem jednorodności nośnika i treści. Jako kierownik wydziału w Zakładzie T## miałem archiwistów. Jeden z nich – kontroler – nie takie cuda i próby fałszerstw wyłapywał. Trzeba było tylko chcieć, ja nie mogę mieć do tej teczki dostępu.
            Nie wierzę że kpt. Andrzej Kwiatkowski byłby w stanie popełnić taką podłość i niegodziwość bez sprawdzenia wiarygodności tych informacji. W ramach sprawdzania mojej osoby Andrzej umówił się ze mną o godz. 6-tej na pustym placu przed Stadionem Dziesięciolecia. Podeszło do mnie dwóch cywilów z ręką w kieszeni. Na komendę “Ręce do góry” stanąłem i spokojnie podniosłem ręce. Byli zdezorientowani, Andrzej stanął bezpośrednio za mną, nie mogli strzelać do mnie w razie potrzeby. Dał mi dodatkową sporą szansę na przeżycie. Trzeci podszedł z boku i obszukał mnie, byłem czysty. Andrzej spokojnie stwierdził że chyba kogoś szukają. Cel spotkania nie był dla mnie przekonujący. Firma obsesyjnie posądzała mnie o posiadanie broni. Miałem okresowo całodniowy nadruk, zawsze wiedziałem kiedy jestem obiektem inwigilacji. Andrzej okoliczność mojego pojawienia się w Firmie jak i moje kontakty z Kościołem zachował wyłącznie dla siebie. Miałem u niego mały ale niespotykany w tych okolicznościach margines swobody. Mojego oficera prowadzącego – Kierownika Grupy IVa Wydziału III kapitana Andrzeja Kwiatkowskiego o tą podłość nie podejrzewam, jak by to nieprawdopodobnie nie wyglądało.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Drugą osobą mógłby być Pan Franciszek Dąbrowski z IPN “Tak jak by kierownik”. Z dużym prawdopodobieństwem mogę założyć, że temat i teczkę intencjonalnie nu podsunięto. Leżała od zawsze ma wierzchu, sporo osób miało do niej dostęp. Robotę wykonał dobrze, bezkrytycznie. Czy wiedział że pisze lub powiela podłości – nie dowiem się. Jego odpowiedź znam: “Pisałem wg dokumentów, zakładałem ich rzetelność.” Trudno zakładać że popełniono takie świadome oszustwo. Swój artykuł Pan Dąbrowski podparł autorytetem IPN, ja osobiście nie widzę odpowiedniej formy sprostowania. I znowu pojawia się problem wiarygodnego zbadania i dostępu do mojej udostępnionej Panu Franciszkowi Dąbrowskiemu teczki. W ramach tego wiarygodnego badania warto byłoby sprawdzić czy na przykład dalej znajduje się w nich moja informacja o nocnym spotkaniu Karola Modzelewskiego i innych z I sekretarzem KW PZPR gdzie ustalono wyniki wyborów do Komitetu uczelnianego PZPR. Ja zostałem członkiem Komitetu Uczelnianego ZMS w dziale propagandy sporo nauczyłem się. Albo moje sprawozdanie o problemie braku “stażu więziennego” przy spodziewanych zmianach w kraju (“List otwarty do partii” i jego skutki – wymuszone aresztowania). “Staż więzienny” był ciągłym tematem i problemem tej grupy młodych działaczy. Ich brak byłby wskazówką dla ustalenia ew. ingerencji w moją teczkę. A nawet mógłby wskazać na kierunek poszukiwania sprawców tej ewentualnej ingerencji.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Informacja o moim Ojcu jako “oficerze politycznym” była podaną przeze mnie legendą dla środowiska w którym przyszło mi działać. Po zakończeniu szkoły w Legionowie nastały dla mnie szczęśliwe czasy nauki, bezinteresownej przyjaźni… Pamiętam jak wsadzono nas do autobusu i zawieziono na ul. Kościelną w Warszawie. Mieliśmy brać udział w akcji protestacyjnej dla obrony Kuby. Przebieg jej był filmowany przez obie strony. Na tych ujęciach na pewno widać osobnika wiszącego na zakrzywionej latarni, pod nim grupa młodych ludzi z przejęciem skandująca: “nie damy Kuby, nie damy Kuby”. A ów wiszący młodziak odpowiadał im “Koledzy, nie dajcie mnie”. Kubie ręka omdlała więc z latarni zlazł. Pojawił się jakiś śniady pajączek. Został rozpoznany jako sekretarz ambasady kubańskiej. Z entuzjazmem podnieśliśmy go do góry, nad głowy. Miał długie po kolana kolorowe w paski skarpetki i był szczęśliwy. Okrutnie pachniał perfumą. Co było dalej nie wiem, po rzuceniu nim w tłum milicjantów zniknął nam z oczu. Jeden z kolegów zawsze miał pod ręką mojkę (żyletkę), jak on to robił nie wiem. Milicjanci trzymali się za pasy tworząc mur przed ambasadą USA. Kolega mojką zaoperował, mur został przerwany, jeden duży milicyjny samochód przewrócony. Wiec poparcia dla Kuby natychmiast przerwano. Usiedliśmy na krawężniku Kościelnej, nogi trzymaliśmy na kocich łbach. Milicjanci kazali nam rozejść się. Zapyskowałem że jeżeli odejdziemy stąd to pójdziemy pod ruską ambasadę. Nastał pat w pertraktacjach. Pojawiło się dwóch wykładowców, na ich widok automatycznie wstaliśmy. Na komendę “Proszę do pojazdu” bez słowa ruszyliśmy za nimi. Widziałem tylko ich plecy, otoczenie zniknęło z pola mojej percepcji. To był koniec takich akcji. Potem problem przysięgi. Oświadczyliśmy że przysięgamy tylko Ojczyźnie a nie “braterskiemu przymierzu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami”. Wycofano nas, po dwu godzinach wezwano nas do sali konferencyjnej. Nastąpiła wzniosła mowa o obowiązkach, w tle słychać było “Jeszcze Polska…”. Któryś z kolegów wzniósł rękę do góry mówiąc “Panowie przysięgamy”. Ale ta ręka była ułożona w znak figi. Przysięgę złożyliśmy, figa w odpowiednim momencie pojawiła się. Z perspektywy lat widzę że dla nas jak i dla naszych wykładowców ten egzamin został pomyślnie zdany. Miałem naturalny dar określania funkcji urządzeń na podstawie schematów i ich optymalizację. W ramach rozrywki udowadniałem jakieś proste twierdzenia matematyczne. Wykładowca stwierdził że marnuję się i zaproponował mi zdawanie na matematykę. Chyba jednak do tej szkoły, mimo dobrych wyników, nie nadawałem się. Egzaminy zdałem bez problemu. Jako “Jasio z lasu” zostałem kupiony przez grupę przyszłych “komandosów” stając się ich cenną zdobyczą. Pojawiła się legenda mojego Ojca, oficera politycznego któremu “ustrój się nie podobał”. Oni byli potomkami ludzi sprawujących władzę w moim kraju, typowymi Natolińczykami. Sprawdzenie musiało wypaść pozytywnie. Czyli w dyskutowanym opracowaniu moją legendę Ojca jako oficera politycznego podano bez sprawdzenia, dołożono “wujka w upa”. Wrzucono parę dat bez ładu i składu, atak i bolesne oplucie mojej osoby i rodziny było gotowe. PS. Osobą z którą pertraktowali Karol Modzelewski i (chyba) Michnik o skład komitetu na UW był Stanisław Kociołek, późniejszy kat Trójmiasta. Dla tych osób była to normalka, zwykły sposób działania komunistów w podbitym kraju i zwykłe wybory. Tak działali ich rodzice i dziadowie, taka moralność…

          • tutejszym
            tutejszym :

            Istnieje też trzecia możliwość miejsca sfałszowania mojej “teczki pracy”. Tym miejscem były archiwa MSW. Komisja Michnika zajmowała się aktami aktami SB.
            Komisja ta pracowała w archiwach MSW od 12 kwietnia do 27 czerwca 1990 . W jej skład wchodzili: Bogdan Kroll, prof. Jerzy Holzer, prof. Andrzej Ajnenkiel i Adam Michnik – redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”.
            Komisja skoncentrowała się na aktach Departamentu III (Służba Bezpieczeństwa). Komisja ta miała dostęp do akt osobowych współpracowników UB i SB. Istotną byłaby informacja kto pracował z jakąś teczką, od kiedy do kiedy, co kserował lub wynotowywał. Istotnym też jest kto z pracowników archiwów w tym czasie tą “komisję” obsługiwał. Członkowie “Komisji” działali bezprawnie. Nie byli kontrolowani przy wejściu i wyjściu. O ile wiem nie ma żadnego wykazu pobranych i zwróconych dokumentów. Michnika osobiście oceniam jako człowieka wolnego od małostkowych oczekiwań materialnych. On parł na całość, walczył o przywództwo. Cechą jego była też moim zdaniem mściwość. Jego wielce kąśliwe uwagi na temat Alka Smolara były moim zdaniem spowodowane większym autorytetem tego ostatniego w porównaniu z Adasiem. Każdy kto potencjalnie zagrażał aspiracjom Michnika stawał się jego osobistym wrogiem. A fakt mojego udziału przy monitorowaniu tej grupy spadkobierców działaczy i władców komunistycznych PRL na pewno nie wzbudził jego entuzjazmu wobec mojej osoby. Dopuszczam możliwość zorganizowanej zemsty wobec mojej osoby w celu oplucia wartości dla mnie ważnych i bliskich. Jakkolwiek jest to mało prawdopodobne to jednak możliwe. Duży udział w powstaniu tej nieprawnej komisji miał generał Czesław Kiszczak. Być może był jej nieformalnym organizatorem. To co Adam zobaczył w tych aktach musiało go poruszyć i zmusić do pokory. Miał też możliwość ewentualnego wyczyszczenia kompromitujących pewne osoby dokumentów. A ten jego “Człowiek Honoru” oświadczył w pewnym gronie, że gdyby wrzucił w to towarzystwo granat swojej wiedzy to gówno fruwało by daleko i wysoko. A że tego nie zrobił więc został się “Człowiekiem Honoru”. Kopię archiwów MSW ma na pewno Rosja, chyba Niemcy i prawdopodobnie Bułgaria. Jak przeciwdziałać szantażowaniu polityków i prowadzeniu ich na sznurze materiału kompromitacyjnego – jest to ważny i pilny problem RP. Znając generała Czesława można domniemywać, że odpowiednią ilość swoich “granatów wiedzy” zabezpieczył w miejscach oddzielonych geograficzne, bezpiecznych od skutków losowych typu woda, pożar itp. Ale jest też możliwe że jeden z granatów wiedzy został przemieszczony i zmultiplikowany, że jest poza wiedzą i zasięgiem generała Czesława. O proces nie powinien się bać generał, tego procesu – “na noże” – powinni się bać wysoko postawieni decydenci. Wracając to tematu: kto jest autorem fałszywych i podłych oszczerstw wobec moich nie żyjących bliskich, osobiście obstawiam że: 60% SB, 35% Pan Redaktor, 5% “Komisja Michnika”.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Kim była ta grupa osób przy monitorowaniu której brałem udział. -Moim osobistym zdaniem była to grupa potomków działaczy i komunistycznych władców PRL. Ich rodzicom została oddana w pacht cała Polska z mocy woli i interesu Rosji, a nie żadnego ZSRR. W republikach ZSRR rządzili ludzie związani rodzinnie ( mąż lub żona) z Rosją. Osoby, które nie utożsamiały się z danym krajem lub narodem. Lub osoby spaczone, zdegenerowane moralnie, wykluczone poza nawias swojego narodu i nacji. A rzeczywistą władzę w ZSRR sprawowała grupa nadzoru złożona z Rosjan, która zapewniała ciągłość sposobów i tradycji właściwych dla dawnej carskiej Rosji. Kapelusze się zmieniały, ale ta właściwa rosyjska głowa pozostawała bez zmiany. Takie ja mam osobiste przekonanie. W Polsce było dokładnie tak samo. Najpewniejszym sposobem na generalski awans w WP była “Generalska doczka” – Rosjanka wzięta za żonę przez polskiego oficera. Potem szedł awans związany z wierną i gorliwą służbą dla ZSRR. Typowała polskich kandydatów na odpowiednie studia w ZSRR komórka ambasady rosyjskiej. Po ich ukończeniu szedł błyskawiczny awans danej osoby narodowości polskiej na odpowiednio wysoki urząd. Droga do zaszczytnych awansów stała przed tą osobą otworem. Dodatkowym czynnikiem była przynależność do innej grupy narodowościowej, np. żydowskiej czy ukraińskiej, wyalienowanej z celów pozytywnych dla narodu polskiego. Celem tej grupy potomków działaczy i komunistycznych władców PRL była WŁADZA, stąd ich tak skwapliwe zbieranie “więziennej przeszłości”. Jakiekolwiek względy narodowe, patriotyczne czy też interes narodowy Polski był im obcy. Tego pojęcia w pozytywnym sensie nie znali, oni bali się tych pojęć i zwalczali je. CELEM robotników wybrzeża była Solidarność, Solidarność dla tej grupy spadkobierców była ŚRODKIEM dla osiągnięcia władzy. Stąd likwidacja skautingu na rzecz czerwonego harcerstwa (Walterowców), stąd wciskanie się do robotników Wybrzeża skoro Oni odganiali się od nich. Potem ta cała hucpa z okrągłym stołem. Komuniści dobrze wiedzieli, komu oddają władzę. Czesław czuwał, ale Rosja pośliznęła się na narodzie polskim i jego talencie do samo organizacji.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Czy członkowie tej grupy byli Żydami? Piszę to z pozycji agenta któremu nikt nic nie objaśniał. Byłem agentem dziwnym, nie płatnym, nie na mat-komp., byłem ideowym. Stąd ten trud prowadzenia mnie podjął sam kierownik komórki. Dlatego mogłem pozwolić sobie na odmowę podpisania zobowiązania o zachowaniu w tajemnicy faktów współpracy. Andrzej po kilku godzinach czekania poinformował mnie, że moja rezygnacja ze współpracy została przyjęta. Po wyjściu z pokoju i zamknięciu drzwi podał mi rękę ze słowami “Żegnam Pana”. Pytanie o Żydowstwo tej grupy jest bez sensu. To byli spadkobiercy ulepszający „socjalizm” w PRL bez zasad, bez religii, którym zasady etyki chrześcijańskiej jak i patriotyzm kraju były obce i nienawistne. Liczyła się tylko władza i ich interes grupowy. Ze spraw narodu byli wyalienowani. Nie mogli mieć czegoś, czego nie otrzymali od dziadków i rodziców. Starannie wychowani, wyedukowani i mający do dyspozycji najlepszych korepetytorów byli gotowi do objęcia władzy w Polszy – Priwislanskim kraju. Wszelkie kryteria spełniali. Jedynym Żydem w tej grupie był Anatol Lawina. Ortodoksa w swoich przekonaniach, podporządkowany grupie. Miałem z Nim trochę wspólnego. On pierwszy, bez podstaw, ale na nosa stwierdził, że jestem chyba agentem. Potem na polecenie grupy zmienił zdanie i przeprosił mnie. Miał bardzo ładną dziewczynę, puszył się nią. Była przy nim zawsze spięta, ale uległa mu. Zakochana chyba w Nim. Widziała mnie kilka razy jak jadłem swoją ulubioną kaszę gryczaną ze szpinakiem. Podeszła do mnie i spytała czy mogę postawić jej jedzenie. Dostała to samo, co ja, jadła z dużym apetytem, była najwyraźniej głodna. Uśmiechnięta, rozprężona, paplała cos w swoim wdzięcznym stylu. Kilka razy spotkała się ze mną, zawsze stawiałem Jej jedzenie a ona bez słowa przyjmowała je odpłacając mi swoim towarzystwem i rozmową. Chyba szukała mnie z głodu a ja ze swoim kompleksem głodowania cieszyłem się mogąc Ją nakarmić. Lawina był ponad to. Płaciłem w tym przypadku „służbowymi” pieniędzmi, nie rozliczałem się z nich. Miałem uraz na punkcie głodu, nie była jedyną osobą, którą wspomagałem jedzeniem. Z Tolkiem spotkałem się po Jego odejściu z NIK. Na pytanie jak sobie radzi odparł, że pisze analizy i ekspertyzy, za które mu płacą. Zmroziło to mnie, jakie tajemnice i jakim służbom sprzedawał za bzdurne pieniądze? Nie skomentowałem. Powinna być forma płacenia wysoko postawionym osobom za ich pamiętniki, analizy, które wylądują w sejfie. Ciekawe czy nasze służby monitorowały to Jego płatne przekazywanie informacji. Jednak był chyba trochę głupi. Przed śmiercią spotkaliśmy się przypadkowo. Zaczął cwaniakować, może potrzebował pomocy tylko źle zaczął. Nie miałem ochoty na rozmowę w tym stylu. Powiedziałem „Słuchaj Tolek, ja żyję w czasie darowanym mi od Boga. Cieszę się życiem i to mi wystarcza. Podaj mi telefon lub adres to pogadamy.” Strasznie wzburzył się na moje słowa, prawie krzyczał mówiąc, że wszyscy żyjemy w czasie darowanym nam od Boga… Zorientowałem się, że musi być bardzo chory i że On wie o tym. Nie czekałem na jego sakramentalne „Czy pozwolisz, że postawisz mi piwo” i pożegnałem się z nim. Nie miałem już zresztą “służbowych” pieniędzy. A może jednak powinienem na spokojnie wysłuchać go. Oprócz dziewczyny wspólne miałem z Tolkiem podobne zdarzenie jak on ze mną stwierdzając moją agenturę. Był karnym członkiem grupy.. Kiedyś dwu krotnie zwróciłem Andrzejowi Kwiatkowskiemu uwagę, że jego nowo pozyskany oficer jest chyba obcą wtyką. Kierowałem się tylko podświadomym przeczuciem. Andrzej nie zareagował, więcej tego oficera nie spotkałem, zniknął. Kiedyś zwierzchnik Andrzeja zechciał spotkać się z nami w konspiracyjnym mieszkaniu na Starym Mieście. Na jego uwagi o mojej zmniejszonej aktywności odpowiedziałem, że obowiązuje mnie bezwład informacyjny. Moim zadaniem jest wiedzieć i raportować a nie prowokować. Milcząc zgodził się ze mną. Z duży kielichem koniaku, siedząc na krześle, kontemplowałem widok za oknem. Byłem zatopiony w myślach. Szef Andrzeja bardzo zemocjonowany relacjonował mu swoje spotkanie z którymś wice ministrów. „Gdyby on wiedział, co ja wiem i co załatwiłem to w koniaku dostał bym cyjanek. Byłem pewien, że tak będzie…”. Andrzej wiedział, że słucham, on bez komentarza słuchał szefa. To był jedyny przypadek, kiedy bezpośrednio zobaczyłem podział na Puławy i Natolin i moje miejsce w nim.

          • tutejszym
            tutejszym :

            “Czy członkowie tej grupy byli Żydami? Piszę to z pozycji agenta, któremu nikt nic nie objaśniał.”. Dzięki Natanowi zostałem wprowadzony do Klubu Młodzieżowego “Babel” przy TSKŻ, mogłem tam przychodzić, słuchać muzyki oraz jeść smaczne koszerne potrawy… Nie wiem, co Natan powiedział o mnie, ale starsze osoby rzucały ukradkiem niechętne, a nawet bardzo niechętne spojrzenia. Z przypadkowych, urywkowych uwag mogłem wywnioskować, że wobec działalności tej grupy młodych potomków komunistów w klubie starsi odczuwali, co najmniej głęboką niechęć i strach. Ci młodzi komuniści nie mieli z nimi nic wspólnego. Dla nich klub Babel nie istniał, stosunek do nich znacznej części osób przebywających w klubie był, co najmniej niechętny. Z późniejszych wydarzeń wynikało, że te osoby z Babel miały rację. Sposobem na zmianę w układzie władzy w PRL było – od zawsze – sprowokowanie, następnie wzięcie pod kontrolę niepokojów, rozruchów polskich dołów społecznych. Przyszłe wydarzenia marcowe były tego przykładem. W udziale w rozruchach obustronnie sprowokowanych, ta grupa spadkobierców wzięła pełny udział, otrzymała pełne wsparcie wszystkich urzędów PRL będących pod kontrolą Natolina. Na przykład plotka o śmierci studentki, wymyślona i rozpowszechniana przez “komandosów”. W tym okresie udowodnili swoją przydatność dla niepodzielnej władzy PRL. Zostali dostrzeżeni i zaakceptowani. A sprokurowany wybuch urzędowego antysemityzmu spełnił swoje cele. Nastąpiły zmiany na stanowiskach władzy, Moczar dostał kopa w górę i poszedł w odstawkę. Była to moim zdaniem chwila, w której pokazano przydatność i operacyjność tej grupy spadkobierców kosmopolitycznego Natolina. Cel został osiągnięty, Puławy wzięły w dupę, Moczar odsunięty. Na fali antysemityzmu Izrael dostał wykształconego, ideowego rekruta. Wykształconego za pieniądze polskiego podatnika. Izrael dostał wykształconych, operatywnych ludzi wypchniętych z Polski. Potworny upływ polskiej krwi, koszty i strata na wizerunku. Organizatorów tej akcji wypchnięcia obywateli polskich poza granicę do tej pory nikt nie wymienił nie napiętnował. Dziwne, a może wcale nie. Miałem kolegę, jedynego syna, którego ojciec samotnie wychowywał. Tak bardzo chciałem żeby został moim przyjacielem. To on ochrzcił mnie dwuznaczną ksywą “Chys Litrusek”. Nad ranem wracaliśmy z Niespodzianki pod “Grubą Kaśkę”. Wiózł nas dorożkarz kończący pracę, nie brał wiele, miał po drodze. Dowiedziałem się o śmierci tego kolegi, który dowiedział się w dziale kadr, że jest Żydem. Wyrzucony z partii, wyszydzony jako brudny Żyd niegodny miana Polaka, popełnił samobójstwo rozbijając samolot o strzelnicę. Stara kobieta Żydówka nie wychodziła z mieszkania, bała się. Młoda dziewczyna robiła Jej zakupy. Kiedy nie mogła to prosiła mnie o pomoc. Zawsze po dostarczeniu zakupów ta stara Żydówka nalegała abym wziął zapłatę, jaką był cukierek leżący na talerzyku przy drzwiach wyjściowych. Wkrótce oboje poszliśmy na stary cmentarz przy Okopowej pochować ją. W obrzędach brał udział człowiek, którego twarz poznałem w TSKŻ. W TSKŻ poznałem też Leopolda Treppera, legendarnego dowódcę “Czerwonej kapeli”. Siedzieli w kilka osób w małym pokoiku koło bufetu i godzinami grali w tysiąca. Milczeli, jak oni licytowali, karty przecież dokładali… Zamieniłem z Nim kilka słów. Musiał chyba wyjść z kanciapy, powiedziałem “Dzień dobry Panu”. Uprzejmie kiwnął głową w odpowiedzi.

          • boruta
            boruta :

            Żydowski politruk był w brygadzie zaporowej, która mordowała polskich żołnierzy. Tutejszym – ubek nowy życiorsy sobie buduje. I tak jego i jego łajdacki życiorys mamy głęboko w d…. Votum_separatum:
            07.09.2014 15:25

            … Tutejszym to taka zakała tego tego forum. Widać ewidentnie że jest USraelskim agentem. Większość jego wpisów jest tak pełna kłamstw, że rzadko kiedy można przejść obok tego obojętnie. Tutejszym i Uri Tennenbaum reprezentują opcję żydobandreowską, czyli rozwiązanie konfliktów na korzyść żydostwa za pomocą cudzych rąk, w tym wypadku nacjonalistów ukraińskich. Stąd z jednej strony ujadanie przeciwko tym którzy stoją na drodze interesowi żydowskiemu (powstanie Noworosji), a z drugiej krytyka i próba pacyfikacji wszelikich możliwych rozwiązań odzyskania przez Polskę ziem utraconych. Tutejszym i Tennenbaum nienawidzą patriotów. To zwolennicy nadawania jak najszerszych praw mniejszościom tak aby przynosiło to szkodę Polakom i jak największego propagowania idei regionalizmów i tendencji odśrodkowych. … – ma pan do czynienia z agentem lub szaleńcem o wyjątkowo szkodliwej mentalności.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Dotyczy materiału: “Franciszek Dąbrowski, IPN NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY
            TW „ZELISŁAW” I MARZEC 1968″

            IPN NR 3 (86) marzec 2008 str. 84 – 87

            Jestem już po wyroku. Orzeczenie: Przyjęto za prawdziwe ustne zapewnienie o konieczności powiadomienia kontrwywiadu z powodu “Tajne specjalnego znaczenia”. Uznano że podjąłeś błędną decyzję dając się zwerbować. Znalazłeś w sobie dosyć siły, aby się z tej błędnej decyzji wycofać. Nie rozsądzono czy kwoty 80 – 200 zł były refundacją kosztów czy wynagrodzeniem. Uznano że posądzenie Alfreda Adamca o przynależność do UPA było błędnym rozpoznaniem a nie atakiem na Ciebie. Te same uwagi dotyczą negatywnych opini na temat Twoich czasów szkolnych. NIE MA SPRAWY. Koniec werdyktu. Ten stosunkowo łagodny wyrok przyjąłem, żadnych możliwości zgłoszenia moich uwag nie przewidziano. Uwagi zgłoszę tutaj, dla siebie, dla Redakcji.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Franciszek Dąbrowski, IPN w swoim dziele NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY – TW „ZELISŁAW” I MARZEC 1968 napisał: “Brat matki – podczas okupacji należał do nacjonalistycznej organizacji ukraińskiej i współpracował z okupantem – zginął w 1944 r.” Jest to jawne, świadome kłamstwo. Moj wujek, chrzestny, zginął 21.05.1944 roku w Lasach Szackich, leży w bezimiennej mogile, razem ze swoją snajperką. Opis http://27wdpak.btx.pl/kartki-z-kalendarza-27wdp-ak/509-twarda-to-szkoa–lasy-szackie-27-wdp-ak-w-maju-1944r Fakt śmierci potwierdził jeden z Jego podkomendnych. Nie było czasu na pochówek, trzeba było ratować życie pozostałych. Ale jak podkreślali dwaj Jego podkomendni był dla nich wzorem oraz przedmiotem podziwu. Alfred ukończył Szkołę Mierniczo-Drogową w Kowlu. Pochodził z patriotycznej rodziny, Jego brat i siostra byli żołnierzami 27WDP. Ojciec był legionistą. Atak i oplucie Jego pamięci jest zamierzoną podłością. Takie mam wewnętrzne przekonanie. W wykazie żołnierzy figurują: + ADAMIEC Alfred “Natan”, III/50 pp, p. w Lasach Szackich; 2008 ADAMIEC Zdzisław “Kula”, m/50 pp, 3 m-ce areszt śledczy Chełm 1945 r. Matka miała zwykły żołnierski pogrzeb, wojskowy ksiądz, major, stwierdził w swojej pożegnalnej mowie “Żegnamy Żołnierza”. W nagrobek, zgodnie z Jej wolą, został wmurowany krzyż 27WDP.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Franciszek Dąbrowski, IPN w swoim dziele NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY – TW „ZELISŁAW” I MARZEC 1968 napisał: “Brat matki – podczas okupacji należał do nacjonalistycznej organizacji ukraińskiej i współpracował z okupantem – zginął w 1944 r.” Jest to jawne, świadome kłamstwo. Moj wujek, chrzestny, zginął 21.05.1944 roku w Lasach Szackich, leży w bezimiennej mogile, razem ze swoją snajperką. Opis http://27wdpak.btx.pl/kartki-z-kalendarza-27wdp-ak/509-twarda-to-szkoa–lasy-szackie-27-wdp-ak-w-maju-1944r Fakt śmierci potwierdził jeden z Jego podkomendnych. Nie było czasu na pochówek, trzeba było ratować życie pozostałych. Ale jak podkreślali dwaj Jego podkomendni był dla nich wzorem oraz przedmiotem podziwu. Alfred ukończył Szkołę Mierniczo-Drogową w Kowlu. Pochodził z patriotycznej rodziny, Jego brat i siostra byli żołnierzami 27WDP. Ojciec był legionistą. Atak i oplucie Jego pamięci jest zamierzoną podłością. Takie mam wewnętrzne przekonanie. W wykazie żołnierzy figurują: + ADAMIEC Alfred “Natan”, III/50 pp, p. w Lasach Szackich; 2008 ADAMIEC Zdzisław “Kula”, m/50 pp, 3 m-ce areszt śledczy Chełm 1945 r. Matka miała zwykły żołnierski pogrzeb, wojskowy ksiądz, major, stwierdził w swojej pożegnalnej mowie “Żegnamy Żołnierza”. W nagrobek, zgodnie z Jej wolą, został wmurowany krzyż 27WDP.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Franciszek Dąbrowski, IPN w swoim dziele NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY – TW „ZELISŁAW” MARZEC 1968 napisał:
            “TW do 1960 r. uczęszczał do Liceum Ogólnokształcącego w Legionowie. Podczas nauki w Liceum nie posiadał dobrej opinii. W 1959 r. wspólnie z innymi kolegami usiłował zorganizować nielegalną organizację i namawiał do zdobycia broni. Do powstania organizacji nie doszło.” Chodziło o zdobycie pieniędzy dla założenia organizacji. Mieliśmy dokonać napadu na pociąg przewożący pieniądze na Wybrzeże. Zupełna dziecinada, pamiętam jasny wzrok śledczego z sympatią patrzący na mnie. Historii uczyła nas nauczycielka z Kresów ze starych, przedwojennych podręczników. Skoro Dziadek dokonał napadu na pociąg to dlaczego nie my i organizacja którą powołać mieliśny zamiar. Dziecinada. Nigdy nie było komentarzy w szkole na temat tego zdarzenia. Było to zasługą wspaniałego pedagoga i człowieka, dyrektora Liceum Pana Piotra Chruściela. Spotkanie z nim było zawsze dla mnie dużym przeżyciem. W grupie był syn świeżo powołanego generała LWP po szkole w Moskwie. Był też przyszły znany fotografik polski, zamieszkały obecnie w USA. Kryptolog w MSZ oraz konstruktor lotniczy. Podczas próby prototypu silnika pulsacyjnego silnik ten urwał się z uwięzi i przebił ścianę z kuchni do pokoju. Dalsze próby odbywały się w wyrobisku piasku. Podczas wręczania świadectw maturalnych Dyrektor powiedział do mnie cichym jak powiew głosem: “Znałem Twojego Ojca”. Milcząc skłoniłem się przed nim, byłem przekonany że moja osoba była powodem Ich znajomości. Bo co mogło łączyć nauczyciela z Legionowa z kadetem z Kresów. W mojej eksperymentalnej klasie były trzy języki obce: rosyjski, angielski oraz łacina oraz poszerzony program matematyki i chemii. Na lekcji łaciny Wołodia, syn rosyjskiego pułkownika i Polki oświadczył że nie będzie słuchał tej polskiej idiotki. Nauczycielka miała trochę ekscentryczny sposób zachowania się. Zerwałem się i ciągnąc Wołodię za kołnierz oświadczyłem: Wołodia, paszoł won, za drzwi!. Nauczycielka kazała nam obu iść za drzwi aby za sekundę wycofać mnie do sali mówiąc: “Chodź, ty go przecież zabijesz. A ty Wołodia idź, idź sobie!.” Włodzimierz na drugi dzień przy całej klasie przeprosił nauczycielkę. Żadnych reperkusji ani komentarzy nie było. Uczyła nas stara przedwojenna kadra, młodzież od kadry nie odstawała. Po tym zdarzeniu zostałem jedno głośnie powołany na Przewodniczącego Izby lordów. Izba Gmin nie głosowała.
            Dowiedziałem się później że Włodzimierz studiując w Moskwie na Uniwersytecie Narodów napisał elaborat krytykujący panujące w nim stosunki. Został relegowany z tej ekskluzywnej uczelni. Taka była siła oddziaływania tej naszej szkoły w Legionowie.

          • boruta
            boruta :

            Żydowski politruk był w brygadzie zaporowej, która mordowała polskich żołnierzy. Tutejszym – ubek nowy życiorsy sobie buduje. I tak jego i jego łajdacki życiorys mamy głęboko w d…. Votum_separatum:
            07.09.2014 15:25

            … Tutejszym to taka zakała tego tego forum. Widać ewidentnie że jest USraelskim agentem. Większość jego wpisów jest tak pełna kłamstw, że rzadko kiedy można przejść obok tego obojętnie. Tutejszym i Uri Tennenbaum reprezentują opcję żydobandreowską, czyli rozwiązanie konfliktów na korzyść żydostwa za pomocą cudzych rąk, w tym wypadku nacjonalistów ukraińskich. Stąd z jednej strony ujadanie przeciwko tym którzy stoją na drodze interesowi żydowskiemu (powstanie Noworosji), a z drugiej krytyka i próba pacyfikacji wszelikich możliwych rozwiązań odzyskania przez Polskę ziem utraconych. Tutejszym i Tennenbaum nienawidzą patriotów. To zwolennicy nadawania jak najszerszych praw mniejszościom tak aby przynosiło to szkodę Polakom i jak największego propagowania idei regionalizmów i tendencji odśrodkowych. … – ma pan do czynienia z agentem lub szaleńcem o wyjątkowo szkodliwej mentalności.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Franciszek Dąbrowski, IPN w swoim dziele NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY – TW „ZELISŁAW” MARZEC 1968 napisał: “W 1967 r. został wprowadzony do Klubu „Babel”, gdzie zetknął się z gronem młodzieży żydowskiej o nastawieniu syjonistycznym. Jednym z jego najbliższych kontaktów z tego grona jest Natan Erdberg.” Nałogowo grałem w brydża, byłem w drużynie uniwersyteckiej. Na UW była cała kadra narodowa mężczyzn i kobiet. Nam było do nich daleko. Wracając nad ranem z meczu, na Wiadukcie Gdańskim, nad torami, przechodzący dwaj jakiś pijaczkowie patrząc na Natana wybełkotali: ” O jaki Żydek”. Zareagowałem impulsywnie, instynktownie waląc ich w mordę. Po treningu jaki przeszedłem w szkole podstawowej, gdzie biłem się na wiejski sposób ze wszystkimi, takie spotkanie było swoistą rozrywką. Panowie odczołgali się a potem drużyna brydżowa zaproponowała mi stanowisko kapitana. Moje obiekcje że nie znam się na formalnościach skwitowano, że wszystko za mnie będą załatwiać. Natan wprowadził mnie do klubu Babel i muszę złożyć oświadczenie: Piękne, cudowne i mądre dziewczyny z tego klubu dla mnie były absolutnie nieprzemakalne. Nic nie osiągnąłem, te mądrale czytały we mnie i w moich żądzach jak w książce. Nic nie osiągnąłem… Kiedyś z Natanem wypiliśmy w barze naprzeciwko Hybryd po kilkanaście kieliszków pod bigos i kiełbasę. A było to w dzień dużego Żydowskiego jakiegoś święta. Zaniosłem go na plecach pod drzwi, zadzwoniłem i uciekłem. Mieszkanie było pełne nobliwych gości, Natan po przekroczeniu progu puścił straszliwego pawia. Bigos, kiełbasa i gorzała śmierdziały jeszcze następnego dnia rano, kiedy to odwiedziłem go podczas nieobecności domowników. Był już po płukaniu żołądka i po zakazie kontaktów z moją osobą. Przeszliśmy do konspiracji. Po wyjeździe do Izraela co roku członkowie drużyny spotykali się na Wzgórzach Golan, śpiewając “Góralu, czy ci nie żal” bili kolejne biblijne rekordy pijaństwa. Było to szeroko komentowane po obu stronach Atlantyku. Zawsze protestowali przeciwko posądzeniu Polaków o wrodzony anty semityzm. Jedynym związkiem JKM ze mną był brydż, on miał swoje kontakty ze śmietanką towarzyską Warszawy, z grupą “komandosów” nic go nie łączyło.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Franciszek Dąbrowski, IPN w swoim dziele NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY – TW „ZELISŁAW” MARZEC 1968 napisał: “jego ojciec pełnił służbę wojskową w charakterze oficera politycznego. Z wojska został zwolniony (jak podaje Sł[użba] Bezp[ieczeństwa] KP MO Nowy Dwór) w 1952 r. dyscyplinarnie – za niewłaściwą postawę wobec PRL. Od 1952 r. do 1954 był on administratorem w Jednostce Wojskowej w Białobrzegach. Zmarł w 1954 r.” Jeden ciąg bzdur. Ojciec zmarł 11.12.1959 r., za trumną na cmentarz szliśmy 4.5, km. miałem wrażenie że pod lasem, na ośnieżonym polu stoją jacyś ludzie. Ksiądz też nie wyszedł, grabarz usypał górkę na mogile i wbił krzyż. Kwiatów nie było, zimny wiatr i śnieg. Kilka osób z okolicznych wiosek. Wróciliśmy do pustego mieszkania, podjąłem rolę opiekuna rodziny zamiast Ojca. Ojciec w wojsku pełnił funkcję kierownika klubu, na wstępie swojej działalności zorganizował koło myśliwskie, koło wędkarskie, został ich przewodniczącym. Założył bibliotekę garnizonową, dbał o dobry zestaw literatury – w miarę swoich możliwości i bezpieczeństwa własnej osoby. Na 4-miesięczny kurs polityczny musiał pójść, wszystkie oceny brzmiały: dostateczny. Swoje trzy rany postrzałowe w rękę sprzedał jako rany w bitwie o Warszawę, postrzał w nogę ukrył. Po zadenuncjowaniu Jego przez Ukrainkę jako żołnierza 27WDP po krótkim okresie inwigilacji został usunięty z wojska i partii. Trafił do więzienia. Przeszliśmy dużą biedę. Dbałem o rodzinę, byłe bardzo zaradny i operatywny. Musiałem kraść opał, jedzenie… Ojca zrehabilitowano w 1956 roku, początkowo pracował w pralni, nosił bieliznę do maszyn piorących. Został ciężko pobity podczas powrotu do domu. Potem przyjął pracę na miejscu, jako administrator. Wiedział doskonale że jest pod miejscową obserwacją – stąd jego etat i utajnione akta osobowe. Był bardzo opanowany i ostrożny. Był samotny, bardzo byłem związany z ojcem i on – jak sądzę – ze mną też. Byłem najstarszym Jego synem. Jeden z Jego więziennych życiorysów pozyskałem. Odniosę się do jego treści w następnej wypowiedzi (chyba).

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ojciec w swoim życiorysie napisał: “Pochodzę z rodziny robotniczej, ojciec mój był ślusarzem na kolei. Mam sześciu braci i cztery siostry. Pięciu braci pracuje na kolei, jeden brat zamieszkuje na terenie Zw. Radz. od 1914 r. Siostry powychodziły za mąż zam. w m. Stargard.” Dziadek Andrzej żył na bagnisto piaszczystym dziale ziemi położonym bezpośrednio przy linii kolejowej. Przy torach postawił “wodokaczkę” dla uzupełniania wody lokomotywom. Zarząd kolei w Kowlu płacił mu z tego tytułu miesięczną opłatę. Urządzenie to obsługiwał Dziadek bądź Babcia lub któreś ze starszych dzieci. Byli dyspozycyjni – wg grafiku – przez całą dobę. Bagniska Dziadek zmienił w stawy, Żydzi z Kowla co tydzień zaopatrywali się u Niego w szabasowe ryby. Babcia urodziła 17 synów i dwie córki. Dziadek remontował maszyny pobliskim folwarkom. Otworzył kuźnię w Kowlu, nie dawała spodziewanych zysków więc zamknął ją. Babcia trzymała dzieci żelazną ręką, każde z nich miało ramkę z siennikiem i pościelą. Na sygnał ramki były rozkładane na podłodze sypialni, paciorek i spać. Rano na sygnał modlitwa, ramki były ścielone i wędrowały na stos pod ścianę. Jedzono też zespołowo przy długim stole. Ojciec podkradał starszym braciom skwarki, pokazywał ze śmiechem głowę ze śladami uderzeń ciężkimi łyżkami. Babcia dla swojej najmłodszej perełki dała oddzielny talerz na który osobiście nakładała jedzenie. Ojciec był niesfornym dzieckiem, przez szparę kuźni wetknął rozpalony pręt we worek pełen szmat, który na plecach miał Żyd schowany przed deszczem pod okapem kuźni. Leciał potem przez Kowel z tlącym się workiem i krzykiem “giewałt”. Powalono go i zdjęto ten nieszczęsny worek. Dziadek akuratnie rozliczył się z Żydem i portkami mojego Ojca. Kiedy bracia wychodzili na Kowel to Ojciec zawsze potrafił sprokurować zadymę. Kiedy jakiś delikwent popędził małolata szukającego zaczepki, to wychodziło kilku starszych braci i ze słowami “młodszego bijecie” rozpoczynali swoją część rozrywkową spaceru po Kowlu. Ojciec paradując w nowych wysoko sznurowanych butach postanowił pograć z Kowelakami w piłkę nożną. Wysokie obcasy butów przeszkadzały, kazał podać sobie toporek i obciął te obcasy. Grało mu się dobrze, ale po powrocie do domu wziął baty i wrócił szukać tych nieszczęsnych obcasów. Znalazł je. Dziadek ze wszystkich sił starał się zapewnić ubranie i wykształcenie dzieciom. Ze starszymi dziećmi poszło dobrze, ale wykształcenie każdego następnego dziecka sprawiało kolejne problemy. Siostra ojca – Anna – po powrocie z robót przymusowych – chyba kilka razy wychodziła za mąż. Starsza siostra – Zofia – wracając z Rosji zebrała kilkadziesiąt polskich sierot, w Bazylice Mniejszej w Chełmie, na Górce, urządziła sierociniec i poświęciła się całkowicie tym dzieciom. Z przerwą w 1920 roku, kiedy to poszła na front jako sanitariuszka. W starszym wieku, mając kłopoty ze wzrokiem, wyrabiała makaron z dostarczanej Jej mąki i jajek. Kilku mężczyzn zaofiarowało się, że pomalują Jej mieszkanie. Po wyniesieniu cennego obrazu ofiarowanego Jej przez Zamojskiego zniknęli. Do końca swoich dni codziennie przecierała posadzkę w nawie głównej Bazyliki. Została potrącona przez pijanego małolata, na pasach, po kilku dniach zmarła w wieku 94 lat. Na pogrzebie pojawił się człowiek w reprezentacyjnej limuzynie, położył całą naręcz białych Lili na Jej grobie i odjechał… Dziadek Andrzej w Stargardzie w wieku 87 lat zarabiał na szmalec i ziemniaki smarując dachy i kładąc papę. Babcia umarła w wieku 102 lat, dziadek w wieku 105 lat. Na początku lat 60-tych Dziadek zniszczył dokument – rozkaz wyjazdu na pogrzeb Marszałka. Bał się komunistów, a byłby to taki wielki skarb rodzinny.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ojciec w swoim życiorysie napisał: “Ja po ukończeniu ośmiu lat życia zacząłem chodzić do szkoły od 1926r. – 1932 r. Ukończyłem 7 klas szkoły powsz.
            Następnie chodziłem do szkoły rzemieślniczej, gdzie ukończyłem dwie klasy, dalej nie mogłem się uczyć ponieważ nie miałem funduszów na dalsze kształcenie się.
            W 1938 r. wstąpiłem do ochotniczej służby wojskowej w moim mieście Kowel na Wołyniu. Zostałem przydzielony do komp. fotograficznej przy 50 p.p. 27 D.P. Kowel. W 1938 poszedłem na szkołę podofic. łączności, szkołę ukończyłem w 1939 r.” Jest to przedstawiana przez Ojca legenda. Decyzją 50 PSK został wzięty na wychowanie jako DUB (dobrze urodzony, biedny). Dostał umundurowanie, podręczniki, oprócz przedmiotów ogólnych połowę stanowiły przedmioty ogólnowojskowe. Po ukończeniu szkoły powszechnej służył non stop w plutonie łączności, tak relacjonował to Ojciec i Wujek Zdzisio. Podstawą zadań stawianych przez II oddz. była Jego dobra znajomość języka ukraińskiego, mógł swobodnie poruszać się wśród Ukraińców bez obawy dekonspiracji. Takie czasami padały aluzje z jego strony w mojej obecności. Jakieś przeszkolenie fotograficzne na pewno przeszedł. Na front poszedł jako sierżant, dowódca drużyny łączności. To był ten najbardziej potencjalnie niebezpieczny temat podczas przesłuchań. Ojciec kochał konne wyprawy ze strzelbą. Wyruszał przed świtem, wracał po zmierzchu. Zawsze coś upolował. Może dlatego tolerował moje wyprawy na nartach do zaprzyjaźnionego gospodarza w sąsiedniej wiosce. Docierałem wieczorem, pajda chleba z mlekiem i spać. Rano pajda chleba z mlekiem i w drogę. Wieczorem w domu kolacja i spać. Narty biegowe Ojciec sam mi kupił, o pominiętą niedzielną mszę nie miał pretensji. Latem wędrówki samotne po bagnach, spanie w stogach siana. Nie było Ojca a te wspomnieniowe nawyki pozostały. Później te rozrywki uprawiałem na bagnach Mazur, bardzo ciepło je wspominam.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ojciec w swoim życiorysie dalej pisze: “Z chwilą wybuchu wojny Polsko – Niemieckiej wraz z całą jednostką wyjechałem na front. W drugiej połowie września 1939 r. dostałem się do niewoli niemieckiej w której przebywałem do 3.I.1940 r. Z niewoli niemieckiej uciekłem i powróciłem do rodziny m. Kowel. Po powrocie zacząłem pracować na kolei w charakterze pomocnika maszynisty, na kolei pracowałem od 1940 – 1941 r. Z chwilą napadu niemców na Zw. Radz. to znaczy po wycofaniu się wojsk radzieckich z Kowla przez krutki czas nie pracowałem nigdzie. Od 30.XI.1941 r. pracowałem nadal na kolei, to znaczy za okupanta niemieckiego w charakterze pomocnika maszynisty. Pracow. dnia 3.III.1944 r.” I znowu legenda: 50 pp trafił do twierdzy Modlin. Ojciec uciekł w nocy z 28 na 29 września. Do niewoli nie był wzięty. Zanim trafił do Kowla to gestapo już go szukało. Przez cały okres do 3.III.1944 był zmuszony ukrywać się. Niemcy zdobyli archiwa i akta wywiadu polskiego, dokładnie wyłapywali figurujące w nich osoby. Formacje łączności WP standardowo zajmowały się działalnością wywiadowczą, stąd te meandry w zeznaniach i życiorysach Ojca. Udowodnienie lub nawet cień posądzenia o pracę w II oddz. równało się wyrokowi śmierci. Robił to co musiał, według rozkazu, był dosyć wstrzemięźliwy w swoich wspomnieniach. Tutaj mała dygresja. Wspaniały pedagog, dyrektor szkoły w Legionowie, Piotr Chruściel razem z maturą dał mi dar – przyznał się że znał mojego Ojca. Nie sądziłem do niedawna że mogło to znaczyć coś więcej niż przypuszczałem. Jak napisał Pan dyrektor Chruściel w swoim życiorysie i dopisali Jego apologeci: “15 września 1939 r. został wywieziony do Niemiec na przymusowe roboty. Powrócił do rodziny 15 stycznia 1941 r. Podjął pracę nauczyciela najpierw w Henrykowie, a od 1 września 1941 r. ponownie w Józefowie. Od września 1942 r. do sierpnia 1944 r. był zaangażowany w zorganizowane tajne nauczanie. Był członkiem Tajnej Organizacji Nauczycielskiej i żołnierzem Armii Krajowej (przydzielonym do III batalionu w Nieporęcie). W Józefowie pracował do końca roku szkolnego 1943/1944.” Byłoby to piękne gdyby było prawdziwe. Oto pod adresem: “Okręgowa Delegatura Rządu Wołyń… (krypt. „Drzewo”, „Ikwe”, „Sarny”) – okręgowe (wojewódzkie) przedstawicielstwo Delegatury Rządu na Kraj …l. W styczniu 1943 Delegaturę przeniesiono do Kowla, gdzie jako kierownik Wydziału Oświaty i Kultury został wymieniony Piotr Chruściel i Adam Kamiński ps. „Topór” !!! I być może stąd uwaga Pani profesor od historii i samego Pana Dyrektora o znajomości z moim Ojcem. Podczas mojego wyjazdu z Ojcem do Legionowa odbyłem z nim pamiętną rozmowę, gdzie nałożył na mnie obowiązek opieki nad rodziną w razie Jego śmierci. Potem poprosił mnie o poczekanie na Niego, czekałem ponad pół godziny. Obserwowałem z daleka, wszedł do domu w którym mieszkał dyrektor Piotr Chruściel. http://www.archiwum.wyborcza.pl/Archiwum/1,0,1237391,20000202WA-DLO,Piotr_Chrusciel,.html http://www.krzysztofkopec.pl/forum/viewtopic.php?f=5 &t=2575#p3355 https://pl.wikipedia.org/wiki/Okr%C4%99gowa_Delegatura_Rz%C4%85du_Wo%C5%82y%C5%84 Tak że wnuk Pana Dyrektora, też Piotr Chruściel śladów Dziadka powinien, być może, szukać w Londynie. Jego Dziadek to nie była Nieporęcka liga, to był Wołyń. Ma ku temu chyba możliwości i umiejętności… Ślady działalności mojego Ojca są chyba obecnie w USA i są raczej nie do zdobycia. Akta odebrane Niemcom trafiły w dobre ręce. Inaczej figurujące w nich osoby trafiły by do dołów śmierci.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ojciec w swoim życiorysie napisał: “Po ucieczce wojsk hitlerowskich wstąpiłem ochotniczo do odrodzonego Wojska Polskiego 1. Bryg. Zaporowa gdzie byłem przez cały okres wojny, następnie po zakończeniu wojny od 15.V.1945r. służyłem w K.B.W. 10 samodz. Baon Kielce na Stadionie. Z wojska zdemobilizowałem się dnia 25.VIII.1946r.” Prawie nic nie wiem o historii wojennej Ojca. 1 Samodzielna Brygada Zaporowa do której “ochotniczo” Ojciec wstąpił, skład swój uzupełniała z łapanki, nikogo nie pytano o zgodę. Odmowa była traktowana jako dezercja. Całe oddziały tej brygady dezerterowały przy każdej sprzyjającej okazji. Ojciec miał dwoje dzieci i był bardzo odpowiedzialnym ojcem. Zdemobilizował się z batalionu strażniczego dnia 25.VIII.1946r. w stopniu st. sierżanta – jak wynika z Jego sowieckiego odznaczenia wydanego 22.IV.1946 – Medal za zwycięstwo nad Niemcami 1941–1945.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ojciec w swoim życiorysie dalej napisał: ” Po zdemobilizowaniu powróciłem do m. Chełm gdzie przebywała moja żona, zostałem przyjęty do pracy B.O.W. VII. Lublin Wydział Krat. Bud. pracowałem jako pracownik umysłowy. Na tym stanowisku pracowałem do dnia 1.III.1948r. Zwolniłem się na własną prośbę i wstąpiłem do organizacji “Służba Polsce” w Kom. Powiatowym “S.P.” Chełm. Pracowałem na stanowisku I instr “S.P.” Od dnia 10.XI.1949r. wstąpiłem ochotniczo do służby wojskowej w jednostce wojsk. Nr.2841a. ” Wstępując do “Służba Polsce” w Komitecie Powiatowym “S.P.” Chełm ma stanowisku instruktora otrzymał nieograniczonego poruszania się po powiecie oraz kontaktów z młodymi ludźmi z S.P. czy też agitacji dla ich wstąpienia. Ja z Babcią przyjechaliśmy z Kowla do Chełma w 1948 r. Matka z młodszym rodzeństwem już była w Chełmie. Pilnowaliśmy z Babcią naszego majątku w Kowlu. Nie daliśmy rady upilnować, ja byłem za mały a Babcia za stara. Dwa dni spałem u Cioci Zosi w sierocińcu, pamiętam mrok sali, modlitwy i chłód posadzki pod kolanami. Zamieszkaliśmy wszyscy na ul. Koszarowej 19 w domu Pana Jankowskiego. Najpierw w suterynie a potem na 1-szym piętrze Jego domu. Mieszkanie zawsze było pełne młodych ludzi z S.P. Matka nie przepadała za tymi spotkaniami. Wtedy to byłem świadkiem rozmowy Ojca z Kazimierzem i Bolesławem Tkaczykami o wydanym przez Lublin zakazie zbliżania się do Ojca ludzi z konspiracji. Było to następstwem zgłoszenia Ojca do likwidacji z tytułu Jego pracy z młodzieżą. Ataki oddziałów NKWD na oddziały leśnych kilkakrotnie trafiały w próżnię czy też w zasadzkę. Jakaś praca doktorska być może wykaże skuteczność centrali wywiadu w Lublinie w walce z komunistami. Tam wtedy będzie odrobina zasług Ojca w tej materii. Ojciec pisząc: “Od dnia 10.XI.1949r. wstąpiłem ochotniczo do służby wojskowej w jednostce wojsk. Nr.2841a. ” minął się z prawdą. Służbę wojskową zaczął w jednostce PAL (Pułk Artylerii Lekkiej) w Chełmie przy ulicy Lubelskiej jako PORUCZNIK!! – komórka legalizacji w Lublinie musiała być na wysokim poziomie. W 25.VIII.1946r. Ojciec był w stopniu st. sierżanta, 10.XI.1949r. “awansowano” go do stopnia porucznika. Został kierownikiem klubu i biblioteki. Dużo polował włócząc się samotnie po lasach Lubelszczyzny. Mieliśmy bardzo liczną rodzinę na Lubelszczyźnie. Siostry Babci Adamcowej były posażne w ziemię, religijne i gospodarne. Były łakomym kąskiem dla kawalerów z całego powiatu. Miały piękne i znaczące nazwiska po wyjściu za mąż. Ojciec zimą 1951 r. znalazł dla siebie idealny przydział: Kierownika klubu i biblioteki w Batalionie Łączności JW 5105 Białobrzegach. 4.5 km do stacji kolejowej Nieporęt, dwa pociągi dziennie, kiedy na drodze mijały się dwa pojazdy to często jeden z nich lądował w rowie. Typowe zadupie gdzie nawet psy “dupami szczekają” I tam dopadł go los: denuncjacja mojego ojca przez Ukrainkę. Razem z mężem Ukrainka ta błyskawicznie zniknęła z terenu jednostki, ślad po nich zaginął. Dla mnie szkoła była walką z przerośniętymi kolegami z klasy, wyzwiska kacap, rusek po których rzucałem się na nich biorąc baty i równie skutecznie odgryzając się. Skończyło się to tym, że wioska uznała mnie za swego i mogłem liczyć na współpracę z ich strony.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Franciszek Dąbrowski, IPN w swoim dziele NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY – TW „ZELISŁAW” MARZEC 1968 napisał: “Warto zauważyć, że robotnicy z jego miejsca pracy, tj. z „Kasprzaka”, byli w grupie „aktywu partyjnego” wysłanego 8 marca na uniwersytet w celu rozpędzenia wiecu studenckiego.” Nie był to żaden „aktyw partyjny” tylko zebrani co do jednego członkowie ZOMO. Kierował nimi kierownik szklarni hodującej kwiaty na potrzeby Zakładu. Była to bardzo fajna fucha. Wieczorem, po akcji, ten zomowiec wracając do domu został rozpoznany przez grupę młodych ludzi. Dostał parę razy w pysk, zaczął prosić o litość, że ma małe dzieci. Zwrócono mu uwagę że bił właśnie dzieci. Jeden z młodych, jakiś osiłek, pieprznął w niego ciężką ławką. Kiedy po kilku miesiącach wrócił do pracy w ZRK przywitały go klepsydry z jego imieniem i nazwiskiem. Natychmiast zniknął z Zakładu, grupa ZOMO zniknęła też bezpowrotnie. Członkowie przycupnęli w strachu, przeszło to im bezpowrotnie. Incydent z ławką znam z relacji, z drugiej ręki. Kończąc temat ZRK muszę ujawnić zdarzenie z którego do tej pory bardzo się wstydzę. W ramach zbierania opinii o nastrojach wśród załogi ZRK Andrzej zażądał ode mnie podania przykładowego nazwiska ankietowanej osoby. Miało to być sprawdzenie rzetelności mojej relacji. Musiało być coś w mojej twarzy, nigdy więcej o to nie poprosił. Nastroje opisywałem w trakcie rozmowy. Co dalej z tym zrobił to była jego sprawa. Do tej pory mam poczucie wstydu i tego mojego niegodziwego postępku.

          • tutejszym
            tutejszym :

            I na tym powinny skończyć się moje uwagi na temat wyroku. Zgłosiłem swoje uwagi dotyczące fraz werdyktu: “Uznano że posądzenie Alfreda Adamca o przynależność do UPA było błędnym rozpoznaniem a nie atakiem na Ciebie. Te same uwagi dotyczą negatywnych opinii na temat Twoich czasów szkolnych. NIE MA SPRAWY.” Jestem wdzięczny za ten łagodny wyrok. Ustnej sugestii abym zaprzestał wypowiedzi na tyn Forum bo niepotrzebnie narażę się na oplucie nie usłuchałem. Jak do tej pory jest nieźle. Czwarta część dokumentu: “Franciszek Dąbrowski, IPN NIEOCZEKIWANY KONIEC WSPÓŁPRACY TW „ZELISŁAW” I MARZEC 1968″ jako mój “życiorys” jest w początkowej fazie jednym stekiem oczywistych bzdur. Posądzenia mojego wujka i ojca chrzestnego Alfreda Adamca o przynależność do UPA i współpracę z okupantem jest jawną NIEGODZIWOŚCIĄ. Podanie że Ojciec pracował w wojsku jako oficer polityczny też jest jawną NIEGODZIWOŚCIĄ. Wszystkie daty podane w związku z moją rodziną są jawnym oszustwem i bzdurą. Tak samo jakobym nie posiadał dobrej opinii w szkole. Jest to według mnie celowa próba oplucia mojej rodziny poprzez podważenie jej patriotyzmu. Dla mnie treść tego dokumentu nie jest jednorodna i należało by przejrzeć ten mój “życiorys” pod kątem jednorodności nośnika i treści. Jako kierownik wydziału w Zakładzie T## miałem archiwistów. Jeden z nich – kontroler – nie takie cuda i próby fałszerstw wyłapywał. Trzeba było tylko chcieć, ja nie mogę mieć do tej teczki dostępu. Nie wierzę że kpt. Andrzej Kwiatkowski byłby w stanie popełnić taką podłość i niegodziwość bez sprawdzenia wiarygodności tych informacji. W ramach sprawdzania mojej osoby Andrzej umówił się ze mną o godz. 6-tej na pustym placu przed Stadionem Dziesięciolecia. Podeszło do mnie dwóch cywilów z ręką w kieszeni. Na komendę “Ręce do góry” stanąłem i spokojnie podniosłem ręce. Byli zdezorientowani, Andrzej stanął bezpośrednio za mną, nie mogli strzelać do mnie w razie potrzeby. Dał mi dodatkową sporą szansę na przeżycie. Trzeci podszedł z boku i obszukał mnie, byłem czysty. Andrzej spokojnie stwierdził że chyba kogoś szukają. Cel spotkania nie był dla mnie przekonujący. Firma obsesyjnie posądzała mnie o posiadanie broni. Miałem okresowo całodniowy nadruk, zawsze wiedziałem kiedy jestem obiektem inwigilacji. Andrzej okoliczność mojego pojawienia się w Firmie jak i moje kontakty z Kościołem zachował wyłącznie dla siebie. Miałem u niego mały ale niespotykany w tych okolicznościach margines swobody. Mojego oficera prowadzącego – Kierownika Grupy IVa Wydziału III kapitana Andrzeja Kwiatkowskiego o tą podłość nie podejrzewam, jak by to nieprawdopodobnie nie wyglądało.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Drugą osobą mógłby być Pan Franciszek Dąbrowski z IPN “Tak jak by kierownik”. Z dużym prawdopodobieństwem mogę założyć, że temat i teczkę intencjonalnie nu podsunięto. Leżała od zawsze ma wierzchu, sporo osób miało do niej dostęp. Robotę wykonał dobrze, bezkrytycznie. Czy wiedział że pisze lub powiela podłości – nie dowiem się. Jego odpowiedź znam: “Pisałem wg dokumentów, zakładałem ich rzetelność.” Trudno zakładać że popełniono takie świadome oszustwo. Swój artykuł Pan Dąbrowski podparł autorytetem IPN, ja osobiście nie widzę odpowiedniej formy sprostowania. I znowu pojawia się problem wiarygodnego zbadania i dostępu do mojej, udostępnionej Panu Franciszkowi Dąbrowskiemu teczki. W ramach tego wiarygodnego badania warto byłoby sprawdzić czy na przykład dalej znajduje się w nich moja informacja o nocnym spotkaniu Karola Modzelewskiego i innych z I sekretarzem KW PZPR gdzie ustalono wyniki wyborów do Komitetu uczelnianego PZPR. Ja zostałem członkiem Komitetu Uczelnianego ZMS w dziale propagandy sporo nauczyłem się. Albo moje sprawozdanie o problemie braku “stażu więziennego” przy spodziewanych zmianach w kraju (“List otwarty do partii” i jego skutki – wymuszone aresztowania). “Staż więzienny” był ciągłym tematem i problemem tej grupy młodych działaczy. Ich brak byłby wskazówką dla ustalenia ew. ingerencji w moją teczkę. A nawet mógłby wskazać na kierunek poszukiwania sprawców tej ewentualnej ingerencji.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Informacja o moim Ojcu jako “oficerze politycznym” była podaną przeze mnie legendą dla środowiska w którym przyszło mi działać. Po zakończeniu szkoły w Legionowie nastały dla mnie szczęśliwe czasy nauki, bezinteresownej przyjaźni… Pamiętam jak wsadzono nas do autobusu i zawieziono na ul. Kościelną w Warszawie. Mieliśmy brać udział w akcji protestacyjnej dla obrony Kuby. Przebieg jej był filmowany przez obie strony. Na tych ujęciach na pewno widać osobnika wiszącego na zakrzywionej latarni, pod nim grupa młodych ludzi z przejęciem skandująca: “nie damy Kuby, nie damy Kuby”. A ów wiszący młodziak odpowiadał im “Koledzy, nie dajcie mnie”. Kubie ręka omdlała więc z latarni zlazł. Pojawił się jakiś śniady pajączek. Został rozpoznany jako sekretarz ambasady kubańskiej. Z entuzjazmem podnieśliśmy go do góry, nad głowy. Miał długie po kolana kolorowe w paski skarpetki i był szczęśliwy. Okrutnie pachniał perfumą. Co było dalej nie wiem, po rzuceniu nim w tłum milicjantów zniknął nam z oczu. Jeden z kolegów zawsze miał pod ręką mojkę (żyletkę), jak on to robił nie wiem. Milicjanci trzymali się za pasy tworząc mur przed ambasadą USA. Kolega mojką zaoperował, mur został przerwany, jeden duży milicyjny samochód przewrócony. Wiec poparcia dla Kuby natychmiast przerwano. Usiedliśmy na krawężniku Kościelnej, nogi trzymaliśmy na kocich łbach. Milicjanci kazali nam rozejść się. Zapyskowałem że jeżeli odejdziemy stąd to pójdziemy pod ruską ambasadę. Nastał pat w pertraktacjach. Pojawiło się dwóch wykładowców, na ich widok automatycznie wstaliśmy. Na komendę “Proszę do pojazdu” bez słowa ruszyliśmy za nimi. Widziałem tylko ich plecy, otoczenie zniknęło z pola mojej percepcji. To był koniec takich akcji. Potem problem przysięgi. Oświadczyliśmy że przysięgamy tylko Ojczyźnie a nie “braterskiemu przymierzu z Armią Radziecką i innymi sojuszniczymi armiami”. Wycofano nas, po dwu godzinach wezwano nas do sali konferencyjnej. Nastąpiła wzniosła mowa o obowiązkach, w tle słychać było “Jeszcze Polska…”. Któryś z kolegów wzniósł rękę do góry mówiąc “Panowie przysięgamy”. Ale ta ręka była ułożona w znak figi. Przysięgę złożyliśmy, figa w odpowiednim momencie pojawiła się. Z perspektywy lat widzę że dla nas jak i dla naszych wykładowców ten egzamin został pomyślnie zdany. Miałem naturalny dar określania funkcji urządzeń na podstawie schematów i ich optymalizację. W ramach rozrywki udowadniałem jakieś proste twierdzenia matematyczne. Wykładowca stwierdził że marnuję się i zaproponował mi zdawanie na matematykę. Chyba jednak do tej szkoły, mimo dobrych wyników, nie nadawałem się. Egzaminy zdałem bez problemu. Jako “Jasio z lasu” zostałem kupiony przez grupę przyszłych “komandosów” stając się ich cenną zdobyczą. Pojawiła się legenda mojego Ojca, oficera politycznego któremu “ustrój się nie podobał”. Oni byli potomkami ludzi sprawujących władzę w moim kraju, typowymi Natolińczykami. Sprawdzenie musiało wypaść pozytywnie. Czyli w dyskutowanym opracowaniu moją legendę Ojca jako oficera politycznego podano bez sprawdzenia, dołożono “wujka w upa”. Wrzucono parę dat bez ładu i składu, atak i bolesne oplucie mojej osoby i rodziny było gotowe. PS. Osobą z którą pertraktowali Karol Modzelewski i (chyba) Michnik o skład komitetu na UW był Stanisław Kociołek, późniejszy kat Trójmiasta. Dla tych osób była to normalka, zwykły sposób działania komunistów w podbitym kraju i zwykłe wybory. Tak działali ich rodzice i dziadowie, taka moralność…

          • tutejszym
            tutejszym :

            Istnieje też trzecia możliwość miejsca sfałszowania mojej “teczki pracy”. Tym miejscem były archiwa MSW. Komisja Michnika zajmowała się aktami aktami SB.
            Komisja ta pracowała w archiwach MSW od 12 kwietnia do 27 czerwca 1990 . W jej skład wchodzili: Bogdan Kroll, prof. Jerzy Holzer, prof. Andrzej Ajnenkiel i Adam Michnik – redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”.
            Komisja skoncentrowała się na aktach Departamentu III (Służba Bezpieczeństwa). Komisja ta miała dostęp do akt osobowych współpracowników UB i SB. Istotną byłaby informacja kto pracował z jakąś teczką, od kiedy do kiedy, co kserował lub wynotowywał. Istotnym też jest kto z pracowników archiwów w tym czasie tą “komisję” obsługiwał. Członkowie “Komisji” działali bezprawnie. Nie byli kontrolowani przy wejściu i wyjściu. O ile wiem nie ma żadnego wykazu pobranych i zwróconych dokumentów. Michnika osobiście oceniam jako człowieka wolnego od małostkowych oczekiwań materialnych. On parł na całość, walczył o przywództwo. Cechą jego była też moim zdaniem mściwość. Jego wielce kąśliwe uwagi na temat Alka Smolara były moim zdaniem spowodowane większym autorytetem tego ostatniego w porównaniu z Adasiem. Każdy kto potencjalnie zagrażał aspiracjom Michnika stawał się jego osobistym wrogiem. A fakt mojego udziału przy monitorowaniu tej grupy spadkobierców działaczy i władców komunistycznych PRL na pewno nie wzbudził jego entuzjazmu wobec mojej osoby. Dopuszczam możliwość zorganizowanej zemsty wobec mojej osoby w celu oplucia wartości dla mnie ważnych i bliskich. Jakkolwiek jest to mało prawdopodobne to jednak możliwe. Duży udział w powstaniu tej nieprawnej komisji miał generał Czesław Kiszczak. Być może był jej nieformalnym organizatorem. To co Adam zobaczył w tych aktach musiało go poruszyć i zmusić do pokory. Miał też możliwość ewentualnego wyczyszczenia kompromitujących pewne osoby dokumentów. A ten jego “Człowiek Honoru” oświadczył w pewnym gronie, że gdyby wrzucił w to towarzystwo granat swojej wiedzy to gówno fruwało by daleko i wysoko. A że tego nie zrobił więc został się “Człowiekiem Honoru”. Kopię archiwów MSW ma na pewno Rosja, chyba Niemcy i prawdopodobnie Bułgaria. Jak przeciwdziałać szantażowaniu polityków i prowadzeniu ich na sznurze materiału kompromitacyjnego – jest to ważny i pilny problem RP. Znając generała Czesława można domniemywać, że odpowiednią ilość swoich “granatów wiedzy” zabezpieczył w miejscach oddzielonych geograficzne, bezpiecznych od skutków losowych typu woda, pożar itp. Ale jest też możliwe że jeden z granatów wiedzy został przemieszczony i zmultiplikowany, że jest poza wiedzą i zasięgiem generała Czesława. O proces nie powinien się bać generał, tego procesu – “na noże” – powinni się bać wysoko postawieni decydenci. Wracając to tematu: kto jest autorem fałszywych i podłych oszczerstw wobec moich nie żyjących bliskich, osobiście obstawiam że: 60% SB, 35% Pan Redaktor, 5% “Komisja Michnika”.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Kim była ta grupa osób przy monitorowaniu której brałem udział. -Moim osobistym zdaniem była to grupa potomków działaczy i komunistycznych władców PRL. Ich rodzicom została oddana w pacht cała Polska z mocy woli i interesu Rosji, a nie żadnego ZSRR. W republikach ZSRR rządzili ludzie związani rodzinnie ( mąż lub żona) z Rosją. Osoby, które nie utożsamiały się z danym krajem lub narodem. Lub osoby spaczone, zdegenerowane moralnie, wykluczone poza nawias swojego narodu i nacji. A rzeczywistą władzę w ZSRR sprawowała grupa nadzoru złożona z Rosjan, która zapewniała ciągłość sposobów i tradycji właściwych dla dawnej carskiej Rosji. Kapelusze się zmieniały, ale ta właściwa rosyjska głowa pozostawała bez zmiany. Takie ja mam osobiste przekonanie. W Polsce było dokładnie tak samo. Najpewniejszym sposobem na generalski awans w WP była “Generalska doczka” – Rosjanka wzięta za żonę przez polskiego oficera. Potem szedł awans związany z wierną i gorliwą służbą dla ZSRR. Typowała polskich kandydatów na odpowiednie studia w ZSRR komórka ambasady rosyjskiej. Po ich ukończeniu szedł błyskawiczny awans danej osoby narodowości polskiej na odpowiednio wysoki urząd. Droga do zaszczytnych awansów stała przed tą osobą otworem. Dodatkowym czynnikiem była przynależność do innej grupy narodowościowej, np. żydowskiej czy ukraińskiej, wyalienowanej z celów pozytywnych dla narodu polskiego. Celem tej grupy potomków działaczy i komunistycznych władców PRL była WŁADZA, stąd ich tak skwapliwe zbieranie “więziennej przeszłości”. Jakiekolwiek względy narodowe, patriotyczne czy też interes narodowy Polski był im obcy. Tego pojęcia w pozytywnym sensie nie znali, oni bali się tych pojęć i zwalczali je. CELEM robotników wybrzeża była Solidarność, Solidarność dla tej grupy spadkobierców była ŚRODKIEM dla osiągnięcia władzy. Stąd likwidacja skautingu na rzecz czerwonego harcerstwa (Walterowców), stąd wciskanie się do robotników Wybrzeża skoro Oni odganiali się od nich. Potem ta cała hucpa z okrągłym stołem. Komuniści dobrze wiedzieli, komu oddają władzę. Czesław czuwał, ale Rosja pośliznęła się na narodzie polskim i jego talencie do samo organizacji.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Czy członkowie tej grupy byli Żydami? Piszę to z pozycji agenta któremu nikt nic nie objaśniał. Byłem agentem dziwnym, nie płatnym, nie na mat-komp., byłem ideowym. Stąd ten trud prowadzenia mnie podjął sam kierownik komórki. Dlatego mogłem pozwolić sobie na odmowę podpisania zobowiązania o zachowaniu w tajemnicy faktów współpracy. Andrzej po kilku godzinach czekania poinformował mnie, że moja rezygnacja ze współpracy została przyjęta. Po wyjściu z pokoju i zamknięciu drzwi podał mi rękę ze słowami “Żegnam Pana”. Pytanie o Żydowstwo tej grupy jest bez sensu. To byli spadkobiercy ulepszający „socjalizm” w PRL bez zasad, bez religii, którym zasady etyki chrześcijańskiej jak i patriotyzm kraju były obce i nienawistne. Liczyła się tylko władza i ich interes grupowy. Ze spraw narodu byli wyalienowani. Nie mogli mieć czegoś, czego nie otrzymali od dziadków i rodziców. Starannie wychowani, wyedukowani i mający do dyspozycji najlepszych korepetytorów byli gotowi do objęcia władzy w Polszy – Priwislanskim kraju. Wszelkie kryteria spełniali. Jedynym Żydem w tej grupie był Anatol Lawina. Ortodoksa w swoich przekonaniach, podporządkowany grupie. Miałem z Nim trochę wspólnego. On pierwszy, bez podstaw, ale na nosa stwierdził, że jestem chyba agentem. Potem na polecenie grupy zmienił zdanie i przeprosił mnie. Miał bardzo ładną dziewczynę, puszył się nią. Była przy nim zawsze spięta, ale uległa mu. Zakochana chyba w Nim. Widziała mnie kilka razy jak jadłem swoją ulubioną kaszę gryczaną ze szpinakiem. Podeszła do mnie i spytała czy mogę postawić jej jedzenie. Dostała to samo, co ja, jadła z dużym apetytem, była najwyraźniej głodna. Uśmiechnięta, rozprężona, paplała cos w swoim wdzięcznym stylu. Kilka razy spotkała się ze mną, zawsze stawiałem Jej jedzenie a ona bez słowa przyjmowała je odpłacając mi swoim towarzystwem i rozmową. Chyba szukała mnie z głodu a ja ze swoim kompleksem głodowania cieszyłem się mogąc Ją nakarmić. Lawina był ponad to. Płaciłem w tym przypadku „służbowymi” pieniędzmi, nie rozliczałem się z nich. Miałem uraz na punkcie głodu, nie była jedyną osobą, którą wspomagałem jedzeniem. Z Tolkiem spotkałem się po Jego odejściu z NIK. Na pytanie jak sobie radzi odparł, że pisze analizy i ekspertyzy, za które mu płacą. Zmroziło to mnie, jakie tajemnice i jakim służbom sprzedawał za bzdurne pieniądze? Nie skomentowałem. Powinna być forma płacenia wysoko postawionym osobom za ich pamiętniki, analizy, które wylądują w sejfie. Ciekawe czy nasze służby monitorowały to Jego płatne przekazywanie informacji. Jednak był chyba trochę głupi. Przed śmiercią spotkaliśmy się przypadkowo. Zaczął cwaniakować, może potrzebował pomocy tylko źle zaczął. Nie miałem ochoty na rozmowę w tym stylu. Powiedziałem „Słuchaj Tolek, ja żyję w czasie darowanym mi od Boga. Cieszę się życiem i to mi wystarcza. Podaj mi telefon lub adres to pogadamy.” Strasznie wzburzył się na moje słowa, prawie krzyczał mówiąc, że wszyscy żyjemy w czasie darowanym nam od Boga… Zorientowałem się, że musi być bardzo chory i że On wie o tym. Nie czekałem na jego sakramentalne „Czy pozwolisz, że postawisz mi piwo” i pożegnałem się z nim. Nie miałem już zresztą “służbowych” pieniędzy. A może jednak powinienem na spokojnie wysłuchać go. Oprócz dziewczyny wspólne miałem z Tolkiem podobne zdarzenie jak on ze mną stwierdzając moją agenturę. Był karnym członkiem grupy.. Kiedyś dwu krotnie zwróciłem Andrzejowi Kwiatkowskiemu uwagę, że jego nowo pozyskany oficer jest chyba obcą wtyką. Kierowałem się tylko podświadomym przeczuciem. Andrzej nie zareagował, więcej tego oficera nie spotkałem, zniknął. Kiedyś zwierzchnik Andrzeja zechciał spotkać się z nami w konspiracyjnym mieszkaniu na Starym Mieście. Na jego uwagi o mojej zmniejszonej aktywności odpowiedziałem, że obowiązuje mnie bezwład informacyjny. Moim zadaniem jest wiedzieć i raportować a nie prowokować. Milcząc zgodził się ze mną. Z duży kielichem koniaku, siedząc na krześle, kontemplowałem widok za oknem. Byłem zatopiony w myślach. Szef Andrzeja bardzo zemocjonowany relacjonował mu swoje spotkanie z którymś wice ministrów. „Gdyby on wiedział, co ja wiem i co załatwiłem to w koniaku dostał bym cyjanek. Byłem pewien, że tak będzie…”. Andrzej wiedział, że słucham, on bez komentarza słuchał szefa. To był jedyny przypadek, kiedy bezpośrednio zobaczyłem podział na Puławy i Natolin i moje miejsce w nim.

          • tutejszym
            tutejszym :

            “Czy członkowie tej grupy byli Żydami? Piszę to z pozycji agenta, któremu nikt nic nie objaśniał.”. Dzięki Natanowi zostałem wprowadzony do Klubu Młodzieżowego “Babel” przy TSKŻ, mogłem tam przychodzić, słuchać muzyki oraz jeść smaczne koszerne potrawy… Nie wiem, co Natan powiedział o mnie, ale starsze osoby rzucały ukradkiem niechętne, a nawet bardzo niechętne spojrzenia. Z przypadkowych, urywkowych uwag mogłem wywnioskować, że wobec działalności tej grupy młodych potomków komunistów w klubie starsi odczuwali, co najmniej głęboką niechęć i strach. Ci młodzi komuniści nie mieli z nimi nic wspólnego. Dla nich klub Babel nie istniał, stosunek do nich znacznej części osób przebywających w klubie był, co najmniej niechętny. Z późniejszych wydarzeń wynikało, że te osoby z Babel miały rację. Sposobem na zmianę w układzie władzy w PRL było – od zawsze – sprowokowanie, następnie wzięcie pod kontrolę niepokojów, rozruchów polskich dołów społecznych. Przyszłe wydarzenia marcowe były tego przykładem. W udziale w rozruchach obustronnie sprowokowanych, ta grupa spadkobierców wzięła pełny udział, otrzymała pełne wsparcie wszystkich urzędów PRL będących pod kontrolą Natolina. Na przykład plotka o śmierci studentki, wymyślona i rozpowszechniana przez “komandosów”. W tym okresie udowodnili swoją przydatność dla niepodzielnej władzy PRL. Zostali dostrzeżeni i zaakceptowani. A sprokurowany wybuch urzędowego antysemityzmu spełnił swoje cele. Nastąpiły zmiany na stanowiskach władzy, Moczar dostał kopa w górę i poszedł w odstawkę. Była to moim zdaniem chwila, w której pokazano przydatność i operacyjność tej grupy spadkobierców kosmopolitycznego Natolina. Cel został osiągnięty, Puławy wzięły w dupę, Moczar odsunięty. Na fali antysemityzmu Izrael dostał wykształconego, ideowego rekruta. Wykształconego za pieniądze polskiego podatnika. Izrael dostał wykształconych, operatywnych ludzi wypchniętych z Polski. Potworny upływ polskiej krwi, koszty i strata na wizerunku. Organizatorów tej akcji wypchnięcia obywateli polskich poza granicę do tej pory nikt nie wymienił nie napiętnował. Dziwne, a może wcale nie. Miałem kolegę, jedynego syna, którego ojciec samotnie wychowywał. Tak bardzo chciałem żeby został moim przyjacielem. To on ochrzcił mnie dwuznaczną ksywą “Chys Litrusek”. Nad ranem wracaliśmy z Niespodzianki pod “Grubą Kaśkę”. Wiózł nas dorożkarz kończący pracę, nie brał wiele, miał po drodze. Dowiedziałem się o śmierci tego kolegi, który dowiedział się w dziale kadr, że jest Żydem. Wyrzucony z partii, wyszydzony jako brudny Żyd niegodny miana Polaka, popełnił samobójstwo rozbijając samolot o strzelnicę. Stara kobieta Żydówka nie wychodziła z mieszkania, bała się. Młoda dziewczyna robiła Jej zakupy. Kiedy nie mogła to prosiła mnie o pomoc. Zawsze po dostarczeniu zakupów ta stara Żydówka nalegała abym wziął zapłatę, jaką był cukierek leżący na talerzyku przy drzwiach wyjściowych. Wkrótce oboje poszliśmy na stary cmentarz przy Okopowej pochować ją. W obrzędach brał udział człowiek, którego twarz poznałem w TSKŻ. W TSKŻ poznałem też Leopolda Treppera, legendarnego dowódcę “Czerwonej kapeli”. Siedzieli w kilka osób w małym pokoiku koło bufetu i godzinami grali w tysiąca. Milczeli, jak oni licytowali, karty przecież dokładali… Zamieniłem z Nim kilka słów. Musiał chyba wyjść z kanciapy, powiedziałem “Dzień dobry Panu”. Uprzejmie kiwnął głową w odpowiedzi.

          • boruta
            boruta :

            Tutejszym:
            25.08.2015 15:58

            Ojciec w swoim życiorysie napisał: “Po ucieczce wojsk hitlerowskich wstąpiłem ochotniczo do odrodzonego Wojska Polskiego 1. Bryg. Zaporowa gdzie byłem przez cały okres wojny, następnie po zakończeniu wojny od 15.V.1945r. służyłem w K.B.W. 10 samodz. Baon Kielce na Stadionie. Z wojska zdemobilizowałem się dnia 25.VIII.1946r.” Prawie nic nie wiem o historii wojennej Ojca. 1 Samodzielna Brygada Zaporowa do której “ochotniczo” Ojciec wstąpił, skład swój uzupełniała z łapanki, nikogo nie pytano o zgodę. Odmowa była traktowana jako dezercja. Całe oddziały tej brygady dezerterowały przy każdej sprzyjającej okazji. Ojciec miał dwoje dzieci i był bardzo odpowiedzialnym ojcem. Zdemobilizował się z batalionu strażniczego dnia 25.VIII.1946r. w stopniu st. sierżanta – jak wynika z Jego sowieckiego odznaczenia wydanego 22.IV.1946 – Medal za zwycięstwo nad Niemcami 1941–1945.

          • qazwsx
            qazwsx :

            Boruta czemu pan pisze pod dwoma nickami skoro na tym forum publicznie przyznał się, że to pan jako Votum_separatum rozpracował tego Tutejszego? To który nick jest prawdziwy Boruta czy Votum_separatum? cytuję: “Dzięki IPN zidentyfikowałem personalia i przeszłość jednego łobuza który na tym forum groził mi sądem za pisanie prawdy”. http://www.kresy.pl/?forum/prezes-fundacji-laczka-apeluje-o-sciganie-ostatniego-zyjacego-oprawcy-rtm-pileckiego,0,0,9661

          • qazwsx
            qazwsx :

            Boruta vel Votum_separatum , własnie po twej nerwowej reakcji poznałem, że ja mam rację. To, że rozpoznałeś TW to za to ci chwała, ale za twój styl pała. Swoją drogą z ciekawością czytałem co ten Tutejszy pisał o podróży, podobnie jak Zefir i Ziemowit.

          • votum_separatum
            votum_separatum :

            qazwsx: 01.06.2015 09:45 Kolego, delikatnie mówiąc odpier..papier się ode mnie. Nigdy na żadnym forum nie zakładałem lewych kont, a to dlatego, że nie muszę się wstydzić tego co piszę. Czy nie widzisz, że sam dałeś się nabrać manipulacjom Zbigniewa Sułka? To właśnie on wprowadził na tym forum cyrk z przypisywaniem tożsamości różnym osobom. Do tego trzeba sobie prowadzić jakieś archiwum – ubecka mentalność. Uważam, że trzeba mieć nierówno pod sufitem albo być szują (na jedno wychodzi) żeby tak postępować. Od Zbigniewa Sułka na odległość czuć było że ma coś za uszami, jednak dzięki uczciwym ludziom dowiedziałem się sporo o nim. Teraz zarzuca p. Franciszkowi Dąbrowskiemu z IPN, ze posłużył się sfałszowanymi dokumentami. A kim był Zbigniew Sułek, żeby UB chciało fabrykować jego dossier? Nikim. Historyk IPN opisał jego przypadek jako szczególnie ciekawy pod względem psychologicznym. Ówcześnie musiał on czuć się (pisał na forum, kto pamięta gdzie niech podlinkuje) Rosjaninem…Nie teczka Zbigniewa Sułka nie jest sfabrykowana. Jedyne nieścisłości mogą wynikać z nieprawdy jaką zeznał Sułek lub błędów popełnionych przez oficera prowadzącego kpt. Andrzeja Kwiatkowskiego. Niezmiernie interesujący jest fakt podania przez Sułka dnia i miesiąca urodzenia (21.05) tego samego w którym zginął Alfred, żołnierz 27WDPAK…W związku z przeszłością Zbigniew Sułek jak i jego nieżyjący już brat Jerzy (oficer LWP) posługuje się przy różnych okazjach nazwiskiem panieńskim matki Aurelii z d. Adamiec. Chyba jest dla każdego oczywistym, że nikt bez powodu nie próbuje ukrywać swojego prawdziwego nazwiska? Sądzę również, że Zbigniew Sułek zadenuncjował Alfreda Adamca jako członka UPA ze względu na poglądy polityczne. Po prostu Sułkowie stali po drugiej stronie barykady niż rodzina Adamiec. Poniżej godny obejrzenia film (w 1:51 słowa adresowane do tych którzy nie godzą się na sprawiedliwe potraktowanie “Tutejszych”)
            http://www.youtube.com/watch?v=0tFJS7yjlK0

          • tutejszym
            tutejszym :

            (Boruta: Votum_separatum) Jeden stek zamierzonej insynuacji i agresji. Piszesz “jednak dzięki uczciwym ludziom dowiedziałem się sporo o nim.” Ci “uczciwi” ludzie mają interes w sprokurowaniu zemsty. Zemsta jest cechą stałą pewnego gatunku ludzi. Możesz Pan liczyć na ich pomoc i współpracę. Posługujesz się Pan wycinkowymi danymi zbioru zastrzeżonych danych, ci “uczciwi” ludzie mieli do nich dostęp i udostępnili Panu co chcieli, prawdę mieszając z kłamstwem i pół prawdą. Po kolei: “Życiorys… Po wyzwoleniu zamieszkiwał razem z rodzicami w Chełmie Lubelskim, gdzie jego ojciec pełnił służbę wojskową w charakterze oficera politycznego. Z wojska został zwolniony (jak podaje Sł[użba] Bezp[ieczeństwa] KP MO Nowy Dwór) w 1952 r. dyscyplinarnie – za niewłaściwą postawę wobec PRL. Od 1952 r. do 1954 był on administratorem w Jednostce Wojskowej w Białobrzegach. Zmarł w 1954 r.” Z Ojcem, przymusowo wcielonym do LWP połączyliśmy się w 1946 roku – karta repatriacyjna Matki. Ojciec oficjalnie prowadził grupy “Służba Polsce” na Lubelszczyźnie, nie był oficerem politycznym. Jako były pracownik II oddziału udzielał pomocy podziemiu w unikaniu obław NKWD. Łącznikiem jego był Bolesław Tkaczyk ps. King. O roli Ojca początkowo nie wiedział nawet brat Bolesława – Kazimierz ps.Kłusownik. Domyślił się kiedy przyszedł rozkaz z Lublina nie zbliżania się do Ojca. Nastąpiło to po propozycji komórki Chełm likwidacji Ojca jako działacza z młodzieżą. Zbliżyli się potem do siebie, Ojciec załatwił mu mieszkanie. Razem chodzili na nocne połowy ryb, ja udając że śpię słuchałem Ich nocnych rozmów. Jako oficer polityczny Ojciec został nie w 1952 roku ale 3.II.1954 wyrzucony z wojska. Decyzję podjął ZCA Warszawskiego Okręgu Wojskowego ds. politycznych płk. Mróz oraz Dowódca WOW płk. Andrijewski – Rosjanin. Po wyrzuceniu z wojska został aresztowany. Siedział w więzieniu do 1956 roku. Został zrehabilitowany i podjął prace jako administrator. Zmarł nie w 1954 ale w 1959 roku. Za niewłaściwą postawę wobec PRL wyrzucony oficer polityczny szedł do więzienia, na młyn. Nie będę ciągnął tej dyskusji dalej. Gdybym miał 10 razy dawny zbieg okoliczności to 10 razy poszedł bym do placówki kontrwywiadu z ujawnieniem informacji które posiadłem. Klauzula ” Tajne specjalnego znaczenia” obowiązuje do tej pory. Inną rzeczą jest że zabrakło mi Ojca, nie dałbym się tak potem sprostytuować. Jestem przekonany, że moje zasługi wielokroć przewyższają winy… Zaszczuć się nie dam, cenię sobie zdrowie i wewnętrzny spokój. Zakładając Pańską wewnętrzną uczciwość pytam: Czy wiesz Pan w jakiej grze Pan uczestniczysz. Sądzę że egzamin zdałem i sprowokować się nie dałem.

          • votum_separatum
            votum_separatum :

            Tutejszym: 01.06.2015 18:44 Panie Sułek, szuja wychodzi z pana w każdym wpisie – jak zwykle. Ta stara UBecka metoda manipulacji…Forumowym Borutą – legendarnym diabłem sam pan jesteś jeśli chodzi o zachowanie, więc nie przypisuj mi tego nicka. Raz wciskasz nam kłamstwo, że ojciec nie był politycznym, zaraz pisząc, że jako polityczny był aresztowany. Widzę w tym początek montowania rodzinnej biografii na okoliczność. Jeszcze niedoszlifowana. Świadectwo historyczne mówi nam jedno, Sułkowie byli zaangażowani w budowę systemu komunistycznego w Polsce. Pan jako utrwalacz władzy ludowej nie ma prawa głosu i nie będzie nas na tym forum pouczał. Gdyby ojciec był postacią tak krystaliczną jak pan pisze nigdy by pan nie ukrywał swojego nazwiska eksponując przy tym wujostwo. Wy przeciwnicy lustracji, jesteście zdolni do wyprodukowania całej biografii byle tylko zatuszować zbrodnie przeszłości. Dla obeznanych z metodami pracy SB, historyjka ze sfałszowaną teczką wyprodukowaną w celu rzekomej zemsty jest niewiarygodna. Jestem bardzo ciekaw czym pan podpadł IPNowi, że tak chce się zemścić? Może popełnił pan coś gorszego niż donosy? Przypomnę czytelnikom tych wpisów, że sprawa ze Zbigniewem Sułkiem o pseudonimie “Tutejszym” podającym się za Adamca, rozpoczęła się od jego wściekłych ataków i posądzaniu o agenturalność forumowiczów nie popierających bandyckiego przewrotu w Kijowie i wynikłej z tego wojny. Zachowanie rodem ze szmatławca Michnika. Dokładnie ten sam kurs polityczny co prasa wroga Polsce, która atakuje portal kresy.pl. Zatem skończ pan ze sformuowaniami rodem z tajnych służb o grze w jakiej rzekomo mam uczestniczyć. Żadnej gry nie ma. Jest historia Polski i pan panie Sułek. ++++++ Do pozostałych czytelników+++++ Wiedzą o Zbigniewie Sułku TW “Żelisław” podzieliłem się z jednym, szczególnie atakowanym przez “Tutejszego” użytkownikiem, stąd zapewne materiały trafiły do pozostałych. Nie ujawniałem ich, gdzyż “Tutejszy” nieco przycichł i przez pewien czas nie atakował nikogo. Jednak na skutek okoliczności włączyłem się do dyskusji. “Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło” Łk 8,17

          • tutejszym
            tutejszym :

            Ale wściekły atak wraz z utratą rozumu. Piszesz Pan: “Ówcześnie musiał on czuć się (pisał na forum, kto pamięta gdzie niech podlinkuje) Rosjaninem…” Więc podaję adres mojej poprzedniej wypowiedzi: http://www.kresy.pl/?forum/redaktor-naczelny-gazety-polskiej-ponownie-wzywa-do-zbrojenia-ukrainy,,1,4396
            “Tutejszym: 11.09.2014 16:15 Widzisz Wilno, Nie wiem skąd ta Twoja potworna pewność że Rosja to na pewno nie agresor. Przynajmniej nie wobec ukochanej przez nią Polski. Rozumiem że Rosja, w ramach swojego umiłowania pokoju, ewentualnie zniszczy Polskę w ramach obrony przed jej agresją. To się nazywa ruska prowokacja, Wilno. Ja Wilno znam ruskich, nie wierzę w panslawizm, ten wynalazek jest mi wrogi i obcy. Są tylko rosyjskie, wielkomocarstwowe interesy i jej dążenia do odbudowy utraconego mocarstwa. Są też nasze dążenia do obrony przed możliwą ruską agresją. Ja urodziłem się w Polsce, związek radziecki przylazł do mnie, ukradł mi moją ziemię, mój dom w którym się urodziłem, moją Polskę. Moja Matka i Babcia razem ze mną repatriowali się ze związku radzieckiego. Do pewnego momentu jesteś mi bliski, do momentu przełamania i złamania psychiki polskiego dziecka przez ruskiego okupanta. Ja dotarłem do tej granicy, potworne uczucie, wycofałem się w zimną skrytą nienawiść, w moją skrywaną dumę. Że pomimo tego, że nie jestem Rosjaninem, nie jestem Ukraińcem że jestem tylko Polakiem, to jestem dumny z tego, że ja im jeszcze pokażę. Nie powinienem tego na tym forum zrobić, ale zdradzę ci moją osobistą tajemnicę. Z tego że byłem tak blisko załamania, że żałowałem że jestem tylko Polakiem a nie inną nacją bardzo cierpiałem, że byłem tak bliski zdrady mojej ojczyzny. Byłem przecież tylko dzieckiem, ale to mnie utwardziło na zawsze. I tkwi we mnie. Przezorny zawsze zabezpieczony, Wilno. Masz rację Wilno, teraz ta Polska jest tak potwornie uwarunkowana przez swoje układy geopolityczne że aż nijaka. Ale zawzięta duma że jesteśmy Polakami, że interes Polski przekładamy ponad wszystko jest w nas. Jaką by ona nie była. Mam rację Wilno? Jeżeli w czymkolwiek Ciebie Wilno uraziłem to serdecznie przepraszam, nie było to moim zamiarem.” Więc gdzie tutaj deklaruję się jako Żyd, Rosjanin czy któraś inna nacja poza Polską?. Reszta Pańskiego bełkotu jest poza logiką, kwalifikuje się tylko pomocy psychiatry.

          • votum_separatum
            votum_separatum :

            Tutejszym: 04.06.2015 23:19 Konwulsja zdemaskowanego sowieckiego agenta z opóźnionym zapłonem; wstęp i zakończenie rodem ze spędu aktywu partyjnego na którym wskazywano kozła ofiarnego. Nawyk i zarazem demon przeszłości. Nie panie Sułek – to nie to wynurzenie z gatunku Jekyll &Hyde. Szukaj pan dalej w swojej twórczości.

          • tutejszym
            tutejszym :

            Napisałem wyżej: “Jako były pracownik II oddziału udzielał pomocy podziemiu w unikaniu obław NKWD. Łącznikiem jego był Bolesław Tkaczyk ps. King. O roli Ojca początkowo nie wiedział nawet brat Bolesława – Kazimierz ps.Kłusownik. Domyślił się kiedy przyszedł rozkaz z Lublina nie zbliżania się do Ojca. Nastąpiło to po propozycji komórki Chełm likwidacji Ojca jako działacza z młodzieżą. Zbliżyli się potem do siebie, Ojciec załatwił mu mieszkanie. Razem chodzili na nocne połowy ryb, ja udając że śpię słuchałem Ich nocnych rozmów.” .. Byłem tylko raz świadkiem spotkania Ojca Bolesławem Tkaczykiem :Kingiem” na nocnym połowie ryb. Ojciec uratował Bolesławowi życie kiedy ten został ranny ( ? m. innymi w twarz ?) przywiązał go do pleców i szedł z nim, potem czołgał się aby dojść z nim do pomocy. Bolesław stwierdził: “Ja bym Ciebie dawno zostawił, dlaczego tego nie zrobiłeś?” Ojciec powiedział: “Próbowałem, ale przecież dostałem dwa postrzały w nogę i jeden w rękę. Nie dałem rady odwiązać Ciebie, musiałem się czołgać” Obaj roześmieli się. Potem wspominali jakiegoś ruskiego, który wybrał się bryczką do rozbitej gorzelni. Ktoś ( nie pamiętam pseudonimu) kazał mu uciekać. Strzelali za nim, ten klucząc uciekał. Kiedy był blisko drzew ten ktoś podniósł karabin i strzelił. Ruski leżał twarzą do ziemi i drapał ziemię. Kazimierz Tkaczyk “Kłusownik” był malarzem. W Kowlu za Niemca pracowali całą grupą w piekarni. Któryś zapomniał domknąć szyber, dym spalonego chleba walił czarnym dymem w niebo. Dywersja i sabotaż. Postawili ich pod ścianą na rozwałkę. Kazimierz jak przygłup wziął kawałek spalonego chleba i zaczął rysować portret niemieckiego dowódcy. Niemcy zaczęli się śmiać i mówili żeby domalował mu fajkę. Ten się uparł i nie chciał. Ten dowódca kazał im spuścić potężne baty na dupę a nie rozstrzelać. Tylko dlatego że Kazimierz nie chciał dorysować mu fajki. Kazimierz wykonywał wyroki wydane przez podziemie. Wysiadła mu psychika, wstąpił do Świadków Jehowy?. Umarł otoczony miłością swojej drugiej żony.

          • boruta
            boruta :

            Sułek Tutejszym ty czerwona świnio lejesz kłamstwa. Nowy życiorys sobie montujesz ubeku. Ja mam źródłowe informacje o tobie prosto od krowy jeszcze ciepłe. Byłeś płatnym donosicielem do SB gdzie cię chwalono. Gorliwy byłeś kapuś. Polak który odchodzi z SB bo jest przeciwko antysyjonistycznej akcji Moczara. Trzymajcie mnie ludzie bo pęknę z śmiechu. Taki z Ciebie Polak jak ze Stalina Chińczyk. Pochodzisz z ukraińsko-źydowskiej rodziny. Dlatego nie podobała ci się akcja Moczara i sam się do Izraela wybierałeś kundlu i dlatego kumałeś się na forum z ukrolami przeciwko Polakom mendo. Teraz nawet ukrole mają cię w d. Daj se siana i spadaj komuchu “Żelisław” Sułek. http://ipn.gov.pl/__data/assets/pdf_file/0005/52592/1-13378.pdf strony 81, 82, 83 i 84

          • votum_separatum
            votum_separatum :

            Tutejszym: 05.06.2015 00:00 Osoba Henryka Sułka nie figuruje w spisach 27 WDPAK. Historia ciekawa, nie mniej jednak rozwinąłby się pan na temat własnej współpracy z sowieckimi służbami w okupowanej Polsce. Wątek żydowski jest intrygujący, tym bardziej, że kiedyś żeś pan się mocno obruszył gdy wyśmiałem na forum rzekomo “polską emigrację” z marca 1968 r. Coś jest na rzeczy.

          • sobiepan
            sobiepan :

            Votum_separatum:
            01.06.2015 19:52/. oto garść informacji do legendy Sułka

            Jerzy Sułek • [email protected]
            IP: 178.182.138.XXX • Data: Sobota, 18 lutego 2012 07:27:55
            Poszukuję informacji nt moich dziadków: Ignacy i Felicja Adamiec zam. w Kowlu na „Górce ” oraz Andrzej Sułek – kowal z Myzowa (?) lub z innej miejscowości nie daleko Kowla (do Kowla chodzili piechotą). Adamcowie mieli troje dzieci: Fredek, zginął podczas walk 27 WDAK, Aurelia oraz Zdzisław. Sułkowie mieli 17-ro dzieci.

          • sylwia
            sylwia :

            W tej całej tej ciemnej historii Sułka Tutejszym raduje jednak,że stracił sympatię i wsparcie forumowych banderowców, którym się podlizywał i o których aprobatę zabiegał bo banderowcy są przeciwnikami leninizmu-stalinizmu, rozwalają pominki Lenina i napewno nie podoba im się, że Sułek Tutejszym leninowsko-stalinowski ustrój budować pomagał. Banderowskiemu sadyście ‘uri’ Sułek Tutejszym przesyłał ciepłe słowa i chwalił go. Gdy ‘uri’ został wywalony z Kresów.pl za ohydne chamstwo, Sułek Tutejszym użalił się na forum, że mu ‘uri’ na email nie odpowiedział.

          • boruta
            boruta :

            Tutejszym – qazwsx: jakiej nerwowej, kto tu nerwus, raczej ty bo odzywasz się nerwowo w swojej obronie czyli ubeckiej szui Tutejszym. Poruszasz podobne tematy. Tutejszym pisał,że używał dużo komputerów.”qazwsx” to klawisze w dwóch sąsiednich pionach – wygodna technika tworzenia haseł typowa dla komputerowców.”qazwsx” to drugi nick Tutejszym. Przez to tylko pokazałeś Su

          • boruta
            boruta :

            Tutejszym – qazwsx: jakiej nerwowej, kto tu nerwus, raczej ty bo odzywasz się nerwowo w obronie siebie czyli ubeckiej szui Tutejszym i poruszasz podobne tematy. Tutejszym pisał,że używał dużo komputerów.”qazwsx” to klawisze w dwóch sąsiednich pionach – wygodna technika tworzenia haseł typowa dla komputerowców.”qazwsx” to drugi nick Tutejszym. Przez to tylko pokazałeś Sułek,że jesteś “qazwsx” i jesteś mańkutem.“Tutejszym” – “qazwsx” – “Emeryt” – ubek “Żelisław” – ubecka szuja Zbigniew Sułek – ubecki kapuś. Węgrzy byli od Polaków bardziej zdecydowani i takich Sułków w 1956 r. rozwalali z pepesz a potem wieszali za nogi jak zaszlachtowane świnie.Przez taką świnię jak ty UB zamordowało mi członka rodziny.Zdechnij szybko czerwona świnio ”Żelisław” żebyś poszedł tam dokąd wy Żydzi wierzycie,że się idzie po śmierci.W ciemną mgłę,w której pałętacie się przez wieczność jak wiejskie głupki.To twoja przyszłość ubecka żmijo.

          • qazwsx
            qazwsx :

            Boruta czy jak ci tam- przeczytaj to co tutaj napisałem 100 razy a jak nie zrozumiałes to nastepne 100,cytuję”To, że rozpoznałeś TW to za to ci chwała”.Ku….wa w którym miejscu bronię ubeka, ja tylko jestem ciekaw bezposrednich relacji z Wołynia i o to mi tylko chodziło. Jedź sam, zdaj relację to z równym zainteresowaniem będę czytał ciebie. Wkur…łes mnie tą opinią więc poszukałem cię tutaj na forum i wyszło na to ,że pierwszy raz pojawiłeś się 15.04 tutaj http://www.kresy.pl/?forum/nic-smiesznego,0,0,7143, tylko po to żeby zdemaskować ubeka.I za to ci chwała. A skoro tak dobrze znasz komu szkodził i wyzywał więc prosty wniosek,że jesteś jednym z stałych bywalców ( i to jednym z tych którym ten ubek dał się mocno we znaki) a ten twój nick to tylko ściema dla mniej spostrzegawczych. Skoro Votum seperatum wypiera się tego nicka mimo, że przyznał się ,że to on zdemaskował Tutejszego to teraz wystarczy poszukać z kim się jeszcze spierał na tym forum i wyciągnąć wnioski. Zwłaszcza, że votum seperatum sam też przyznał, że podzielił się swoją wiedzą z kimś z kim się tutaj dobrze znał.cytuję “Wiedzą o Zbigniewie Sułku TW “Żelisław” podzieliłem się z jednym, szczególnie atakowanym przez “Tutejszego” użytkownikiem”. Ja na tym forum jestem od niedawna nie we wszystkim się orientuję ale poziom agresji jest tutaj niebotyczny i proste pytanie stawia cię do kąta. Tfu. P.S. Nick mam taki bo ten który chciałem nie był akceptowany przez portal, wklepałem ten i przypadkowo zatwierdziłem.

  2. zefir
    zefir :

    Bardzo ciekawe wynurzenia Kuczmy.Przez 11lat swej prezydentury,przecież chwalił ten rosyjski mir i był jego orędownikiem-nie sądzę by coś uciekło z mej pamięci.Czy Federalna Republika Niemiec,Unia stanów Zjednoczonych to te amorficzne ,w rozumieniu Kuczmy,państwa niezdolne do niczego?Oddanie Galicji Polsce,Zakarpacia Węgrom,Czerniowic i Bukowiny Rumunom,Noworosji Rosji,to konieczność wynikająca ze sprawiedliwości dziejowej i w tej materii nie należy panie Kuczmo poszukiwać innej alternatywy.Sojusz tych poszkodowanych państw przeciw ukrozachłanności byłby ze wszech miar pożądany.

        • jan53
          jan53 :

          @Votum_sepaqratum: Zapomnial Pan ze po 1920r był rok 1921 i Traktat Ryski?SZkoda tylko ze Pilsudski za bardzo bral sobie do serca glos Angli i Francji bo była szansa na przejecie jeszcze ziem I Rzeczpospolitej za Berezyna(chodzilo dosłownie o ok.500km2)gdzie wszystkie wsie i chutory byly polskie.Wine za to ponosi tez gen.Dowbor-Musnicki czekający w Bobrujsku na przekazanie w/w ziem przez Niemcow.Zostawilismy za Berezyna wg.szacunkow z tamtego okresu ponad kilka milionow polskich obywateli.

      • zan
        zan :

        Białoruś dość dobrze funkcjonuje jako kraj (żyją za swoje), mniejszości narodowych nie tępi, a wobec Polski nie jest wroga – mimo doświadczania ciągłych agresji euroregionu Polin. Nie widzę racjonalnego ani moralnego powodu by ją likwidować. Tym bardziej, że kto miałby być benefijentem. Unia Europejska? Bo przecież nie euroregion Polin zbudowany na miejscu dawnej Polski. Oczywiście zupełnie inna sprawa z Ukrainą. Ten niewydolny twór oligarchiczny podszyty banderowskim amokiem jest więzieniem narodów. Im szybciej zdechnie, tym lepiej.

        • jan53
          jan53 :

          @Zan:Bialorus zyje tylko z rosyjskich kredytow i surowcow.Przypomne Panu wypowiedz p.Putina przed wyborami na Bialorusi z grudnia 2010r ze “dotacje” do w/w państwa kosztowalo Rosje ponad 50mld.$.Tez bym chciał zyc tak za “swoje”.

      • zefir
        zefir :

        “wlkp”:Nie zamartwiaj się Białorusią,wszak rozmawiamy o sprawiedliwości dziejowej w odniesieniu do tzw.Ukrainy,”sztucznym tworze wykreowanym na zagrabionych ziemiach”.Poza tym określ jednoznacznie swoją postawę w przedmiocie powrotu Galicji w granice RP.

        • wlkp
          wlkp :

          jestem przeciw jakimkolwiek rewizjonizmom – bo to jest prosta droga do wojny – a wasze wynurzenia są identyczne jak działaczy NPD w stosunku do Polski – ta sama półka – a to nie jest komplement.

          • zefir
            zefir :

            Drogi “wlkp”:Polacy niczym nie zawinili,że częsć ich terytorium jest dziś pod okupacją Ukrainy-chęć ich odzyskania to żaden rewizjonizm.Niemcy na Polsce i jej Narodzie dokonali tyle zbrodni i zniszczeń,że tzw Ziemie Odzyskane w przejętym,również zniszczonym ich wojną stanie,nie są w stanie tego wyrównać-to niemożliwe.Działacze NPD to margines,zaś nazibanderyzm to państwowa religia faszystowskiej Ukrainy.Polska nie ma w odniesieniu do Ukrainy żadnych zobowiązań.Ukraina jest Polsce winna terytorium i odpowiedzialność za ludobójstwo i bestialskie zbrodnie na Polskim Narodzie dokonanym przez jej gloryfikowanych zbrodniarzy “bohaterów” i hołubioną OUN-UPA-b.To nie są polskie wynurzenia,to nie są żadne “półki”.To jest właśnie sprawiedliwość dziejowa.

          • wlkp
            wlkp :

            no to odpowiedz mi, dlaczego ziem utraconych na rzecz Białorusi nie chcesz odzyskać – w czym te ziemie i nasi rodacy, którzy tam mieszkają są gorsi ? Dlaczego ich odtrącasz ? A kwestie zmian granic rozpatrywane na poziomie racji moralnej – to są juz Himalaje oderwania od rzeczywistości – myślisz, że tereny Galicji Wschodniej i Wołynia, z których sowieci deportowali znakomitą większość mieszkających tam od wieków Polaków dzisiaj są niezamieszkane ? Czy jednak myślisz, że mieszkający tam dzisiaj ludzie będą witać po nazwijmy to przyłączeniu tych terenów do Polski nas chlebem i solą ? Ja jednak bardziej stawiał bym jednak, że bombą, granatem i serią z karabinu.

          • sobiepan
            sobiepan :

            wlkp:
            30.05.2015 21:57/. Może jednak będą witać chlebem i solą . ,,, że bombą, granatem i serią z karabinu. ” na takie powitanie tez mamy odpowiedż w postaci listy członków prawego sektora i swobody wyłapanie tej swołoczy to i kwestia kilku godzin. póżniej sąd i pod ścianę.

          • wlkp
            wlkp :

            czyli wojna ! tak też można – pytanie czy Polskę stać na wojnę i czy potencjalny zysk jest wart kosztów – każdy ma swoją wizję przyszłości naszego kraju…

          • wojewodamichal1
            wojewodamichal1 :

            Miło się czyta o powrocie Kresów do Macierzy, ale ja w tym nie widzę NA TĄ CHWILĘ [celowo to podkresliłem] aż tylu plusów. Wg mnie jedynym sposobem na jakikolwiek powrót Kresów jest bycie gospodarczą potęgą [oczywiście regionalną] i przyciąganie w sferze potencjału gospodarczego a potem kulturalno-politycznego. Każde inne rozwiązanie -obecnie- czy to w postaci wojny totalnej, czy partyzanckiej z ukraińcami, czy to białorusinami, czy litwinami – po prostu cofnie Polskę o dziesięciolecia wstecz – co innymi słowy będzie na rękę, czy to rosji czy niemcom – sami się wepchniemy w ich totalną dominację. Efekt wg mnie byłby taki. Reasumując wywody powyżej są naiwne, ale trzeba im też przyznać, że wizja takiego powrotu Kresów jest dla każdego Polaka chyba również i piękna.

          • zefir
            zefir :

            Brawo p.Michale.Ja również zmierzałem do analogicznego wniosku o sile przyciągania potęgi gospodarczej.Nawet Karol Marks wypowiedział te uniwersalne słowa,że”byt kształtuje świadomość”.To uwarunkowanie ludzkich zachowań wynikające z determinizmu ekonomicznego należy mieć zawsze na uwadze i zwiększać swą atrakcyjność poprzez rozwój gospodarczy prowadzący do bogactwa Państwa i narodu.

          • zefir
            zefir :

            “SobiePan”:Działa,działa,proszę uwzględnić jak potulnie pojadają jusmańską i jewropejską marchewkę koloru dolar-euro’wego.Gdy metoda marchewki przestanie działać,to niech się sami wytłuką,wtedy ich resztki może opamiętają się.Odradzam przedwczesne brudzenie sobie rąk ich śmierdzącymi sprawami w ich gnieżdzie.Pilnujmy spraw naszego rozwoju i umacniania się,pamiętając o tym co nasze.Przyjdzie czas ,że co nasze wróci do nas.

          • sobiepan
            sobiepan :

            zefir:
            01.06.2015 20:13/. Święte słowa i błyskotliwa ocena sytuacji ,,, niech się sami wytłuką,wtedy ich resztki może opamiętają się.Odradzam przedwczesne brudzenie sobie rąk ich śmierdzącymi sprawami w ich gnieżdzie.Pilnujmy spraw naszego rozwoju i umacniania się,pamiętając o tym co nasze.Przyjdzie czas ,że co nasze wróci do nas.”

          • zefir
            zefir :

            “wlkp”:Trzymajmy się zakresu tematycznego wyznaczonego przez słowa Kuczmy,w których brak Białorusi.Nie możemy przy każdej okazji hasać w nieograniczony sposób.Celowo deprecjonujesz racje moralne,chociaż ich nie kwestionujesz,myślę że nawet uznajesz ich zasadność w swojej świadomości.Pytasz i jednocześnie odpowiadasz,że mieszkańcy współczesnego Wołynia,czy Galicji nie będą witać Polski chlebem i solą,tylko bombą,granatem i serią karabinową.Jeśli tak,to dlaczego wzbudza to niepokój w Kijowie,a nie w Warszawie?Podpowiem ci.Państwo Ukraina panicznie boi się federacyjności,wyrażającej w większym stopniu podmiotowość mieszkańców i samych “segmentów” federacji.Jeżeli przez “wycinkę” i wywózkę polskości tak wzmocniono banderowską nację w Galicji i na Wołyniu,to dlaczego Kuczma pieje:”Powinniśmy formować i umacniać ukraińską obywatelską nację”?Wyrażnie dostrzec można nieufność Kijowa nawet do takultranacjonalistycznych rejonów jak Galicja i Wołyń,które przecież mogą mieć własne cele i aspiracje.Mogą nimi być ewolucyjne zbliżenie do Polski,bez bomb i granatów,jako bardziej atrakcyjne rozwiązanie w porównaniu ze związkiem kijowskim.Dla Kijowa Wołyń i Galicja to zadupie i tak je traktuje-dowodzi tego np olbrzymie zróżnicowanie wynagrodzeń za pracę,z niekorzyścią dla tych zachodnich regionów Ukrainy.

          • wlkp
            wlkp :

            zefir – nie chodzi mi o zakres tematyczny, tylko argumentację, którą odnosi się do “sprawiedliwości dziejowej” Przecież każde nowe państwo, powstanie na ziemiach poprzednio przynależnych do innego – ale tak rozumiana sprawiedliwość dziejowa nie zamyka tematy na Ukrainie – spójrz na mapę sprzed 100 lat – tam nie ma połowy obecnych państw europejskich. Co do szans przyłączenia tych ziem do Polski – wiele osób podkreślało po stokroć niechęć mieszkańców zachodniej Ukrainy do Polski i Polaków – to co musi się wydarzyć, żeby nagle zmienili fron o 180 stopni ? A co do federalizacji – boją się pewnie precedensu, dlatego tłamszą w zarodku takie inicjatywy. Poza tym – w przypadku Ukrainy federalizacja oznacza księstwa oligarchów a nie regiony etniczne – tym bardziej, że poza częścią mieszkańców wschodnich regionów proących do FR, w innych regionach mniejszości etniczne nie stanowią na tyle dużych żywiołów, żeby mogły w takich regionach mieć jakikolwiek wpływ na podejmowane tam decyzje.

          • zefir
            zefir :

            “wlkp”:Sorry,w tym “tłoku”trochę uciekł mi twój post.Czepiasz się bardzo pojemnego merytorycznie pojęcia “sprawiedliwość dziejowa” i odsyłasz do mapy.Otóż przyglądam się współczesnej mapie Ukrainy i dostrzegam wiele niesprawiedliwości,aż się prosi o sprawiedliwość dziejową.Przed 100 laty nie było na tej mapie czegoś takiego jak samodzielny byt państwa ukraińskiego.Dostrzegam również,że obecna Ukraina wszystko co posiada na swej mapie,zawdzięcza swemu największemu wrogowi:sovieckiemu imperium,oraz postsovieckiej Rosji-nic pozytywnego sobie.”wlkp”,trochę więcej logicznej konsekwencji.Na tym forum wielokrotnie dawałeś wyraz oburzeniu i ubolewałeś nad losem Donbasu i Krymu,chociaż wiesz że te ziemie poprzednio należały do innego.Z drugiej strony bronisz i uzasadniasz przynależność np Wołynia i Galicji do Ukrainy,mimo że to historycznie polskie ziemie.W skrócie dla ciebie to co w Donbasie i na Krymie to BE,co na polskich Kresach Wsch,to CACY.Uznajesz więc mentalność Kallego,nie mającą nic wspólnego ze sprawiedliwością,w tym dziejową.Tym sposobem można przez zakłamanie uzasadnić każde złodziejstwo,oszustwo,morderstwo.Sprawiedliwość dziejowa to również wyrównanie wyrządzonych krzywd,w tym na poziomie narodów.Gdy ci nie pasuje “spr.dziejowa” to zastąp ją sprawiedliwością historyczną.

      • sobiepan
        sobiepan :

        W banderowskiej piwnicy
        Tańcowali wspólnicy
        Z USA pan nakazał grać
        I na kasę spozirać…

        Głupki z Unii głupstwa pletli,
        US-man rzęził na basetli:
        – Znów będziemy Ruskich prać! –
        Banderowców na to stać…

        Budem rezat’ lachiv, żidiv,
        Bo ich każdy nienawidzi.
        Niech no Moskal pójdzie spać,
        Będziem im do Wisły ssat’

        Unia kasę na to daje,
        US zachęcać nie przestaje.
        Hulaj dusza, piekła nie ma –
        Po San rzeźnię zrobić trzeba!

        Wnet podjęły dzikie skoki
        Jarosze i Tiahnyboki.
        W ridnoj mowie budem kląć!
        Kto nie zechce – będziem rżnąć…

    • sylwia
      sylwia :

      Zwróćcie uwagę na powszedni banderyzm wśród ukr. żolnierzy. Jeden owinąl się w chorągiew krwawej UPA a drugi ma chorągiewkę UPA z boku na czapce (0:28, 3:01). Na końcu maszeruje banderowiec z takąże chorągwią. Ukraińcy zach. to zaciekli i śmiertelni wrogowie Polaków. Nie miejmy żadnych złudzeń.

  3. leo69
    leo69 :

    Historyczna szansa dla Polski !!! byłego na szczęście prezydenta , “Bula -Szczynukowicza” Komorowskiego , zarekomendować na gubernatora obwodu Lwowskiego . Aleksandra “Savuaaarvivra vel. Stolcmana na gubernatora obwodu Wołyńskiego . Pochodzenie kandydaci mają zacne , małżonki również zacne , doświadczenie , poteżne i zwarte grupy doswiadczonych “dworzan” . Po prostu kandydatury – cycuś – pizdeczka !!
    A Dudę po zakonczeniu kandencji na Iwano-frankowsk !!!