Decyzja premiera Izraela Benjamina Netanjahu o zdymisjonowaniu swojego rywala, Joawa Gallanta z funkcji ministra obrony wywołała protesty, w tym na ulicach Jerozolimy i Tel Awiwu.
Jak podaje izraelski „Times of Israel”, zdymisjonowanie ministra obrony Izraela Joawa Gallanta sprawiło, że tysiące ludzi wyszło protestować na ulice Jerozolimy i co najmniej kilkunastu innych miastach. Demonstracje miały miejsce już wieczorem w dniu dymisji, a także dzień później, w środę.
W Jerozolimie demonstranci zebrali się pod siedzibą parlamentu, domagając się od premiera Benjamina Netanjahu odwołania decyzji w sprawie dymisji Gallanta, która weszła w życie w czwartek wieczorem.
Przypomnijmy, że we wtorek premier Izraela Netanjahu odwołał swojego politycznego rywala, Jo’awa Gallanta z funkcji ministra obrony z powodu „kryzysu zaufania”. Na nowego szefa resortu obrony wyznaczył dotychczasowego ministra spraw zagranicznych, Israela Katza. Jego miejsce z kolei zajmie Gideon Saar. Dodajmy, że według szefa rządu działania Gallanta w istocie „pomagały wrogowi”.
Spontaniczne wieczorem tego samego dnia na ulice, według izraelskich mediów, wyszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Doprowadziło to do zakłóceń w ruchu drogowym, m.in. na ważnych autostradach w rejonie Tel Awiwu i Jerozolimy.
„Times of Israela” zwraca uwagę, że zdaniem krytyków decyzja o dymisji miała tło polityczne, w tym starania na rzecz przyjęcia ustawy, która zwalniałaby ultra-ortodoksyjnych Żydów od obowiązkowej służby wojskowej. Gallant był przeciwnikiem takich zmian.
Podczas protestu w Jerozolimie ludzie domagali się uwolnienia przetrzymywanych w rejonie Gazy zakładników, a także wzywali do wyrzucenia do kosza projektu ustawy o zwolnieniu od służby w armii ultra-ortodoksów, uczących się w jesziwach. Ponadto, domagano się komisji śledcze ws. niepowodzeń, które doprowadziły do wielkiego ataku Hamasu z 7 października 2023 roku. Sam Gallant wymienił te trzy elementy jako główne obszary sporu z Netanjahu.
Głos podczas demonstracji zabrał m.in. Mosze Ja’alon, minister obronie w rządzie Netanjahu w latach 2013-2016. Wyraził swój sceptycyzm w sprawie odwołania Gallanta. Zarzucił też premierowi, że bezpośrednio dbał o to, żeby sabotować wszelkie potencjalne umowy o wymianie zakładników, by nie doszło do rozpadu koalicji rządzącej.
Protestujący udali się też pod prywatną rezydencję Netanjahu, gdzie zorganizowano „siedzący protest”. W innych miejscach demonstracje były z kolei głośne.
עינב צנגאוקר ויהודה כהן, שילדיהם חטופים בעזה, הגיעו הערב למחאה מול מעון ראש הממשלה שברחוב עזה והתקבלו במחיאות כפיים וקריאות: „אתם לא לבד, אנחנו איתכם”. בשעות האחרונות מתקיימת ברחוב מחאה שקטה של נשים בלבן הקוראות להשיב את החטופים pic.twitter.com/HaXhsLHf2x
— Inbar Twizer ענבר טויזר (@inbartvizer) November 6, 2024
Według sondażu dla izraelskiego Kanału 12, 55 proc. Izraelczyków nie zgadza się z dymisją dotychczasowego ministra obrony. Popiera ją co trzeci ankietowany.
Izraelskie media oceniają, że w środowych protestach wzięło udział mniej osób, niż poprzedniego wieczora.
Wcześniej pisaliśmy, że jak zwróciła uwagę agencja Reutera Galant i Netanjahu, którzy pochodzą partii Likud, od miesięcy ścierają się w sprawie celów wojny Izraela w Strefie Gazy i walki z Hamasem. Premier powiedział, że były szef resortu obrony składał oświadczenia, które „sprzeczne są z decyzjami rządu i decyzjami gabinetu”. W odpowiedzi Galant powiedział „bezpieczeństwo państwa Izrael zawsze było i zawsze pozostanie misją mojego życia”.
timesofisrael.com / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!