Szwedzkie media bez zachwytów komentują wczorajszą wizytę Władimira Putina w Sztokholmie. Nie brak w nich krytycznych głosów pod adresem wygłaszanych przez rosyjskiego gościa opinii.
Dziennik “Dagens Nyheter”, reagując na oświadczenie Putina podczas konferencji prasowej, że jest zaszokowany łatwością, z jaką podjęto zbrojną operację w Libii, w której mogą zginąć cywile, napisał: “On sam nie wspomniał natomiast o wojnie w Czeczenii w latach 1999-2009, w której zginęło ponad 50 tysięcy ludzi”.
“Svenska Dagbladet” uważa z kolei, że pytanie, czy Władimir Putin ponownie zostanie prezydentem, jest ważne, bowiem zdecyduje, jaką drogą pójdzie Rosja. Wywrze to wpływ na europejską politykę bezpieczeństwa i na szwedzkie interesy w tym kraju. Obecnie działa tam ponad 400 szwedzkich firm i wszystkie zmagają się z korupcją i łamaniem prawa.
Zdaniem sztokholmskiej gazety, jeśli Putin wygra wybory, będzie to oznaczało, że obecna sytuacja potrwa jeszcze wiele lat.
IAR/Kresy.pl
rzeczywiście, szwedzkie media i część klasy politycznej jako jedyne w Europie są w stanie trzeźwo spojrzeć na Rosję z jej patologiami. Reszta kontynentu na zachód od Łaby pogrążona jest w jednej wielkiej ignorancji wobec sowiecko-rosyjskich realiów.
Podejrzewam, że Rosja tak, jak to od wieków ma w zwyczaju, suto opłaca \”ignorancję\” zachodnich mediów. Przed rewolucją Car wydawał fortunę szczególnie na \”honoraria\” francuskich dziennikarzy. Odpowiednie rachunki przywoływał już przed wojną Bączkowski.