Jeszcze w tym miesiącu na cmentarzu garnizonowym w Gdańsku ruszą poszukiwania szczątków Danuty Siedzikówny „Inki”.

Historycy IPN liczą, że na cmentarzu garnizonowym uda się odnaleźć nie tylko szczątki łączniczki AK, ale też Feliksa Selmanowicza ps. „Zagończyk”. Obydwoje zostali straceni w 1946 r. i pogrzebani w nieustalonym dotąd miejscu. Przygotowania do prac w Gdańsku trwały od wielu miesięcy. Późną jesienią ubiegłego roku specjaliści zatrudnieni przez IPN dokonali już wstępnych badań pewnego obszaru gdańskiej nekropolii, na której mogli zostać pochowani Siedzikówna, Selmanowicz i inne ofiary komunistycznej, wojskowej, bezpieki. Analiza danych zebranych w czasie badań wykonywanych georadarem wskazała w wolnych przestrzeniach pomiędzy współczesnymi grobami miejsca, w których mogą znajdować się inne, nieoznakowane pochówki. Właśnie te miejsca zamierzają zbadać specjaliści.

Na terenie gdańskiej nekropolii „Inka” i „Zagończyk” mają symboliczne – sąsiadujące ze sobą, groby, w miejscu nieopodal więzienia, w którym zginęli. Historycy sądzą, że cmentarz garnizonowy w Gdańsku może być rzeczywistym miejscem ich pochówku; na jego terenie tuż po wojnie chowano skazanych na śmierć za działalność w polskim podziemiu. Analizowane materiały historyczne pozwalają sądzić, że zarówno „Inka”, jak i stracony tego samego dnia „Zagończyk” spoczywają w obrębie tej nekropolii.

Wskazuje na to m.in. znaleziony w gdańskim archiwum państwowym dokument sporządzony w Areszcie Śledczym w Gdańsku, w którym informowano członków rodziny „Zagończyka”, że został on pochowany na dawnym cmentarzu bezwyznaniowym, który dziś jest częścią cmentarza garnizonowego. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami istniejące groby nie będą naruszane, a zbadane zostaną jedynie wolne przestrzenie, w których analiza georadarem wskazywała na anomalie w strukturze ziemi. Do ustalenia tożsamości ofiar posłuży materiał biologiczny pobrany od członków rodzin.

Następny Kraków?

Nie wiadomo, kiedy prace ziemne w Gdańsku się rozpoczną ani ile potrwają. Profesor Krzysztof Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego, który kieruje ekipą badawczą, nie chce ujawniać w tej materii żadnych szczegółów. – Będziemy pracować tyle, ile będzie trzeba. Nie mogę teraz podać żadnych konkretów, ale prace na pewno ruszą jeszcze w tym miesiącu. W momencie, kiedy je rozpoczniemy, opinia publiczna zostanie o tym poinformowana – zapewnia prof. Szwagrzyk.

Niewykluczone też, że jeszcze w tym roku poszukiwania żołnierzy podziemia antykomunistycznego przeniosą się na cmentarz Rakowicki do Krakowa, gdzie były grzebane osoby, na które krakowski wojskowy sąd rejonowy wydał wyroki śmierci. Według ustaleń historyków, w latach 1946-1955 było 392 takich wyroków, 174 z nich wykonano. 155 ofiar pochowano właśnie na cmentarzu Rakowickim. W tej liczbie aż 71 osób było związanych z antykomunistycznym podziemiem. To m.in. żołnierze Armii Krajowej i członkowie Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość.”

Anna Ambroziak

naszdziennik.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply