Szewczuk i Komorowski o Wołyniu

Zwierzchnik ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk podczas nabożeństwa w intencji ofiar zbrodni wołyńskiej ponowił prośbę o jej przebaczenie. Prezydent Bronisław Komorowski powiedział, że o bolesnych wydarzeniach trzeba mówić słowami prawdy.

Abp Szewczuk podkreślił, że w historycznej cerkwi bazylianów, w obecności najwyższych władz państwa polskiego i hierarchii Kościoła polskiego, pragnie ponowić prośbę o przebaczenie. Wyraził życzenie, by te słowa dotarły do każdej polskiej rodziny, która straciła bliskich z rąk jego rodaków.

– Niech pomogą ukoić ból i stratę i niech służą nadziei na lepsze dziś i jutro w relacjach pomiędzy naszymi narodami. Tę prośbę i nadzieję kierujemy również do rodzin ukraińskich, które straciły bliskich z rąk Polaków, oraz do rodzin innych narodowości – powiedział abp Szewczuk.

Jak mówił, minione stulecie naznaczyło dzieje narodu ukraińskiego wielkimi tragediami: wojnami, klęskami głodu, zsyłkami na Syberię. Dodał, że wpisuje się w to także tragedia wołyńska i tysiące ofiar bratobójczych walk ukraińsko-polskich. – Nic nie usprawiedliwia nawet jednego unicestwionego życia. (…) Nic nie usprawiedliwia wzajemnej wrogości aż do przelewu bratniej krwi – podkreślił metropolita. – Historycy nie powinni ustawać w wysiłkach na rzecz ustalenia faktów, dociekać przyczyn wydarzeń oraz wskazywać sprawców zła i zbrodni – podkreślił metropolita. Zaznaczył jednak, że muszą postępować w poszanowaniu prawdy i nie uciekać się do manipulacji.

– Polska jest dziś niepodległa oraz wolna i cieszy się członkostwem w rodzinie narodów europejskich. Ukraina też jest niepodległa oraz wolna i aspiruje do członkostwa w Unii Europejskiej. Natchnieniem do tych starań, które wspiera nasz Kościół oraz inne współpracujące z nami wspólnoty chrześcijańskie, są wartości, na których opiera się Unia, założona również dzięki wysiłkowi wielkich polityków chrześcijańskich – powiedział abp Szewczuk.

Metropolita ocenił, że w relacjach pomiędzy Ukraińcami a Polakami wypowiedziano już wiele słów i wykonano wiele gestów wzajemnego przebaczenia i pojednania. – Dziś naszym szczególnym zadaniem jest dbanie o to, by słowa te dotarły do każdego Ukraińca i każdego Polaka. Aby ludzie je przyjęli, zrozumieli ich znaczenie oraz odczuli potrzebę dzielenia się pojednaniem z bliźnimi i aby pokój zagościł w ludzkich sercach i umysłach – dodał.

Abp Szewczuk podziękował prezydentowi Komorowskiemu “przyjacielowi Ukrainy, orędownikowi jej drogi do zjednoczonej Europy”. – Politycy polscy i ukraińscy dołożyli wielu starań, by ranę Wołynia zabliźnić, ale o niej nie zapomnieć – mówił.

Prezydent Komorowski – w wystąpieniu po nabożeństwie – powiedział m.in., że w historii polsko-ukraińskiego sąsiedztwa zapisanych zostało “wiele wspólnie odnoszonych zwycięstw, jak i niestety bratobójczych starć, opłacanych często potokiem krwi polskiej i ukraińskiej”. Podkreślił, że szczególnie dramatycznie zapisała się w dziejach naszych narodów II wojna światowa, gdy na południowo-wschodnich kresach Polski, ciemiężonych najpierw przez okupantów sowieckich, potem niemieckich, “doszło do straszliwych, bestialskich mordów”.

Zbrodnia wołyńsko-galicyjska – mówił prezydent – była jedną z największych polskich tragedii w czasie II wojny światowej.

– Nie możemy zatem i nie powinniśmy o niej zapominać. Nie chcemy jednak pamiętać o niej przeciwko komukolwiek, nie powinniśmy o tym pamiętać przeciwko braciom Ukraińcom – powiedział Komorowski. – Powinniśmy o tym pamiętać dla wypełnienia podstawowego obowiązku opłakania i upamiętnienia bliskich – doda

Prezydent podkreślił, że obowiązkiem Polaków i Ukraińców jest mówić o tych bolesnych wydarzeniach “słowami prawdy, nie po to, aby oskarżać, lecz po to, aby poprzez prawdę i rachunek sumienia dążyć do oczyszczenia i pojednania”. – Trwałe wartości opierają się tylko na fundamencie prawdy. Jest naszym obowiązkiem tak właśnie zakotwiczyć wspólną polską i ukraińską teraźniejszość i przyszłość. Prawda oczyszcza, bywa trudna, ale nigdy nie jest szkodliwa – powiedział Komorowski.

Prezydent mówił, że strumienie przelanej przed 70 laty krwi na długo podzieliły nasze narody. Powiedział, że strumieniami lała się krew polska, ale i ukraińska, “bo na mordy dokonane przez ukraińskich nacjonalistów Polacy odpowiedzieli akcjami odwetowymi stosując okrutne, i jakże odległe od chrześcijańskich zasad, prawo zemsty”.

Komorowski przywołał też słowa metropolity Andrzeja Szeptyckiego o tym, że zbrodnią nie służy się narodowi, a zbrodnia popełniona w imię patriotyzmu jest zbrodnią nie tylko przeciwko Bogu, ale i własnemu społeczeństwu. – Ta krew jest wyrzutem sumienia dla obydwu naszych narodów, nie może jednak stać się posiewem nowej nienawiści i źródłem nowych podziałów – powiedział prezydent. Dlatego – podkreślił – wielkie znaczenie ma czwartkowa wspólna modlitwa i zaplanowane na piątek podpisanie wspólnej deklaracji ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego, Kościoła katolickiego w Polsce oraz Kościoła katolickiego na Ukrainie i Kościoła bizantyjsko-ukraińskiego w Polsce.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik mówił podczas nabożeństwa, że budowanie bezpiecznych perspektyw współistnienia narodów jest niemożliwe bez uzdrowienia relacji z sąsiadami.

– Relacje z Niemcami, Rosjanami, Ukraińcami, ale także Białorusinami, Litwinami, Słowakami i Czechami, to dla Polaków egzamin z przydatności w europejskiej wspólnocie narodów, ale budowanie bezpiecznych i twórczych perspektyw przyszłości jest niemożliwe bez uzyskania wiarygodności w ocenie trudnych momentów historii naszych dziejów – podkreślił. Abp Michalik mówił, że deklaracja Kościołów z Polski i Ukrainy w sprawie zbrodni wołyńskiej, która ma być podpisana w piątek, jest czymś więcej niż tylko upamiętnieniem ofiar. – To jest pragnienie odcięcia się od złych doświadczeń, to dowód pokornej wiary próbującej zachować posłuszeństwo Ewangelii przebaczenia i pojednania, ale także to znak zdrowego i odważnego patriotyzmu – odcinającego się od nacjonalistycznej, czy zaściankowej szkoły myślenia – powiedział przewodniczący KEP.

– Nie służylibyśmy chrześcijańskiej Ukrainie ani godnej chrześcijańskiej Polsce, gdybyśmy próbowali dyspensować się od stawiania sobie samym i naszym wiernym wymagań moralnych, gdybyśmy nie przestrzegali przed nieszczęściami, jakie płyną z przemocy słownej, której dziś tyle na świecie i w środkach przekazu, a która tak często prowadzi do haniebnych czynów, gdybyśmy zamilkli wobec niebezpieczeństw związanych z łamaniem prawa natury i praw boskich w imię posłuszeństwa zewnętrznym zarządzeniom – powiedział abp Michalik.

W nabożeństwie uczestniczyli także m.in.: marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, szef kancelarii premiera Jacek Cichocki, prymas Polski abp Józef Kowalczyk, metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, metropolita lwowski i przewodniczący Konferencji Episkopatu Rzymskokatolickiego Ukrainy abp Mieczysław Mokrzycki oraz metropolita przemysko-warszawski ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego abp Jan Martyniak.

UPA jest odpowiedzialna za ludobójstwo przeprowadzone na ludności polskiej na terenie Wołynia i Galicji Wschodniej. Historycy szacują ilość ofiar na minimum 100 tys. osób. Ofiary akcji odwetowych szacuje się na maksymalnie 10 tys. osób.

Na podstawie PAP/Rp.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mohort1772
    mohort1772 :

    słowa metropolity Andrzeja Szeptyckiego o tym, że zbrodnią nie służy się narodowi, a zbrodnia popełniona w imię patriotyzmu jest zbrodnią nie tylko przeciwko Bogu, ale i własnemu społeczeństwu.A to oznacza że sam Szeptycki jest podwójnym zbrodniarzem

  2. piotrx
    piotrx :

    Nie można mówić o prawdziwym pojednaniu skoro nadal się mówi półprawdy i nadal czci sie po stronie ukraińskiej zbrodniarzy z OUN-UPA i stawia im pomniki – dotyczy to także bardzo wielu przedstawicieli kleru grekokatolickiego. Bez odcięcia sie od ideologii nacjonalizmu ukraińskiego i jego zbrodni nadal będą to tylko puste słowa.

    “tragedia wołyńska i tysiące ofiar bratobójczych walk ukraińsko-polskich. ”

    To nie była jakś bliżej niekreślona “tragedia” czy “bratobójcze walki” ale zaplanowane i systematycznie wykonane ludbójstwo polegające na wyrzynaiu wszystkich Polaków od kołyski aż po grób I to jeszcze z niewyobrażalnym okrucieństwem i pastwieniem się nad ofiarami. Nawet zmiana wyznania czy mieszane. małżeństwa nie były ratunkiem.

    “Bronisław Komorowski powiedział, że zbrodnia wołyńsko-galicyjska była jedną z największych polskich tragedii w czasie II wojny światowej”

    A ja myslałem że to była zbrodnia ukraińska a nie “wołyńsko- galicyjska” – czy to Wołyń mordował Polaków ?

    ********
    “Przebieg eksterminacji ludności polskiej Kresów Wschodnich w latach czterdziestych XX wieku”
    dr Lucyna Kulińska
    /fragmenty/

    1. W latach 1941–1944 nacjonaliści ukraińscy na Wołyniu współpracowali w eksterminacji ludności polskiej z okupantem niemieckim: tworzyli legalne organizacje i formacje zbrojne na służbie niemieckiej, zajmujące się jawnie prześladowaniem ludności polskiej, a także jej mordowaniem.
    2. OUN prowadziła intensywną propagandę wśród ludności ukraińskiej, nakłaniając ją do mordów i grabieży w celu depolonizacji Kresów Wschodnich . Narzędziem OUN była UPA oraz tzw. samoobrona czyli pospolite ruszenie, tj. uzbrojona ludność przygotowana do ataku po otrzymaniu rozkazu.
    3. Od stycznia do kwietnia 1943 r. rejestrowano stopniowe narastanie ilości napadów na bezbronne osiedla, a od kwietnia 1943 dochodziło już do napadów dużych grup na całe polskie wsie, a nawet mniejsze miasteczka. Wtedy też atakowali oni organizowane stopniowo ośrodki samoobrony polskiej w których chroniła się ludność cywilna.

    Akcja depolonizacji realizowana była wzdłuż wschodnich granic RP w powiatach: sarneńskim, kostopolskim, rówieńskim, zdołbunowskim. W kwietniu 1943 dotknęła powiat krzemieniecki i rozszerzyła się na powiaty dubieński i łucki, w lipcu objęła powiat włodzimierski i kowelski, a w sierpniu powiat lubomelski. Na Wołyniu masowe mordy dotknęły przede wszystkim polską ludność wiejską, rozproszoną wśród Ukraińców po kilka rodzin w jednej wsi i nieliczne wsie czysto polskie. Mordowano w sposób okrutny wszystkich od niemowląt do starców. Szanse na ratunek były niewielkie jeśli się zważy, że na wsi wołyńskiej na jednego Polaka przypadało pięciu Ukraińców, a inteligencja, która mogłaby pomóc i zorganizować ludzi do obrony została zdziesiątkowana lub wywieziona przez Rosjan. Ukraińcy znali każdy krok swych polskich sąsiadów. Ponadto aby skuteczniej wytępić Polaków, namawiano ich obłudnie do pozostania we wsi, kiedy jedyną szansą ratunku była ucieczka do miasta. Jedną z przyczyn tak wysokich strat polskich było to, że ludności polskiej nie mieściło się w głowie, jaki los został im przeznaczony przez Ukraińców. (…) W niektórych polskich miejscowościach próbowano ratować się organizując samoobrony, choć najczęściej z powodu braku broni ich działalność ograniczała się do wystawiania wart i ostrzegania mieszkańców przed napadem. Dopiero późnym latem 1943 roku, kiedy większość powiatów Wołynia została odpolszczona, Armia Krajowa przystąpiła do organizowania, głównie z młodzieży, oddziałów partyzanckich, które wspomóc miały ostatnie broniące się przed upowcami samoobrony . Cały Wołyń został spustoszony. Jeszcze przed wkroczeniem Armii Czerwonej Polacy zostali na tym terenie we wsiach większości okrutnie unicestwieni, ich dobytek spalony lub zrabowany. (…) Jak pisał we wstępie do pracy Siemaszków prof. Ryszard Szawłowski, było to ludobójstwo wyjątkowe:

    a) objęło wszystkich Polaków, których udało się dosięgnąć, od nienarodzonych dzieci i niemowląt po starców, bez różnicy płci;

    b) połączone było ze stosowaniem najbardziej barbarzyńskich z możliwych tortur (zabijanie ofiar siekierami i nożami, wyrywanie części ciała, wydłubywanie oczu, przepiłowywanie, rozrywanie końmi, rozpruwanie brzuchów, obcinanie genitaliów itp.). Mimo znęcania się przez Rosjan czy Niemców nad aresztowanymi w czasie śledztw, o takich czynach popełnianych na masową skalę nie było mowy

    c) w przypadku Wołynia celem był mord na wszystkich Polakach, nie było żadnych „wezwań do opuszczenia” ani prób wysiedlania. Przeciwnie, Polaków chcących uciekać, mających już schronienie w sąsiednich powiatach zachęcano do pozostania, gwarantując im bezpieczeństwo, czasem nawet na piśmie, lub wręcz grożono, że ucieczka traktowana będzie jak zdrada wobec Ukraińców – tylko po to by wszystkich na miejscu wymordować.

    d) uczestniczyła lokalna ukraińska ludność, w tym tzw. Samoobronni Kuszczowi Widdiły, sąsiedzi, bandy uzbrojone w siekiery, widły, w tym także kobiety, wyrostki, a nawet dzieci, zajmując się grabieżą, podpaleniami i dobijaniem rannych;

    f) wystąpiło nim nieznane w historii zjawisko mordów na członkach najbliższej rodziny. Często przymuszano żonę lub męża do własnoręcznego zabicia współmałżonka i dzieci ;

    g) dokonali go Ukraińcy – obywatele polscy, nie wykazując najmniejszej lojalności wobec swego państwa. Jednak w chwili kolejnego zagrożenia, właśnie na to obywatelstwo się powoływali. Niejednokrotnie posługując się dokumentami pomordowanych ofiar, „repatriowali” się masowo do Polski po wojnie;

    h) Ukraińcy stosowali taktykę spalonej ziemi. Po wymordowaniu Polaków i rozgrabieniu ich mienia palili domostwa i zaorywali ziemię. Przy okazji bezpowrotnie zniszczono setki budynków publicznych (np. szkół), kościołów, kaplic, dworów i pałaców. Takiego zniszczenia nie siali z reguły ani Rosjanie, ani Niemcy;

    i) Niemcy przyznały się do swoich zbrodni, uczyniła to częściowo Rosja. Ukraińcy zaprzeczają, a oprawców podnieśli do rangi narodowych bohaterów.

    Kolejnym etapem martyrologii Polaków było uchodźstwo ocalonych. Zrozpaczeni i pozbawieni dobytku, głodni, często ranni i chorzy, trafiali do miast, gdzie marli z głodu, bo OUN i UPA władająca wsią zakazywała sprzedawania Polakom jakichkolwiek produktów żywnościowych pod karą pozbawienia życia, a próby powrotu po własne zapasy lub zboże kończyły się najczęściej okrutną śmiercią śmiałków. Inni ciągnęli drogami i lasami w na południe i zachód. Część trafiła do niemieckich obozów przejściowych, a następnie na roboty do Niemiec (…) Odnaleziono dokument świadczący o kierowniczej roli OUN-Bandery w planowej eksterminacji Polaków . Brzmi on:

    „Rozporządzenie specjalne. Rozkazuję wam przeprowadzenie czystki swojego rejonu z elementu polskiego oraz agentów ukraińsko-bolszewickich. Czystkę należy przeprowadzić w stanicach słabo zaludnionych przez Polaków. W tym celu stworzyć przy rejonie bojówkę złożoną z naszych członków, której zadaniem byłaby likwidacja wyżej wymienionych. Większe stanice będą oczyszczone z tego elementu przez oddziały wojskowe nawet w biały dzień […] Zmobilizować do tej pracy wszystkich członków, a także młodzież i kobiety. Wykonywać wszystkie polecenia dokładnie i natychmiast. Dlaczego ciągle to zaniedbujecie? Oczyszczenie terenu musi być zakończone jeszcze przed naszą Wielkanocą, ażebyśmy świętowali ją już bez Polaków. Pamiętajcie, że jak bolszewicy zastaną nas z Polakami na naszych terenach, wtedy wszystkich nas wyrżną. Działać szybko i mądrze. Mamy w tych sprawach określone pełnomocnictwa od Niemców. Nie trzeba przestrzegać konspiracji […] Nikogo nie oszczędzać, nawet w przypadku małżeństw mieszanych wyciągać z domów Lachów, ale Ukraińców i dzieci w tych domach nie likwidować. Przypominam jeszcze raz, że musi to być wykonane jeszcze przed naszymi świętami.
    Wyciągnąć całą broń, a także amunicję, bo jest teraz potrzebna. Niech broń leży na strychach. Jest przecież rewolucja […].
    Wydobyć broń. Śmierć Polakom.
    Chwała bohaterom! Postój 6 kwietnia 1944. Orest Karat (-)

    Dokument ten jednoznacznie potwierdza, że nie mogło być mowy o jakichkolwiek akcjach spontanicznych i samorzutnych . To OUN-Bandery wydała rozkaz mordowania wszystkich, a więc także starców, kobiet i dzieci . Nie mamy do czynienia, jak sugerują niektórzy badacze, z „utratą kontroli” nad wydarzeniami przez OUN potem UPA – jest to nieprawda . Operacja ludobójstwa była precyzyjnie zaplanowana. Zabijano w pierwszej kolejności:

    1. Znaczących Polaków, bez względu na to, do jakiej warstwy należeli. Chodziło o zlikwidowanie ludzi wpływowych, zdolnych oddziaływać na otoczenie i organizować samoobronę polskiej społeczności.

    2. Księży katolickich, których Ukraińcy uważali za naturalnych przywódców, co rozpoczęto w lecie 1943.

    3. Pracowników polskiej służby leśnej, tj. inżynierów, leśników i gajowych. Celem było zapewnienie nieskrępowanego gromadzenia się w lasach oddziałów UPA. Latem 1943 roku przeprowadzona została akcja przeciw polskiej służbie leśnej w południowych, karpackich rejonach Małopolski Wschodniej. W dniu 27 stycznia 1944 r. przeprowadzono generalną operację przeciw polskiej służbie leśnej w północnej części Małopolski Wschodniej. W ciągu jednego dnia w leśniczówkach od Brodów po Jaworów i Sądową Wisznię padło ponad siedemdziesięciu Polaków
    oraz

    4. Mieszkańców całych wsi i osiedli polskich. (…)

    Akcja ludobójcza, jako działanie polityczne, została przez nacjonalistyczne ugrupowania ukraińskie zaplanowana z zimną krwią, a zrealizowana z konsekwencją i okrucieństwem. Chodziło o to, by w chwili zakończenia wojny Polaków na Kresach już nie było . Wtedy nie trzeba by było przeprowadzać żadnego plebiscytu, dzielenia ziemi. Zwycięzca brałby wszystko.
    Według ustaleń badaczy odpowiedzialne za zbrodnie popełnione na Polakach były następujące osoby z kierownictwa OUN-UPA :

    Mykoła Łebed „Ruban” – główny autor idei masowej eksterminacji Polaków w oparciu o ideologię hitlerowską;

    Roman Szuchewycz „Taras Czuprynka” – dowódca UPA, autor przechwyconego przez Armię Krajową rozkazu o konieczności przyśpieszenia likwidacji ludności polskiej w związku ze zbliżaniem się Armii Czerwonej;

    Rostisław Wołoszyn „Horbenka” – zastępca Szuchewycza, szef służby bezpieczeństwa (SB);

    Dymytr Hrycaj „Perebinis” – szef sztabu głównego UPA;

    Wasyl Sidora „Szelest” – jeden z twórców UPA

    Bezpośrednimi organizatorami i kierownikowi ludobójstwa Wołyniu byli:

    Roman Kłaczkiwśkyj „Kłym Sawur” – razem z Wasylem Sidorem scalił bandy na Polesiu, tworząc z nich pierwszy oddział UPA, który przystąpił od razu do mordowania ludności polskiej. W 1943 roku został dowódcą okręgu UPA-Północ, obejmującego swym zasięgiem cały Wołyń;

    Leonid Stupnickyj „Honczarenko” – szef sztabu UPA-Północ;

    M. Omelusik – naczelnik oddziału operacyjnego planującego akcje eksterminacyjne.

    (…)
    Jak wspomiano, wielu przedstawicieli kleru greckokatolickiego nie tylko nie powstrzymywało morderców, ale wręcz zachęcało do przestępstw . W dokumentach są na to rozliczne dowody, jak wezwania: „Braty za orużja i ty – ta byty Lachiw, a Boh wam hriwdu wydpustyt” , czy śpiewany w czasie procesji Bożego Ciała roku 1943 refren do pieśni i modłów: „rżnij Lachów, rżnij”. Relacje naocznych świadków mówią o trudnym do wyobrażenia błogosławieniu przez księży greckokatolickich narzędzi zbrodni. Dochodziło nawet do bezpośredniego udziału kapłanów, ich dzieci i najbliższych krewnych w mordach . Były to przypadki na tyle częste, że po wojnie organizacje podziemne próbowały przeprowadzić ankietę wśród ocalałych z rzezi kresowian na ten temat .

    (…)
    Wszystkich ofiar nie sposób dziś policzyć, co jest niezwykle wygodne dla chcących ukryć prawdę. Wielu sprawców żyje do dziś wygodnie na Zachodzie. Czasem „papiery” pomordowanych Polaków służyły mordercom, mówiącym przecież po polsku, do urządzenia sobie życia, wyłudzania świadczeń w Polsce i na Zachodzie. Dla wielu oprawców właśnie znienawidzone polskie obywatelstwo stało się przepustką do wolności i bezkarności .

    Należy podkreślić, że wielu ukraińskich mieszańców II RP w mordach nie uczestniczyło i nawet pod presją nie chciało mordować swych polskich sąsiadów lub krewnych. Za odmowę uczestniczenia w zbrodni, czy wstąpienia do UPA groziła im okrutna śmierć z ręki istniejącej w ramach UPA „Służby Bezpeky” .

    Skazując na zapomnienie dramat polskiej ludności kresowej odcinamy te doświadczenia od zbiorowej wiedzy historycznej ludzkości. Na próżno we współczesnych zagranicznych podręcznikach i encyklopediach XX wieku szukać polskich ofiar tej tragedii .

    Dziś można zapytać, dlaczego polska młodzież uczy się o eksterminacjach w Bośni, Rwandzie, a nie wie nic o jednym z najpotworniejszych mordów XX wieku? Bezmiar nieludzkiego i sadystycznego okrucieństwa, które przekroczyło wszelkie, znane przeszłości doświadczenia każe postawić kresową zagładę Polaków na równi z najokrutniejszymi przykładami ludobójczego barbarzyństwa w dziejach świata….”

  3. piotrx
    piotrx :

    http://www.naszdziennik.pl/wp/42173,skrucha-przebaczenie-i-zadoscuczynienie.html

    “Ksiądz Arcybiskup często zwraca uwagę, że prawda o rzezi wołyńskiej woła o jednoznaczne potępienie skrajnego nacjonalizmu…

    – Chcielibyśmy, żeby przy okazji podpisania deklaracji został potępiony ten skrajny nacjonalizm, który był ideologią w XX wieku i spowodował miliony ofiar. Jeżeli jest deptane prawo Boże „nie zabijaj”, to nie usprawiedliwia tego żadna ideologia czy konflikty międzynarodowe. Niestety, niebezpieczne jest to, że na Ukrainie właśnie skrajny nacjonalizm nie został jeszcze wykorzeniony. Tak samo zbrodnia wołyńska nie została – nie tylko przez państwo, ale także przez Kościół greckokatolicki – totalnie potępiona. Bywa wręcz przeciwnie. Na zachodniej Ukrainie, najbardziej naznaczonej cierpieniem, nacjonalistyczni liderzy wynoszeni są do rangi bohaterów. Niestety, także przez Kościół greckokatolicki, który często ukazuje ich jako wzór patriotów i chrześcijan. Trudno to zrozumieć. Przecież powinno się uwrażliwić wiernych na to, do czego doprowadził ten skrajny nacjonalizm ukraiński.”