11-go listopada w Warszawie przedstawiciele “Falangi” wspólnie z rosyjskimi narodowymi bolszewikami z ugrupowania “Inna Rosja” Eduarda Limonowa manifestowali przed ambasadą Ukrainy w Polsce, domagając się rozbioru tego państwa. W tym samym czasie pod ambasadą Ukrainy w Moskwie miała się odbyć podobna manifestacja, tam jednak rosyjskie służby nie dopuściły do jej przeprowadzenia.

Na protest Falanga zapraszała już niemal tydzień temu, na powiązanym z tym ugrupowaniem portalu Xportal.pl. W zaproszeniu organizatorzy ani słowem nie wspomnieli jednak o tym, że na pikiecie zostanie poruszona kwestia rozbiorów Ukrainy. Jak napisano w opublikowanym 6-go listopada zaproszeniu: o 12:00 gromadzimy się pod Ambasadą Ukrainy przy alei Szucha 7 w Warszawie, aby zaprotestować przeciwko niszczeniu cmentarza Orląt lwowskich, z którego ukraińskie władze chcą usunąć pomniki lwów, co jest jawną prowokacją przygotowaną na setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Orlęta nie były „okupantami” i „polskimi imperialistami”, jak twierdzą ukraińscy radni, ponieważ broniły swojej ziemi i swojego miasta zamieszkanego wówczas w większości przez Polaków, dlatego mamy prawo do pamięci o nich i wymagamy szacunku ze strony obecnych gospodarzy miasta. Przyjdź i zaprotestuj z nami przeciwko niszczeniu polskości na Kresach! 

Z kolei w popularnym w Rosji serwisie społecznościowym VKontakte, rosyjski współorganizator manifestacji i partner Falangi, narodowo-bolszewicka partia “Inna Rosja”, opublikowała swój manifest, zatytułowany NACBOLE JEDNOCZĄ SIĘ Z POLSKIMI PATRIOTAMI W CELU ROZBIORU UKRAINY. Poniżej publikujemy tłumaczenie odezwy:

Dziś, 11 listopada, przedstawiciele partii “Inna Rosja” wzięli udział w wiecu przed Ambasadą Ukrainy w Warszawie, zorganizowanym przez polski ruch patriotyczny “Falanga”. Na wiecu ogłoszono wspólne rosyjsko-polskie żądania podziału Ukrainy – koniec istnienia obrzydliwego banderowskiego monstrum uciskającego narody. Podczas gdy politykierzy zachowują bierną postawę, utrzymując status quo, aktywne społeczne siły obu krajów zamierzają działać. 

Deklaracja partii “Inna Rosja” w sprawie rozbioru Ukrainy:

Partia “Inna Rosja” stwierdza, że obecna polityka przywództwa Federacji Rosyjskiej wobec Ukrainy stanęła w martwym punkcie. Po podjęciu w 2014 r. historycznej decyzji o ponownym zjednoczeniu Krymu z Rosją i pomocy powstańcom w Doniecku i Ługańsku, Kreml zatrzymał się niezdecydowany. W rezultacie wiele milionów Rosjan w Charkowie, Odessie, innych miastach i regionach żyje pod okupacją i uciskiem narodowym, a ludowe republiki Donbasu znajdują się pod ostrzałem, ich dowódcy i przywódcy giną w wyniku ataków terrorystycznych.

Pozostawienie sytuacji w zawieszeniu jest dalej niemożliwe.

Uważamy, że nowoczesna Ukraina, obrzydliwy produkt białowieskiej zmowy z 1991 r., Znalazła się w nielegalnym posiadaniu wielu terytoriów, które muszą zostać przyłączone do sąsiednich krajów. Ukrainę powinno się zmniejszyć do historycznych 7-8 centralnych regionów, co sprawi, że przestanie być agresywnym monstrum, siłą “ukrainizującym” i uciskającym różne narody. Aby osiągnąć ten cel, konieczne jest zjednoczenie wysiłków z sąsiadami Ukrainy, którzy mają własne wobec niej roszczenia.

Inna Rosja apeluje do władz, przedstawicielstw dyplomatycznych, partii politycznych, organizacji pozarządowych oraz do obywateli Polski, Węgier i Rumunii.

Pomimo wszystkich trudności naszych stosunków w historii, wyciągamy do was ręce i proponujemy wspólną walkę o powrót naszych terytoriów tymczasowo okupowanych przez Ukrainę.

Chcemy podziału Ukrainy!

Charków i Odessa rosyjskie, Lwów polski, Zakarpacie węgierskie, Bukowina rumuńska!

Partia polityczna “Inna Rosja”

Co ciekawe, wczorajsza manifestacja przed ukraińską ambasadą w Warszawie miała zostać skoordynowana z równoczesną manifestacją działaczy “Innej Rosji” pod ambasadą Ukrainy w Moskwie. Tam jednak rosyjskie służby nie dopuściły do jej przeprowadzenia. Jak podaje portal Politnavigator.net: Działacze partii “Inna Rosja”, Michaił Aksel i Gleb Buwanienko, zostali zatrzymani podczas próby zorganizowania pikiety przed ambasadą ukraińską w Moskwie w celu poparcia rozbioru Ukrainy – w solidarności z polską prawicową organizacją Falanga. Portal został o tym poinformowany przez rzeczniczkę prasową partii “Inna Rosja”, Marię Swjerdlikową.

Mieli przeprowadzić jednoczesne pikiety solidarności z polskimi organizacjami. Dziś w Warszawie odbywa się marsz na Dzień Niepodległości Polski, a zaczyna się od wiecu przed ukraińską ambasadą, podczas którego polskie organizacje, w szczególności organizacja Falanga, miały wyrazić poparcie dla deklaracji, która została  przyjęta przez “Inną Rosję” 22-go września – o podziale terytorium Ukrainy między Polskę, Rosję, Węgry i Rumunię. Są to kraje, które obecnie mają roszczenia terytorialne wobec Ukrainy i jest to, w istocie, propozycja zjednoczenia się dla wspólnych celów – powiedziała rzeczniczka “Innej Rosji”.

Nasi aktywiści planowali dzisiaj zorganizować taką pokojową akcję solidarności – jednoczesną pikietę, którą można organizować bez koordynacji z prefekturą. Nie pozwolono im jednak tego zrobić. Zostali zatrzymani, ale już zostali zwolnieni, obeszło się bez protokołów, ale nie pozwolono im przeprowadzić dzisiejszego wydarzenia. Groziło im 15 dni aresztu –zauważa Swjerdlikowa.

O Falandze stało się głośno w lutym tego roku, gdy wyszło na jaw, że jej działacze brali udział podpaleniu biura zakarpackich Węgrów w Użhorodzie.

Z kolei Partia Inna Rosja została założona w roku 2010 przez Eduarda Limonowa, pisarza i lidera partii Narodowo Bolszewickiej, który już w roku 2015 nawoływał do rozbioru Ukrainy.

Kresy.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zefir
    zefir :

    Powiem tak:Narodowo-Bolszewicka Rosja łatwo może się skanalizować w banderlandzie,bez podpuszczania Polski.Wbrew pozorom w banderowskim raju zapotrzebowanie na bolszewickie ideały jest ogromne.Więc do dzieła tzw “Inna Rosjo”.Polskę od bolszewizmu dzielą odległości kosmiczne.