Polska w ramach programu Homar chce pozyskać amerykańskie systemy rakietowe HIMARS. Jednak negocjacje z Amerykanami znalazły się na zakręcie. Czy Polska przekona ich do podzielenia się krytycznymi technologiami, czy wróci do negocjacji z Turcją i Izraelem?

Program pozyskania dalekosiężnych artyleryjskich systemów rakietowych krypt. Homar jest jednym z priorytetowych, a zarazem najdroższych polskich programów zbrojeniowych. Jego wartość szacuje się na 7-10 mld złotych.  Bywa nazywany „lądową tarczą rakietową” dla Polski. W ramach programu Homar resort obrony planuje zakup trzech dywizjonowych modułów ogniowych (ok. 160 wyrzutni). Jednak jak informuje dziennik „Rzeczpospolita”, cały program budowy systemu Homar „znalazł się na negocjacyjnym zakręcie”.

Według wiceprezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej, Macieja Lew-Mirskiego, kluczowa jest postawa amerykańskiego giganta zbrojeniowego Lockheed Martin, producenta systemu HIMARS, którym Polska jest zainteresowana. Wcześniej, koncern ten wyrażał gotowość do dzielenia się z Polską krytycznymi technologiami. Jeśli potwierdzi te deklaracje, to umowę na zakup systemów artylerii rakietowej będzie można podpisać już w pierwszej połowie 2018 roku. Wówczas, pierwsze bojowe zestawy Homar mogłyby trafić do polskiej armii za 2 lata.

Jednak jeśli Amerykanie odstąpią od wcześniejszych obietnic, to PGZ zapowiada powrót do negocjacji z innymi partnerami: firmami z Turcji (Roketsana) i Izraela (np. Israel Military Industries – IMI). Wcześniej, na wstępnym etapie rozmów, obiecywały one znaczny transfer technologii.

Plany są takie, że Polska ma nie tylko kupić amerykańskie systemy HIMARS, ale też utworzyć na miejscu Centrum Produkcyjno-Serwisowego systemu Homar. Faktycznie, byłby to ośrodek odpowiadający za wyposażenie naszej armii w rakietową broń dalekiego zasięgu. Głównym partnerem nadal jest Lockheed Martin. Jednak negocjacje z tym koncernem, według „Rz”, toczą się z coraz większym trudem. Według PGZ, jeśli rezultat negocjacji przemysłowych będzie niezadowalający, to z powrotem do ofert Turcji czy Izraela nie będzie żadnych problemów.

W lipcu tego roku, po długich analizach, PGZ zaproponowała MON przyjęcie oferty amerykańskiej. Z zastrzeżeniem, żeby nie kupować gotowej broni „z półki”, lecz by przy okazji transakcji pozyskać nowe zdolności produkcyjne w naszym przemyśle. Polskiej zbrojeniówce bardzo zależy na rozwijaniu technologii rakietowych. Co jednak bez pomocy zagranicznych partnerów potrwa niezmiernie długo.

Przeczytaj: Macierewicz: wyrzutnie Homar kupimy od USA, okręty podwodne najpewniej zbudujemy z Niemcami

Lockheed Martin od lat dostarcza US Army i sojusznikom z NATO systemy HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System). Wyrzutnie są instalowane na specjalnych ciężarówkach i uzbrajane w kilka rodzajów rakiet z klasycznymi głowicami. Ich zasięg, w zależności od wersji, wynosi od kilkudziesięciu do ok. 300 km, w przypadku potężnych rakiet kal. 607 mm. Amerykański koncern od początku był faworytem negocjacji.

Zdaniem Adama Maciejewskiego, eksperta pisma „Wojsko i Technika”, produkowane przez niego zestawy rakietowe Lockheeda mają wiele zalet. – To broń w pełni dojrzała, gotowa do użycia, łatwa do przeniesienia w polskie warunki – mówi ekspert, dodając, że jest ona dostosowana do specjalnego zabezpieczonego, amerykańskiego, militarnego systemu naprowadzania GPS.

Jak podaje „Rz”, w programie Homar ważna jest nie tylko polonizacja najbardziej strzeżonych i krytycznych technologii budowy pocisków precyzyjnych. PGZ zamierza też rozwinąć inne brakujące zbrojeniówce zdolności. Jednak aż 18 z nich wykracza poza zakres wyznaczany budową zestawów HIMARS. MON zakłada, że w ramach programu Homar, w Polsce będą produkowane m.in. systemy kierowania ogniem, systemy łączności, czy nawigacji kryptologii. Ponadto, przy okazji powstałyby również nowe generacje pojazdów dla licencyjnych wyrzutni i wsparcia w zakresie transportu. Szacuje się, że potrzeba będzie ok. 2 tys. platform różnego typu.

Polska chce Homary z USA

Przypomnijmy, że w listopadzie br. Departament Stanu USA wnioskował do Kongresu o zatwierdzenie warunków sprzedaży Polsce systemów artylerii rakietowej HIMARS w ramach programu „Homar”, a także o zgodę na poten­cjalną sprze­daż Polsce uzbro­je­nia dla samo­lo­tów F-16C/D.

W komunikacie zaznaczono, że rząd RP zwrócił się też do USA ws. sprzedaży zaawansowanych wyrzutni rakietowych dla pocisków rodziny GMLRS, systemów rakietowych typu ATACMS, a także wyposażenia i pocisków. Łączna wartość zamówienia to 250 mln dolarów USA. Również w tym przypadku wnioskowano o zgodę.

Każda pojedyncza wyrzutnia HIMARS może pomieścić sześć pocisków GMLRS albo pojedynczy ATACMS o zasięgu do 300 kilometrów.

Przeczytaj: Artyleria wychodzi z lamusa

Zakup systemów HIMARS od Amerykanów planuje również Rumunia. Dotyczy to zakupu 54 wyrzutni systemu HIMARS wraz z 162 pociskami rodziny GMLRS i 54 pocisków ATACMS. W odniesieniu do tych pierwszych, połowa z nich to pociski GMLRS Unitary z głowicami odłamkowo-burzącymi, a reszta – z głowicami „alternatywnymi”, które mają zastąpić klasyczną amunicję kasetową. Ponadto, Rumunia zamówiła również 24 systemy kontroli ognia AFATDS (Advanced Field Artillery Tactical Data Systems), 30 samochodów M1151A1 HMMWV „humvee” wraz z pakietem wyposażenia i części zamiennych. Wiele wskazuje na to, że Rumunia będzie pierwszym w Europie użytkownikiem systemu HIMARS. Wartość transakcji szacowana jest na 1,25 mld dolarów.

Rp.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply