Ruszyło śledztwo w sprawie ataku na hydroelektrownię na rosyjskim Kaukazie. W eksplozji czterech ładunków wybuchowych i strzelaninie zginęło tam dwóch pracowników ochrony elektrowni, a trzy inne osoby zostały ranne.

Państwowy koncern RusHydro, do którego należy elektrownia, nazwał incydent “zamachem terrorystycznym”.

Do ataku doszło w mieście Baksan. Napastnicy nad ranem czasu lokalnego zdetonowali bomby wcześniej podłożone na terenie obiektu. Ładunki eksplodowały w hali turbinowej, wywołując pożar dwóch generatorów prądu.
Następnie 6 nieznanych sprawców podjechało pod budynek elektrowni i otworzyło ogień do pracowników RusHydro. Dwóch ochroniarzy zginęło. Napastnicy zabrali zabitym strażnikom karabiny maszynowe – Kałasznikow.
Najprawdopodobniej ta sama grupa zaatakowała wcześniej pobliski posterunek policji.

Pożar w hydroelektrowni został już ugaszony. Atak nie zakłócił dostaw prądu. Na miejscu pracują oddziały milicji i zespół dochodzeniowy. Wzmocniono również ochronę strategicznych obiektów w tym rejonie.

W związku z incydentem premier Rosji Władimir Putin zwołał nadzwyczajne spotkanie gabinetu. Wicepremier Igor Sieczin stanął na czele zespołu, który zajmie się naprawą hydroelektrowni. Szef rosyjskiego rządu jest też w stałym kontakcie z ministrem odpowiedzialnym za sprawy energetyczne.

Zaatakowana elektrownia leży w Kabardyno-Bałkarii – republice rosyjskiej w zachodniej części Kaukazu Północnego. Rejon ten jest bardzo niespokojny i często dochodzi do incydentów.

Baksańska elektrownia wodna jest jedną z najstarszych w Rosji. Zbudowano ją w latach 30-tych ubiegłego wieku. Ostatnio prowadzono prace przy jej modernizacji. Wytwarza 25 megawatów, zaopatrując w prąd kilka miast Kabardyno-Bałkarii i szereg kurortów miejscowości Mineralne Wody.

IAR/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply