Operacja pod kryptonimem “Przymuszenie do zdrowego trybu życia” przeszła w Dumie Państwowej do decydującego stadium. Wśród znacznej części pracowników prawie 3-tysięcznego aparatu, a także pomocników posłów i dziennikarzy, we wtorek panowało zamieszanie: w życie wszedł zakaz wykorzystywania klatek schodowych jako miejsc do palenia. Osobom niechcącym zrezygnować ze zgubnego przyzwyczajenia zaproponowano, aby dymili w specjalnie dla tego przygotowanym pokoju – jednym na cały kompleks parlamentarny.

Niewielki pokój – palacze pieszczotliwie mówią o nim „komora gazowa” – został wyposażony podczas letnich wakacji parlamentarnych. Ale dopóki nie przeganiano z klatek schodowych, pokój świecił pustkami, ponieważ trzeba do niego daleko iść i są tam tylko cztery popielniczki, a stężenie dymu jest tak wielkie, że z marynarek, kurtek i sukienek zapach tytoniu niesie się na kilka metrów. Ale 23 listopada, kiedy sprzątaczki wykonując polecenie kierownictwa demonstracyjnie zabrały z klatek schodowych popielniczki, nie było innego wyboru, jedynie wyjście na ulicę lub rzucenie palenia. Jednocześnie pracownikom aparatu ogłoszono groźne rozporządzenie: palenie w nieodpowiednim miejscu będzie uważane za naruszenie dyscypliny pracy ze wszystkimi wynikającymi z tego tytułu nieprzyjemnymi konsekwencjami.

Nawiasem mówiąc, w ostatnim sprawozdaniu aparatu Dumy Państwowej z przedsięwzięć związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa przeciwpożarowego w budynku parlamentu przedstawiono kilka przykładów nieodpowiedniego zachowania pomocników posłów i pracowników aparatu, którzy pozwalali sobie na palenie w miejscu pracy. Na przykład w jednym z pomieszczeń strażacy podczas wieczornego obchodu poczuli „ostry zapach dymu tytoniowego – w gabinecie znajdowała się zapełniona niedopałkami popielniczka”. Gabinet najwidoczniej ktoś sobie wypatrzył i jakiś czas później złapano w nim na gorącym uczynku pomocnika posła pracującego w ramach czynu społecznego. Kierownictwo aparatu odpowiedniego komitetu wskazało niedopuszczalność podobnych incydentów.

Posłom niedopuszczalnego postępowania nikt nie wytyka, a ci z nich, którzy jeszcze nie rzucili palenia, tak jak wcześniej kopcą w miejscu pracy. Mają oni swoją specjalną poselską palarnię w strefie ograniczonego dostępu, niedaleko sali posiedzeń, do której zwykli śmiertelnicy nie mają dostępu. Nawiasem mówiąc, dosłownie kilka dni temu Komitet ds. Regulaminu i Organizacji Pracy Dumy poparł propozycję kontynuowania separowania palących od niepalących nawet tutaj. Teraz podczas obrad plenarnych wszyscy posłowie z nałogami i bez nich wychodzą przepłukać gardło i przekąsić do tej samej kawiarni. W przyszłości w specjalnej strefie zostanie otwarty dodatkowy punkt żywienia zbiorowego, dokładnie w miejscu obecnej palarni, „aby zwiększyć ilość miejsc siedzących, a także rozdzielić strefy palących i niepalących” – czytamy w decyzji Komitetu ds. Regulaminu.

Niepalący mieszkańcy budynku przy ul. Ochotnyj Riad przyjęli usunięcie palaczy z klatek schodowych naturalnie z głębokim zadowoleniem.

Magdalena Szymańska/mk.ru/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply