Rosjanie zamienili ciało Anny Walentynowicz

Smutek, złość i rozczarowanie – to uczucia towarzyszące rodzinie Anny Walentynowicz po dzisiejszej informacji Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Potwierdziły się wcześniejsze przypuszczenia, że ciało byłej działaczki “Solidarności” zostało zamienione przed pogrzebem z inną ofiarą katastrofy smoleńskiej.

Ekshumacje ciał ofiar katastrofy w Smoleńsku to efekt “rzetelnych i żmudnych analiz dokumentów z Rosji” – twierdzi Naczelna Prokuratura Wojskowa. Z badań genetycznych próbek pobranych z dwóch ciał: Anny Walentynowicz i Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej wynika, że przed pochówkiem zostały wzajemnie zamienione. Wyniki pozostałych badań dotyczących obu ciał, które prokuratura zleciła biegłym, mają być znane w ciągu 3-4 miesięcy. Pułkownik Zbigniew Rzepa mówił na konferencji prasowej, że obecnie trwa sprawdzanie, w jaki sposób doszło do zamienienia ciał. Analizowane są dokumenty w związku z planami kolejnych czterech ekshumacji. Analizie jest poddawana też kwestia okoliczności, w jakich doszło do zamiany ciał. Prokurator Rzepa zastrzegł, że na razie w tej sprawie nie można niczego powiedzieć. Śledczy zapewnił, że nie było żadnej decyzji prokuratury o zakazie otwierania trumien w Polsce, zamkniętych w Rosji. Przyznał, że nie było przeszkód prawnych, by przeprowadzić na terenie Polski dodatkowe sekcje, po sprowadzeniu ciał z Rosji.

Zdaniem syna i wnuka Anny Walentynowicz, taki rozwój wydarzeń można było przewidzieć już wcześniej. Jak podkreślał wnuk Piotr, już podczas ekshumacji w Gdańsku on sam stwierdził, że w trumnie nie leży jego babcia. Piotr Walentynowicz dodał, że nie można dawać wiary prokuraturze, która zawiodła już na samym początku, po katastrofie smoleńskiej. Wnuk działaczki “Solidarności” uważa, że trudno było pomylić ciało Anny Walentynowicz z kimkolwiek innym – tym bardziej, że było całe. Syn Anny Walentynowicz, Janusz, mówił z kolei, że chce spełnić wolę matki, która pragnęła spocząć u boku swojego ukochanego męża. Krewni Anny Walentynowicz uważają, że winni zamiany ciał muszą ponieść konsekwencje i z własnej kieszeni pokryć koszty wszystkich ekshumacji. Jak dodają, im oraz innym rodzinom, których ciała omyłkowo znalazły się w innych grobach, należy się zadośćuczynienie.

Małgorzata Wassermann, córka Zbigniewa Wassermanna, który zginął 10 kwietnia 2010 roku, mówi, że powinniśmy uświadomić sobie, iż rosyjska dokumentacja dotycząca katastrofy smoleńskiej nie ma nic wspólnego z tym, jak naprawdę było. Według niej, dokumentacja została sporządzona na potrzeby polskiego śledztwa. Córka posła PiS jest zdania, że ujawnienie kolejnych nieprawidłowości podważa wiarygodność pozostałych badań, które należy powtórzyć. Podkreśla, że w przypadku każdej ofiary musi być stwierdzona przyczyna i chwila zgonu oraz charakter obrażeń. Małgorzata Wassermann dodaje, że nadal nie wiemy, jaka była przyczyna katastrofy smoleńskiej – prokuratura zdementowała główną tezę raportu Jerzego Millera, iż piloci próbowali lądować pod naciskiem generała Błasika. Córka posła PiS zwróciła uwagę, że nie można ustalić przyczyn katastrofy bez przeprowadzenia podstawowych badań. Zdaniem Małgorzaty Wassermann, prokuratura nadrabia teraz zaległości po 29 miesiącach po katastrofie. “Zobaczymy, czy nie zabraknie jej odwagi” – dodała Małgorzata Wassermann. Zaapelowała do dziennikarzy, by domagali się od marszałek Sejmu Ewy Kopacz wyjaśnień, dlaczego wprowadzała Polaków w błąd, gdy jako minister zdrowia mówiła o pracy polskich specjalistów razem z rosyjskimi. Córka Zbigniewa Wassermanna dodała, że to nie tylko wprowadzanie w błąd, lecz także utrudnianie śledztwa.

Paweł Dereszspodziewał się, że zwłoki niektórych ofiar katastrofy smoleńskiej mogą być zamienione. Mąż zmarłej pod Smoleńskiem Jolanty Szymanek-Deresz, powiedział IAR, że w czasie tej katastrofy doszło do – jak się wyraził – “olbrzymiej masakry ludzkich zwłok”. W związku z tym można było przewidzieć, że do trumien trafią części różnych ciał. Paweł Deresz dodał, że ci, którzy domagają się ekshumacji ciał swoich bliskich, mają do tego prawo, jednak on na pewno nie będzie się domagał ekshumacji zwłok swojej żony.

Pełnomocnik części ofiar katastrofy, mecenas Rafał Rogalskipodkreśla, że informacja o zamianie ciała Anny Walentynowicz stawia wiele pytań dla bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej. Prawnik zwrócił uwagę, że nie mogą oni mieć pewności, kto spoczywa w grobie, przy którym się modlą. Mecenas Rogalski podkreśla, że błędy zostały popełnione zarówno po stronie rosyjskiej, jak i polskiej. Według Rogalskiego, prokuratura wojskowa popełniła przestępstwo nie badając ciał, które przywieziono do Polski. Prawnik mówi, że będą potrzebne masowe ekshumacje i sekcje zwłok.

IAR/KRESY.PL

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply