Projekt nowelizacji przewidujący ułatwienie odwoływania szefów służb antykorupcyjnych został nocą wycofany z porządku obrad ukraińskiego parlamentu.

Koalicja rządząca na Ukrainie zrezygnowała z przyjęcia zmian w prawie ułatwiających odwoływanie szefów ukraińskich urzędów antykorupcyjnych – antykorupcyjnej prokuratury (SAP), Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) i Narodowej Agencji ds. Zapobiegania Korupcji (NAZK).

W środę dwóch deputowanych rządzącej koalicji złożyło w Werchownej Radzie projekt nowelizacji przewidujący zmianę zasad odwoływania szefów urzędów antykorupcyjnych na Ukrainie, w tym szefa NABU. Nowelizacja przewidywała, że do ich odwołania wystarczyłoby głosowanie zwykłą większością głosów w ukraińskim parlamencie, w razie gdyby szefowie tych organów zostali skazani prawomocnym wyrokiem sądu, albo zostali pociągnięci do administracyjnej odpowiedzialności za naruszenia związane z korupcją.

Zaproponowane zmiany wywołały oburzenie obrońców niezależności ukraińskich organów walki z korupcją, którzy sugerowali nawet, że już dzisiaj może dojść do odwołania Artema Sytnyka, szefa NABU. W obronie ich niezależności wystąpiła także m.in. szefowa MFW Christine Lagarde i organizacja Transparency International. Były doradca byłego wiceprezydenta USA Michael Carpenter oświadczył nawet, że jeśli Werchowna Rada odwoła szefów NAZK i NABU, będzie rekomendował obcięcie wszelkich programów pomocowych USA dla Ukrainy, włącznie z programami pomocy wojskowej.

Presja, także międzynarodowa, najwyraźniej przyniosła skutek, ponieważ jak poinformował dzisiaj rano deputowany Mustafa Nayyem, projekt zniknął z porządku obrad parlamentu.

Odpuścili. (…) Pewnego dnia wydarzenia z tej nocy przejdą do podręczników historii. Teraz uwierzcie mi na słowo: trzeźwość poszczególnych polityków, reakcja społeczeństwa, mediów i kontakty osobiste wielu aktywistów w międzynarodowych organizacjach odegrały ważną rolę w tej historii. – napisał deputowany na Facebooku.

Przypomnijmy, że na Ukrainie trwa konflikt pomiędzy niezależnymi, popieranymi przez Zachód agencjami antykorupcyjnymi, a pozostałymi służbami podległymi bezpośrednio politykom. W ubiegłym tygodniu funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zatrzymali agenta Narodowego Biura Antykorupcyjnego podczas próby wręczenia łapówki Dinie Pimachowej, pierwszej zastępczyni szefa ukraińskiej Państwowej Służby Migracyjnej (SMS). Tego samego dnia wieczorem, jak poinformowały ukraińskie media, funkcjonariusze SBU oraz prokuratury generalnej mieli wejść do dwóch kijowskich lokali należących do NABU. W jednym z nich zatrzymany agent miał rzekomo otrzymać instrukcje od swoich przełożonych. W sprawie wszczęto śledztwo, ale zaznaczono, że nie obejmuje ono szefa biura antykorupcyjnego, Artema Sytnika. Wcześniej ukraińskie media informowały o konflikcie między nim a Prokuratorem Generalnym Ukrainy, Jurijem Łucenką. W reakcji na to NABU zarzuciło SBU oraz prokuraturze generalnej, że nielegalnie wtrąciły się w prowadzoną przez nią tajną operację specjalną, której celem było zidentyfikowanie członków zorganizowanej grupy przestępczej, działającej w SMS.

CZYTAJ TAKŻE: USA i UE skrytykowały Ukrainę za regres w walce z korupcją

Kresy.pl / Hromadske / KHPG / zaxid.net

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • jwu
      jwu :

      @tagore Racja.I wybiorą rozwiązanie Chmielnickiego.A wtedy już nie czterdzieści parę mln.tylko ponad dwieście będzie wrogami Polski.Tak się skończy nieudolna polityka zagraniczna prowadzona przez Polskę.