Rosyjska policja i OMON zatrzymały w niedzielę w całej Rosji ponad 5 tys. uczestników demonstracji w obronie aresztowanego Aleksieja Nawalnego.

Jak podaje agencja Reutera, powołując się na ustalenia OVD-Info, organizacji zajmującej się monitorowaniem protestów, w niedzielę w całej Rosji zatrzymano co najmniej 5021 osób uczestniczących w manifestacjach poparcia dla Aleksieja Nawalnego. Liczba zatrzymanych w Moskwie miała wynieść 1608.

Rosyjska policja oceniła liczbę uczestników moskiewskiego protestu na około 2 tys. osób. Zdaniem dziennikarzy agencji Reutera było to kilka tysięcy osób, o wiele mniej niż w miniony weekend. W Petersburgu i Moskwie policja użyła siły do zatrzymania demonstrantów.

Ludzie Nawalnego za pomocą mediów społecznościowych wielokrotnie zmieniali lokalizację swojego wiecu, rozpraszając tłumy w różnych częściach Moskwy i utrudniając ich rozproszenie.

Policja zagroziła protestującym odpowiedzialnością karną za udział lub wzywanie do niesankcjonowanej demonstracji, mającej stwarzać zagrożenie epidemiczne.

Sekretarz stanu USA Antony Blinken potępił na Twitterze “uporczywe stosowanie surowych taktyk wobec pokojowych demonstrantów i dziennikarzy” przez rosyjskie władze i wezwał do uwolnienia Nawalnego.

Odpowiedziało mu rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych, oskarżając Stany Zjednoczone o hipokryzję, wtrącanie się w rosyjskie sprawy i zachęcanie do protestów w ramach strategii powstrzymania Rosji. „Wszyscy dobrze wiedzą, co Stany Zjednoczone robią w takich przypadkach – otwierają ogień aby zabić” – ogłosiło rosyjskie MSZ.

Działania rosyjskich władz wobec uczestników niedzielnych protestów potępił także minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Dominic Raab.

CZYTAJ TAKŻE: Starcia na manifestacji w Petersburgu [+VIDEO]

Kresy.pl / reuters.com

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply