„Przestępstwa lewicowe mogą służyć dobru wspólnemu, ale przestępstwa prawicowe zawsze powinny być karane” — twierdzi lider niemieckiej Partii Lewicy w wywiadzie dla szwajcarskiej gazety NZZ.

Przywódca Partii Die Linke (Lewica) Jan van Aken powiedział dla szwajcarskiej gazety Neue Zürcher Zeitung (NZZ), że „czasami łamanie prawa jest konieczne w celu ochrony społeczeństwa”.

Odniósł się w ten sposób do ujawnienia przez siebie poufnych dokumentów rządowych w 2016 r. związanych z negocjacjami Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP) między Stanami Zjednoczonymi a Komisją Europejską, które zakładało utworzenie strefy wolnego handlu. W tym czasie, jako członek Bundestagu, przemycił ukrytą kamerę do tajnej czytelni, sfilmował dokumenty i przekazał je Greenpeace. Ujawnienie pomogło zmienić opinię publiczną przeciwko TTIP, które później zostało porzucone.

Ponieważ przestępstwa uległy przedawnieniu, co oznacza, że ​​czas na wszczęcie postępowania sądowego minął, van Aken otwarcie przyznał się do swoich czynów, broniąc ich jako koniecznych do zapobieżenia temu, co uważał za zagrożenie dla ochrony konsumentów i praw pracowniczych. Na pytanie, czy prawicowy polityk, taki jak członek partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), powinien mieć również prawo do łamania prawa z powodów sumienia, van Aken stanowczo odrzucił ten pomysł.

„Każdy, kto wyklucza innych i schodzi na dalszy plan, nie służy dobru wspólnemu” – stwierdził, sugerując, że przestępstwa lewicowe mogą być moralnie uzasadnione, podczas gdy przestępstwa prawicowe nie. Gdy naciskano go, czy prawo karne stosuje się inaczej do lewicowców i prawicowców, dodał: „Prawo stosuje się jednakowo do wszystkich. Tylko czasami trzeba przekroczyć granice, aby chronić ogół społeczeństwa”.

Oprócz stanowiska dotyczącego przestępstw politycznych, van Aken odniósł się również do niemieckiej polityki imigracyjnej, argumentując, że przybycie ponad dwóch milionów migrantów w ciągu ostatniej dekady jest w pełni możliwe do opanowania, jeśli gminy otrzymają odpowiednie fundusze.

Wygłosił również kontrowersyjne uwagi na temat miliarderów, nazywając ich „zagrożeniem dla demokracji” i twierdząc, że nikt nie zdobywa ogromnego bogactwa w uczciwy sposób.

Ponadto oskarżył Elona Muska o kupno X, aby pomóc prawicowym partiom dojść do władzy, co przyczyniło się do debaty na temat wpływu miliarderów na politykę. Nie wspomniał jednak o miliarderach takich jak George Soros, którzy wydali znaczną część swojego majątku na finansowanie lewicowych organizacji pozarządowych i partii lewicowych w całym świecie.

Die Linke powstała w 2007 r. z połączenia radykalnych frondystów z SPD, niezgadzających się z liberalnym kursem stronnictwa i Partii Demokratycznego Socjalizmu (PDS), założonej w 1989 r. z przekształcenia komunistycznej Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED), która była partią rządzącą Niemiecką Republiką Demokratyczną.

23 lutego w Niemczech odbyły się przedterminowe wybory do Bundestagu. Chadecki blok CDU/CSU zdobył 28,6 procent poparcia. Drugie miejsce zajęła AfD z wynikiem 20,8 proc. głosów. Socjaldemokratyczna SPD kanclerza Olafa Scholza uzyskała 16,4 procent głosów, co jest dla tej partii najgorszym wynikiem w historii wyborów do Bundestagu. Na kolejnych miejscach znaleźli się Zieloni, na których głosowało 11,6 proc. wyborców oraz Die Linke (Lewica) z poparciem 8,8 proc.

Przeczytaj również: Polska ma „konkretny interes” w nabyciu samolotów Airbusa – twierdzi niemiecki szef MON

Warto zobaczyć: Badanie. Tylko niewielu Niemców broniłoby swojego kraju w razie wojny

Kresy.pl/nzz.ch

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz