Ponad 20 niemieckich historyków domaga się złożenia mandatu posła do Bundestagu od Stephana Protschki – jednego z głównych fundatorów tablicy ku czci Selbstschutzu i Freikorpsów nielegalnie zamontowanej na cmentarzu w Bytomiu.- pisze portal Interia powołując się na Deutsche Welle, która opublikowała w poniedziałek list otwarty historyków.
Historycy, których nazwano “znamienitymi” uważają, że tablica stanowiła “niedopuszczalny afront wobec Polski”. Ich zdaniem tablica była “niebywałą i skandaliczną gloryfikacją narodowosocjalistycznych i skrajnie prawicowych organizacji”. W liście wskazano, że Selbstchutz podlegający w latach 1939-40 dowódcom SS i policji był odpowiedzialny za mordy na tysiącach Polaków i Żydów. Jak przypomniano, na Górnym Śląsku Selbstschutz podlegał pod Oberfuehrera SS Fritza Katzmanna, jednego z największych zbrodniarzy w czasie II wojny światowej.
W liście przypomniano też o brutalnej walce “Selbstschutz Oberschlesien” wspólnie z Freikopsami z polskimi powstańcami śląskimi w 1921 roku. Jeden z tych Freikorpsów częściowo wywodził się z bawarskiego SA i brał później udział w puczu monachijskim.
Według sygnatariuszy listu lista fundatorów tablicy pokazuje, jak “mocno AfD jest zakotwiczona w środowisku skrajnej prawicy”. Jednym z fundatorów wskazanych na tablicy była korporacja “Markomannia Wien zu Deggendorf”, którą interesuje się niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji. Jak pisaliśmy, pierwotnie znajdowała się tam też wzmianka o Młodych Nacjonalistach, czyli młodzieżówce Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD), ugrupowaniu o charakterze neonazistowskim, którą później usunięto na wniosek Protschki.
“Żądamy, by Stephan Protschka niezwłocznie złożył mandat posła do Bundestagu, aby zapobiec dalszym szkodom dla Republiki Federalnej Niemiec i stosunków polsko-niemieckich” – wezwały osoby podpisane pod listem.
Jak informowaliśmy, w niedzielę 17 listopada br. w Bytomiu, na cmentarzu przy ul. Powstańców Śląskich, z inicjatywy bytomskiego Związku Młodzieży Mniejszości Niemieckiej na czele z Markusem Tylikowskim, odsłonięto skandaliczną tablicę poświęconą m.in. niemieckim, szowinistycznym bojówkarzom z Freikorpsu i Selbstschutzu. „Pamięci poległych żołnierzy niemieckich w I i II wojnie światowej, bojowników Selbstschutzu i Freikorpsów oraz pomordowanych i uciskanych Niemców Wschodnich” – głosił napis na tablicy. Została ona później zdewastowana. Na pomniku wypisano farbami białą i czerwoną „Raus Szwaby” oraz dwa krzyże celtyckie. Gdy tablica wywołała skandal, osoby związane z powstaniem tego obiektu zdystansowały się od całej inicjatywy.
Czytaj więcej: W Bytomiu odsłonięto tablicę ku czci niemieckich bojówkarzy z Freikorpsu i Selbstschutzu [+FOTO]
Głos w sprawie tablicy zabrał IPN stwierdzając, że „upamiętnienie żołnierzy formacji III Rzeszy na terenie Polski w miejscu innym niż wyznaczone 13 niemieckich zbiorczych cmentarzy wojennych (według ustalonych reguł) jest nie do pogodzenia z obowiązującymi od przeszło 25 lat zasadami współpracy polsko-niemieckiej”. Tablica nie miała też zgody zarządcy cmentarza i bez wymaganej opinii IPN. Ponadto inskrypcja na tablicy była tylko po niemiecku, co jest naruszeniem ustawy o języku polskim.
W piątek stacja stacja TVP 3 Katowice wyemitowała materiał na ten temat, w którym pokazano, że skandaliczna tablica została z bytomskiego cmentarza usunięta.
Kresy.pl / interia.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!