Prezydent Egiptu Abdel Fattah as-Sisi zadał cios bliskowschodniej strategii Donalda Trumpa. Egipt nie dołączył do sojuszu pod kierownictwem Waszyngtonu.

Informację o decyzji prezydenta Egiptu podała w czwartek agencja informacyjna Reuters powołując się na anonimowe źródła “zaznajomione ze sprawą”. Podkreśla ona, że delegacji z Kairu nie było na konferencji nieoficjalnej grupy Sojuszu Bezpieczeństwa Bliskiego Wschodu (MESA). To koncepcja Waszyngtonu na uszeregowanie sunnickich państw arabskich do walki z Iranem. Konferencja MESA odbyła się w niedzielę w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie.

Według agencji Reuters Egipcjanie jeszcze przed konferencją przekazali do Waszyngtonu swoje stanowisko. Dwa dni po rijadzkiej konferencji prezydent Egiptu był przyjmowany w Waszyngtonie przez Trumpa lecz nie zmienił zdania, choć agencja nie potwierdza, czy prezydenci rozmawiali na temat planowanego sojuszu. Powołując się na “arabskie źródło” Reuters pisze, że as-Sisi nie chce wzrostu napięć w stosunkach z Teheranem. Jednak równie ważnym powodem wycofania się Egiptu z inicjatywy USA miał być brak przekonania co do trwałości polityki Trumpa, znanego z gwałtownych zmian kursu. Ani Biały Dom, ani egipska ambasada w Waszyngtonie nie skomentowały doniesień agencji.

W MESA uczestniczą obecnie Arabia Saudyjska, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Oman, Kuwejt, Bahrajn i Jordania. Wszystkie te państwa mają według agencji naciskać na Egipt by wrócił do sojuszu. Jednak sama koncepcja napotyka na przeszkody. Jest nią między innymi ostry konflikt między Katarem a Arabią Saudyjską, które utrzymuje blokadę dyplomatyczną i ekonomiczną tego pierwszego państwa. Z tego powodu konferencje MESA była przekładana.

Czytaj także: Turcja i Katar krytykują politykę USA wobec Iranu

reuters.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply