W niedzielę w Mińsku i innych miastach Białorusi znów usiłowali zebrać się przeciwnicy prezydenta Aleksandra Łukaszenki.
Jak relacjonują białoruskie portale grupy przeciwników władzy usiłowały zebrać się w większy tłum w różnych miejscach Mińska. Jednak protesty mają miejsce także w innych miastach kraju – w Dzierżyńsku, Mohylewie, Baranowiczach, Fanipolu, Lidzie, Nowopołocku, Zasławium, Rakowie i Żodzinie. Funkcjonariusze milicji interweniują jednak szybko chcąc doprowadzić do rozproszenia wszelkich, nawet małych zgromadzeń.
Z nagrań zamieszczanych przez portal Tut.by wynika, że funkcjonariusze podejmują działania przeciwko potencjalnym manifestantom już na osiedlach mieszkalnych. Milicjanci nie przebierają w środkach by zatrzymać obywateli, do rozproszenia jednego ze zgromadzeń użyli między innymi granatu hukowego. Zatrzymanych odprowadzają, czy wręcz noszą do licznych zaparkowanych w pobliżu miejsca akcji więźniarek. Tut.by twierdzi, że wśród zatrzymanych jest członek Rady Koordynacyjnej powołanej przy Swietłanie Tichanowskiej – Dmitrij Kruk.
Jednak siły milicyjne w Mińsku działają w sposób lotny. Według mediów powoduje to, że w miejscach z których wyjeżdżają ponownie zbierają się protestujących.
Protesty trwają na Białorusi od wyborów prezydenckich z 9 sierpnia. Według oficjalnych danych wygrał je z wielką przewagą rządzący krajem od 26 lat Aleksandr Łukaszenko. Oficjalne wyniki są kontestowane przez jego przeciwników jako sfałszowane. W ciągu czterech i pół miesiąca na Białorusi dochodzi do regularnych protestów przyjmujących czasem masowe rozmiary. Siły bezpieczeństwa starają się rozpędzać zgromadzenia a ich uczestników zatrzymywać. Na ubiegłotygodniowych protestach zatrzymano około 200 osób.
Nic takiego się nie działo, we Francji natomiast działo się.