Waszyngton jest zaniepokojony potencjałem libańskiego Hezbollahu. W grę wchodzi wysłanie kolejnego amerykańskiego lotniskowca na wschodnie Morze Śródziemne.
„Z niepokojem obserwowaliśmy pojawiające się ataki rakietowe, które zza północnej granicy Izraela z Libanu i które najwyraźniej były dziełem Hezbollahu” – powiedział reporterom rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby, którego zacytowała Al Arabiya. Z jej informacji wynika, że Waszyngton jest w stanie skoncentrować na Bliskim Wschodzie jeszcze większe siły, by wspierać Izrael.
Po ataku Hamasu na Izrael sekretarz obrony Lloyd Austin nakazał przekazanie Izraelowi dodatkowego sprzętu i zasobów.
Austin nakazał także rozmieszczenie grupy uderzeniowej amerykańskie lotniskowca we wschodniej części Morza Śródziemnego i postawienie myśliwców w stan gotowości bojowej.
Centralne Dowództwo USA poinformowało we wtorek, że lotniskowiec USS Gerald R. Ford wraz z całą grupą uderzeniową przybył do wschodniej części Morza Śródziemnego, aby odstraszyć wszelkie podmioty próbujące eskalować sytuację lub rozszerzyć wojnę między Palestyńczykami ze Strefy Gazy a Izraelem.
W czwartek Al Arabiya podała, że Waszyngton dopuszcza użycie w regionie jeszcze jednego lotniskowca. Kirby powiedział, że lotniskowiec USS Dwight D. Eisenhower wkrótce przybędzie na Morze Śródziemne, ale z wcześniej zaplanowaną misją. „Z pewnością będzie dostępnym zasobem, jeśli zajdzie taka potrzeba” – zacytowała Al Arabiya.
Waszyngton stara się w ten sposób odstraszyć regionalnych aktorów od włączenia się do walki przeciwko Izraelowi. Dotyczy to szczególnie silnej organizacji polityczno-wojskowej Hezbollahu w Libanie. Po uderzeniu Hamasu na Izrael dochodzi już do wymiany ognia między organizacją libańskich szyitów a Izraelem.
english.alarabiya.net/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!