W niedzielę w Republice Środkowoafrykańskiej odbywały się wybory prezydenckie i parlamentarne. Doszło do poważnych zakłóceń.
Jak twierdzi katarska telewizja Al Jazeera aż 14 proc. podstawowych komisji wyborczych nie mogło przeprowadzić głosowania. Stało się tak z powodu przemocy lub gróźb użycia przemocy wobec urzędników obsługujących proces głosowania czy potencjalnych głosujących ze strony różnorakich bojówek, intensywnie i szeroko działających na obszarze Republiki Środkowoafrykańskiej.
W liczbach – około 800 z 5 408 lokali do głosowania nie zostało otwartych w dniu wyborów, powiedział członek krajowej komisji wyborczej Theophile Momokouama. Jak twierdzi bojówkarze uniemożliwili w wielu miejscach urzędnikom wyborczym wejście do lokali. Wprost grozili im i chętnym do głosowania śmiercią. Do ataków miało dojść w miastach Carnot, Nola, Bouar i Bambari, także z użyciem broni palnej. “Na dzień dzisiejszy nie znamy odsetka mieszkańców Afryki Środkowej, którzy byli w stanie zagłosować” – przyznał Momokouama.
Al Jazeera przypomina, że cała kampania wyborcza odbywała się pośród napięć i wystąpień różnych ugrupowań zbrojnych, które groziły nawet zajęciem stolicy, co prawdopodobnie uniemożliwiła interwencja żołnierzy rosyjskich i rwandyjskich. W piątek w wyniku ataku bojówkarzy zginęło trzech żołnierzy sił pokojowych ONZ.
O stanowisko prezydenta afrykańskiego państwa ubiegało się 17 kandydatów. Jak na razie brak wstępnych danych co do wyników niedzielnego głosowania.
aljazeera.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!