Wojna domowa w Sudanie trwa. Coraz więcej mieszkańców kraju szuka sobie miejsca poza jego granicami. Głównym celem staje się sąsiednia Etiopia.
Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) poinformowała wczoraj, że każdego dnia z Sudanu do Etiopii przemieszcza się ponad 1 tys. osób. Organizacja twierdzi przy tym, że nie wszyscy migrujący to obywatele Sudanu, podał portal Middle East Monitor. Część to Etiopczycy, którzy opuścili z kolei swój kraj wcześniej, w czasie, gdy po 2020 r. wojna domowa toczyła właśnie to państwo. Wśród uciekających z Sudanu znajdują się też „obywatele Turcji, Erytrei, Somalii, Kenii i ponad 50 innych krajów”.
„Ponad 12 tys. osób przybyło do odległego etiopskiego miasta granicznego Metema od czasu rozpoczęcia walk 15 kwietnia” – poinformowała IOM. Potwierdzono, że „zapewnia niezbędną pomoc osobom przybywającym do Etiopii, w tym schronienie” – czytamy w oświadczeniu.
15 kwietnia w Sudanie wybuchły walki między regularnymi siłami zbrojnymi a paramilitarnymi Siłami Szybkiej Odpowiedzi. To skutek rywalizacji między głównodowodzącego armią Abd al Fattahem al-Burhanme a dowódcą tych drugich Mohammadem Hamdanem Dagalo. Oficerowie ci mieli od największy wpływ na sytuację w Sudanie od obalenia jego wieloletniego przywódcy Omara al-Baszira w 2019 r.
Siły Szybkiego Wsparcia powstały dekadeę tamu na bazie milicji tak zwanych dżandżawidów, pacyfikujące region Darfuru, za co al-Baszir odpowiada obecnie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze.
W kraju narasta kryzys humanitarny. ONZ obawia się, że on i przedłużające się walki mogą uruchomić falę migracyjną o liczebności około 800 tys. osób. Walk nie przerwała nawet mediacja sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena.
middleeastmonitor.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!