Gazprom już od kilku dni nie rezerwuje kontraktów poprzez gazociąg Jamał-Europa. Zdaniem ekspertów, Rosja wysyła tym Europie sygnał, że oczekuje szybszej certyfikacji Nord Stream 2, bo inaczej kraje europejskie będą cierpieć z powodu ciągłych niedoborów gazu – pisze Money.pl.

Od tygodnia, tj. od ubiegłego wtorku, rosyjski Gazprom nie rezerwuje przepustowości na eksport gazu dostarczanego przez Polskę na zachód poprzez gazociąg Jamał-Europa. Potężne niedobory błękitnego paliwa w Europie sprawiły, że jego ceny szybko poszły w górę, przekraczając 1,8 tys. dolarów za tysiąc metrów sześciennych.

Rosjanie stanowczo zaprzeczają, jakoby wykorzystywali sytuację i machinacje na rynku gazowym w celach politycznych. Rzecznik Gazpromu twierdzi, że brak dostaw wynika wyłącznie z braku wniosków z państw Europy Zachodniej o przesył surowca. Faktem jest, że np. Francja i Niemcy już wyczerpały swoje roczne wolumeny kontraktowe, a Gazprom rezerwuje moce przesyłowe w oparciu o składane oferty.

 

Innego zdania są eksperci. Jak pisze portal Money.pl, nie mają oni wątpliwości, że działania Gazpromu związane z „zakręceniem kurka na Jamale” mają na celu zmuszenie Europy do zatwierdzenia gazociągu Nord Stream 2.

Cytowany przez Money.pl dr Przemysław Zaleski z Wydziału Zarządzania Politechniki Wrocławskiej i ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego uważa, że nierezerwowanie przepustowości na gazociągu jamalskim „to wyraźny sygnał, który wysyła Rosja całej Europie, że nie będzie wykorzystywać tej drogi przesyłu gazu”. Jego zdaniem, Moskwa „mówi wprost: albo szybsza certyfikacja Nord Stream 2, albo będziecie mieli 30 proc. wypełnienia na magazynach”.

Portal zaznacza, że poprzez Jamał mogą być przesyłane rocznie 33 mld m sześc. gazu. Rosja od pewnego czasu odcina jednak tę nitkę, i to w majestacie prawa.

Z kolei analityk Ośrodka Studiów Wschodnich, dr Szymon Kardaś powiedział Money.pl, że Gazprom nie zarezerwował na grudzień 2021 przepustowości na tranzyt gazu za pośrednictwem przebiegającego przez Polskę rurociągu Jamał-Europa, ponieważ nie łączy nas już długoterminowa umowa, która wygasła w maju 2020 roku i nie musiał tego robić. Po wygaśnięciu umowy przesył gazu tą drogą odbywa na zasadach opartych na regulacjach unijnych. Jak podano, Gazprom zarezerwował z wyprzedzeniem przepustowość do września 2021 roku, jednak na październik i listopad – już tylko jedną trzecią dostępnej przepustowości. W grudniu Rosjanie już całkiem z tego zrezygnowali.

Obecnie zapotrzebowanie na gaz w Polsce to około 20 mld m sześc. rocznie i, zdaniem ekspertów, już teraz mamy możliwość jego pokrycia, z wykorzystaniem możliwości, jakie dają nam umowy międzynarodowe, inne kierunki dostaw i własne zapasy. Money.pl zaznacza, że dzięki rozbudowie polskiej sieci mamy możliwość skorzystania m.in. z tzw. rewersu technicznego jamalskiej nitki. Dzięki temu, że gaz nie płynie ze wschodu na zachód, Polska wykorzystuje gazociąg, by sprowadzić go z Niemiec, gdzie kupujemy go po cenie rynkowej. To jednak drożej, niż w przypadku umów długoterminowych.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jak pisaliśmy, w ubiegły wtorek niemiecki operator systemu przesyłowego Gascade poinformował o rozpoczęciu rewersowego pompowania gazu do Polski. Stało się tak po tym, gdy Gazprom nie złożył wniosku o zarezerwowanie mocy przesyłowych w rurociągu „Jamał”. Spowodowało to, że we wtorek rano fizyczny przepływ gazu przez Jamał w kierunku zachodnim został całkowicie wstrzymany. W środę rano 22 grudnia sytuacja była analogiczna.

Czytaj także: Ceny gazu w Europie biją kolejne rekordy

Gazprom krytykuje Niemcy za działania rewersujące, wypominając im, że to gaz pochodzący z podziemnych zbiorników magazynowych, zgromadzony na zimę. Jednak Money.pl przypomina, że wcześniej rosyjski koncern latem nie napełniał swoich magazynów w Europie, ale wypompowywał z nich gaz na realizację bieżących kontraktów, „nakręcając tym samym obecny kryzys w Europie”.

Przeczytaj: Rekordowe niskie zapasy gazu w Niemczech

W polskim magazynach są ponad 3 mld m sześciennych gazu. To 92 proc. wypełnienia, co zabezpiecza nas na około 90 dni. Planowane jest też dostosowanie gazoportu w Świnoujściu tak, by mógł przyjmować rocznie 10 mld m sześc. gazu, obecnie to 5 mld. Z kolei jesienią 2022 roku mają ruszyć dostawy gazu z szelfu norweskiego, gazociągiem Baltic Pipe. Ma on transportować 10 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie do Polski oraz 3 mld z Polski do Danii.

Jak pisaliśmy, tydzień temu agencja Bloomberg podała, że do Europy płynie co najmniej 30 tankowców ze skroplonym gazem ziemnym ze Stanów Zjednoczonych. Zwraca uwagę, że ma to związek z kryzysem energetycznym, który spowodował, że ceny gazu osiągnęły rekordowy poziom.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przypomnijmy, że w sobotę 18 grudnia doszło do radykalnego obniżenia ilości gazu przesyłanego przez Rosjan do Europy przy pomocy rurociągu „Jamał”. Co ciekawe doszło to tego po tym, gdy rosyjski gigant gazowy Gazprom zarezerwował w ostatniej chwili przepustowość gazociągu, aby w nadchodzących dniach przesyłać dodatkowy gaz do Niemiec przez Polskę. Po informacji o tym europejskie ceny referencyjne gazu ziemnego spadły w ubiegły piątek o 15 proc. Obniżenie transportu gazu przez „Jamał” może mieć również związek z rozpoczęciem napełniania kolejnej nitki gazociągi Nord Stream.

Money.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply