Litewski prezydent Gitanas Nausėda oświadczył, że kwestia odpowiedzialności ministra komunikacji Jarosława Narkiewicza, czołowego polityka polskiej partii na Litwie, ma zostać rozstrzygnięta najdalej do połowy stycznia. Nie wykluczył, że sprawa może skończyć się dymisją premiera.

Prezydent Republiki Litewskiej Gitanas Nausėda w czwartek wieczorem po raz kolejny zabrał głos w sprawie ministra ministra komunikacji Jarosława Narkiewicza, czołowego polityka Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin. Oświadczył, że kwestia odpowiedzialności ministra Narkiewicza ma zostać rozstrzygnięta do 14 stycznia 2020 roku. Wówczas planowane jest posiedzenie rady koalicji rządzącej na Litwie.

Nausėda zaznaczył, że podana data to zarazem ostateczny termin na podjęcie decyzji ws. Narkiewicza. „Więcej nie będzie przekładania terminu” – powiedział.

 

Należy zaznaczyć, że jest to pewne złagodzenie stanowiska przez litewskiego prezydenta, który jeszcze niedawno nalegał, by sprawa została ostatecznie rozwiązana w przyszłym tygodniu.

Litewski prezydent nie wykluczył przy tym, że kwestia Narkiewicza może doprowadzić do dymisji szefa rządu, Sauliusa Skvernelisa. Zdaniem Nausedy, najprostszym rozwiązaniem wyznaczenie przez AWPL-ZChR innej osoby na stanowisko ministra komunikacji.

Jak informowaliśmy, w związku z kolejnymi pojawiającymi się w mediach zarzutami pod adresem ministra komunikacji Jarosława Narkiewicza, czołowego polityka polskiej partii na Litwie, liberałowie i konserwatyści dążą do jego odwołani. Do dymisji wezwał go też doradca prezydenta Gitanasa Nausedy. Ministra-Polaka bronili z kolei czołowi politycy koalicji rządzącej, a on sam zapewniał, że nie zamierza rezygnować. Premier Skvernelis powiedział, że nie widzi powodów do dymisji ministra łączności Jarosława Narkiewicza i jego zdaniem powinien on kontynuować swoją pracę.

Ministrowi Narkiewiczowi zarzucano nieprawidłowości w związku z jego działalnością polityczną, dotyczące m.in. podróży do Abu Zabi, kolacji dla ministra i jego córki (rzekomo miała zostać, podobnie jak niektóre inne obiady, opłacona z funduszy spółek skarbu państwa podlegających Ministerstwu Komunikacji) czy zarzutu niezgodnego z zasadami zakwaterowania jego córki, obecnie doradcy ministra kultury, w hotelu dla członka Sejmu RL. Krytykowano go że odwołanie przez niego zarządu Poczty Litewskiej, co nastąpiło dość niespodziewanie, jak również sprawę wyasfaltowania ulicy, przy której mieszka premier Saulius Skvernelis (miało tu dojść do konfliktu interesów). Później w części litewskich mediów pojawiły się kolejne zarzuty względem ministra-Polaka, dotyczące m.in. rzekomego kłusownictwa.

Na początku grudnia Nausėda ponownie wezwał Narkiewicza do ustąpienia ze stanowiska, atakując przy tej okazji polską partię na Litwie. Jego zdaniem, lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin Waldemar Tomaszewski nie chce odwołania Narkiewicza, ponieważ ministra „łatwo można pociągać za sznurki”.

Narkiewicz zaprzeczał podawanym przez media informacjom na swój temat i twierdził, że stawiane mu zarzuty są bezpodstawne. Zaznaczył, że nie zamierza rezygnować z zajmowanego stanowiska, a prowadzona przeciwko niemu nagonka wynika głównie z zatrzymania przez niego prywatyzacji bardzo wartościowych gmachów Poczty Litewskiej.

zw.lt / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply