Grecja chce zablokować potencjalną falę Afgańczyków uciekających przed rządami talibów, ale potrzebuje pomocy Unii Europejskiej w kwestii migrantów – oświadczył w niedzielę premier Grecji Kyriakos Micotakis.
Powiem to jeszcze raz: kraje europejskie nie mogą uważać, że Grecja sama powinna rozwiązać ten problem i że może utrzymać szczelnie i hermetycznie swoje granice – powiedział Micotakis, cytowany przez agencję “Reuters”.
Zaznaczył, że rząd otrzymał od UE pomoc finansową, “ale to my wykonujemy pracę: straż przybrzeżna, policja, siły zbrojne. I nadal będziemy to robić”.
Grecja wzmocniła swoje stanowisko, ogradzając obozy dla imigrantów oraz stawiając 30-kilometrowy płot w regionie Evros na granicy z Turcją – zwraca uwagę Reuters. Ogłosiła także przetargi na budowę obozów dla migrantów na wyspach w pobliżu Turcji.
W najbliższą sobotę ma zostać uruchomiony nowy obóz na wyspie Samos.
“Mamy infrastrukturę w przypadku, gdy staniemy w obliczu nowej fali uchodźców” – podkreślił grecki premier. Dodał, że w razie potrzeby Grecja wydłuży płot w regionie Evros.
“Złamię i zmiażdżę siatki handlu ludźmi” – powiedział Micotakis. “Ich potencjalni klienci będą wiedzieć, że mogą zapłacić 1000 lub 2000 dolarów i nie dotrzeć do Grecji” – dodał.
Wyraził opinię, że najlepszym sposobem na okazanie solidarności w Europie jest uzgodnienie wspólnej polityki azylowej. Zaznaczył, że nie jest jednak optymistą w tej kwestii.
Przejęcie władzy w Afganistanie przez talibów spowodowało obawy o powtórzenie się roku 2015, gdy do Europy przybyło około miliona Syryjczyków, Irakijczyków oraz Afgańczyków.
reuters.com / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!