Brak właściwej reakcji na powtarzające się ataki z użyciem broni chemicznej przeciw cywilnej ludności Syrii stanowi zachętę do kolejnych ataków – twierdzi polskie MSZ w reakcji na nocny atak na Syrię. Polska apeluje zarazem o powstrzymanie się od działań mogących doprowadzić do dalszej eskalacji sytuacji.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odniosło się do nocnego ataku rakietowego na Syrię, przeprowadzonego przez USA, Francję i Wielką Brytanię.

„Ostatnie wydarzenia widzimy w kontekście powtarzających się ataków z użyciem broni chemicznej przeciw cywilnej ludności Syrii i jako konsekwencję dotychczasowej bezkarności ich sprawców” – czytamy w oświadczeniu MSZ. Zdaniem resortu dyplomacji, działania sił koalicji były koniecznością, by powstrzymać Syrię od kolejnych, rzekomych ataków chemicznych:

„Brak właściwej reakcji na tego typu działania stanowi zachętę do kolejnych ataków przy użyciu zabronionej prawem międzynarodowym, wyjątkowo niehumanitarnej broni”.

Przeczytaj: USA, Francja i Wlk. Brytania przeprowadziły atak rakietowy na Syrię [+VIDEO / +FOTO]

„W tej sytuacji społeczność międzynarodowa nie może pozostawać bezczynna i powinna podjąć wszystkie niezbędne działania, żeby zapobiec możliwości powtórzenia takich ataków w przyszłości, zwłaszcza na bezbronną ludność cywilną” – podkreśla MSZ. Zaznaczono, że „jednocześnie odpowiedzialne organy międzynarodowe powinny podjąć decyzje umożliwiające zidentyfikowanie i osądzenie sprawców dotychczasowych ataków”.

„Polska zamierza kontynuować wysiłki na arenie międzynarodowej w celu całkowitego wyeliminowania broni chemicznej. Jej użycie jest nieakceptowalne i powinno być ścigane bez względu na okoliczności i miejsce jej użycia” – napisano w oświadczeniu. Komunikat zakończono informacją, że Polska apeluje o powstrzymanie się od działań, które prowadzić będą do dalszej eskalacji sytuacji.

Przywódcy Wielkiej Brytanii i Francji wcześniej poinformowali, że decyzja o wsparciu Stanów Zjednoczonych w ataku na Syrię była konieczna. Jednocześnie Paryż chce wznowienia procesu pokojowego ze swoim udziałem.

Szef Pentagonu James Mattis oraz przewodniczący Połączonych Szefów Sztabów, gen. Joseph Dunford poinformowali o wystrzeleniu z okrętów i samolotów ponad 100 rakiet, atakując „trzy główne ośrodki broni chemicznej”. Mattis określił akcję mianem „jednorazowego strzału”, który miał być sygnałem dla władz w Damaszku, oskarżanych przez Zachód o wykorzystywanie broni chemicznej przeciwko cywilom. Argumentował, że prezydent zdecydował o ataku „dla obrony żywotnych interesów narodowych”.

Dunford podał, że zakończyła się „pierwsza fala nalotów” w Syrii. Poinformował, że zaatakowano ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, w którym zdaniem USA prowadzone są badania i eksperymenty związane z technologią broni chemicznej i biologicznej. Celem miały być także składy znajdujące się na zachód od Hims (Homs).

– Nie byłoby ich [ataków – red.], gdyby Rosja nie poniosła porażki w swych planach powstrzymania Baszara el-Asada przed sięgnięciem po broń chemiczną – oświadczył Donald Trump. Amerykański prezydent dał zarazem do zrozumienia, że uderzenie rakietowe nie odgrywa głównej roli w działaniach Waszyngtonu przeciwko Syrii. – Zwiększone zaangażowanie ze strony naszych przyjaciół, w tym Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kataru, Egiptu i innych zapewniają, że Iran nie odnosi korzyści z usuwania ISIS.

Celem ataku były m.in. kwatery Gwardii Republikańskiej i 4. Dywizji armii syryjskiej, a także lotnisko wojskowe Mezza i bazę obrony plot Jabal Qaseen. Brytyjczycy zaatakowali magazyny z bronią w Masjaf, około 170 km na północ od Damaszku.

Na atak odpowiedziały syryjskie systemy obrony powietrznej. Syryjskie media rządowe poinformowały, że w rejonie Damaszku zestrzelono 13 pocisków z około 30, które wystrzelono w cele w tym regionie. Strona syryjska twierdzi, że cele atakowane przez siły koalicji zostały w ostatnich dniach ewakuowane lub były opuszczone już wcześniej. Według agencji Reuters, stało się to po ostrzeżeniach Rosji przed możliwym atakiem. Syryjska rządowa agencja SANA podała, że zaatakowano placówkę naukowo-badawczą w Barzeh w Damaszku, gdzie według Pentagonu syryjskie władze prowadzą prace nad bronią chemiczną i biologiczną. Odnośnie ataku w rejonie Homs podano, że pociski wystrzelone w tę stronę „zostały zepchnięte ze ścieżki”, w efekcie czego rannych zostało kilku cywilów.

MSZ.gov.pl / twitter.com / Kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. UczSieHistorii
    UczSieHistorii :

    Poprawnie politycznie dyplomatyczny bełkot, ziewww.
    Marzy mi się abyśmy mieli patriotycznie Polskie władze które w takiej sytuacji potępiły by atak na syrię, to by dopiero był dobry gest z naszej strony, natomiast pisuary wolą stać po stronie terrorystów z usraela przez takich ludzi historia nam tego nie wybaczy.

  2. MadMike
    MadMike :

    uuu… nie można akceptować użycia broni chemicznej bez względu na okoliczności. No zgadzam się w 100%. Kiedy naloty na Tel-Awiw za stosowanie pocisków z białym fosforem?
    Nie można stać bezczynnie i przyglądać się zabijaniu cywili. Znowu się zgodzę. Kiedy naloty na Arabie Saudyjską za mordowanie ludzi w Jemenie?
    Oczywiście nigdy bo jak jesteś ziomalem US to każda zbrodnia jest dopuszczalna a posłuszne media nawet się nie zająkną. W przypadku Syrii nie było żadnego celu w robieniu ataku chemicznego bo Assad wygrał wojnę i wykańcza islamskich ( głównie sunnickich) rezunów, nie ma też żadnych dowodów, iż atak faktycznie miał miejsce (bo dopiero sprawa jest badana) ale co tam fakty. Nie pierwszy to już raz “moralny zachód” niesie pokój i demokracje na bombach. Hańba tylko dla naszych pacynek.

  3. jazmig
    jazmig :

    Bandyci popierają bandytów. Do Syrii przybyli eksperci ONZ, żeby zbadać miejsce zdarzenia i orzec, czy faktycznie użyto tam broni chemicznej. USA, GB i Francja nie czekały na badania, bo zniknąłby pretekst do bombardowania.