W nocy z piątku na sobotę, o godzinie 3:00 w nocy czasu polskiego, połączone siły amerykańsko-francusko-brytyjskie przeprowadziły atak rakietowy przy użyciu ponad 100 pocisków na cele w Syrii, wymierzone przede wszystkim w infrastrukturę wojskową syryjskich sił rządowych w rejonie Damaszku i Homs.

Tuż przed tym, prezydent Donald Trump w specjalnym wystąpieniu telewizyjnym poinformował, że nieco wcześniej podjął decyzję o przeprowadzeniu ataku, prowadzonym wspólnie z Wielką Brytanią i Francją. Jak zaznaczył, atakowane są cele związane z syryjskim programem broni chemicznej. Podkreślił też, że celem Waszyngtonu nie jest utrzymanie jakiejkolwiek obecności USA w Syrii.

– Nie byłoby ich [ataków – red.], gdyby Rosja nie poniosła porażki w swych planach powstrzymania Baszara el-Asada przed sięgnięciem po broń chemiczną – oświadczył Trump. Jak informowały media, w czasie, gdy Trump przemawiał, Damaszkiem wstrząsały eksplozje.

Amerykański prezydent dał zarazem do zrozumienia, że uderzenie rakietowe nie odgrywa głównej roli w działaniach Waszyngtonu przeciwko Syrii. – Zwiększone zaangażowanie ze strony naszych przyjaciół, w tym Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kataru, Egiptu i innych zapewniają, że Iran nie odnosi korzyści z usuwania ISIS.

Według różnych źródeł, atak USA i ich sojuszników wykorzystały strony walczące z syryjskimi siłami rządowymi. W tym dżihadyści z ISIS, którzy mieli rozpocząć szturm na pozycje Syryjskiej Armii Arabskiej pod Damaszkiem, a także islamistyczni rebelianci.

Szef Pentagonu James Mattis oraz przewodniczący Połączonych Szefów Sztabów, gen. Joseph Dunford poinformowali o wystrzeleniu z okrętów i samolotów (m.in. bombowców B-1) ponad 100 rakiet, atakując „trzy główne ośrodki broni chemicznej”. Mattis określił akcję mianem „jednorazowego strzału”, który miał być sygnałem dla władz w Damaszku, oskarżanych przez Zachód o wykorzystywanie broni chemicznej przeciwko cywilom. Argumentował, że prezydent zdecydował o ataku „dla obrony żywotnych interesów narodowych”. Uderzono też w cele w rejonie Homs.

Dunford podał, że zakończyła się „pierwsza fala nalotów” w Syrii. Poinformował, że zaatakowano ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, w którym zdaniem USA prowadzone są badania i eksperymenty związane z technologią broni chemicznej i biologicznej. Celem miały być także składy znajdujące się na zachód od Hims (Homs).

Jednocześnie, Trump zasygnalizował, że możliwe są kolejne tego rodzaju uderzenia. – Jesteśmy gotowi podtrzymać tę odpowiedź, dopóki syryjski reżim nie zaprzestanie używania zakazanych środków chemicznych – powiedział.

Celem ataku były m.in. kwatery Gwardii Republikańskiej i 4. Dywizji armii syryjskiej, a także lotnisko wojskowe Mezza i bazę obrony przeciwlotniczej Jabal Qaseen. Brytyjczycy zaatakowali magazyny z bronią w Masjaf, około 170 km na północ od Damaszku.

Na atak odpowiedziały syryjskie systemy obrony powietrznej. Syryjskie media rządowe poinformowały, że w rejonie Damaszku zestrzelono 13 pocisków z około 30, które wystrzelono w cele w tym regionie. Strona syryjska twierdzi, że cele atakowane przez siły koalicji zostały w ostatnich dniach ewakuowane lub były opuszczone już wcześniej. Według agencji Reuters, stało się to po ostrzeżeniach Rosji przed możliwym atakiem. Syryjska rządowa agencja SANA podała, że zaatakowano placówkę naukowo-badawczą w Barzeh w Damaszku, gdzie według Pentagonu syryjskie władze prowadzą prace nad bronią chemiczną i biologiczną. Odnośnie ataku w rejonie Homs podano, że pociski wystrzelone w tę stronę „zostały zepchnięte ze ścieżki”, prawdopodobnie w wyniku działania systemów zakłócających, w efekcie czego rannych zostało kilku cywilów. Ponadto, część źródeł syryjskich i rosyjskich twierdzi, że zdołano zestrzelić większość rakiet wystrzelonych przeciwko Syrii.

Na celowniku nie znalazły się strefy stacjonowania sił rosyjskich lub bronionych przez systemy obronne Rosji. Żadna rakieta nie znalazła się w rosyjskich strefach obecności wojskowej.

Rosja ostro skrytykowała uderzenie rakietowe na Syrię. – Spełniły się nasze największe obawy. Nasze ostrzeżenia zostały zignorowane. Wdrażany jest zaplanowany wcześniej scenariusz. Po raz kolejny grozi się nam. Ostrzegaliśmy, że takie działania nie pozostaną bez konsekwencji – oświadczył na Facebooku Anatolij Antonow, ambasador Rosji w USA. Zaznaczył, że cała odpowiedzialność spoczywa na Stanach Zjednoczonych, Francji i Wielkiej Brytanii, a „obrażanie Prezydenta Rosji jest nieakceptowalne i nie do przyjęcia”. Antonow dodał, że USA, posiadające największe zasoby broni chemicznej na świecie, nie ma moralnego prawa obwiniania innych.

Według rosyjskiego resortu obrony, wystrzelono w stronę Syrii ponad 100 rakiet. Potwierdzono też, że systemy obronne nie były wykorzystywane. Oficjalne informacje wskazują, że wcześniej Amerykanie poinformowali Rosję, że nastąpią jakieś działania ofensywne ze strony USA i ich sojuszników. Waszyngton podkreśla zarazem, że nie informowano Moskwy o żadnych szczegółach uderzenia.

Agencja Reuters wskazuje, że poprzez uderzenia rakietowe na cele w Syrii Trump ryzykuje jeszcze większym wciągnięciem USA w wojnę w Syrii. Szczególnie, jeśli Rosja, Iran czy Syria zdecydują się na działania odwetowe.

– Syryjczycy cierpieli najpierw przez “arabską wiosnę”, potem przez Państwo Islamskie, teraz przez amerykańskie pociski. Atak został przeprowadzony w stolicy niepodległego kraju, który od wielu lat próbuje przetrwać groźby terroru – powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. Zaznaczyła, że atak nastąpił w momencie, gdy Syria otrzymała „szansę na spokojniejszą przyszłość”. Oskarżyła też amerykańskie media za zachęcanie do ataku. – 15 lat temu Biały Dom wykorzystał fiolkę, teraz Waszyngton korzysta z mediów – powiedziała Zacharowa, nawiązując do słynnego wystąpienia ówczesnego sekretarz Stanu USA Colina Powella z 2003 roku. Pokazał wtedy fiolkę z wąglikiem jako dowód na to, że Irak posiada broń masowego rażenia. Doniesienia te nigdy nie zostały potwierdzone.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oświadczył, że w pełni popiera działania USA i ich sojuszników. Jego zdaniem, atak przyczyni się do ograniczenia stosowania przez Damaszek broni chemicznej.

Reuters / rmf24.pl / SANA / twitter / Kresy.pl

34 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • jwu
      jwu :

      @UczSieHistorii Jeżeli tak faktycznie było,to nie wróży nic dobrego dla Polski (w przyszłości).Wystarczy ,że nie spłacimy roszczeń bez spadkowych,by jakaś “prowokacja” doprowadziła do zbombardowania naszego kraju.

    • Laszka
      Laszka :

      @UczSieHistorii
      Ja myślę, że to ustawka. Trump chciał wycofać wojska z Syrii, Szydki się zburzyły, to nagle “Asad” na “cywili” bombę chemiczną “zrzucił” po to tylko, żeby dać pretekst USA, Anglii i Francji, żeby go zaatakowali. Trump parę dni potwitował, umówili się z Putinem , jak to rozegrać i zrobili pokazówkę dla Szydków. Straty w Syrii prawie żadne, bo wojska wycofane, dziennikarze w EU panikują 3 WŚ, Szydy się cieszą, wszystko gra.

  1. jwu
    jwu :

    To co zrobiły USA i sojusznicy ,pokazuje dobitnie ,że żaden z suwerennych krajów na Świecie ,nie może czuć się bezpiecznie.Wystarczy mała prowokacja ,by żandarm światowy zbombardował ten kraj.I to bezkarnie.

  2. jwu
    jwu :

    Wiem ,że to grozi wybuchem III WŚ,ale Rosja nie odpowiadając na atak straci twarz i obnaży swoją słabość.Co może dać zielone światło do wielkiej ofensywy banderowskiej w Donbasie.Być może o to w tym wszystkim chodzi ?

  3. MP
    MP :

    żydowska TALMUDYCZNA suka ZAWYŁA z rozkoszy zabijania.WIELKI ZMUTOWANY hamburgerowy NARÓD-PRZESZCZEP tzw,ameryka NA PEWNO WYBIERZE żydowskiego pachołka TRUMPA-drumba,POWTÓRNIE.niech ich piekło pochłonie.TRZYMAM KCIUKI ZA Rosję i Putina,paradoksalnie tak jakoś…I trzymam aby mutant iz rAhelski WYPAROWAŁ