W ciągu ostatniego roku zadłużenie polskich firm transportowych wzrosło o 150 milionów złotych i wynosi 664 miliony złotych.

Oprócz łącznej kwoty zadłużenia zwiększa się też liczba dłużników – w zeszłym roku było ich o 4 tysiące mniej niż teraz. Obecnie problemy z opłacaniem zobowiązań ma 21 tys. firm. Zdaniem cytowanych przez portal forsal.pl ekspertów jest to związane m. in. ze “sojuszem drogowym” dziesięciu państw starej Unii (Francji, Austrii, Belgii, Danii, Niemiec, Włoch, Luksemburga, Szwecji i Norwegii).

Sojusz jest znacznie większym problemem niż sankcje handlowe nałożone na i przez Rosję w 2014. Wtedy jednak przewoźnicy zreorganizowali swoje firmy i szukali nowych kontraktów. “Sojusz” wspiera działanie zachodnich firm transportowych kosztem polskiej konkurencji.

CZYTAJ TAKŻE: Niemcy i Francja szykują uderzenie w polskie firmy transportowe?

Tadeusz Wilk, dyrektor departamentu transportu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD), wskazuje, że Polska jest obecnie jednym z gigantów transportu międzynarodowego wykonując ponad 25% wszystkich przewozów. W jego ocenia państwa zachodnie od dawna podejmowały próby zmiany tego stanu rzeczy. Wskazuje, że w Brukseli trwają prace nad stworzeniem nowej wersji dyrektywy o pracownikach delegowanych. Jej celem ma być między innymi walka z konkurencyjnymi w stosunku do np. francuskich kierowców płacami polskich pracowników.

Państwa zachodnie starają się również zwiększyć obciążenia administracyjne dla przewoźników. Na przykład we Francji już niedługo będą musieli oni zatrudniać na stałe pełnomocnika dysponującego wszystkimi dokumentami dotyczącymi firmy i realizowanej przez nie działalności w języku francuskim. Polskie przedsiębiorstwa będą musiały również płacić na stworzenie i utrzymanie francuskiego systemu zbierającego dane o pracownikach delegowanych z innych państw.

Dekret w tej sprawie został opublikowany 5 maja, a wejdzie w życie najpóźniej w 2018 r. Firmy będą musiały wpłacać za jednego oddelegowanego pracownika nawet 50 euro. Większość z pracujących we Francji ok. 280 tys. pracowników delegowanych, pochodzi z Polski, co oznacza, że to polskie firmy poniosą większość kosztów wprowadzenia systemu. W Niemczech z kolei dzisiaj wchodzi w życie zakaz wypoczynku kierowców w kabinie samochodu podczas wolnych dni po tygodniu pracy.

Marże w sektorze oscylują obecnie w okolicy 1–3 proc. Firmy nie mają możliwości kumulowania kapitału, z którego mogłyby opłacać dodatkowe wydatki – powiedział Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska.

kresy.pl / forsal.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply