Niezweryfikowana informacja o tym, jakoby osobą, która zachowywała się agresywnie wobec policjantów podczas demonstracji opozycji pod Pałacem Prezydenckim, był Ukrainiec, została podchwycona m.in. przez niektórych polityków Platformy Obywatelskiej.

W czwartek prezydent Andrzej Duda podpisał przyjętą przez Sejm i Senat nowelizację ustaw sądowych, mimo iż zwracano uwagę, że w przyjętych przepisach znajduje się błąd – jeden z jej przepisów odsyła do nieistniejącego artykułu nowelizacji. Wywołało to intensyfikację protestów przeciwko zmianom w polskim sądownictwie. W czwartek późnym wieczorem pod Pałacem Prezydenckim podczas interwencji policji doszło do sytuacji w której napierający na funkcjonariuszy tłum skandował m.in. „ZOMO, ZOMO”. Wśród protestujących wyróżniał się młody człowiek w białej koszulce, który energicznie skakał, krzyczał i kilkakrotnie popchnął policjantów.

Wkrótce po tym w mediach społecznościowych rozeszła się niezweryfikowana i niepotwierdzona informacja, jakoby agresywnym demonstrującym był Ukrainiec nazywający się Wiaczesław S., który studiował a później pracował w Polsce. Ukrainiec ten dał się zauważyć w programie „Jaka to melodia” w TVP, gdzie wśród publiczności wyróżniał się energicznym tańcem. Był nawet z tego powodu zapraszany do telewizji śniadaniowych. Informacja o rzekomym uczestnictwie Ukraińca w protestach opozycji bazowała wyłącznie na fizycznym podobieństwie do agresywnego demonstrującego pod Pałacem Prezydenckim.

Okazało się, że internetową pogłoskę podchwycili politycy PO. Rzecznik największej partii opozycyjnej, nawiązując do rzekomej pracy Ukraińca w prorządowej telewizji, napisał na Twitterze, że “nietypowo zachowujący się demonstrant szukany przez policję odnalazł się: to aktor, pracujący dla TVP”. Grabiec podał przy tym dalej post innego użytkownika sugerujący, że Wiaczesław S. został “podstawiony” przez TVP.

Jeszcze dalej poszła warszawska radna PO Monika Suska, która zamieściła na Facebooku wpis ze zdjęciem Wiaczesława S. krytykujący przyjmowanie przez Polskę ukraińskich emigrantów zarobkowych i nazywający Ukraińców „piątą kolumną” PiS.

Wpis został później usunięty a radna ma odpowiedzieć za niego przed sądem koleżeńskim. „Nie wiem, co mi się stało, ale ogromnie przepraszam. Nie tylko wszystkich Ukraińców, ale szczególnie Pana Wiaczesława” – tłumaczyła się dziennikowi Fakt.

Tożsamości agresywnego mężczyzny spod Pałacu Prezydenckiego nie udało się do tej pory ustalić. Jest on poszukiwany przez policję za naruszenie nietykalności funkcjonariusza. Policja nie zna jednak jego personaliów. Telewizja Polska zdementowała, że Wiaczesław S. był jej pracownikiem. Jak oświadczono, był on zatrudniony przez firmę zewnętrzną przy produkcji programu „Jaka to melodia”. TVP wskazała także, że podobieństwo obu osób „może być czysto przypadkowe”.

Kresy.pl / Fakt / Gazeta Wyborcza

8 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Yogi
    Yogi :

    Pani Suska miała krótki przebłysk logiki i powiedziała prawdę, zapominając że owszem są opozycją, ale mogą kopać się tylko po kostkach, nie wyżej. A tego tajemniczego psychola ludzie już dawno wystalkowali, brał udział w tej niedawnej prowokacji w kościele, a na którymś z portali spędowych lizał się ze swoim chłoptasiem. Ale oczywiście policja nic nie może wiedzieć. Gwiazdy telewizji meinstreamowych mają szczególne względy i zadania.

  2. jwu
    jwu :

    A może właśnie o to chodzi ,by informacja dotycząca tego prowokatora została niezweryfikowana ? Np.we Francji są takie przepisy ,że do publicznej wiadomości nie można podać narodowości przestępcy.