Były rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz opuścił w środę areszt w Tarnowie, gdzie spędził ostatnie pięć miesięcy. Na jego wyjście za kaucją zgodził się sąd.
Poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. złotych wpłacił ojciec byłego rzecznika MON. Do ostatniej chwili jego wyjście z aresztu nie było pewne, ponieważ zażalenie na decyzję sądu złożyła prokuratura. Sąd odmówił jednak wstrzymania wykonania swojej decyzji.
Jak dowiedział się “Super Express”, Misiewicz pracował w areszcie jako bibliotekarz. “To dało mu dość fajny dystans do tego wszystkiego… I patrzy na świat nieco inaczej. Wykonywał obowiązki, które były mu przekazywane. Miał co robić w bibliotece” – zapewniał obrońca Misiewicza Luka Szaranowicz. Mecenas ujawnił również, że popularny “Misiek” schudł w areszcie ze stresu o kilkanaście kilogramów.
Po wyjściu na wolność były współpracownik Antoniego Macierewicza zamieścił na Twitterze wpis, w którym zasugerował, by nie nazywać go “Bartłomiejem M.” Podziękował też za wyrazy wsparcia i modlitwy, przekonywał o swojej niewinności oraz zapewnił, że cieszy się życiem na wolności.
Bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i modlitwy!!! Jestem pewny, że udowodnię swoją niewinność przed Sądem. Tymczasem… carpe diem! 🙂
Ps. Nazywam się Misiewicz, Bartłomiej Misiewicz. A nie Bartłomiej M… 😉
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) 27 czerwca 2019
Jak pisaliśmy, Misiewicz został zatrzymany przez CBA 28. stycznia br. Oprócz niego zatrzymano byłego członka zarządu spółki PGZ S.A. Radosława O., byłego posła PiS Mariusza Antoniego K., a także trzech byłych pracowników MON oraz spółki PGZ. Śledztwo CBA dotyczy niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ S.A. W ocenie śledczych doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej.
Kresy.pl / Super Express
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!