Polska pracuje nad utworzeniem na granicy „suchego portu”, żeby zwiększyć możliwości przepustowe dla eksportu ukraińskich produktów rolnych za granicę – powiedział polski minister rolnictwa, cytowany przez stronę ukraińską. W oficjalnym komunikacie Ministerstwa Rolnictwa nie wspomniano o tym.

O sprawie poinformował ukraiński portal censor.net. Powołał się na informacje służby prasowej Ministerstwa Polityki Rolnej Ukrainy, według której taka deklaracja padła ze strony polskiego wicepremiera i ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka, podczas zdalnego spotkania ze swoim ukraińskim odpowiednikiem, Mykołą Solskim.

„Polska obecnie pracuje nad stworzeniem ‘suchego portu’ na granicy, w celu zwiększenia możliwości przepustowe dla eksportu ukraińskich produktów rolnych, w szczególności do państw trzecich” – zaznaczył Kowalczyk.

Według relacji strony ukraińskiej, podczas spotkania przedstawiciele Polski i Ukrainy omówili też warunki wzajemnej certyfikacji produktów pochodzenia zwierzęcego na rynki obu krajów oraz zawiadamiania się o eksportowanych ładunkach. Miałoby to służyć przyspieszeniu odpowiednich procedur na granicy oraz samego przewozu.

Jak wyjaśnia portal cenyrolnicze.pl, tzw. suchy port to obiekt bez dostępu do wody, który jest bezpośrednio połączony z portem wodnym koleją, ewentualnie drogą. Ładunki z suchego portu transportowane są w głąb lądu. Jak zaznaczono, „w przypadku Polski mogą one trafiać do terminali przeładunkowych w Szczecinie czy Gdańsku”.

Dodajmy, że informacje na ten temat, pojawiające się w mediach w Polsce, nawet w serwisie Polskiego Radia 24, oparte są na doniesieniach mediów ukraińskich, które szeroko o tym informowały.

Według oficjalnego komunikatu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ukraiński minister „wyraził wdzięczność za wsparcie okazywane zarówno przez władze Polski, jak i polskich obywateli w tym trudnym dla Ukrainy czasie”. Z kolei minister Kowalczyk „zapewnił ministra Solskiego, że Ukraina może liczyć na polskie wsparcie”.

„Stwierdził, że w trosce o zagwarantowanie bezpieczeństwa żywnościowego w obecnej sytuacji należy dążyć do maksymalnego uproszczenia wszelkich procedur dotyczących przewozu towarów przez granicę polsko-ukraińską na zasadzie wzajemności. Ponadto zwrócił uwagę, że strona polska już usprawniła odprawę ukraińskich towarów rolno-spożywczych na granicy między naszymi krajami” – czytamy w oficjalnym komunikacie strony polskiej. Nie ma w nim wzmianki o budowie tzw. suchego portu. Wiadomo, że spotkanie odbyło się z inicjatywy strony ukraińskiej.

Dane ukraińskiego resortu rolnictwa pokazują, że przed rosyjską inwazją Ukraina eksportowała 90 proc. swojej produkcji rolnej przez porty w Odessie i Mikołajowie, które teraz są zablokowane przez Rosją. Sam Mikołajów przez kilka tygodni był oblegany. Ukraińcy zamierzają przekierować ten eksport na transport kolejowy. Miałby on docelowo sięgnąć 1,5 mln ton. Dla porównania, w lutym br. było to 150 tys. ton, a w marcu – 300 tys. ton.

Już w marcu poprzedni ukraiński minister polityki rolnej, Roman Łeszczenko deklarował, że Ukraina wypracowuje z Mołdawią i Rumunią nowe zasady eksportu, żeby móc wysyłać za granicę swoje zboże przez mołdawskie i rumuńskie porty nad Morzem Czarnym. Podkreślał wówczas, że Ukraina musi posiadać dostęp do co najmniej jednego otwartego port i być w stanie eksportować do 5 mln ton zboża miesięcznie.

Wcześniej informowaliśmy, że w związku z wojną Ukraina zaczyna korzystać z polskich portów, by móc wysyłać swoje zboże za granicę. 5 tys. ton ukraińskiej kukurydzy zostanie wysłane na Zachód przez port w Kołobrzegu. Pierwszy transport ziarna już dotarł do portu. Całość zostanie wysłana do Rotterdamu.

Czytaj więcej: Ukraina zaczyna korzystać z portów w Polsce

Ponadto, państwowe koleje ukraińskie cały czas przygotowują się do wzmocnienia ruchu pociągów towarowych, które byłyby kierowane na Zachód. Jak podał serwis nakolei.pl, ukraińscy kolejarze wznowili prace przy elektryfikacji szlaku z Kowla do granicy z Polską, gdzie trasa łączy się z linią kolejową nr 65, czyli szerokim torem LHS. Ma to zwiększyć masy pociągów i przepustowość, a zarazem zmniejszyć koszty operacyjne.

Ukraina, mimo wojny, prowadzi też intensywne prace przy produkcji taboru kolejowego. Tylko w marcu br. zakłady w Dnieprze wyprodukował 37 otwartych wagonów. W tym miesiącu zaplanowano produkcję 50 wagonów. Ukraińcy uzupełniają swój stan posiadania także o tabor, który należał do rosyjskich firm, a po wybuchu wojny pozostał na terytorium Ukrainy. To łącznie około 15 tys. wagonów.

Czytaj także: Powierzchnia wiosennego zasiewu na Ukrainie wzrosła o 10% w stosunku do zeszłego roku

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply