Wiceminister Sellin idąc w ślady wiceministra Jana Dziedziczaka ostro skrytykował szefa ukraińskiego IPN Wołodymyra Wjatrowycza.

Będąc w poniedziałek gościem programu „Jeden na jeden” w TVN24 wiceminister kultury Jarosław Sellin odpowiadał m.in. na pytania związane z kryzysem w stosunkach polsko-ukraińskich spowodowanych działalnością szefa ukraińskiego IPN Wołodymyra Wjatrowycza. Komentując zarzut ks. Isakowicza-Zaleskiego, iż wicepremier i minister kultury Piotr Gliński będąc ostatnio na Ukrainie, „nie odważył się” zapalić zniczy na grobach ofiar OUN-UPA, Sellin odpowiedział:

Celem wizyty wicepremiera Glińskiego na Ukrainie było nakłonienie partnerów ukraińskich, żeby rozmowy historyczne związane np. ze zgodą na to gdzie możemy prowadzić ekshumacje, jak upamiętniać po stronie polskiej i ukraińskiej naszych bohaterów, podnieść na szczebel rządowy, na szczebel ministrów kultury. Bo u nas tak jest, że to ministerstwo kultury ma [o tym] głos decydujący. Na Ukrainie niestety tak nie jest.

Gość programu przyznał, że wizyta wicepremiera Glińskiego nie przyniosła spodziewanego rezultatu.

To jest przedmiotem naszego zdziwienia, dlaczego państwo ukraińskie tak ważną sprawę oddało instytucji pozarządowej, jaką jest ukraiński IPN, na którego czele w dodatku stoi człowiek w moim przekonaniu nieodpowiedzialny, jeśli chodzi zwłaszcza o relacje z Polską, mający jakieś często antypolskie obsesje. – mówił wiceminister kultury.

Sellin dodał, że w rozmowach z Ukraińcami, które według niego powinny być intensywne, „potrzebna jest cierpliwość”. Nie odpowiedział na pytanie, czy prezydent Duda powinien odwołać zapowiedzianą na grudzień wizytę w Kijowie.

To jest decyzja pana prezydenta, ja generalnie jestem zwolennikiem tego, żeby uzbroić się w relacjach z Ukraińcami w cierpliwość. Relacje historyczne są bardzo trudne, ale musimy też pamiętać o racji stanu. – wskazał wiceminister.

Do wypowiedzi Sellina odniosła się już na Facebooku Jaryna Jasynewycz, kierownik w Centrum Badań nad Ruchem Wyzwoleńczym, a prywatnie żona Wjatrowycza. Przypomniała ona, że ukraiński IPN jest organem władzy wykonawczej podległym Radzie Ministrów Ukrainy.

Przypomnijmy, że w ubiegły wtorek wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak nazwał Wjatrowycza nacjonalistą „w najgorszym, wulgarnym tego słowa znaczeniu” i osobą „niesprzyjającą Polsce, niesprzyjającą polsko-ukraińskiemu pojednaniu, która szuka tego, co dzieli”.

W kwietniu br. ukraińskie władze wstrzymały wydane już zgody na poszukiwania szczątków polskich ofiar wojny na Ukrainie. Postępowanie Ukraińców było konsekwencją stanowiska ukraińskiego IPN z Wołodymyrem Wjatrowyczem na czele, który w „odwecie” za rozbiórkę nielegalnego pomnika UPA w Hruszowicach zalecił wstrzymanie wydawania zezwoleń na prowadzenie przez polski IPN prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych na Ukrainie. Zablokowano także wydawanie pozwoleń na stawianie polskich znaków pamięci na Ukrainie a także na renowację istniejących. Ponadto oświadczono, że „co najmniej 105 polskich pomników i innych znaków pamięci postawionych na Ukrainie w latach 1991-2017 uznaje się za nielegalne”.

Kresy.pl / TVN24 / dziennik.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    Aleś mu Sellin dowalił tym słowem “nieodpowiedzialny”,pewnie poda się do dymisji.A po drugie Sellin trzeba rozumieć co to jest “polska racja stanu”,a jest nią NIE wspieranie upainy.Tylko wasza chora rusofobia powoduje że ukry sobie kpią z Polski(bo z was sobie kpić mogą,ale niestety takie ciołki jak wy reprezentujecie mój kraj)

  2. Gaetano
    Gaetano :

    Ten mrugający neobanderowiec zaleca cierpliwość. To jeden z tych wyznawców sekty trzeciej siły, zagorzały rusofob. Termin “racja stanu” kojarzy wyłącznie jako płaszczenie się przed ukrami. Zalecałby cierpliwość nawet wtedy, gdy polskie miejsca upamiętnień byłyby systematycznie niszczone.