Prokuratura po zawiadomieniu przez CBA wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy interwencyjnym skupie jabłek, zorganizowanym przez Ministerstwo Rolnictwa – podaje RMF FM. Skup prowadziła firma Eskimos, która otrzymała na to 100 mln zł kredytu.

Sprawa dotyczy prywatnej spółki Eskimos, który w 2018 roku prowadziła interwencyjny skup polskich jabłek przemysłowych, wcześniej podpisawszy umowę z Bankiem Ochrony Środowiska na kredyt w wysokości 100 mln zł. Inicjatywą chwalił się resort rolnictwa, a firma została wskazana przez ministra Jana Ardanowskiego. Jednak już w ubiegłym sadownicy zwracali jednak uwagę na problemy z Eskimosem. Dotyczyło to m.in. wstrzymania skupu i niewywiązywania się z terminów płatności.

Jak dowiedziała się stacja RMF FM, sytuacja okazała się być poważniejsza i zwróciła uwagę Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wskazana przez Ardanowskiego firma Eskimos nie tylko nie skupiła planowanej ilości owoców i spóźniała się z wypłatami dla rolników, ale ostatecznie nie zwróciła stu milionów złotych kredytu, które otrzymała na skup.

 

W związku z podejrzeniem nieprawidłowości przy interwencyjnym skupie jabłek i kontraktowania owoców, CBA mimo wciąż trwającego postępowania powiadomiła prokuraturę, która wszczęła śledztwo. Tak wynika z nieoficjalnych informacji uzyskanych przez RMF FM. Jak dodaje, „szczegóły owiane są tajemnicą”, bo milczy zarówno CBA, jak i prokuratura, choć śledczy mają sprawdzać wszelkie okoliczności dotyczące skupu.

Po pierwsze, sprawdzana jest kwestia trybu wyboru firmy, która dostała bardzo wysoki kredyt od rządu na skup. Według stacji, sprawdzone muszą zostać ewentualne powiązania wysokich urzędników państwowych ze spółką Eskimos, jak również sam proces kontraktowania jabłek oraz zagospodarowywania skupionych owoców.

Inną kwestią do wyjaśnienia jest niespłacony przez firmę spożywczą kredyt i okoliczności przejęcia gwarancji za ten kredyt przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, czyli agencję podlegającą ministerstwu rolnictwie. Śledztwo prowadzi Prokuratura Regionalna.

Przypomnijmy, że niespełna rok temu jeden z sadowników z rejonu Sandomierza komentował kontrowersje dotyczące sprawy skupu prowadzonego przez firmę Eskimos:

– Najpierw minister rolnictwa ogłosił, że to miało być. Potem to wstrzymano do grudnia. Ludzie czekali i tracili, bo to jabłko gniło. (…) A później ci, co wywieźli do Eskimosa, to do tej pory pieniędzy nie mają. Miało być najwyżej do 3 miesięcy, a do tej pory nic. Do sądu podają.

rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply