Polacy którzy sami ewakuowali się z Donbasu

Rodzina Swiridowów nie czekając na działania polskiej administracji sama ewakuowała się z ogarniętego wojną Donbasu. Pomogli ludzie dobrej woli.

Sześcioosobowa rodzina Swiridowów złożona z małżeństwa oraz czterech córek w wieku 4, 7, 11 i 17 lat musiała uciekać z ogarniętego wojną Ługańska. Przez cztery miesiące błąkali się po Ukrainie, zaś nieco ponad dwa miesiące temu trafili do Polski, jak mówił ojciec rodziny – Aleksiej w wywiadzie dla Radia RDC. Choć jak twierdzi Swiridow w Ługańsku nie trwają już nasilone walki to w mieście “jest katastrofa humanitarna”. Według niego większość przedsiębiorstw w mieście nie działa a zaopatrzyć się w podstawowe produkty można jedynie w wyniku handlu ulicznego. Sytuacja była tak trudna, że w trosce o swoje dzieci pan Aleksiej wyjechał z Ługańska mimo, że mieszkał tam w domie jednorodzinnym (z zawodu jest prawnikiem, choć ostatnio pracował jako budowlaniec). Z powodu braku paszportu jego najstarsza córka Waleria musiała zostać w Ługańsku w trakcie najostrzejszych bojów, co wspomina jako “straszne”.

Jak twierdzi Swiridow nie ma co liczyć na rychłe zakończenie konflitku na Ukrainie – “Nawet bez pomocy Rosji na Ukrainie teraz taka wewnętrzna agresja, nienawidzą jeden drugiego, ten z Ługańska, ten ze Lwowa. I teraz ciężko coś z tym zrobić, bo już krew [się polała]. Jak to postrzymać – nie wiem”.

Swiridiow twierdzi, że największą pomoc otrzymał nie od państwa ukraińskiego lecz proboszcza miejscowej katolickiej parafii pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny, który zawiózł rodzinę do Polski oraz prywatnych osób w Polsce. Swiridowowie korzystali przez ponad dwa miesiące z gościnności rodziny z Nałęczowa. Dziś przeprowadzili się do kolejnego mieszkania pod Warszawą dzięki życzliwości pewnego biznesmena. Najmłodsza córka poszła już do przedszkola, dwie starsze do szkoły. Najstarsza Waleria będzie szukać dla siebie uczelni. Państwo Świridowowie szukają zaś pracy, matka rodziny jest ekonomistką.

Dużą rolę w organizacji wyjazdu tej rodziny odegrała Wiktoria Charczenko – wiceprezes Towarzystwa Kultury Polskiej w Donbasie a po stronie polskiej dziennikarz Marek Miśko. Ten ostatni twierdzi, że to nie koniec akcji organizowanej przez ludzi dobrej woli.

Jak na razie Swirydowowie przebywają w Polsce na podstawie wiz wydanych im jako posiadaczom Karty Polaka. Starają się o prawo stałego popbytu w naszym kraju.

rdc.pl/kresy.pl

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

    • piotr_b
      piotr_b :

      Jak myślisz dlaczego były naciski aby przerwać ewakuację tak dużej (relatywnie) ilości naszych rodaków? To mógłby być silny głos, który stałby w sprzeczności z oficjalną linią propagandy promowanej w mass mediach i przez polityków.