Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska była pytana o podwyżki cen prądu. Jak oświadczyła, “wierzy”, że nie będą wysokie. Zadeklarowała, że nie sięgną 200 proc.
Szefowa resortu klimatu Paulina Hennig-Kloska była we wtorek gościem RMF FM. “Wierzę, że nie będzie dużych podwyżek [po uwolnieniu cen prądu – przyp. red]” – oświadczyła. Wskazała, że resort klimatu pracuje dwutorowo.
“Z jednej strony porządna ustawa, która ma przeciwdziałać ubóstwu energetycznemu i dać dodatki osobom najuboższym, bądź tym mniej zarabiającym. Z drugiej strony spotykam się jutro [w środę – przyp. red.] z minister przemysłu panią Czarnecką, żeby rozmawiać o tym, bo mamy pomysły jak znormalizować sytuację na rynku energii tak, by stabilizacja postępowała szybciej i byśmy mogli w drugiej połowie roku mieć dostępne niższe ceny energii” – powiedziała.
Zapytana, czy po uwolnieniu cen prądu podwyżki sięgną 200 proc. szefowa MKiŚ odpowiedziała przecząco. “Nie, takich podwyżek nie ma. Bazujemy na cenach z 2021 roku. W międzyczasie pensje i ceny poszły w górę o jakieś 30-40 proc., bo przecież mieliśmy dość wysoką inflację, więc punkt wyjścia jest dość niski” – oświadczyła Hennig-Kloska.
Jak podkreśliła, przeciętne gospodarstwo domowe na tym, że mamy zamrożone ceny energii, zaoszczędziło w pierwszej połowie roku 500 zł. “Dla jednego gospodarstwa to cena nie do przeskoczenia, dla innego nie ma problemu” – wskazała.
Hennig-Kloska przekazała, że utrzymywanie zamrożonych cen kosztuje budżet około 15 mld zł w pierwszej połowie roku. Zadeklarowała, że jeśli chodzi o dopłaty do prądu, to na pewno będzie obowiązywało kryterium dochodowe.
Zobacz także: Wiceminister o “drobnych opóźnieniach” przy budowie polskiego atomu. Wyniosą nawet rok
money.pl / dorzeczy.pl / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!