Uznany przez Rosję i USA za organizację terrorystyczną Emirat Kaukaski rośnie w siłę. Przywódcy czterech kaukaskich tzw. wilajetów (arabska jednostka administracyjna) złożyli przysięgę Państwu Islamskiemu. Wśród nich znalazł się przywódca tzw. Batalionu Samobójców. To człowiek, którego Moskwa obawia się szczególnie.
Emirat Kaukaski, który powstał na terenach Kaukazu Północnego, podzielony jest na 7 tzw. wilajetów. 4 z nich przystąpiły do ścisłego sojuszu z bliskowschodnim Państwem Islamskim. Oczekuje się, że mudżahedini z wiernych IS wilajetów otrzymają duże wsparcie finansowe i wzmocnione wsparcie ideologiczne. Wśród nowych sojuszników IS znalazł się groźny terrorysta Asłan Biutukajew, przywódca jednostki zwanej „Rijad as-Salihiin” (Batalion Samobójców).
Zdaniem ekspertów, obecna sytuacja to efekt braku wsparcia ze strony ideologów sufickich, którzy mogliby skuteczne zahamować rozwój agresywnego islamu i działalności terrorystycznej.
Na stronie Państwa Islamskiego nie znajdziemy wielu informacji na temat „nowych nabytków” na północnym Kaukazie. Jedynie jeden z bardziej liczących się przedstawicieli IS Ali Muhammad al-Adnani powitał nowych bojowników, którzy zdecydowali się przysiąść wierność samozwańczemu kalifatowi.
Artur Atajew z Rosyjskiego Instytutu Badań Strategicznych zauważa, że nieomal jednoczesne „połknięcie” przez Państwo Islamskie czterech kaukaskich wilajetów nastąpiło po akcji w moskiewskiej kawiarni. Doszło do niej w czasie iftaru czyli obfitego, nocnego posiłku, który muzułmanie spożywają w czasie świętego dla nich miesiąca ramadan. W środku nocy do jednego ze stołecznych lokali wtargnęło kilku przedstawicieli specsłużb i brutalnie, przerywając kolację, położyli twarzą do ziemi kilku podejrzanych o terroryzm muzułmanów.
Emirat Kaukaski to islamskie quasi-państwo proklamowane w 2007 roku przez prezydenta Iczkerii Doku Umarowa. Emirat w zamierzeniu miał być islamistycznym państwem, w skład którego oprócz Czeczenii wchodzą również Dagestan, Inguszetia, Osetia, Kabaro-Bałkaria i Karaczajo-Czerkiesja.
Dla Rosjan to tylko kwestia zabicia kolejnych tysięcy ludzi lub ich deportowania. Przy wsparciu Chin.
tagore
no to może już nie być takie proste – bo muslimów w Moskwie mają na poziomie zachodnioeuropejskich metropolii. Nie bez przyczyny wielu używa nazwy Moskwabad. Z pewnością, wśród zamieszkujących Moskwę muslimów, znajda się chętni, żeby wesprzeć nie tylko słowem ale i samobójczym czynem idee “religii pokoju”
wlkp
Z Kaukazu nie napływają gastarbajterzy.Tylko ze Środkowej Azji.
to zobacz jakie plany – a może już nie tylko plany – ma IS w Azji Środkowej. A mieszkańców Kaukazu też jest bardzo wielu z Moskwie – i duża część mimo wszystko jeździ tam do pracy.
Swego czasu wycieli 20% ludzi w tamtych rejonach a swojaą drogą to nie wszyscy z Kaukazu chcą PI i mimo że z Moskwą nie jest im po drodze to jes z cze bardziej z PI.